Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2018

Dystans całkowity:216.50 km (w terenie 40.00 km; 18.48%)
Czas w ruchu:10:52
Średnia prędkość:19.92 km/h
Maksymalna prędkość:51.80 km/h
Suma podjazdów:1492 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:72.17 km i 3h 37m
Więcej statystyk
  • DST 59.40km
  • Czas 02:29
  • VAVG 23.92km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Podjazdy 357m
  • Sprzęt Bastet
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Źródło Stoki

Piątek, 30 marca 2018 · dodano: 31.03.2018 | Komentarze 2

Popołudniowy, szosowy wypad z Cioranem i Parkerem. Pojechalim do Mstowa (przez Kusięta, Brzyszów i Gąszczyk) a na miejscu skręt w stronę Krasic. Nad rzeką Parker zwraca nam uwagę na źródło. W zeszłym roku zakątek ten uporządkowano i zabezpieczono w ramach projektu „Ochrona wartości przyrodniczych źródła Stoki”.  Obok są też ławeczki. Woda z tego źródła jest podobno wysoko oceniana przez fachowców, można pić. Źródło ma też drugą nazwę; "Spod Góry Wał".
Z ciekawostek: prawdopodobnie na Górze Wał istniało w średniowieczu grodzisko. Na wierzchołku znajduje się osadzony w wapiennej skale metalowy krzyż. W jego podstawę wmurowano pocisk z okresu I wojny światowej. Także i to miejsce odnowiono w zeszłym roku. Tam nas jeszcze nie było - oto temat na kolejną wycieczkę.
Do Cze-wy wracamy przez Małusy. A w Kusiętach zaczęło padać i pokropiło nas nieco.
Zdjęcia autorstwa Parkera.

Widok na źródło Stoki:


Warta:





Kategoria Jura, 50 - 100 km


  • DST 98.60km
  • Czas 04:33
  • VAVG 21.67km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Podjazdy 697m
  • Sprzęt Bastet
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Szosing do Mirowa

Niedziela, 25 marca 2018 · dodano: 26.03.2018 | Komentarze 2

Miał być babski szosing w 3-osobowym składzie, lecz ochrona się przyda, prawda? Zatem pojechało osób 11. Rankiem chłód jeszcze kąsa, potem słoneczko przygrzewa i panuje całkiem miła aura. Wyjazd miał być spacerowy lecz (jak zwykle) nie był, rozbrykali się uczestnicy, możliwe iż to wpływ owego słoneczka. Były też pogaduchy po drodze oraz kawa i papu w Mirowie. Wycieczka udana, humory dopisały, na drogach bez nerwów (nie ma to jak jazda w większej grupie) a co do sił... To akurat lepiej przemilczeć. Dojechałam:)

Pierwsze cztery zdjęcia podkradzione Parkerowi:








Kategoria Jura, 50 - 100 km


  • DST 58.50km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 15.26km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Podjazdy 438m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Błotko

Niedziela, 11 marca 2018 · dodano: 12.03.2018 | Komentarze 3

Świtem bladym... No, trochę później, termometr pokazuje pięć stopni na plusie. W ciągu dnia zapowiadają piętnaście. Wobec takiego obrotu sprawy nie ma wymówek, idziemy na rower...
Na dzisiejszą wycieczkę wybrała się nas szóstka w osobach Rafika, Dreja, Fikoła, Przemka no i naszych, rzecz jasna. Trasa ma być powtórką tej z października (gdy wybralim się z Rafikiem do Rezerwatu Stawki) z drobnymi modyfikacjami.
Na początek po piachach wzdłuż torów (mocno już rozjeżdżone...) i lasem do Kusiąt. Na wygodnym zwykle dukcie błota od groma i trochę, co daje pewne wyobrażenie o tym, co nas dziś czeka... A błota nie lubię wyjątkowo, nie lubię i kropka. Jakoś tam ślamazarnie przez nie przejadę lecz nie lubię i nie polubię.
Wróćmy na trasę. Dwa plus dwa to cztery rachujemy sobie zatem, że spora dawka błota na dukcie równa się bardzo spora na naszej ścieżce, którą zwykle jeździmy... W sumie nic się przecież nie stanie, jeśli do Turowa dojedziemy asfaltem, prawda?...
W Turowie ponownie w teren, podążamy do Małus, kawałeczek asfaltem w stronę Zagórza i ponownie w teren (czytaj: w błoto) na czarny szlak rowerowy, którym dojeżdżamy do Żurawia. W tak zwanym międzyczasie zaczyna kropić deszcz. Najpierw nam się zdało, że to z kół, lecz po chwili okazuje się, iż to jednak z nieba. Gdzie to obiecane słoneczko? Prognozy znów nas oszukały...
Zdrowy rozsądek podpowiada by nie pchać się na Stawki bo tam w normalnych warunkach jest mokro, a co dopiero teraz... Wobec tego jedziemy asfaltem do Piasku i tam ponownie wjeżdżamy na czarny szlak rowerowy, którym dojeżdżamy do Zrębic. Przerwa na pomoście i w Sokole Góry. A do Cze-wy wracamy żółtym szlakiem pieszym.
Jakoś się dowlokłam do domu lecz rzec muszę szczerze, że w nogach słabość okrutna. Na każdej górce panowie musieli na mnie czekać. Nie miałam sił podjechać na najprostsze wzniesienia. Normalnie bym się wściekała, lecz dziś chciało mi się z tego śmiać. Co tam, grunt to w ogóle z domu wyleźć.


Kategoria Jura, 50 - 100 km