Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Małopolskie

Dystans całkowity:5228.13 km (w terenie 368.00 km; 7.04%)
Czas w ruchu:192:52
Średnia prędkość:20.36 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:39443 m
Suma kalorii:14416 kcal
Liczba aktywności:51
Średnio na aktywność:102.51 km i 5h 50m
Więcej statystyk
  • DST 201.50km
  • Czas 09:25
  • VAVG 21.40km/h
  • VMAX 58.70km/h
  • Podjazdy 1858m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wolbrom

Niedziela, 4 czerwca 2023 · dodano: 30.08.2023 | Komentarze 0




  • DST 226.51km
  • Czas 08:52
  • VAVG 25.55km/h
  • VMAX 54.40km/h
  • Podjazdy 1507m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Shire

Czwartek, 3 czerwca 2021 · dodano: 05.06.2021 | Komentarze 2

Wycieczkę rozpoczynamy na stacji Ludynia, gdzie dotarliśmy PKP. Grupa liczy cztery osoby: Marcin ,Robert i nasza dwójka. W programie parę miejsc do zwiedzenia ale głównym jest grodzisko w Stradowie. Różnie źródła podają: jedne, że największe w Polsce, inne, że drugie pod względem wielkości. Miejsce bywa zwane także polskim Shire. Czemuż? Zobaczcie sami.
W planie były także inne zabytki ale interesujące nas kościoły (w Jędrzejowie i Pińczowie) są dziś oblegane i nici ze zwiedzania, drewniany dwór w Ludyni jest na prywatnym terenie, niby otwarte ale jakoś żeśmy w końcu tam nie wjechali. Kolejnym miejscem na mapie wycieczki są ruiny zamku w Pińczowie. Niestety tak zarośnięte, że strach tam łazić by gdzieś do jamy nie wpaść:

Widać, że dawniej coś tam było zagospodarowane ale obecnie tylko zarośla. A szkoda, bo ruiny znajdują się niemal w centrum miasta, na wysokim wzgórzu, wokół rosną stare drzewa i Pińczów miałby nie lada atrakcję gdyby tylko władzom się chciało...
Podjechaliśmy także do pałacu Wielkopolskich w miejscowości Chroberz. Parę lat temu zwiedzaliśmy go, na miejscu była także informacja turystyczna lecz obecnie wszystko zawieszone do odwołania.

Ponidzie jest wyjątkowo ładne, do tego drogi świetnej jakości, mniejsze i większe malownicze pagórki, lasy, pola, zadbane ogródki.
Wreszcie dojeżdżamy do grodziska w Stradowie. Na dole jest parking, turystów na szczęście niewielu, możemy w spokoju zwiedzać. Gród... Fortyfikacje rzeczywiście imponujące. A to ledwie mała część... Wdrapaliśmy się pod stary, drewniany krzyż. Rozciąga się stamtąd widok na całą okolicę a w oddali majaczą Beskidy m.in. masyw Babiej Góry. Później doczytałam, że pod krzyżem znajdują się miejsca wiecznego spoczynku dawnych władców tego miejsca. Reszta mieszkańców, jak to w życiu bywa, miała swoje kwaterki poza terenem grodu. Całość założenia (gród plus trzy podgrodzia) miała ponad 25 hektarów. Główna część, ta na której stoimy, tylko 1,5 ha. Niestety wszystko to było przez wieki zaorywane, niszczone i dobrze, że chociaż tyle możemy dziś podziwiać.

Foty autorstwa Marcina:


Posiedziałoby się tam dłużej ale czas goni. Jedziemy dalej, po drodze zajrzeliśmy jeszcze do Zamku na Mirowie w Książu Wielkim. Spokojnie dojechaliśmy do domu. Trasy nie opisuję, gdyby ktoś chciał mogę udostępnić ślad, całość bocznymi, spokojnymi drogami. W świętokrzyskim ruch był mały, bliżej Zawiercia większy ale na szczęście bez żadnych przykrości. Słońce trochę nas umęczyło, większość to otwarte tereny, do tego awaria mojej szosy ale jakoś dojechałam. Mimo drobnych niedogodności wycieczka na duży plus.

Na koniec jeszcze taki ładny wąwozik autorstwa Marcina:




  • DST 73.73km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:16
  • VAVG 17.28km/h
  • VMAX 53.60km/h
  • Podjazdy 1231m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rytro

Sobota, 29 maja 2021 · dodano: 30.05.2021 | Komentarze 0

Do 14.00 niestety padało, późny wyjazd i trasa krótsza. Początkowo jedziemy drogą rowerową do Starego Sącza, potem mega stromy podjazd do platformy widokowej w Woli Kroguleckiej, potem okropny zjazd. W ogóle nie radzę sobie ze zjazdami na szosie, asfalt mokry a trzeba zjeżdżać po kilkunasto- nawet 20-% ściankach... O ile jakoś tam podjeżdżam to zjazd dramat. Jak mieszkańcy tam autami jeżdżą? Normalnie zawał murowany.
Lądujemy w Rytrze, skąd znowu ścianki ( w jednym miejscu 22%...), kawałek musimy zjechać w terenie ale nawet bez problemów. Jeszcze parę podjazdów i zjazdów, dojeżdżamy do Gołkowic. Tutaj rozdzielamy się, Marcin jedzie na Przehybę (ja rezygnuję, co z tego, że jakoś się wtelepię na górę skoro potem będę godzinę zjeżdżać w ślimaczym tempie... Zresztą już tam byłam rowerem) i najkrótszą drogą wraca do Łącka. My zaś przez jedziemy przez Brzynę gdzie początkowo podjazd pod Okrąglicę jest fajny ale potem robią się takie stromizny, że mimo dobrego asfaltu musiałam kilkaset metrów prowadzić rower. Zjazd poszedł łatwiej bo obeschło. Na koniec znowu rowerówką i do kwatery.









  • DST 117.94km
  • Czas 05:21
  • VAVG 22.04km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Podjazdy 1421m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jezioro Czorsztyńskie

Piątek, 28 maja 2021 · dodano: 30.05.2021 | Komentarze 0

Trzy dni w górach. Bazę mamy w Łącku. Ostatnimi czasy w okolicy powstało parę dróg rowerowych. Po dotarciu na miejsce przebrać się i na rower. Przez Ochotnicę długi ale łagodny podjazd na Przełęcz Knurowską, zjazd do drogi wojewódzkiej gdzie wjeżdżamy na Velo Czorsztyn. Przyznam, że byłam sceptycznie nastawiona do tegoż odcinka. Ale jest naprawdę świetny. Oczywiście jeśli jesteśmy w tygodniu i poza sezonem bo nawet dziś jest nieco rowerzystów a co się tam dzieje w ładne weekendy wolę nawet nie myśleć... Przy szlaku (drodze? "rowerówce"? Nie wiem jakie określenie będzie dobre...) są liczne wypożyczalnie rowerów oraz punkty gastronomiczne. Większość trasy mamy tylko dla siebie, można w spokoju podziwiać widoczki. Jest kilka fajnych podjazdów ale większość płaska. Po dojeździe do Niedzicy trzeba wjechać na normalną drogę i około 7 km pokonać wśród aut. Częściowo obok drogi jest ciąg pieszo-rowerowy ale kostkowy. Mimo, że jedziemy drogą, nikt nas nie przegonił ani nie otrąbił, w ogóle jestem w szoku bo przez cały dzień (mimo sporego ruchu) trafiali się spoko kierowcy. W ten sposób objeżdżamy Jezioro Czorsztyńskie i wracamy do punktu wyjścia. Po drodze zaglądamy do XV-wiecznego kościoła w Dębnie (o dziwo zwiedzanie bezpłatne, można wewnątrz zakupić pamiątki jako cegiełkę, miło pogadaliśmy też z opiekunkami zabytku).
Na koniec drugi podjazd na Knurowską i prawie 20-km zjazd do Łącka. O ile podjazd fajny to zjazd za długi, wszyscy mieli go dość.









  • DST 206.33km
  • Czas 08:40
  • VAVG 23.81km/h
  • VMAX 60.50km/h
  • Podjazdy 2241m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolinki Krakowskie

Sobota, 5 września 2020 · dodano: 08.09.2020 | Komentarze 2

Marcin zorganizował wycieczkę w Dolinki Krakowskie. Wiem, że będzie ciężko, kiedyś zwiedzaliśmy je na góralach i pamiętam tamtejsze ścianki. Czy dam radę je podjechać na szosie? Nie ma co myśleć, jedziemy. Rankiem pkp do stacji Chruszczobród i jedziemy. Krzykawka, Ujków, Bukowno. W Bukownie oglądamy ekspozycję maszyn górniczych.


Mijamy Olkusz (nie wjeżdżając do centrum) i rozpoczyna się najciekawszy etap wycieczki. A z pewnością najbardziej widokowy. Zimnodół, Zawada, Paczółtowice. I mamy konkretniejsze podjazdy. Chwilami jest bardzo ciężko ale każda pokonana górka niesie ze sobą sporo frajdy. Do tego widoczki bomba. Dolina Eliaszówki, Dolina Szklarki, Dolina Będkowska. Kobylany, Karniowice, Bolechowice, Zelków, Wierzchowie i w Murowni przecinamy DK94 by arcyniewygodnym brukiem dostojnie zjechać do Bramy Krakowskiej. Pełno tam ludzi. Podążamy przez zatłoczoną Dolinę Prądnika ale jakoś to idzie. Teraz wdrapać się obok zamku Pieskowa Skała na Płaskowyż Sułoszowski (na wysokości zamku skręt na niebieski rowerowy i omijamy w ten sposób wojewódzką). A na Płaskowyżu mamy różne świetne dróżki. Następnie Jangrot, Braciejówka, Michałówka. Tracę siły, zrobiło się gorąco i z trudem podjeżdżam kolejne wzniesienia. Dopiero za Troksem ciut lepiej. Pazurek, Jaroszowiec i jesteśmy w Kluczach, gdzie zaplanowano przerwę obiadową. Damian jest zdeterminowany wracać na kołach. Marcin wolałby pkp. Rafał się dostosuje, Czyli mój głos będzie decydujący... Obiad doda sił, do tego przed nami łatwe tereny... Dobra, jedziemy. Chechło, Błojec, Niegowonice, Łazy, Turza. Wjeżdżamy na niedokończoną obwodnicę Zawiercia (którą nikt nie jeździ), następnie jedziemy ukończoną obwodnicą Myszkowa (którą też nikt nie jeździ), Postęp, Oczko, Jastrząb, Słowik. Zaczyna kropić. Na Starym Błesznie leje na całego ale co tam, do domu blisko. Super wyprawa, widoki i w ogóle.

Foty od Marcina:












  • DST 197.70km
  • Czas 09:14
  • VAVG 21.41km/h
  • VMAX 61.20km/h
  • Podjazdy 2500m
  • Sprzęt Bastet
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd Dookoła Tatr

Sobota, 30 czerwca 2018 · dodano: 01.07.2018 | Komentarze 5

Na Rajd Dookoła Tatr pierwszy raz wybraliśmy się dwa lata temu. To bardzo fajna i dobrze zorganizowana impreza. W tym roku liczyłam na lepszy czas ale jak to w życiu bywa, przeliczyłam się.
Pogoda... Rafał mawia, że "Tam wiecznie pada" i zwykle ma rację. Także i teraz do ostatniej chwili wahaliśmy się czy wystartować. Ale rano nie padało i pojechaliśmy na zbiórkę. Na miejscu jest sporo osób, około setki, start o 8.00. Do rogatek Zakopanego jedziemy razem za wozem technicznym, potem start ostry.
Początkowo jest mglisto i zimno, asfalt mokry, woda chlapie spod kół. Na Słowacji wypogodziło się, wyszło słońce i zrobiło się naprawdę ciepło. W bluzie gotowałam się większość drogi, żałuję, że nie pomyślałam żeby oddać do wozu technicznego koszulki i krótkich rękawiczek.
I co tu pisać? Myślałam, że jestem w lepszej formie. Podjazdy bardzo dawały mi się we znaki a na zjazdach nie szło się rozpędzić z powodu wiatru. Przez cały pobyt na Słowacji (czyli większość trasy) wiało prosto w pysk. Uderzenia wiatru przyjmował na siebie Rafał, ja chowałam się za nim ale i tak było ciężko. W dodatku asfalt w wielu miejscach połatany, popękany. Miałam nadzieję na odpoczynek na długim zjeździe przez Liptowskim Mikulaszem lecz nadzieje te prędko się rozwiały. Dosłownie.
Podjazd na Kwaczańskie koszmar, potem poszło lepiej, na podjeździe na Oravice jest nowy asfalt, jechało się ok. Przez same Oravice kiepsko bo roboty drogowe i ze trzy razy czekaliśmy na światłach, w dodatku trzeba było uważać by nie wyrąbać się na metalowych mostkach. Wreszcie wspinaczka do granicy i zjazd do Polski. A ostatnich 15 km... Zdjęty asfalt i jazda po frezowanym, to horror, ledwo dowlokłam się na miejsce. Całkowity czas 9 h 44 minuty, o 45 minut gorszy niż dwa lata temu. Limit to 11 h. Zdążyliśmy przybyć tuż przed deszczem. Fajnie też, że kwatera była blisko, starczyło czasu by się wykąpać i przebrać przed zamknięciem zawodów i rozpoczęciem imprezy na koniec.
Za to bufety pierwsza klasa. I wyżerka na koniec. Każdy uczestnik, który pokonał trasę otrzymał też miłe upominki. Bardzo się cieszę, że nie padało.
Więcej zdjęć dodam jak organizator udostępni, na razie mam dwa z zakończenia.
Pierwszy bufet:

Widok z Kwaczańskiej:

Uczestnicy na imprezie w Domu Ludowym. Za nami jest suto zastawiony stół ale nie widać.n

I panie na mecie. Potem dojechały jeszcze dwie:




  • DST 186.40km
  • Czas 07:56
  • VAVG 23.50km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Podjazdy 1635m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wolbrom z szosową ekipą

Sobota, 9 września 2017 · dodano: 08.10.2017 | Komentarze 0




  • DST 130.40km
  • Teren 65.00km
  • Czas 07:16
  • VAVG 17.94km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 1331m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Krakowa do Cze-wy

Piątek, 17 marca 2017 · dodano: 17.03.2017 | Komentarze 2

Dzień wolny, toteż można udać się na dłuższą wycieczkę. Pociągiem 6.35 jedziemy do Krakowa. Pociąg ów jest malutki a miejsca w nim przewidziano zaledwie na cztery rowery. Już to widzę w sezonie... No chyba, że wtedy dadzą inny skład.
Wysiadamy na stacji Kraków Batowice i ruszamy w stronę Doliny Prądnika. Na początku (mimo, że drogi boczne) ruch jest duży ale niebawem wjeżdżamy w teren i jest ok. 
W Dolinie Prądnika cisza i spokój (nie to, co w weekendy) a na niebie ciekawe zjawisko: halo. 
Za Pieskową Skałą skręcamy w boczną drogę i podjeżdżamy na tak zwany Płaskowyż Sułoszowski gdzie znajdujemy super dróżki (asfaltowe i szutrowe) prowadzące do Michałówki. Za miejscowością tą skręcamy w las (początkowo ścieżka wiedzie po błotnistych polach ale w lesie jest już sucho). Mijamy Rezerwat Michałowiec a leśna ścieżka prowadzi nas do Miejscowości Gołaczewy. Przecinamy trasę i tory i znów wjeżdżamy w teren. Tym razem dróżki wiodą nas do Bydlina. Przy ruinach zamku urządzamy przerwę. Dotychczas ładna pogoda zaczyna się zmieniać, wieje zimny wiatr a niebo przysłoniły chmury.
Z Bydlina jedziemy rowerowym Szlakiem Orlich Gniazd a następnie żółtym pieszym (dość piaszczystym) do Ryczowa. Stąd już rzut beretem do Podzamcza. Potem Bzów, Kromołów i znów w teren.
Następnie Włodowice. Chciałoby się dłużej pojeździć lecz czas goni. Z konieczności jedziemy przez Myszków (niefajnie, duży ruch) i do Żarek Letnisko.
Tutaj znów w teren (ścieżką przy torach) i zielonym rowerowym do Poraja. A z Poraja "pożarówką" do Cze-wy.
Bardzo udana, spokojna wycieczka, nowe tereny, nowe ścieżki. Ból mniej dokucza, humory dopisały. Mogłoby mniej wiać ale nie ma co zrzędzić bo do domu weszliśmy tuż przed deszczem.
Kwietniowe Doły
Kwietniowe Doły © Skowronek
Ścieżka rowerowa przez Kwietniowe Doły
Ścieżka rowerowa przez Kwietniowe Doły © Skowronek
Brama Krakowska
Brama Krakowska © Skowronek
Skały w Dolinie Prądnika
Skały w Dolinie Prądnika © Skowronek
Zjawisko halo
Zjawisko halo © Skowronek
Zamek Ojców
Zamek Ojców © Skowronek
Polne asfalciki między Pieskową Skałą a Michałówką
Polne asfalciki między Pieskową Skałą a Michałówką © Skowronek
Widok na Michałówkę
Widok na Michałówkę © Skowronek
Ścieżka przez Las Michałowiec
Ścieżka przez Las Michałowiec © Skowronek
Zamek Bydlin
Zamek Bydlin © Skowronek
Zamek Bydlin II
Zamek Bydlin II © Skowronek
Za Bzowem
Za Bzowem © Skowronek




  • DST 15.00km
  • Aktywność Wędrówka
Uczestnicy

Babia góra

Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 · dodano: 20.08.2016 | Komentarze 0




  • DST 46.18km
  • Czas 02:52
  • VAVG 16.11km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 408m
  • Sprzęt Bastet
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zator

Niedziela, 3 lipca 2016 · dodano: 09.07.2016 | Komentarze 0

Od rana w Witowie leje. Zatem w Tarach też... No i nici z pieszej wycieczki po górach. Postanowilim jechać w stronę domu i urządzić wycieczkę gdzieś, gdzie będzie dobra pogoda. Wybralim okolice Zatoru ze względu na kilka pałaców. Prędko okazało się, że tamtejsi kierowcy są jeszcze gorsi niż u nas i już w połowie trasy mamy dość. W dodatku Zator zablokowany bo jest Święto Karpia i zjeżdżają nań tłumy. Mimo wszystko fajnie, że udało się wykręcić parę km.
Pałac w Polance Wielkiej
Pałac w Polance Wielkiej © Skowronek
Polanka Wielka
Polanka Wielka © Skowronek
Pałac w Porębie Wielkiej
Pałac w Porębie Wielkiej © Skowronek
Wnętrze kościoła św. Wawrzyńca
Wnętrze kościoła św. Wawrzyńca © Skowronek