Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:1238.10 km (w terenie 192.00 km; 15.51%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:68.78 km
Więcej statystyk
  • DST 200.38km
  • VMAX 52.40km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

I raz w kółeczko

Sobota, 30 sierpnia 2014 · dodano: 30.08.2014 | Komentarze 6

Miał być wyjazd urlopowy, lecz nie wypalił. No nic, co się odwlecze to wiadomo.
Pogodę na sobotę zapowiadali niezłą, przeto warto by było wybrać się gdzieś dalej. Pomysłu konkretnego nie było, właściwie dopiero rano wybrano trasę. Postanowiono udać się do miasta Włoszczowa. Oponki mamy szosowe, zatem może by tak dwusetka? Akurat tyle brakuje mi do okrągłego wyniku. A takie okrągłe cyferki bardzo ładnie wyglądają, prawda?
Na początek Kusięta, Brzyszów, Małusy. Nie wiem jak Wy ale my tam wiecznie trafiamy na kretynów za kierownicą. Co to ani przepisów ani rozsądku za grosz. A i bezpieczne ominięcie rowerzysty jest to dla nich manewr niewykonalny. Dziś nie było inaczej. Po drodze ściągam jeszcze z jezdni zabitego kota. Tyle zwierząt ginie na drogach: kotów, psów, jeży, kun, lisów...
Zatem zmykamy na powiatówkę, może wiejscy kierowcy nie ośmielą się tam zapuścić. I rzeczywiście, od tej chwili panuje spokój.
Drogą powiatową docieramy do Świętej Anny i dalej, do Dąbrowy Zielonej. W Raczkowicach łapie nas deszcz i dość długi czas czekamy na przystanku.
No i pada
No i pada... © Skowronek
Swojskie widoczki po drodze
Swojskie widoczki po drodze © Skowronek
Gdy deszcz odpuszcza jedziemy dalej. Skręcamy na Sekursko. Ostatnio tędy jechaliśmy i panował spokój. Dziś też jest spokojnie, tyle, że dwa razy gubimy drogę. To ani chybi ZNAK, że dziś do Włoszczowy mamy nie jechać. Jedno zgubienie na krótkim odcinku to jeszcze ujdzie lecz dwa to za dużo. Zgodnie z zasadą: "Pan Bóg ostrzega. Raz... Drugi... A potem jak przyp...li!!!". Wobec ingerencji Sił Wyższych rezygnujemy z Włoszczowy i jedziemy do Koniecpola.
Cmentarz choleryczny w Grodzisku
Cmentarz choleryczny w Grodzisku © Skowronek
Pałac w Radoszewicach
Pałac w Radoszewicach © Skowronek
W Koniecpolu oglądamy rynek i kościół Trójcy Świętej. W brzuchu burczy toteż rozglądamy się za jakowąś jadłodajnią. Przy rynku nic. Zagaduję szacowną matronę, odpoczywającą na ławeczce, gdzie by tu można obiadek dostać. Jadąc według jej wskazówek trafiamy do pizzerii. Jedzonko smaczne.
Fasada kościoła Trójcy Świętej w Koniecpolu
Fasada kościoła Trójcy Świętej w Koniecpolu © Skowronek
Barokowe wnętrze kościoła Trójcy Świętej w Koniecpolu
Barokowe wnętrze kościoła Trójcy Świętej w Koniecpolu © Skowronek
Kościelna brama
Kościelna brama © Skowronek
Po obiadku znów drogą powiatową ale ruch malutki. A drogą ową podążamy do Secemina. W Seceminie skręcamy na boczne drogi i przez Zwlecze, Kuczków, Brzostek, Przyłęk dojeżdżamy do Nakła.
Wybór drogi
Wybór drogi © Skowronek
Pilica
Pilica © Skowronek
Most nad Pilicą w Przyłęku
Most nad Pilicą w Przyłęku © Skowronek
W Nakle można zobaczyć XVIII-wieczny pałac Bystrzanowskich.
Jest w rękach prywatnych ale właściciele chętnie widzą gości: bramy otwarte a tabliczki przy drodze zapraszają w odwiedziny. To trudno wyjaśnić ale mimo, iż pałac wymaga jeszcze wielu nakładów a ogród jest ogrodem tajemniczym to jednak panuje tu jakaś taka sympatyczna atmosfera.
Pałac Bystrzanowskich w Nakle
Pałac Bystrzanowskich w Nakle © Skowronek
Kolejny pałac, a właściwie dwór znajduje się w miejscowości Irządze. Zbudowany w XVIII wieku mieści obecnie urząd gminy. Niezbyt piękny ale obok niego rośnie wspaniała lipa. Obwód 7.5 metra a latek liczy sobie 500. Prześliczna.
Irządze - dwór Misiewskich
Irządze - dwór Misiewskich © Skowronek
Wspaniała, pomnikowa lipa obok dworu (500 lat)
Wspaniała, pomnikowa lipa obok dworu (500 lat) © Skowronek
Gdzie by tu teraz jechać...
Wybór pada na Niegową. Jedziemy tam drogami powiatowymi ale i tu panuje spokój. Po drodze łapie nas deszcz. Znów przymusowy postój na przystanku. A w samej Niegowie dwa małe kotki zabite przez auto. To bardzo przykre i smutne. Takie maleństwa... Czy naprawdę nie można jeździć w zabudowanym spokojniej? Czy nie można skoncentrować się na drodze zamiast gadać przez komórę albo gapić się na bezmyślnie? Przecież takie maluchy poruszają się wolno, z daleka widać, że przy drodze coś łazi, tylko trzeba OBSERWOWAĆ DROGĘ, PATRZEĆ, do licha!
Dożynkowe ozdoby w Niegowie
Dożynkowe ozdoby w Niegowie © Skowronek
Trochę kilometrów brakuje, zatem trzeba nieco wydłużyć trasę. Jedziemy przez Ogorzelnik, Bobolice, Mirów i wjeżdżamy na Gościniec Mirowski. Obowiązkowe zdjęcia zamków, wiem tysiąc razy już widziane ale czyż nie są piękne?
Zamek Bobolice
Zamek Bobolice © Skowronek
Zamek Mirów
Zamek Mirów © Skowronek
W Żarkach pogawędka z rowerzystą z Piekar a potem przez Wysoką Lelowską, Przybynów do Zaborza. Wypada kółeczko zrobić bo km będzie mało. Zatem skręcamy na Suliszowice i taką oto pętelką docieramy do Ostrężnika. A potem kierunek na Siedlec (wariantem troszkę wydłużonym o kolejne kółeczko) a z Siedlca do Zrębic. Nie potrzeba już kręcić kółek, zatem przez Przymiłowice podążamy do Olsztyna. A w Olsztynie szał, bowiem dziś impreza w rytmie disco polo z takimi gwiazdami jak Don Vasyl czy Boys. Tłumy walą na koncert, wyobraźcie sobie, że nawet autokarami młodzież przybywa...
Wiejemy stamtąd czym prędzej, ile sił w nogach. To znaczy tyle sił ile mogło pozostać po tak długiej trasie. Przez Kusięta wracamy do Częstochowy.
I wskoczyło 6000 km w sezonie:)




  • DST 23.73km
  • VMAX 29.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

CMK

Piątek, 29 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 2

Po raz pierwszy na Masę. Wcześniej jakoś okazji nie było, albo w pracy siedziałam, albo inne obowiązki, albo lenistwo, jak to w życiu. Wypada jakoś wyglądać, toteż nakładam najlepsze ciuchy i jedziemy. Rowerzystów tłum. Zwykle tłum mnie przeraża i zwiewam odeń możliwie najdalej ale przyznać muszę, iż źle nie jest, mnóstwo znajomych, można pogawędzić. Większość trasy jechaliśmy z Gawłem, w końcówce peletonu, dla świętego spokoju.


Kategoria 0-50 km


  • DST 130.60km
  • Teren 36.00km
  • VMAX 44.30km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najgrubsza, najstarsza...

Czwartek, 28 sierpnia 2014 · dodano: 28.08.2014 | Komentarze 3

Dzień wolny, przeto można urządzić sobie dłuższą wycieczkę. Padło na Dolinę Środkowej Pilicy. Rzecz jasna, zwiedzimy tylko fragment.
Na początek czerwonym szlakiem rowerowym a potem do Mstowa. Stąd zielonym szlakiem rowerowym do Woli Mokrzeskiej a następnie do Sanktuarium w Świętej Annie. Sanktuarium też jest św. Anny, pochodzi z XVII wieku i od niego miejscowość wzięła swą nazwę.
Mogiła w okolicy Krasic
Mogiła w okolicy Krasic © Skowronek
Na zielonym szlaku rowerowym
Na zielonym szlaku rowerowym © Skowronek
Sanktuarium Św Anny
Sanktuarium Św Anny © Skowronek
Potem pojechaliśmy zobaczyć XVI-wieczny kościół w Dąbrowie Zielonej ale wnętrze mnie nieco rozczarowało.
Kościół w Dąbrowie Zielonej
Kościół w Dąbrowie Zielonej © Skowronek
Następny kościół jest w Cielętnikach, lecz interesuje nas nie tyle on, co rosnące obok niezwykłe drzewo. Najstarsza lipa i jednocześnie najgrubsze drzewo w Polsce. Obwód ponad 11 metrów, wysokość 31.5 metra, wiek 520 lat.
Według legendy przed wiekami w tym miejscu pewien wojewoda posadził 18 młodych lip. Z czasem drzewka te zrosły się ze sobą, tworząc jedno drzewo. I rzeczywiście, na pierwszy rzut oka widać, że ten obiekt dendrologiczny ewidentnie powstał ze zrośnięcia co najmniej kilku drzew. Ponieważ jednak obecnie ich potężne pnie rozdzielają się dopiero na wysokości kilku metrów od ziemi, w myśl zasad dendrometrii powinna być traktowana jako pojedynczy okaz.
Warto jeszcze wspomnieć o innej ciekawostce. Tuż obok, na ścianie kościoła znajduje się obraz przedstawiający św. Apolonię, patronkę od bólu zębów. Przypuszczalnie z tego powodu wśród pielgrzymów, ciągnących na Jasną Górę zrodziło się przekonanie, że kora tego drzewa działa uśmierzająco, a nawet zapobiegawczo na ból zębów. Stąd też nieszczęsne drzewo było przez nich obgryzane. Działo się to jeszcze w XX wieku.
Kolejni proboszczowie cielętnickiej parafii, opiekujący się sędziwym drzewem, w trosce o jego zdrowie uciekali się do różnych sposobów, takich jak smarowanie pnia smołą (jej pozostałości są widoczne na korze po dziś dzień) czy wreszcie jego grodzenie. Obecnie, dla bezpieczeństwa, lipa okolona jest solidnym, metalowym płotem.
Lipa w Cielętnikach
Lipa w Cielętnikach © Skowronek
Lipa jest naprawdę ogromna
Drzewo jest naprawdę ogromne © Skowronek
Św. Apolonia - sprawczyni całego zamieszania
Św. Apolonia - sprawczyni całego zamieszania © Skowronek
Tutaj porównanie proporcji lipy i kościoła w Cielętnikach
Tutaj porównanie proporcji lipy i kościoła w Cielętnikach © Skowronek
Kościół w Cielętnikach
Kościół w Cielętnikach © Skowronek
Z Cielętnik pojechaliśmy w terenie do Silniczki. Głównie polami, trochę lasami. Po drodze mijaliśmy liczne kapliczki oraz poszukiwaliśmy pomnika z czasów Powstania Styczniowego. W końcu nie jestem pewna, czy to on:
Mogiła z czasów Powstania Styczniowego w Budzowie
Mogiła z czasów Powstania Styczniowego w Budzowie © Skowronek
W Silniczce znajduje się zbór ariański z XVII wieku. Ma bardzo ciekawą bryłę, niestety jest nieco zaniedbany.
Silniczka - zaniedbany zbór ariańsi z XVII w
Silniczka - zbór ariański z XVII w © Skowronek
Kolejny etap to Maluszyn, gdzie obejrzeć można pozostałości XIX-wiecznego zespołu pałacowego Ostrowskich. Budynki bramne zostały niedawno odnowione. Poza tym jest kościół z XVIII wieku i most z ładnym widokiem na Pilicę.
Pałac w Maluszynie (XIX w.)
Pałacowe zabudowania w Maluszynie (XIX w.) © Skowronek
Pilica
Pilica © Skowronek
Na moście nad Pilicą
Na moście nad Pilicą © Skowronek
Czas już zbierać się w drogę powrotną. Przez Grodzisko, Stanisławice, Borowce, polami, lasami i bocznymi asfaltami wracamy do Św. Anny a potem przez Park Krajobrazowy Stawki do Żurawia. Na asfalt, bo czasu mało. Tutaj mijamy szosującego Poisonka, nie poznałam w pierwszej chwili.
W Parku Krajobrazowym Stawki
W Parku Krajobrazowym Stawki © Skowronek
Następnie Brzyszów, Kusięta i jesteśmy z powrotem w Cze-wie. Pod koniec czułam już zmęczenie. A właściwie bolały mnie ręce i kolano.
Fajnie tam: spokojne wioseczki, polne dróżki i leśne ścieżki.
I tym sposobem mam 1000 km w sierpniu.




  • DST 21.48km
  • VMAX 33.60km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km

Środa, 27 sierpnia 2014 · dodano: 27.08.2014 | Komentarze 0

Do weterynarza i do pracy. Nieco okrężnie ale za to spokojnymi drogami.




  • DST 45.60km
  • Teren 19.00km
  • VMAX 36.90km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Poniedziałek, 25 sierpnia 2014 · dodano: 25.08.2014 | Komentarze 5

Rano do pracy. Zapomniałam dodać, że rano rozjechałabym policjanta. I to z drogówki. I to na DDR. Taki był uradowany wlepionym mandatem, że radośnie krążąc pomiędzy klientem a radiowozem, umknęło mu, że to droga dla rowerów. Zwolniłam, on przemknął tanecznym krokiem, pojechałam dalej i nawet nie zauważył. Za to zauważył klient obdarowany mandatem i miał ubaw.
A po pracy na obiad a potem na wycieczkę. Lasem na Zieloną Górę, podjazd nie pokonany ale jest lepiej za to zjazd bez problemu. I pomyśleć, że tyle czasu sprawiał mi trudność, a tymczasem jest banalnie prosty.
Potem szlakiem czerwonym rowerowym do Olsztyna, na Lipówki, na chwilę w Sokole Góry i powrót drogą przeciwpożarową.



Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 30.40km
  • Teren 18.00km
  • VMAX 30.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na Lipówki

Niedziela, 24 sierpnia 2014 · dodano: 25.08.2014 | Komentarze 1

Popołudniowa wycieczka z Magdą - przyjaciółką ze szkolnej ławy. Całe lata mieszkała w Cieszynie, lecz teraz, chcą nie chcąc, wróciła do Cze-wy.
A na rowerze nie jeździła jakieś 15 lat albo i lepiej. Ale chęci są, zatem dałam jej swój rower (zamontowawszy platformy), sama wzięłam rower Rafała i drogą przeciwpożarową udałyśmy się do Sokolich Gór. A potem na Lipówki, bo mając wybór: rynek w Olsztynie i z górki albo skałki z pięknymi widokami ale pod górkę, wybrała oczywiście skałki.
Na Lipówkach spotkałyśmy Roberta, który (jak na prawdziwego dżentelmena przystało) postanowił nas odprowadzić.
Powrót znów drogą przeciwpożarową, dopadł nas deszcz, lało może 5 minut ale konkretnie. A potem znów wyszło słońce. Mimo deszczu i zmęczenia Magda była bardzo zadowolona.


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 30.32km
  • VMAX 30.40km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km

Sobota, 23 sierpnia 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 5

Na spotkanie z paniami z PTTK powspominać stare czasy, gdy beztrosko wędrowałyśmy sobie po górach każdego miesiąca a często nawet co dwa tygodnie. Dziś obowiązki, brak czasu czy zdrowie nie pozwalają na wyprawy. A w moim przypadku praca i rower całkowicie wypełniły życie. A praca to nawet podwójnie. Choć ostatnio chodzą mi po głowie myśli, żeby rower znów zepchnąć na drugi plan. W sumie i tak często jest przyczyną nieporozumień.
Ostatnio w pracy wciąż podśpiewujemy:




  • DST 35.14km
  • VMAX 30.20km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km

Czwartek, 21 sierpnia 2014 · dodano: 21.08.2014 | Komentarze 0




  • DST 11.71km
  • VMAX 28.00km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca (zmiana łańcucha)

Wtorek, 19 sierpnia 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 7

Zapiszę tu sobie od kiedy mam nowy łańcuch bo potem znowu zapomnę i dostanę ochrzan.




  • DST 137.23km
  • Teren 10.00km
  • VMAX 49.70km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Przedborski Park Krajobrazowy

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 18.08.2014 | Komentarze 4

Jeśli ktoś lubi zwiedzać, poznawać swój kraj to warto by zawitał do Przedborskiego Parku Krajobrazowego.
Początek wycieczki w Radomsku. Z dworca PKP podążamy do miejscowości Kobiele Wielkie, gdzie 07.05.1867 roku urodził się Władysław Stanisław Reymont a właściwie Stanisław Władysław Rejment. Kolejność imion i pisownię nazwiska zmienił sobie sam. Był jednym z siedmiorga dzieci wiejskiego organisty, stosunkowo zamożnego i mającego ambicje wyprowadzenia potomstwa na ludzi a Staś był podobno najbardziej oporny i uczyć się nie chciał. Warto sobie przypomnieć jego barwny życiorys.
W miejscu, gdzie stał dom Rejmentów obecnie znajduje się tablica pamiątkowa. Poza tym w Kobielach zobaczyć można późnogotycki kościół, kaplicę grobową Tymowskich (fani powieści grozy będą zachwyceni architekturą) oraz ruiny XVIII-wiecznego pałacu, przy których rosną wspaniałe, olbrzymie modrzewie.
Niestety pogoda nie jest najlepsza, chmurzy się, wieje i kropi deszcz. Raz trzeba było chować się na przystanku. Dopiero popołudniu raczyło wyjrzeć obiecane słońce.
Kaplica Tymowskich
Kaplica Tymowskich © Skowronek
Kobiele Wielkie - ruiny pałacu
Kobiele Wielkie - ruiny pałacu © Skowronek
Przypałacowe modrzewie
Przypałacowe modrzewie © Skowronek
Na tym zdjęciu dobrze widać jakie są ogromne (autor: Marcin)
Na tym zdjęciu dobrze widać jakie są ogromne (autor: Marcin)
Pałacowy park
Pałacowy park © Skowronek
Z Władysławem Reymontem
Z Władysławem Reymontem © Skowronek
Kolejny etap to Niedośpielin i XVIII-wieczny, drewniany kościół. Jest otwarty i spokojnie możemy zwiedzić wnętrze. Ciekawie wyglądają symboliczne obrazy i herby malowane na ścianach.
Niedośpielin - XVIII-wieczny, drewniany kościół
Niedośpielin - XVIII-wieczny, drewniany kościół © Skowronek

Niedośpielin - wnętrze kościoła
Niedośpielin - wnętrze kościoła © Skowronek
Potem zaglądamy do Wielgomłynów. W sanktuarium trwa msza i go nie zwiedzamy ale za to oglądamy wspaniały Dąb Wolności. Ma 37.5m wysokości i obwód 790cm. Czyli prawie 8 metrów. Posadzony został w XV wieku i trzyma się dzielnie.
Wielgomłyny - Dąb Wolności
Wielgomłyny - Dąb Wolności © Skowronek
A teraz z miejsca poświęconego udamy się tam, gdzie ludzie mieszkali przed przybyciem chrześcijaństwa na polskie ziemie. Góra Chełmo. Kroniki wspominają o obronnym kościele otoczonym siedmioma fosami. Mówią też o prastarym miejscu kultu a także o zamku na wierzchołku góry,
Według jednej legendy wnętrze góry kryje ogromną jaskinię a w niej skarby, których strzeże czarny pies. Podobno był widywany przez miejscowych. Według innej pod skałami śpi wojsko, które od czasu do czasu urządza sobie manewry na stokach Chełma. A jeszcze inna mówi, że był na górze owej zamek, który jednak rozpadł się ze starości a w ruinach mieszkał stary murgrabia, pochowany potem w miejscowym kościele (i faktycznie znaleziono tam bardzo stary grób).
A co na to archeolodzy? Nie są zgodni. Na podstawie odkrytego materiału jedni ustalili, iż gród istniał już w I połowie X wieku. Potem spłonął i został odbudowany. Opuszczony w XI wieku a później w miejscu tym zbudowano drewniany kościół (jakieś resztki fundamentów znaleziono). Inni prawią, że to nie gród tylko od zawsze miejsce kultu, będące jednocześnie obronnym na wypadek najazdu. A właściwie to sami nie wiedzą a badania były pobieżne.
Potrójny pierścień wałów i fosy są doskonale widoczne. Poza grodziskiem podziwiać tu można mroczny, stary las (niektóre drzewa mają ponad 200 lat).
Atmosferę tego miejsca najlepiej oddaje cytat z opracowania archeologicznego:
"Ten, kto choć raz był na Górze Chełmo i doświadczył obecności założeń, które się tam znajdują wie, że nie można koło nich przejść obojętnie. Wysokość wałów oraz wielkość kompleksu do dziś budzi podziw i zdziwienie."
Kamieniołom na stokach Góry Chełmo
Kamieniołom na stokach Góry Chełmo © Skowronek
W kamieniołomie
W kamieniołomie © Skowronek
Na stokach Góry Chełmo
Na stokach Góry Chełmo © Skowronek
Grodzisko na Górze Chełmo
Grodzisko na Górze Chełmo (autor: Marcin)
Zdobywamy gród
Zdobywanie grodu (autor: Marcin)
Forsowania wałów ciąg dalszy
Forsowania wałów ciąg dalszy (autor: Marcin)
Wspaniały las na Górze Chełmo
Wspaniały las i wały na Górze Chełmo (autor: Marcin)
Widoczne w sercu grodziska trójkątne betonowe fundamenty to pozostałości po leśnej wieży obserwacyjnej.
Spędzamy tu dużo czasu, aż szkoda jechać dalej. Nic dziwnego, że dawni mieszkańcy siedzieli tu tyle wieków. I nam nie bardzo chce się odjeżdżać.
Czarnego psa nie widzieliśmy ani wojska ani pustelnika też nie. Jedynie dwóch miejscowych opracowujących plan wywozu piaskowca z tutejszego kamieniołomu.
Widok ze stoków Góry Chełmo
Widok ze stoków Góry Chełmo © Skowronek
Opuszczamy zatem rezerwat Góra Chełmo by odwiedzić kolejne ciekawe miejsce: zamek w a właściwie fortalicjum na Bąkowej Górze.  Gmach obronny powstał w XV wieku a właścicielem był Zbigniew Bąk herbu Zadora. W XVIII wieku został opuszczony (bo za zimno i za ciemno, za grube mury) a właściciele przenieśli się do dworu.
Ruiny znajdują się na terenie prywatnym. Poszłam do właścicieli, pani rzecze mi 3 zł od osoby i wygląda zza winkla na resztę rowerzystów. Popatrzyła i w końcu wzięła 2 złote za cztery osoby. Rowerzyści mają fory:)
Rekonstrukcja wygląda tak ale istnieje możliwość, że była też kilkukondygnacyjna wieża:

Przed zamkiem w Bąkowej Górze
Przed zamkiem w Bąkowej Górze © Skowronek
Zamkowe mury
Zamkowe mury © Skowronek
Dąb obok zamku
Dąb obok zamku © Skowronek
Dwór obok zamku
Dwór obok zamku © Skowronek
Bąkowa Góra
Bąkowa Góra © Skowronek
Mury zamku Bąkowa Góra (autor: Marcin)
Mury zamku Bąkowa Góra (autor: Marcin)
Zamek z góry (nie pytajcie jak wykonano to zdjęcie) (autor: Marcin)
Zamek z góry (nie pytajcie jak wykonano to zdjęcie) (autor: Marcin)
A teraz zamek w Majkowicach. Niegdyś był tam gotycki zamek obronny ale to, co widzimy dziś to pozostałości renesansowej rezydencji rodziny Majkowskich-Nagodziców. Zamieszkany do XVIII wieku, potem opuszczony. Dziś straszliwie zarośnięty, niknie pośród chaszczy. Trudno doń podejść. Tylko Rafał i Marcin decydują się przedzierać do piwnic przez krzaki, leżące gałęzie, wysokie pokrzywy i podmokły teren. Tomek i ja darujemy sobie to niełatwe zadanie.
Zamek w Majkowicach
Zamek w Majkowicach © Skowronek
Majkowice
Majkowice © Skowronek
Zamkowe piwnice
Zamkowe piwnice (autor: Marcin)
Potem lasami jedziemy do Przedborza na obiad (w tej samej restauracji, w której jedli orbitowicze, jedzenie mają pyszne, warto tam zajrzeć) a następnie do miejscowości Łapczyna Wola, do ruin zboru ariańskiego. Wieża jest prawdopodobnie starsza niż reszta konstrukcji ale nic o dawnej budowli nie wiadomo.
Ruiny są ogrodzone lecz doskonale widoczne.
Łapczyna Wola - ruiny zboru ariańskiego
Łapczyna Wola - ruiny zboru ariańskiego © Skowronek
Późno już, zwiedzanie zajmuje sporo czasu. Pędzimy z powrotem do Radomska, mamy dwie godziny i ponad 40 km. Spokojnie zdążymy. Dobrze, że gnaliśmy bo w Radomsku wykonaliśmy honorowy objazd miasta, zanim wreszcie udało się trafić na dworzec.
Teren pagórkowaty i wcale nie nudny. Trochę brakowało mi jazdy leśnymi duktami, nie udało się też zobaczyć wszystkiego ale to dopiero pierwsza wycieczka do Przedborskiego Parku Krajobrazowego.