Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

POMORSKIE

Dystans całkowity:1264.12 km (w terenie 620.00 km; 49.05%)
Czas w ruchu:66:26
Średnia prędkość:17.85 km/h
Maksymalna prędkość:60.70 km/h
Suma podjazdów:5575 m
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:97.24 km i 5h 32m
Więcej statystyk
  • DST 81.56km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:21
  • VAVG 18.75km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Podjazdy 230m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Serock

Poniedziałek, 8 sierpnia 2022 · dodano: 09.08.2022 | Komentarze 0

Na koniec miała być dłuższa pętla po reszcie Borów ale znów kryzys więc trzeba było skrócić. Tak nudnych i nieciekawych terenów jak tutaj to dawno nie było. Dziś Cisy Staropolskie, najstarszy rezerwat w Polsce (ale już niedostępny) oraz ruiny zamku Nowy Jasiniec. Porażka. Inwestor miał w ciągu 20 lat odbudować tę miniaturową warownię. Mija 19 rok "rekonstrukcji" a zamek lepiej wyglądał wcześniej niż obecnie.
Plusem tego terenu jest świetna asfaltowa droga rowerowa do Serocka. Wrócić do auta, zapakować się i nareszcie do domu...





  • DST 100.26km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:26
  • VAVG 18.45km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Podjazdy 437m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wdecki Park Krajobrazowy

Niedziela, 7 sierpnia 2022 · dodano: 09.08.2022 | Komentarze 0

Samopoczucie nieco lepsze. Dziś trasa znacznie ciekawsza, mniej piachu, więcej dróg szutrowych lub leśnych ścieżek gdzie nie wjeżdżają auta. Pisałam o tym rok temu. Tutaj samochody mogą wjeżdżać wszędzie i stąd rozjeżdżone i zapiaszczone na maksa leśne drogi.
Śliwice, Osieczna, Kasparus, Osiek, Udzierz, Osie, Tleń, Lisiny, Śliwice.
W miejscowości Kasparus zabytkowa, drewniana zabudowa. W miejscowości Osiek ruiny zamku nad Jeziorem Kałębie (zachował się mały fragment murów). W Osieku również bardzo ładnie zagospodarowana plaża gminna. Są pomosty, ławeczki, drewniany chodnik. Jedyną zaletą popularnej miejscowości Tleń jest droga rowerowa wzdłuż wojewódzkiej. Poza tym tłumy, komercja i nic ciekawego. Przegapiliśmy wieżę widokową. Była też aleja lip drobnolistnych przy leśniczówce Pohulanka. I to tyle.








  • DST 85.81km
  • Teren 45.00km
  • Czas 05:15
  • VAVG 16.34km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Podjazdy 364m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bory Tucholskie ciąg dalszy

Sobota, 6 sierpnia 2022 · dodano: 09.08.2022 | Komentarze 4

Dalszy ciąg Borów z zeszłego roku. Trasa skrócona bo nadal kiepsko.
Kółko Osieczna, Iwiczno, Radziejewo, Lubichowo, Wda. Nie ma tu nic ciekawego. Nudne gospodarcze lasy i tony piachu, cały dzień kopania się w piachu. Może jedno ładniejsze jeziorko. Nie ma co opisywać.










  • DST 55.51km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:19
  • VAVG 16.74km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Podjazdy 793m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice Kartuz

Wtorek, 14 czerwca 2022 · dodano: 17.06.2022 | Komentarze 0

Ostatni dzień wyjazdu. Pakujemy rzeczy i jedziemy do Kartuz. W centrum jest duży parking. Samego miasta na razie nie zwiedzamy.









Kartuzy:

Na początek podążamy lasem (do którego wjechać można niemal bezpośrednio z centrum miasta). Są rozmaite, malownicze drogi. Jedziemy zobaczyć słynną, niedokończoną rezydencję w Łapalicach (zwaną zamkiem)


Następnie nad Jezioro Rekowo:

Potem czeka fest podjazd pod wiatrak w Ręboszewie:

Na miejscu jest kawiarenka (otwarta latem, od 12:00). Widok spod wiatraka na Jezioro Małe Brodno:

Nad Jeziorem Ostrzyckim:

Podjechaliśmy też do Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku ale w końcu nie zwiedzam. Za mało czasu.
Następną atrakcją jest wieża widokowa na Wieżycy (najwyższym wzniesieniu Kaszub):



Wieżycę porasta taki piękny las:

W miejscowości Ostrzyce spotkaliśmy Stolema:

Na koniec trochę błądzenia ale w miarę wcześnie meldujemy się z powrotem w Kartuzach. Jedziemy piękną drogą rowerową wzdłuż brzegów Jeziora Karczemnego. Ustawiono przy niej figurę rybaka z kotem:


Przegapiliśmy dziś sporo atrakcji ale mam nadzieję jeszcze tu wrócić. Zapakować rowery do auta i do domu.




  • DST 78.17km
  • Teren 30.00km
  • VMAX 44.50km/h
  • Podjazdy 209m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Helu do Wejherowa

Poniedziałek, 13 czerwca 2022 · dodano: 17.06.2022 | Komentarze 0

Dziś pogoda niepewna, zapowiadają opady burze i spore ochłodzenie. Długo nie możemy się zdecydować jaka trasa, w końcu pada na Hel. Rano na dworzec i kolejką miejską do Redy, gdzie chcemy złapać pociąg do Helu. Tyle, że w kasie biletów na rowery nie sprzedadzą, najbliższe na 13:00 (jest 9:00). Kierownik pociągu też nie zgodził się nas zabrać (mimo, że pół składu puste). Nie wiem jakie oni tam mają zwyczaje ale dotąd spotykałam się z tym, że to obsługa decydowała ilu rowerzystów upcha... Tak czyi inaczej zostajemy na peronie i na dokładkę zaczyna padać. Rafał kombinuje nad nową trasą a ja kombinuję jak się na ten przeklęty półwysep dostać. W końcu przypomniałam sobie, że przecież jesteśmy nad morzem. Dobra, co mi szkodzi. Dzwonię do portu i tak jest statek. Rowerzyści? Tak, nie ma problemu, zapraszamy. No to z powrotem na kolejkę miejską (w której nawiasem mówiąc dziwnym trafem żadne limity nie obowiązują, rowerzyści i inni pasażerowie (z rozmaitym bagażem) upchani jak śledzie i nikt nie marudzi. Nawet SOK-iści stoją wciśnięci między rowery i nie zrzędzą). Pociąg spóźniony prawie 10 minut, na szczęście w Gdyni z dworca do portu jest blisko, jest wygodna droga rowerowa, trafiliśmy na "zieloną falę" i w porcie meldujemy się 10 minut przed odpłynięciem. Ufff...
W sumie mogłam od razu wpaść na taki pomysł bo sam godzinny rejs jest atrakcją. Nie tylko dla nas. Pozostali pasażerowie też krążą po pokładzie podziwiając widoki (lub poszukując schronienia gdy zimno i wiatr stają się zbyt dokuczliwe):




Widać Hel:

Hel. W porcie:


Chciałam zwiedzić fokarium. Niestety gigantyczna kolejka odstrasza. Myślałam, że w tygodniu i poza sezonem nie będzie ludzi ale wszędzie jest ich pełno.
Jedziemy więc do Kopca Kaszubów na krańcu Helskiego Cypla:

Potem pojechaliśmy do latarni morskiej (miałam szczęście bo na górze byłam sama). Chcieliśmy też zwiedzić helskie umocnienia. Część jest dostępna i zagospodarowana. Reszta wymaga pchania rowerów przez piachy, odwiedzamy tylko dwa miejsca. W dodatku nadchodzą ciemne chmury, zaczyna grzmieć i pędem wracamy do zabudowań by schronić się przed deszczem.







Po godzinie przestało padać. No to jedziemy. Drogą rowerową, którą biegnie R10 przez Półwysep. Tak jak jechaliśmy we wrześniu. W Jastarni wizyta przy latarni (niedostępna dla turystów) i na plaży. Zimno i wieje:


Szlakiem R10 jedziemy aż do Pucka po drodze mijając słynne "Swarzewskie palmy":

Z Pucka niestety kawałek drogą wojewódzką do Połczyna, gdzie skręcamy na Darżlubie, gdzie z kolei rozpoczyna się przepiękny fragment przez bukowy las drogą niedostępną dla aut. Może to moje odczucie ale w tych okolicach kierowcy są raczej nerwowi.
Z lasu wyjeżdżamy w samym Wejherowie. Fajnie tak mieć: z lasu prosto pod dom.




  • DST 104.16km
  • Teren 50.00km
  • Czas 06:02
  • VAVG 17.26km/h
  • VMAX 60.70km/h
  • Podjazdy 567m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Białogóra

Niedziela, 12 czerwca 2022 · dodano: 17.06.2022 | Komentarze 0

Dziś do Wejherowa przybyła Aneta i na wycieczkę jedziemy razem. Na początek pięknym, leśnym odcinkiem. Potem przez Rybno, Strzebielinek, wzdłuż górnego zbiornika Elektrowni Żarnowiec do wieży widokowej Kaszubskie Oko. Teren wokół jest pięknie zagospodarowany a najfajniejsze figury Stolemów, kaszubskich olbrzymów, według legend pierwszych mieszkańców tych okolic. Jest też minigolf, plac zabaw i dinozaury.
Widoki z wieży super, naprawdę warto odwiedzić.




Stolemowie przy posiłku. Gustują w kaszubskiej specjalności czyli w rybach:

Stolemowi zielarze:

Stolemowa rodzina:

Następnie podążamy wzdłuż brzegów Jeziora Żarnowieckiego, po drodze wypatrując kolejnych Stolemów. Trafiliśmy na rybaków przy pracy.


Podążamy dalej. Rozmaitymi dróżkami dojeżdżamy do Białogóry. Co do tych dróżek to  miało być inaczej ale rano Rafał wszystko pozmieniał. Tylko on musi znać trasę i koniec.
Aneta i ja idziemy coś zjeść a Rafał jedzie plażować.



Po jakimś czasie spotykamy się wszyscy i próbujemy jechać plażą. W zeszłym roku było to bardzo fajne (w okolicach latarni Stilo) ale prędko okazuje się, iż tutejsza plaża kompletnie się do tego nie nadaje. Po około 2 km poddajemy się i wracamy na równoległą szutrówkę.

Chcieliśmy też dojechać do Wydm Lubiatowskich lecz prędko okazuje się, że by tam dotrzeć trzeba długo pchać rowery w piachu więc rezygnujemy.
Za to trafiliśmy na piękne miejsce nad Jeziorem Choczewskim:



W miejscowości Mierzyno znów spotykamy Stolemy, tym razem drwali:

Tutaj dwa zdjęcia leśne. Wiele dróg wyglądało jak poniżej, bywały też odcinki błotniste, koleiny (nie cierpię), mega piachy, górki i zjazdy, podjazdy...


W miejscowości Chynowie mijamy taki pałac. Płotu nie ma ale teren prywatny. Zdjęcie z chodnika. Na pierwszym planie komin dawnej gorzelni. Porównując stare zdjęcia ze stanem obecnym dobrze, że trafił się konkretny inwestor. Pałac i otoczenie pięknie zagospodarowane.

Czas prędko płynie (zdecydowanie zbyt prędko). Wracamy do Wejherowa i trzeba się pożegnać. Mam nadzieję, że z Anetą jeszcze razem pojeździmy, szkoda, że do Gdańska tak daleko...




  • DST 104.53km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:39
  • VAVG 18.50km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Podjazdy 543m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jastrzębia Góra

Sobota, 11 czerwca 2022 · dodano: 17.06.2022 | Komentarze 0

Drugi dzień wyjazdu. Z Wejherowa wyjeżdżamy wygodną, bitumiczną drogą rowerową i już po paru km jesteśmy w lesie. Tam wjeżdżamy na szeroką, asfaltową drogę niedostępną dla aut, wiedzie pośród pięknego lasu. Niebawem zjeżdżamy z niej w tren i dojeżdżamy do Osady Słowiańskiej w Sławutowie. Bilet niecałe 30 zł, zwiedzanie trwa godzinę. Warto i jeszcze raz warto. Wszyscy przewodnicy noszą stroje z epoki, jeden z nich grupę rozgadanych dzieciaków wzywa na zbiórkę stojąc na wieży i dmąc w róg, fajnie to wszystko pomyślane. Dla mnie bomba, uwielbiam takie klimaty a jeszcze Pani Przewodnik opowiada w tak ciekawy, zajmujący sposób, prezentuje działanie średniowiecznych sprzętów i narzędzi, że czas mija niepostrzeżenie. Każda chata ma wyjątkowe wyposażenie, wszystko jest przygotowane starannie, naprawdę jakby żywcem przeniesione z czasów przed tysiącem lat. Po zakończonym zwiedzaniu można pozostać na terenie grodu, zajrzeć do każdej chaty, zrobić więcej zdjęć, wejść na wieżę czy zakupić podpłomyk. Polecam to miejsce.








Jesteśmy w Puszczy Darżlubskiej. Z Grot Mechowskich na razie rezygnujemy. Jedziemy do głazów narzutowych Diabelski Kamień (największy z tutejszych kamieni, stanowi Pomnik Przyrody) i Boża Stopka. W przeszłości służyły jako kamienie graniczne.


Dalej jedziemy przez Leśniewo, Domatowo, Parszkowo, Mieroszyno, Tupadły i jesteśmy w Jastrzębiej Górze.
Na trasie wycieczki:

W Jastrzębiej Górze pełno ludzi. Jedziemy na punkt widokowy i do obelisku Gwiazda Północy, który ustawiono w najbardziej wysuniętym na północ punkcie linii brzegowej polskiego wybrzeża. Według najnowszych pomiarów to tutaj jest ten najdalej wysunięty na północ punkt a nie na przylądku Rozewie.



Potem pojechaliśmy na plażę aby skorzystać z morskiej kąpieli. Nie, nie było za zimno. Po tylu km na rowerze fajnie wejść do chłodnej wody.


Na plaży długo nie siedzimy bo czas goni. Karwia, Dębki i zjeżdżamy do Żarnowca. Jedziemy wzdłuż brzegów Jeziora Żarnowieckiego. Z drogi co jakiś czas widać taflę jeziora, mijamy też potężne instalacje Elektrowni Wodnej Żarnowiec. W jeziorze woda czysta, baza noclegowa i gastronomiczna rozbudowana, tam też jest całkiem miło.
Pomost nad jeziorem:

Dojeżdżamy do miejscowości Warszkowo i tutaj o ile dobrze pamiętam wjeżdżamy już w lasy. Odwiedzamy jeszcze groby w Piaśnicy, gdzie podczas II wojny światowej Niemcy zamordowali ponad 12 tyś osób. Miejsce Pamięci jest rozległe, zadbane i bardzo przygnębiające...


Dość długo jedziemy w zamyśleniu aż trochę mija niepokój związany z Piaśnickimi Grobami. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co się dzieje za wschodnią granicą...
Z lasu wyjeżdżamy właściwie w samym Wejherowie. To rozumiem. Na koniec mijamy taki stawik:




  • DST 126.38km
  • Teren 100.00km
  • Czas 06:20
  • VAVG 19.95km/h
  • VMAX 38.60km/h
  • Podjazdy 362m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mierzeja Wiślana

Piątek, 10 czerwca 2022 · dodano: 17.06.2022 | Komentarze 0

Nareszcie kilka dni wolnego i wyjazd nad morze. Dojeżdżamy sprawnie, korków nie było, w południe jesteśmy na miejscu. Auto zostaje w Sobieszewie (jest darmowy parking i mnóstwo miejsca, no w każdym razie dziś jest mnóstwo miejsca) a my pędzimy lasem by zdążyć na prom Świbno (dobrze, że wcześniej sprawdziłam godziny kursów) by przeprawić się przez Wisłę. Zdążyliśmy kilka minut przed odpłynięciem uff... Jesteśmy pod drugiej stronie zaczynamy wycieczkę słynnym odcinkiem do granicy. Dzięki temu dokończymy brakujący fragment R10 w części polskiej.
W większości jest to szutrowa, ubita droga, jest też odcinek z żywicy w Krynicy. W Sztutowie jedziemy do Muzeum Stutthof. Rafał zwiedza, ja pilnuję rowerów.
Mimo, że poza sezonem i dzień powszedni to kręci się sporo rowerzystów. A w Krynicy to już w ogóle pełno ludzi. Ogólnie w porządku, wszystko ładnie tylko jak dla mnie strasznie mało widać z trasy morze. Właściwie to widzimy je dopiero w okolicy Krynicy, po 40 km od startu. Szlak wiedzie przez lasy, dużo jest pięknych buczyn, jednak do Piasków jakoś tak ciężko mi się jechało, może dlatego, że wiało, może dlatego, że cały czas patrzę na zegarek bo czasu mało. Droga powrotna mija o wiele szybciej. Na prom powrotny też dojechaliśmy akurat. Zapakować rowery do auta i jeszcze godzinę jazd do Wejherowa, gdzie mamy kwaterę.

Prom do Mikoszewa. Taka przeprawa promowa to dla nas nie lada atrakcja. Nie tylko dla nas, reszta turystów też zachwycona, chodzą od burty do burty, robią zdjęcia... No, może po minie Rafała na zdjęciu tego nie widać ale była gratka:


Na szlaku:

Przejazd wzdłuż ogrodzenia Muzeum Stutthof:


Przekop Mierzei Wiślanej. Na wzniesieniu jest przygotowany punkt widokowy z ławką:


Nareszcie, pierwsze spojrzenie na morze:

Najładniejszy odcinek szlaku w okolicy Krynicy Morskiej:

Granica:

Plaża nr 1 w Piaskach i płot graniczny. Na zdjęciu tego nie widać ale mnóstwo turystów tam przychodzi lub przyjeżdża:

Najładniejszy odcinek szlaku w drodze powrotnej:

Prom powrotny:

Plaża w Sobieszewie:




  • DST 68.96km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:51
  • VAVG 17.91km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Podjazdy 265m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Swarzewo - Gdańsk

Środa, 8 września 2021 · dodano: 14.09.2021 | Komentarze 1

Ostatni dzień wyprawy. Po pysznym śniadaniu jedziemy szlakiem R10 wzdłuż brzegów Zatoki Puckiej. W większości jest to droga szutrowa, tylko jeden, krótki odcinek bardziej wymagającego terenu. Mijamy zrekonstruowaną osadę łowców fok z epoki kamiennej w Rzucewie (wygląda ciekawie, niestety nie zwiedzamy, musimy się spieszyć, 14:48 mamy pociąg z Gdańska). Dojeżdżamy do Pucka, gdzie drogę dla rowerów poprowadzono wzdłuż morza, bardzo tam ładnie. Jest też odcinek po płytach przez rezerwat Beka (ale nawet nie uciążliwy). Sprawnie dojeżdżamy do Gdyni. Tam ekipa się rozdziela. Marcin jedzie w terenie. Rafał i ja objeżdżamy przez miasto. Początkowo jest trudno bo roboty drogowe, chodnika brak i musimy jechać kawałek ruchliwą drogą (ale bardzo szeroką, nawet ciężarówki mijają nas bez problemu). Po jakimś kilometrze pojawia się droga rowerowa i odtąd całe miasto przejeżdżamy wygodnymi rowerówkami, bardzo sprawnie, większość jest nowa. Dojeżdżamy do Sopotu, gdzie na styku Gdyni i Sopotu wjeżdżamy na drogę rowerową biegnącą wzdłuż morza i jedziemy nią do samego Gdańska. Początkowo trochę źle pojechaliśmy bo do twierdzy Wisłoujście i potem trzeba było jechać 10 km by dostać się na stare miasto ale udało się. Przy Bramie Żuraw spotkaliśmy Marcina i razem jedziemy na dworzec, który jest niedaleko. Zapakować się do pociągu (ten IC jest taki jak trzeba, znaczy lepszej klasy niż poprzedni, 7 godzin podróży szybko mija) i do domu.
Puck:

Puck:

Szlak w okolicy Rzucewa:

I tu także szlak:

Sopot:

Sopot:

Twierdza Wisłoujście:
'
Kanał portowy:

Stocznia Gdańska:

Brama Żuraw (foto Marcin):

Nad Motławą:

Z Neptunem (foto Marcin):

Stare Miasto (foto Marcin):




  • DST 150.90km
  • Teren 20.00km
  • Czas 07:20
  • VAVG 20.58km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Podjazdy 245m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łeba - Hel - Swarzewo

Wtorek, 7 września 2021 · dodano: 14.09.2021 | Komentarze 0

Rankiem opuszczamy Łebę (nasi znajomi wolą zostać i odpocząć) i zaczynamy kolejny dzień wyprawy. Mamy dojechać na Hel a stamtąd pociągiem na nocleg do Swarzewa. Tuż za Łebą Rafał i ja źle pojechaliśmy i rozdzieliliśmy się z Marcinem. Po pewnym czasie wracamy na szlak, który nadal jest tu dość trudny. To znaczy byłby łatwy i przyjemny jadąc na dobrym rowerze i bez bagażu. Singiel między drzewami, piachy, korzenie, wertepy. Po paru km dojeżdżamy do szerokiej drogi szutrowej. I zamiast nią jechać (jak radziła jedna kobitka) to my szlakiem czerwonym pieszym. A szlakiem był mega wpych do latarni Stilo. Skąd tu takie górki??? Pamiętajcie: jechać szutrówką, potem na węższą drogę w prawo i wygodnie (choć łatwo nie będzie) podjeżdżacie pod samą latarnię. Zjechaliśmy później tamtędy. Do latarni wchodzę ja. W tym czasie Rafał dzwoni do Marcina, który znalazł piękną plażę i radzi tam przyjechać. Rzeczywiście plaża śliczna, pusta, nie wieje, morze czyściutkie, spokojne, warto wejść do wody.
Po plażowaniu zbieramy się w dalszą trasę. Ale jest tutaj tak cudnie, że żal odjeżdżać... Cała ekipa zgodnie postanawia pojechać wzdłuż brzegu. Ludzi nie ma, nie będziemy przeszkadzać. Jedziemy tak dwa kolejne wejścia na plażę. Opuszczamy ją dopiero gdy robi się tłoczniej. Nie wiem czy to zabronione czy nie, zakazu nie ma. A jest to bardzo fajne. Jedziemy oczywiście powoli, podziwiając widoki i nikomu nie wadząc.
Wracamy na szlak. Biegnie szutrową drogą leśną, później mamy już DDR-ki. Dojechaliśmy na północny kraniec Polski, do latarni morskiej Rozewie. Jednak na miejscu doczytałam, że właściwy punkt znajduje się w Jastrzębiej Górze i go minęliśmy. Chłopcy nie chcą wracać 3 km więc jedziemy dalej. A sama latarnia zamknięta, przerwa obiadowa, niestety.
Dojeżdżamy do Władysławowa gdzie i my mamy przerwę obiadową. "U Kojota", też spoko.
Wjeżdżamy na Półwysep Helski. Jest droga rowerowa ale okropnie niewygodna, z krzywej, zapadniętej kostki. Tak jest aż do Jastarni. Potem nawierzchnia się poprawia a ostatni odcinek jest bardzo dobry, szutrowa ścieżka między drzewami. Ładny jest też odcinek wzdłuż brzegów Zatoki Puckiej. Sama zatoka jest bardzo płytka, licznie trenują tam miłośnicy windsurfingu. Jak który wpadnie do wody to wystarczy, że na nogi stanie, nawet bardzo daleko od brzegu wody jedynie po kolana.
Dojechaliśmy na Hel. Nie pamiętam jak to było ale się rozdzieliliśmy z Marcinem. Rafał i ja jedziemy na plażę. Ostatnia na tym wyjeździe kąpiel w morzu (ale tutaj niestety nie jest tak ładnie jak wcześniej, raczej niezbyt czysto, na urlop lepiej wybrać się w bardziej zachodnie rejony wybrzeża). Szybko zbieramy się na dworzec, gdzie czeka już Marcin. I klops. Okazało się, że pociąg jest nabity a rowerzystów więcej nie zabiorą, chyba, że ktoś ma bilet. Bo oprócz nas jest wielu innych... Pamiętajcie: nad morzem nawet na regionalne połączenia trzeba bilety wykupić z dużym wyprzedzeniem. Nie sądziłam, że we wrześniu będą takie tłumy...
I co zrobić??? Musimy 40 km zasuwać rowerami do Swarzewa... Jest już ciemno, dojeżdżamy na 21:00... Za to kwatera super, właściciel także świetny, najlepsza kwatera na tym wyjeździe. "Zajazd Kaszub" 60 zł za osobę ze śniadaniem! A śniadanie wypasione.
Szlak tuż za Łebą wygląda tak:


Latarnia morska Stilo. Wewnątrz jest drewniana, bardzo piękna:

Widok z latarni Stilo:

Cudowna plaża, cudowna woda. Jak tu przejechać obojętnie?:



Nowiutka DDR przed Jastrzębią Górą:

Latarnia morska Rozewie:

Zatoka Pucka:

Początkowy odcinek DDR na Półwyspie Helskim:

Potem jest już lepiej:

Odcinek tuż przed Helem. Niestety na miejscu szybko, szybko i nie mam żadnego zdjęcia.