Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2012

Dystans całkowity:771.95 km (w terenie 15.00 km; 1.94%)
Czas w ruchu:37:24
Średnia prędkość:20.01 km/h
Maksymalna prędkość:55.90 km/h
Suma kalorii:3882 kcal
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:38.60 km i 2h 04m
Więcej statystyk
  • DST 54.37km
  • Czas 03:11
  • VAVG 17.08km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Kalorie 622kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka na roku koniec.

Poniedziałek, 31 grudnia 2012 · dodano: 31.12.2012 | Komentarze 2

Wolny dzień, więc zaplanowałam sobie wycieczkę. Wyjeżdżam rankiem a tu niespodzianka. Czarny lód. Poślizg i upadek na ścieżce niedaleko domu, zatem szybki powrót. Kolano stłuczone. Odechciało mi się wycieczek. Może później słońce wytopi to paskudztwo. Tymczasem kilka granulek Arnica CH200 czyni cuda, redukując ból i siniaki znikają szybko. Polecili ją lekarze z przychodni rehabilitacyjnej, warto mieć ją zawsze pod ręką.
Jako, że słońce przygrzewało, więc lód raczył stopnieć. Gdy MD wyszedł z pracy wybraliśmy się do Olsztyna przez Kusięta, powrót przez Skrajnicę. Zamek dziś pięknie oświetlony a na rynku przygotowania do sylwestrowej imprezy.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, mocnego zdrowia i wspaniałych wycieczek znajomym i nieznajomym rowerzystom:)

Zamek Olsztyn - widoczne stołp oraz fragment części mieszkalnej. © Skowronek

Olsztyński rynek przed imprezą sylwestrową. © Skowronek


Kategoria Jura, 50 - 100 km


  • DST 102.58km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:55
  • VAVG 20.86km/h
  • VMAX 55.90km/h
  • Kalorie 1525kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

9000 km wywalczone. Grudniowa setka.

Niedziela, 30 grudnia 2012 · dodano: 31.12.2012 | Komentarze 10

Na początek wieści dobre - MD naprawił mój licznik, będzie miał spokój - koniec męczenia go o podanie kilometrażu:))
Wiatr dziś zdecydowanie przesadził. Jak to mówi seniorka rodu "łeb chce urwać".
Mimo to ruszamy po te skowronkowe 9000 km.
Na początek do Kusiąt i Brzyszowa. Następnie Małusy Wielkie i Żuraw do Julianki. Wiatr dotąd sprzyjający zaczyna przeszkadzać, więc wjeżdżamy na leśne dukty. Po drodze odwiedzamy rodzinę dzików przy Leśniczówce Dziadówki. Dziś obecny jest tatuś-odyniec, ostatnio mamusia-locha była sama z młodym.

I takoż my się z panem odyńcem zaznajomili... © Skowronek

Rodzinka dzików przy Leśniczówce Dziadówki. © Skowronek

Dziki wcinają żołędzie. © Skowronek

Zbieramy dla nich mnóstwo żołędzi, sami również posilamy się nieco (batonikami, nie żołędziami) i ruszamy do Janowa. Stamtąd główną drogą do Złotego Potoku. Jedziemy ścieżką, gdy nagle dobiega nas wesołe pozdrowienie. To Przemo2 i Piksel wraz ze swą zacną kompanią. Poszaleli w terenie a obecnie poszukują miejsca na popas. Zatem wraz z nimi udajemy się do zajazdu w Ostrężniku.
Za Pikselem aparat nie nadążył... © Skowronek

Przemo2 w Ostrężniku. © Skowronek

Pojedli ,popili i jadą dalej. Towarzyszymy im do Siedlca. Następnie kierują się na Pabianice (by znów w teren wjechać), ma zaś jedziemy dalej te skowronkowe km nabijać.
Mijamy Pustynię Siedlecką, w Zrębicach kierujemy się na Biskupice (wiatr daje popalić), pokonujemy podjazd i zjeżdżamy do Olsztyna. Widzimy też, że kompania Przema również właśnie opuściła teren.
W Olsztynie zrobiłam zdjęcie zamku.
Zamek Olsztyn. © Skowronek

Szybko, pędem, przez Kusięta. Następnie w lewo i na rowerostradę (co by było dalej), kawałek lasem i wyjazd na Kręciwilku. Jeszcze tylko 10 km do domu przez miasto i JEST 9000KM! Udało się.


Kategoria Jura, powyżej 100 km


  • DST 84.40km
  • Czas 03:59
  • VAVG 21.19km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skowronek walczy o 9000km. Cz. II

Sobota, 29 grudnia 2012 · dodano: 31.12.2012 | Komentarze 0

Rankiem przezornie zerkam na termometr. -5 stopni. Więc równie przezornie wciągnąć należy cieplejsze wdzianko. A zapowiadali +3 stopnie!
Na początek do Kusiąt. Po drodze jakiś osioł próbuje potrącić MD, który jedzie obok. O centymetry go minął. Dalsza droga przez Kusięta i Olsztyn schodzi mi na wypatrywaniu po podwórkach, czy samochód ten gdzieś nie stoi. Niestety nic z tego.
Wiatr dziś bardzo mocno wieje, miejscami mozolimy się nieco.
Z Olsztyna kierunek Biskipice. Droga wiedzie malowniczo obok Gór Sokolich.

Droga do Biskupic. © Skowronek

Po pokonaniu podjazdu (dziś nieco wolno) udajemy się na Choroń. W pewnym miejscu równolegle do nas biegnie stadko saren.
W Choroniu przyglądamy się wieży - jakiś wandal wybił wszystkie okna!
Wieża obserwacyjna-przeciwpożarowa w Choroniu. © Skowronek

Kolejny etap to zjazd do Poraja i przerwa przy zbiorniku na batoniki i herbatę. Długo nie postoimy bo wiatr przewiewa na wskroś.
Przy zbiorniku w Poraju. © Skowronek

Powrót z wiatrem w plecy przez Osiny, Poczesną, Korwinów i dzielnicę Stare Błeszno. Oczywiście jeszcze 10 km przez miasto do domu.
Pod wieczór rowerami do galerii, by kupić urodzinowy prezent dla mamy MD, a następnie na pizzę, wszak należy uzupełnić straty energetyczne.
Brakuje jeszcze 102.29 km.


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 78.30km
  • Czas 04:05
  • VAVG 19.18km/h
  • Temperatura -5.0°C
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skowronek walczy o 9000km. Cz. I

Piątek, 28 grudnia 2012 · dodano: 31.12.2012 | Komentarze 0

W czwartek wieczorem rzekłam memu panu, że skoro gór nie będzie, więc może spróbuję powalczyć o 9000 km. Rzekł, że pomoże. Tak więc w piątek rano udałam się rowerem do pracy, następnie zawiozłam leki, by po obiedzie wyruszyć w pierwszy etap walki o 9000km. Brakuje 264.99 km. Oczywiście większość bywalców BS pokonałaby ten dystans jednorazowo, lecz dla Skowronka to wyzwanie - wszak koniec sezonu roku i zmęczenie już wyraźne.
Nad lasami wzeszedł księżyc w pełni, my zaś przez Kusięta, Brzyszów, Srocko do Mstowa jedziemy.

Księżyc nad lasem - droga do Kusiąt. © Skowronek

W Mstowie na rynku kolędy grają a stali bywalcy podsklepowi w grupkach niewielkich stoją. My zaś udajemy się pod mury klasztoru obronnego by zdjęcia wykonać.
Przed warownym klasztorem w Mstowie. © Skowronek

Temperatura spada i zęby dzwonią (moje, bo MD przezornie ubrał się cieplej, proponuje, że odda mi polar lecz honor nie pozwala go przyjąć). Palce drętwieją, więc na kierownicy wygrywam marszowe takty. Rękawice Black Diamond Glissade, że niby do -15 stopni komfort cieplny gwarantują. Tere-fere! Już im Skowronek recenzję na 8a odpowiednią wystawi, ot co!
Wydawało mi się, że jest 0 stopni, lecz coś to takie wyjątkowo zimne zero...
Podjeżdżamy na Skarzawę, skąd widoki piękne. Zjazd do Małus Małych i przez Turów do Olsztyna. Po drodze księżycowe światło przepiękne obrazy tworzy.
W Olsztynie chwila przerwy na rynku, by zjeść batonika i popatrzeć jak młodzieńcy piłkę nożną trenują. Wreszcie przez Kusięta powrót do Częstochowy. Po wejściu do domu zerkam na termometr za oknem. Jednak jest nieco zimniej... Po dzisiejszej wycieczce brakuje 186,69 km.


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 66.70km
  • Czas 03:15
  • VAVG 20.52km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zrębice i okolice

Środa, 26 grudnia 2012 · dodano: 26.12.2012 | Komentarze 0

Jako, że po wczorajszej "wyrypie" byliśmy ździebko zmęczeni, zatem dziś krócej nieco. Za cel obralim Zrębice - ani za blisko ani za daleko (dla kogoś kto na drugim końcu miasta zamieszkuje), trasa malownicza, a i podjazd po drodze się znajdzie.
Na początek "rowerostrada" i przez Kusięta do Olsztyna. Wiatr z południa jazdę utrudnia, męczy, przeszkadza bardziej niż wczoraj. Zrzęda, miast wyć powiałby sobie gdzie indziej.
Za to na ulubionym podjeździe do Biskupic wiaterek nie przeszkadza. Na zakręcie krótki postój, by na Sokole Góry spojrzeć. Chmury nad nimi stwarzają wrażenie, jakby Beskidy tuż za nimi były...

A w tle Sokole Góry. © Skowronek

Następnie zjazd do Zrębic. U dołu zjazdu okazuje się, iż asfalt częściowo zwinęli i wąsko jakowoś się zrobiło...
W Zrębicach chcielim zajrzeć do kościółka lecz msza akurat trwała więc pojechaliśmy obejrzeć choinkę na "molo". Proszę, zdjęcie jest, i Skowronek na zdjęciu, co by nikt nie rzekł, że fałszywe kilometry wpisuje.
"Molo" w Zrębicach. © Skowronek

W dalszą drogę ruszamy by odwiedzić owe dęby, co je wczoraj Skowronek oglądał. Jest ich kilka, po obu stronach drogi. Oto dwa z nich:
Pomniki przyrody w Przymiłowicach. © Skowronek

Przymiłowickie dęby. © Skowronek

Wieku nie znalazłam ale skoro są pomnikami przyrody, zatem muszą mieć w pierśnicy minimum 300 cm. Czyli przynajmniej 120 lat.
Czas goni, więc przez Przymiłowice-Kotysów (by uniknąć towarzystwa samochodów) wracamy do Olsztyna. Znów bez zdjęcia zamku bo sobie wyścigi urządzilim i się zapomniało... Z Olsztyna przez Skrajnicę wracamy do Cze-wy. Wyjątkowo udane Święta:)


Kategoria 50 - 100 km


  • DST 90.30km
  • Czas 04:13
  • VAVG 21.42km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Drużynowe tradycje

Wtorek, 25 grudnia 2012 · dodano: 25.12.2012 | Komentarze 4

Taka to już u nas tradycja, że pierwszego dnia Świąt udajem się na jurajską wędrówkę.
Jako, że w lasach woda i błoto po wczorajszych roztopach więc MD opracował dłuższą trasę rowerową. Gdy pomysł swój mi przedstawił ucieszyłam się bardzo. Czyż może być lepszy sposób na spędzenie drużynowego wolnego czasu niż rowerowa wycieczka?
Wiatr nieco w jeździe przeszkadzał, lecz wycieczka udana wielce.
Na początek do Olsztyna przez Kusięta. Na rowerostradzie spotykamy EdytKę i Roberta z wycieczki powracających.
Z Olsztyna na Przymiłowice. Za stacją benzynową po raz pierwszy Skowronek uważniej przygląda się tamtejszym dębom. Wszystkie to pomniki przyrody. Jak można było tego dotąd nie zauważyć?
Następnie Zrębice i wizyta w drewnianym kościółku św. Idziego. Wokół niego rosną 300-letnie lipy. Wnętrze zamknięte, lecz dobrze, gdyż już się zdarzyło, iż kościół ów okradzionym był. A zabytki tam liczne i piękne. Głównie z XVII w ale jest i Betlejemka z XV w. Warto je zobaczyć, ze sposobności w godzinach mszy św. korzystając.

Kościół św. Idziego w Zrębicach. © Skowronek

Następnie kierunek Siedlec, po drodze mijając Pustynię Siedlecką. Jadąc w kierunku Złotego Potoku podziwiać można wapienne skały, które wśród bezlistnych drzew prezentują się w pełnej krasie. Wyjątkowo okazale wyglądają dziś również skały Diabelskich Mostów.
Po niedługim czasie dojeżdżamy do Ostrężnika. W lasach stoi woda i lodu jeszcze sporo więc nie podjeżdżamy do ruin tajemniczego zameczku. Następnym razem opowiemy o nim. A spod murów jego czasem wypływa równie tajemnicze źródło. Pojawia się kiedy zechce a miejscowi powiadają, że pojawienie się wody w wywierzysku ważne wydarzenia zwiastuje. Tą drogą za tablicą na zdjęciu można do niego dotrzeć, czasem wody jest tyle, że nie sposób przejść.
Ostrężnik. Droga do źródła. © Skowronek

Następnie przez Czatachową (warto odwiedzić tamtejszą pustelnię) do Żarek. Odwiedzamy tamtejsze kościoły (sklepy przy rynku otwarte, biedni pracownicy) i przez Wysoką Lelowską, Przybynów i Zaborze do Biskupic.
Na rynku w Żarkach. © Skowronek

MD w drodze do Biskupic. © Skowronek

Następnie dotarlim do Olsztyna. Chciałam zrobić zdjęcie oświetlonego zamku ale okazał się on nieoświetlonym. W zamian zdjęcie podwórka imć pana Wiewióra. Niewyraźne nieco owo zdjęcie lecz jakież to kolorowe miejsce:
Podwórze imć pana Wiewióra, twórcy Olsztyńskiej Szopki. © Skowronek

Jako, że ruch samochodowy znośny, przeto wracamy do Cze-wy główną szosą. Jeszcze tylko przebić się przez miasto i już można odpoczywać w domku.


Kategoria Jura, 50 - 100 km


  • DST 14.50km
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczór organowy jako lek antystresowy

Sobota, 22 grudnia 2012 · dodano: 23.12.2012 | Komentarze 0

Rankiem do pracy a wieczorem wzięłam rower (jazda na mrozie pomaga mi na ból głowy) i pojechałam do kumpeli. Przyjechała z Cieszyna do domu na Święta i wreszcie mamy czas pogadać. By poprawić humory wybrałyśmy się dziś na Jasnogórski Wieczór Organowy. Wspaniały koncert w pięknie odrestaurowanej Bazylice.
W pracy kolejny okropny, przeokropny dzień. Zmasowany atak ludzi na aptekę, zmiany cen leków, zmiany wzorów recept, zaległości... Kolejny wyjazd w góry szlag trafił a do tego występują rodzinne problemy z komunikacją interpersonalną.


Kategoria 0-50 km


  • DST 9.03km
  • Czas 00:26
  • VAVG 20.84km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Piątek, 21 grudnia 2012 · dodano: 23.12.2012 | Komentarze 0

Zgubiłam portfel (szczęściem nie noszę w nim dokumentów ni kwot sporych) i do tego nowiuśki licznik się zepsuł:(




  • DST 22.30km
  • Czas 01:15
  • VAVG 17.84km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Temperatura -7.0°C
  • Kalorie 175kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedświąteczny spacer

Czwartek, 20 grudnia 2012 · dodano: 20.12.2012 | Komentarze 0

Dni zimowego przesilenia trwają. Nasi przodkowie obchodzili niegdyś Święto Godowe (jako początek roku, stąd Gody, jako staropolska nazwa Bożego Narodzenia, o czym chyba każdy doskonale wie). O dawnych zwyczajach można długo prawić...
W tym roku zimowe przesilenie wypada jutro, 21.XII, o godz. 12.12. Od tej chwili zacznie przybywać dnia, czyż to nie wspaniałe? Wprawdzie podobno jutro koniec świata, lecz coś mi się zdaje, że nic z tego. Jeszcze się pomęczymy w pracy i na rowerach.
Rankiem rowerem do pracy, powrót do domku a wieczorkiem wybraliśmy się rowerami na pizzę.
Przy okazji obejrzeliśmy piękny, 12 metrowy, srebrny świerk, będący w tym roku miejską choinką. Skowronek nie lubi gdy drzewa wycięte. Ten wprawdzie był wycięty na prywatnej posesji za zgodą specjalną i miastu podarowany ale i tak jakoś... Podoba mi się podejście właściciela pewnego sklepu w naszej dzielnicy. Posadził on przed swym (dużym) sklepem świerk. Rośnie on sobie przed owym sklepem od lat i w okresie Świąt zostaje ubrany w lampki. Podobnie przed urzędem miasta na Śląskiej też smerek rośnie sobie na stałe. Czyż na miejskich placach nie mógłby sobie też tak rosnąć na stałe? Nie trzeba by wtedy wycinać... Wiem, to nieżyciowe.
Tak czy inaczej świąteczne dekoracje bardzo ładne. I jarmark już trwa. Niestety zdjęcia komórką wyszły brzydkie. Tylko jedno może być. Oto miejski ratusz i Naczelnik Piłsudski:


Częstochowski ratusz. © Skowronek

Następnym razem wezmę lepszy aparat i zaprezentuję nasze cerkwie. Mamy dwie - dawną i nowoczesną.


Kategoria 0-50 km


  • DST 55.99km
  • Czas 02:58
  • VAVG 18.87km/h
  • VMAX 32.20km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Kalorie 679kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spontaniczna wycieczka

Środa, 19 grudnia 2012 · dodano: 19.12.2012 | Komentarze 3

Pogoda wciąż doskonała, do "rowerkowania" zachęca.
Na początek do pracy, następnie zawieźć leki i na obiad. A późnym popołudniem MD zgodził się na wycieczkę, więc byłam bardzo rada. Nawet zaskoczona miło, gdyż nie przepada on za jazdą w niskich temperaturach. Trasa asfaltowa, do Olsztyna przez Kusięta wiodąca, przerwa na rynku na podziwianie świątecznych dekoracji i powrót przez Skrajnicę. Nawiasem mówiąc w miejscu obecnego rynku stał niegdyś (w XVI w.) drewniany kościół.
Trzeba by jeszcze zajrzeć kiedyś do imć pana Wiewióra, zobaczyć, co nowego w Olsztyńskiej Szopce.
Na 28 km jazdy po mieście odnotowano dziś tylko jeden poważny zamach na życie rowerzystów.
MD obliczył, że jeszcze tylko 9 lat i zbiorę wszystkie stopnie GOT. Drobiazg... Ponownie nawiasem mówiąc zbieram od 4 lat...


Świąteczne dekoracje na olsztyńskim rynku. © Skowronek