Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2020

Dystans całkowity:1481.91 km (w terenie 237.00 km; 15.99%)
Czas w ruchu:66:17
Średnia prędkość:22.36 km/h
Maksymalna prędkość:61.60 km/h
Suma podjazdów:9712 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:105.85 km i 4h 44m
Więcej statystyk
  • DST 38.11km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 17.06km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Podjazdy 173m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sokole Góry

Środa, 29 lipca 2020 · dodano: 31.07.2020 | Komentarze 0

Tylko tyle bo gdy jest ciepło to jakoś nie ma natchnienia do jazdy... Ze słoneczkiem to my się średnio lubimy a Rafał to już w ogóle ciepła nie toleruje. Względy zdrowotne.  Wyleźliśmy na popołudniowe mtb ale z trudem i jedziemy ślamazarnie. Żółty pieszy, kółeczko po Sokolich i powrót pożarówką. Ostatnio w ogóle nie idzie mi jazda w terenie. Nigdy nie byłam terenowym asem a teraz to w ogóle dno. Tym razem bez zdjęć.




  • DST 213.46km
  • Czas 09:15
  • VAVG 23.08km/h
  • VMAX 61.60km/h
  • Podjazdy 2022m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyżyna Miechowska

Niedziela, 26 lipca 2020 · dodano: 28.07.2020 | Komentarze 4

Rano na dworzec i pociągiem do Łaz. Stamtąd jedziemy do Chechła i na punkt widokowy na Pustynię Błędowską (Dąbrówka).

Następnie przez Pazurek, Glanów do Imbramowic, gdzie oglądamy zabytkowy cmentarz (na górce) a następnie klasztor norbertanek. Obok jest otwarty sklep, gdzie można uzupełnić zapasy.



Kolejne atrakcje znajdziemy w sąsiednich Ściborzycach: pałac Popielów (XIX w.) oraz źródło Jordana. Pałac jest własnością prywatną, nie można doń podejść. Natomiast gdzie odnaleźć źródło dowiaduję się w sklepie. Miejsce jest bardzo ładne, na pewno warto odwiedzić, mimo, iż wiąże się to z prowadzeniem szosy.


Następne miały być pola lawendy w Wielkanocy i Krępie ale albo już nie uprawiają albo wycięta. Zamiast lawendy była kapusta.

Po drodze był też kamieniołom:

Odwiedziliśmy jeszcze Miejsce Pamięci z czasów II w.ś.

Wreszcie dojeżdżamy do głównej atrakcji dnia dzisiejszego: miejsca Bitwy pod Racławicami. Od razu w oczy rzuca się solidny kopiec. Sam wierzchołek (ten z masztem) usypano w 1934 roku. Reszta była wcześniej - pierwotnie w tym miejscu było grodzisko a samo wzgórze zwie się Zamczysko. Kopiec jest stromy ale i tak się tam wdrapaliśmy. Warto bo widoki super.



Wszystko zagospodarowane, turystów sporo, podjeżdża nawet lokalna grupa muzyczna, jeśli można się tak wyrazić... Po zlezieniu z kopca (można tam też wejść łatwiej: chodnikiem i schodami ale dłużej) chwila przerwy na kanapkę i jedziemy pod pomnik Bartosza-Głowackiego.

Pora zbierać się w drogę powrotną. Podjazd do Dziemięrzyc, do miejsca Bratnie Mogiły gdzie spoczywają polegli w bitwie.


Kolejny etap na trasie to Miechów i bazylika zakonu bożogrobców (XIII w.)

Późno już. Jednak z taką ilością zwiedzania muszę planować krótsze trasy. W tym miejscu żegna nas Damian i jedzie na pociąg. Reszta podąża do ostatniej atrakcji dnia dzisiejszego: zespołu tuneli kolejowych pod Białą Górą (416 m.n.p.m.). Stacja kolejowa zwie się Tunel i podobno na miejscowość wszyscy tak mówią mimo, że to Uniejów-Rędziny. Są dwa tunele: August i Włodzimierz.

Teraz już tylko jazda do domu. Udórz, Pilica, Żerkowice, Morsko, Włodowice, Kotowice, Żarki, Wysoka Lelowska, Zaborze, Biskupice, Olsztyn i zaczyna padać. Chcę czekać jednak panowie wolą jechać. Początkowo byłam zła bo nie znoszę jazdy szosą w deszczu ale prędko mi przeszło bo szybko dojechaliśmy do domu. Mimo ostatnich deszczowych kilkunastu km wycieczka bardzo udana. Jak dotąd to była najbardziej pagórkowata dwusetka w tym roku. Trochę ciężko mi się jechało, kolano dokuczało ale i tak jestem bardzo zadowolona z wyjazdu. Widoki bomba a i atrakcji nie brakowało. Na koniec widoczek autorstwa Roberta. Przez cały dzień mieliśmy takie krajobrazy:


Kategoria Powyżej 200 km


  • DST 54.65km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:52
  • VAVG 19.06km/h
  • VMAX 40.70km/h
  • Podjazdy 353m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Suliszowice

Środa, 22 lipca 2020 · dodano: 25.07.2020 | Komentarze 0

Popołudniowe mtb. Żółty rowerowy, Choroń, Zaborze, żółty pieszy, Suliszowice, lasem do Biskupic, Sokole Góry, pożarówka, dom.






  • DST 67.29km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 17.25km/h
  • VMAX 46.40km/h
  • Podjazdy 513m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leśny odpoczynek

Poniedziałek, 20 lipca 2020 · dodano: 20.07.2020 | Komentarze 2

Dzień wolny, pogoda ładna, warto wyjść na rower. Szosą fajnie, jednak wydaje mi się, że tylko wjeżdżając w teren można w pełni podziwiać piękno Jury. Pojeździliśmy sobie spacerkiem po lasach i uroczych jurajskich dróżkach. Był piach i były kamienie, a jakże, jednak taki urok Jury. Do Olsztyna lasem i polami bez znaków, następnie w Sokole Góry żółty pieszy, zielony pieszy, Krasawa, Siedlec, niebieski pieszy, Suliszowice, dalej niebieski pieszy, Szlak Ku Źródłom, Droga Klonowa, Brus, Zrębice, czarny pieszy, pożarówka i dom. W terenie jakoś zawsze robię więcej zdjęć:











  • DST 300.56km
  • Czas 12:38
  • VAVG 23.79km/h
  • VMAX 60.50km/h
  • Podjazdy 1818m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocna jazda

Sobota, 18 lipca 2020 · dodano: 19.07.2020 | Komentarze 6

Nocne 300 km na pętlach z depozytem. Rafał uparł się na trasę Orbity. Mnie średnio się widzi: milion świateł, skrzyżowań, roboty drogowe, 4 przejazdy kolejowe, wolałabym trasę na Kobiele. Ale cóż, Orbita to dla R jakaś świętość... W Olsztynie zostawiamy auto z zapasami i 18.30 zaczynamy. Pierwsze kółko okropne: duży ruch i debil w Konopiskach, który omal nas nie pozabijał. Drugie koło super: cisza, spokój i fajny, nocny klimat. Jedziemy niezbyt szybko, zwłaszcza na zjazdach gdyż po drodze jest mnóstwo zwierząt. Koty, lisy, jeże. W Aleksandrii omal nie wjechaliśmy w dwa kociaki lecące za matką (szczęśliwie biała kulka zobaczyła ćmę i wyhamowała dzięki czemu zdążyliśmy i my wyhamować zanim na drogę wpadła szara kulka). Nie zabrałam ich bo po pierwsze były z matką a po drugie weszły do domu czyli mają gdzie mieszkać. Gdy znajdę samotnego, wynędzniałego kociaka to ratuję.
Ogólnie strasznie ciężko jechać z R. Niezależnie, czy jedzie autem czy rowerem, na drodze zachowuje się jak typowa święta krowa. A najgorsze, że jedzie bez świateł. Tylna lampka wyłączona cały czas (bo przecież jadę za nim, to po co. Tyle, że na zjazdach odjeżdża mi i to bardzo...) a przednia wyłączona w zabudowanym ("Przecież są lampy" Tego, że światło tych lamp o d..pę rozbić nie widzi. Łaskawie założył kamizelkę odblaskową ale jak jadąc leży na lemondce to co widać? K..wa NIC. Nie jestem w stanie z nim walczyć, pozjadał wszystkie rozumy a ze mnie się wyśmiewa... Tyle, że od paru lat to ja codziennie jeżdżę kilkadziesiąt km autem... No tak, kto ostrożny ten frajer i sierota... Staram się stawiać w sytuacji obu stron, właściwie trzech: kierowców, rowerzystów i pieszych i nie dokuczać nikomu. To, że często ktoś dokucza mnie to inna sprawa...).

Drugie koło kończymy w fajnym czasie. Dobrze, że jest auto, można schronić się przed komarami. I tu kłopot bo Rafał ma kryzys. Wcześniej nie chciał zmian, nic nie mówił, sądziłam, że jest ok. Ruszamy na trzecie koło ale R z trudem dojeżdża do Kłobucka i oświadcza, że we Wręczycy skręca do domu a ja mogę jechać dalej. Jasne, zostawię go samego, jeszcze gdzieś zasłabnie. Odprowadzam go do domu a następnie jadę do Olsztyna po auto. Nie chcę go tam zostawiać a wiem, że popołudniu ciężko będzie się zebrać by po nie pojechać. Niewiele brakuje do 300 km, jadę więc przez Turów i Przymiłowice. Jest super: puste drogi, cisza, po prostu rewelacja. Dokręcam brakujące km, zapakować rower i do domu.








  • DST 61.77km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:09
  • VAVG 19.61km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Podjazdy 374m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złoty Potok

Środa, 15 lipca 2020 · dodano: 17.07.2020 | Komentarze 0

Popołudniowy wypad mtb. Do Olsztyna lasem bez znaków, następnie Sokole Góry, Zrębice, czerwony pieszy, Brus, Droga Klonowa, Złoty Potok, Szlak Ku Źródłom, Siedlec i swoimi ścieżkami do Biskupic, ponownie Sokole Góry, pożarówka i dom.




  • DST 205.09km
  • Czas 08:30
  • VAVG 24.13km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Podjazdy 1151m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Racibórz

Niedziela, 12 lipca 2020 · dodano: 13.07.2020 | Komentarze 2

Wyjazd do Raciborza wymyślił Rafał już jakiś czas temu. Średnio mi się uśmiecha jazda w te rejony na szosie, duże kompleksy leśne sprzyjają raczej mtb (na góralach byliśmy tam 2 lata temu). No nic, jedziemy. Pkp do Gliwic. Początek oczywiście drogą wojewódzką, wąską i ciasną, niezbyt przyjemnie. Następnie skręt na Pilchowice i znowu wojewódzka do Rud. Kolejką już jechaliśmy, klasztor był, Marcin nie chce tam zjeżdżać, więc tylko mijamy. I znowu wojewódzka, do Rybnika. Mijamy Jezioro Rybnickie jest też pierwsza (i ostatnia) DDR asfaltowa, szeroka. Ogólnie Gliwice, Racibórz - zero infrastruktury rowerowej.

Wreszcie skręt na boczne drogi i przez Zwonowice i Adamowice dojeżdżamy do kolejnej wojewódzkiej, którą wjeżdżamy do Raciborza. Drogi rozkopane, rowerówek brak, ogólnie odechciewa się po tym mieście jeździć. Oglądamy tylko zamek (nie zwiedzamy bo trzeba mieć na to godzinę) i jedziemy dalej.

Po wyjeździe z miasta widoczki całkiem, całkiem, widać góry (widoczna jest  Lysa Hora) a wokół wzgórza i ogólnie ładnie. Jedziemy teraz wzdłuż Odry, według mnie te równe, spokojne asfalciki były najlepszym odcinkiem całego dnia. Bo nie wspominałam jeszcze, że drogi mają tam średnie... W Łubowicach oglądamy ruiny XVIII-w. pałacu rodziny Eichendorff. Wokół jest zabytkowy park ale nie sposób go zwiedzić - komary tną niemiłosiernie. W Łubowicach urodził się poeta Joseph von Eichendorff, w całej miejscowości znajdziemy tablice z jego wierszami. W ogóle wszystko jest niezwykle zadbane. Warto odwiedzić też stary cmentarz.





W Grzegorzowicach miał być prom ale oczywiście nieczynny (powód: COVID, a jakże...). Można zobaczyć ruinę mostu wysadzonego w 1945 r. przez Wehrmacht. Pamiętajmy, że to dawne tereny niemieckie. Całkiem spora konstrukcja, szkoda, że nie odbudowano... Musimy objeżdżać do najbliższego mostu. A Odra rzeka strategiczna to i dość daleko trzeba jechać by przeprawić się na drugi brzeg.


Potem znowu długie odcinki drogami wojewódzkimi. Nie ma ich jak objechać. Mijamy Ujazd (do zamku nie jedziemy) tam skręt na boczne drogi ale i tu nie unikniemy debili za kółkiem. Wiedziałam, że na terenach, gdzie jedziemy, nie należy się spodziewać jakiejś szczególnej uprzejmości ze strony kierowców ale i tak jest jakoś tak niemiło. Do tego ciągła jazda ruchliwymi wojewódzkimi wykańcza psychicznie. 100 km takimi drogami to dla mnie za wiele. Zresztą: wojewódzkie! Sporo rowerzystów z nich korzysta - ich wola. Ale przy takich drogach rzadko kiedy jest coś ciekawego. Ot: przejechać i do domu! Dla trenujących to wszystko jedno ale zwykły turysta poszukuje czegoś innego. Do tego wiele z nich ma beznadziejne asfalty. Nie twierdzę, że na bocznych drogach jest bezpieczniej - bo nie jest. Ale ciszej i bez ciągłego wdychania spalin. Więcej tam nie jadę, chyba, że w teren.
Lądujemy w Pławniowicach. Jest tak późno, że rezygnujemy z wejścia na teren pałacowy, foto przez płot, foto spichlerza i w drogę.


Rudziniec, Paczyna, Łubie, Brynek, Tworóg. W Tworogu otwarty sklep, uzupełniamy picie, zjeść i w drogę. Do samej Cze-wy wojewódzką przez Koszęcin i Boronów ale przynajmniej równą... A nie wspomniałam jeszcze, że całą drogę, bite 200 km, wiatr w paszczę, co dopełnia obrazu tej "wycieczki". Mimo wszystko dla samego pałacyku w Łubowicach warto było jechać. Autorem zdjęć nr 9, 10, 11 jest Marcin. Dystans powiększony o 2 km porannego dojazdu na dworzec.


Kategoria Powyżej 200 km


  • DST 38.13km
  • Teren 27.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 20.07km/h
  • VMAX 32.40km/h
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poraj

Piątek, 10 lipca 2020 · dodano: 10.07.2020 | Komentarze 0

Do Poraja na pizzę. W obie strony Dębowcówką.




  • DST 31.31km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 19.99km/h
  • VMAX 30.60km/h
  • Podjazdy 171m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Czwartek, 9 lipca 2020 · dodano: 10.07.2020 | Komentarze 0

Do pracy na drugą zmianę. Dziś w terenie. Pożarówka, Sokole Góry, obok kapliczki św. Idziego, Zrębice, czerwony pieszy, Droga Klonowa, Borek, Janów i na koniec po owoce na rynek.




  • DST 31.19km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 17.17km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Podjazdy 124m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Babski wtorek

Wtorek, 7 lipca 2020 · dodano: 08.07.2020 | Komentarze 2

Rafał do 20.00 w pracy, mnie wpadła (wyjątkowo) pierwsza zmiana, toteż wybrałam się wreszcie na Babski Wtorek. Sporo słyszałam o tych wycieczkach i byłam ciekawa jak to wygląda. Jadę na most przy Tesco gdzie jest już Ewa i dwie inne dziewczyny. Wkrótce przybywają kolejne. Z ręką na sercu: przytkało mnie gdy zobaczyłam, że wszystkie są na elektrykach. Myślałam, że to są normalne wycieczki, w sensie, że na zwykłych rowerach. A tak z 8 osób tylko 3 są bez silniczków. No nic, nie ma co się stresować, może będzie ok. I było. Dziewczyny jeżdżą ostrożnie, kulturalnie, żadnego wciskania się, spychania, zajeżdżania drogi. Żadnego "byle szybciej". Atmosfera bardzo miła. Wycieczkę prowadziła Ewa bardzo fajnymi ścieżkami. Okolice Jaskrowa znam słabo bo bardzo rzadko tam jeździmy. Udane popołudnie, na pewno jeszcze się wybiorę.




Kategoria 0-50 km