Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 217.35km
  • VMAX 42.30km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Orbitowanie i zwiedzanie

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 21.07.2014 | Komentarze 17

Od czego by tu zacząć?... Może od tego, że Rafał pokonał ponad 500 km (dokładnie 522) w 24 h ze średnią prawie 30 km/h. Jestem z niego bardzo dumna. Niezależnie od tego, co on sam na ten temat sądzi.
Lecz skoro on miał się dobrze bawić na DO to co ja będę sama w domu siedzieć? Dołączyłam do ekipy ruszającej z Zawiercia: Agnieszki, Adriana i Marcina.
Zaplanowaliśmy, że nie będą to tylko km ale po drodze coś tam sobie jeszcze zwiedzimy. Dlatego też wyjeżdżamy z Cze-wy do Zawiercia PKP 7.17, by czasu zapas mieć spory.
A ponieważ tydzień wcześniej przejechałam całą traskę (z Agą, Tomkiem i Rafałem), toteż drogę znam na pamięć i pojedziem jak po sznurku.
8.00 - ruszamy z Zawiercia. I żwawo kręcimy przez Porębę, Siewierz drogą krajową 78. Pora wczesna a temperatura już wysoka, będzie upał, że hej... Adrian i Marcin ciągną na zmianę. A Aga i ja obijamy się na kole;)
W Nowej Wsi chwila przerwy na batonika (w cieniu, rzecz jasna).
Pierwszy postój
Pierwszy postój © Skowronek
Potem jedziemy sobie dalej i przed Tarnowskimi Górami skręcamy do XIX-wiecznego parku w Świerklańcu.
Dobra te (jak zresztą wiele innych) należały do rodziny von Donnersmarck.
Ogromnego pałacu wprawdzie już nie ma (jak łatwo się domyślić zniszczyli go czerwonoarmiści), zamek też przepadł ale zachował się Dom Kawalera (który pełnił rolę kwaterki dla cesarza Wilhelma II) oraz wspaniały 154-hektarowy park z zabytkowym drzewostanem.
Przed Domem Kawalera (autor: Marcin)
Przed Domem Kawalera (autor: Marcin)
Jedna z rzeź w parku w Świerklańcu
Jedna z rzeźb w parku w Świerklańcu © Skowronek
W parku w Świerklańcu
W parku w Świerklańcu © Skowronek
Miejsce jest fantastyczne lecz nie mamy czasu na dłuższe zwiedzanie. Mały spacer i jedziemy dalej. Sprawny przejazd przez Tarnowskie Góry (ostatnio zastanawiałyśmy się z Agą, co oznacza nazwa i chyba już wiem: Tarnowskie od nazwiska właściciela a Góry w staropolskim gory - kopalnie).
Dojeżdżamy do Brynka. Najpierw zaglądamy do XIX-wiecznego pałacu, także należącego do rodziny von Donnersmarck. Podczas wojny mieścił szkołę Hitlerjugend (właścicieli przymusowo przeniesiono), potem kolegium nauczycielskie a po wojnie nadal pozostał szkołą. Dziś mieści Technikum Leśne (z internatem).
Przed pałacem w Brynku
Przed pałacem w Brynku © Skowronek
Wieża ciśnień w Brynku
Wieża ciśnień w Brynku © Skowronek
Przy pałacu sesję miała młoda para i Marcin zrobił świetne zdjęcie:
Udane ujęcie
Udane ujęcie (autor: Marcin)
Po obejrzeniu pałacu jedziemy na obiad. Podano rozgotowany na miazgę makaron z sosem, w którym od czasu do czasu można upolować kawałek mięsa ale i tak zjedliśmy wszystko. Tymczasem przybywa dwóch szosowców. Pani zagoniła ich do altany (myśmy siedzieli na tarasie) ale i tak za chwilę przylecieli do nas ze swoimi michami makaronu. Pogadalim. Zbyszek i Tomek okazali się bardzo sympatyczni.
My już pojedzeni, przeto żegnamy się i jedziemy dalej. W Tworogu skręcamy na drogę 907. Mały ruch i cień ale pod wiatr. W miejscowości Kieleczka skręcamy na drogę 901 i pędzimy z wiatrem aż do Dobrodzienia.
Chwilka przerwy
Chwilka przerwy © Skowronek

Aga na trasie Orbity

Aga na trasie Orbity (autor: Marcin)
I jedziemy (autor: Marcin)
I jedziemy (autor: Marcin)
W Dobrodzieniu przerwa przy Biedronce (na picie, batoniki, kawę, jogurciki...) i dalej, na Olesno. W połowie drogi doszli nas szosowcy ale myśmy się jeszcze zatrzymali, więc pognali dalej. Potem znów spotkaliśmy się na trasie i już z nami zostali, ciągnąc ten mini-peleton. Humory dopisują, wszyscy śmieją się, żartują. Upał i kilometry im nie straszne.
Przerwa na Orlenie
Przerwa na Orlenie © Skowronek
Skowronek na trasie (autor: Zbyszek)
Skowronek na trasie (autor: Zbyszek)
Na trasie między Krzepicami a Kłobuckiem
Na trasie między Krzepicami a Kłobuckiem © Skowronek
Ekipa I
Ekipa I © Skowronek
Ekipa II
Ekipa II © Skowronek
Do Cze-wy już blisko (autor: Marcin)
Do Cze-wy już blisko (autor: Marcin)
Jedziemy wyjątkowo sprawnie, nie ma jak wiatr w plecy. W dodatku ruch samochodów jest niewielki, można spokojnie jechać.
W Krzepicach słodki bufet, stąd już blisko do Cze-wy. Jeszcze tylko Kłobuck, Kamyk i jesteśmy. Koniec wycieczki:) Altana Żywiec 209.35 km ze średnią 24.5km/h. Teraz pozostaje tylko czekać na bohaterów dnia dzisiejszego. Wreszcie SĄ. Rafał miał problemy zdrowotne ale dał radę dojechać.
Link do zdjęć:
https://plus.google.com/photos/1080024114600680030...





Komentarze
markon
| 20:58 sobota, 2 sierpnia 2014 | linkuj Kawał dystansu i do tego zwiedzanie. Marzenie... :c)
krzara
| 17:52 środa, 30 lipca 2014 | linkuj Dzięki Daria za pomoc w organizacji DO. Uczestniczyć a zarazem pomagać by było lżej, bezpieczniej i przyjemniej na trasie orbity to wielka i bezcenna sprawa.
Skowronek
| 18:07 niedziela, 27 lipca 2014 | linkuj Dziękuję, choć powiedzmy sobie szczerze: za cienka jestem na maratony. Techniczna łamaga.
Ten jeden jedyny maraton był banalnie prosty, sam piach, a z tym na Jurze mamy sporo do czynienia.
Poza tym to chyba nie mój świat.
Tofik83
| 12:01 sobota, 26 lipca 2014 | linkuj bądźmy szczerzy -> jest moc !!! :) teraz wypada Ci tylko życzyć kolejnego "pudła" w jakimś maratonie :)))
robert13
| 14:27 środa, 23 lipca 2014 | linkuj Widzę po zdjęciach, że wycieczka bardzo udana a i wykręcony dystans zacny!
Strasznie podoba mi się ta wieża ciśnień, uwielbiam takie konstrukcje;]
anetkas
| 20:18 wtorek, 22 lipca 2014 | linkuj Świetna wycieczka :)
Gratuluję :) Jesteście wspaniałą i zgraną grupą, mobilizacja do jazdy w takiej gromadzie wymaga dużej samodyscypliny od każdego uczestnika wycieczki :)
Skowronek
| 18:09 wtorek, 22 lipca 2014 | linkuj Rafał coś kombinuje żeby część trasy poprowadzić szutrami (okolice Koszęcina, Lublińca) ale trekking da radę. Przypomnij sobie trasy które jeszcze do niedawna trekking pokonywał, np. wycieczkę z Goździkiem:)

Jakby coś to ja jadę na oponach 1.2, przyzwyczaiłam się do nich (mam długi, piaszczysty podjazd pod blok bo chodnik rozkopali 2 miesiące temu i wciąż nie zrobili) no i na 2.1 chyba nie pokonam tylu zaplanowanych km...
Skowronek
| 17:32 wtorek, 22 lipca 2014 | linkuj W tygodniu nie ma, niestety, czasu na wycieczki więc chociaż w weekend sobie troszkę odbiję;)
Gratulacje przekazane, Rafał dziękuje:)
Monica
| 14:56 wtorek, 22 lipca 2014 | linkuj Hej, widzę że dla Ciebie takie dwusetki to już standardzik prawie cotygodniowy ;-) Gratuluję i podziwiam, mnie by się raczej nie chciało tak często pokonywać takiego dystansu.
poisonek
| 10:00 wtorek, 22 lipca 2014 | linkuj Gratuluję Tobie i Rafałowi świetnych wyników w takich warunkach atmosferycznych!!!
EdytKa
| 08:54 wtorek, 22 lipca 2014 | linkuj Gratulacje dla Rafała za pokonanie 500 km :)
Skowronek
| 21:28 poniedziałek, 21 lipca 2014 | linkuj Nie dałyśmy się dogonić:))) Upał ale jechało się świetnie, to był dobry dzień na dłuższą wycieczkę:)
stin14
| 21:24 poniedziałek, 21 lipca 2014 | linkuj Rafał pod koniec gnał jak szalony, chyba do kogoś było mu spieszno ;) Szkoda że się nie spotkaliśmy, byliśmy za wolni na tak żwawe niewiasty :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!