Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2014

Dystans całkowity:359.02 km (w terenie 100.00 km; 27.85%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:41.80 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:44.88 km
Więcej statystyk
  • DST 82.59km
  • Teren 11.00km
  • VMAX 36.10km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlakiem Wołyńskiej Brygady Kawalerii

Niedziela, 19 stycznia 2014 · dodano: 20.01.2014 | Komentarze 4

Na zachód i północ od Częstochowy, w poszukiwaniu Miejsc Pamięci oraz śladów przeszłości. Wraz ze Skowronkami wybrali się Gaweł i Robert . Opis jutro a tymczasem tutaj znajdziesz zdjęcia.

Spotkaliśmy się na, tak zwanych, kwadratach. Czyli w II Alei, przy linii tramwajowej obok sklepu Megasam.
Przybyli: Agnieszka, Bartek, Gaweł, Robert. I my nieco spóźnieni bo zapomniałam polaru i trzeba było wrócić.
Agnieszka i Bartek jadą testować nowy rower a pozostali udają się do dzielnicy Wielki Bór a następnie do Starej Gorzelni.
Potem jedziemy do Kalei a stamtąd w terenie do Grodziska.
W Grodzisku (jak sama nazwa wskazuje) znajdziemy grodzisko, które (wraz z porastającymi je dębami) chronione jest w Rezerwacie Zamczysko. A dęby to nie byle jakie bo ponad 200-letnie.
Gród pochodzi z XII wieku i był siedzibą łowczego książęcego. Chroniły go drewniano-ziemne umocnienia (te ostatnie zachowały się do dziś) oraz samo położenie – w rozlewiskach Czarnej Okszy. Wysokość wałów wynosi (liczona od dna fosy) 9 m.
Potem podążamy sobie do Kłobucka. Mieliśmy jechać bocznymi drogami ale główna jest elegancko rozkopana przez drogowców, mosty zerwane, błota sporo. W sam raz dla nas.
W Kłobucku podziwiamy pałac z przełomu XVIII i XIX wieku. Najpierw należał do pruskich hrabiów von Haugwitz, którzy stworzyli też wspaniały park, sprowadzili nawet sosny amerykańskie (ale żadnej żeśmy nie widzieli), potem do rodziny Lemańskich, następnie do cara Rosji Aleksandra II, potem był szkołą dla leśników, był nawet dyskoteką.
Obecnie należy do firmy opartej na kapitale włoskim i ma tu być ośrodek konferencyjno – szkoleniowy.
Po obejrzeniu pałacu podążamy do Mokrej. Na początek poszukamy stanowiska archeologicznego. Zaznaczone jest przy drodze Mokra - Wilkowiecko ale nic nie ma. Jest tylko wyblakła tablica, wspominająca o tym miejscu, na polu obok punktu skupu złomu.
Zatem próbujemy dostać się do lasu, ścieżek nie ma ale docieramy tam zarośniętą groblą. Na skraju nic. Panowie zostają a ja wchodzę głębiej w las ale niewiele udaje się znaleźć. Zwraca tylko uwagę: niski wał ciągnący się skrajem oraz liczne duże, omszałe skałki i kamienie, wydaje mi się, że w tutejszych lasach rzadko można takie spotkać.
Dziś trzeba już jechać dalej ale ja tu wrócę i znajdę to miejsce.
A jest czego szukać: w 1994 roku w tym właśnie lesie odkryto największe cmentarzysko z czasów kultury przeworskiej, datowane na II w.p.n.e. do V w.n.e. Była też osada, odkryto zręby chat.
Miejsce to było „eksploatowane” już od dawna, przez rabusiów, niestety. Archeolodzy, natomiast kopali tu przez lat dziesięć.
Zachowane eksponaty można zobaczyć w Izbie Pamięci przy szkole w Mokrej. Można tam także obejrzeć pamiątki związane z Bitwą Pod Mokrą. W weekendy izba jest nieczynna, więc można jedynie przykleić się do szyby. Z daleka tacy stojący w rządku, przyklejeni do szyby rowerzyści prezentować się musieli nader zabawnie.
Ale nie myśl sobie, że darujemy Izbie Pamięci. Latem przybędziemy i całą ekspozycję obejrzymy.
Potem udaliśmy się do głównego Miejsca Pamięci by zadumać się nad historią tej bitwy. Długo nie dumamy bo zimno.
Potem odwiedzamy kolejne tablice pamiątkowe i obeliski, miejsce, skąd ostrzeliwał pozycje niemieckie pociąg pancerny „Śmiały” i jeszcze pomnik w Miedznie. A także cmentarz choleryczny z XIX wieku.
Z Miedzna jedziemy do miejscowości Ostrowy a następnie do Mazówek, gdzie znajduje się przydrożny krzyż i kamienny obelisk, upamiętniające bitwę między oddziałem powstańczym a siłami rosyjskimi w 1863 roku.
Stamtąd jedziemy do jeszcze jednej tablicy poświęconej Wołyńskiej Brygadzie Kawalerii, potem leśnym duktem do kolejnego Miejsca Pamięci, gdzie spoczywa pięciu żołnierzy tej formacji.
Potem dotarliśmy do miejscowości Stary Kocin i przez Rybną i Czarny Las wracamy do Częstochowy.
Cały dzień trochę wiało ale deszcz nie padał. W terenie błoto więc trzymaliśmy się głównie asfaltu.
Pierwsza dłuższa wycieczka w okularach z wkładką korekcyjną. W terenie jeszcze dziwnie, może to kwestia cylindrów, lecz ogólnie wrażenia pozytywne.




  • DST 12.70km
  • VMAX 25.40km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Sobota, 18 stycznia 2014 · dodano: 19.01.2014 | Komentarze 0

Dojazdy do pracy z poniedziałku i soboty.




  • DST 70.50km
  • Teren 35.00km
  • VMAX 32.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cisy nad Liswartą i Bagno w Jeziorze

Sobota, 11 stycznia 2014 · dodano: 19.01.2014 | Komentarze 1

W czeluści lasów herbskich. Wraz z nami wyruszył Tomek. Odwiedziliśmy gajówkę Kierzek, Kacapski Most, Żelazny Most, Cisy nad Liswartą, Bagno w Jeziorze oraz źródło św. Huberta. Cały dzień jeździliśmy sobie wspaniałymi, leśnymi duktami. Opis jutro a tutaj znajdziesz zdjęcia. Udała nam się wycieczka, pogoda jak marzenie i liczne miejsca ciekawe:)

Wyruszamy spod Lidla przy ul. Mickiewicza (w Cze-wie, rzecz jasna), potem obok Jasnej Góry, by dotrzeć do dzielnicy Wielki Bór a następnie do Starej Gorzelni. W dalszym etapie jedziemy przez Konradów i prosto, w las. Lasem i polami do Blachowni, po drodze mijając ruiny fabryczki czy czegoś podobnego.
Z Blachowni leśnym skrótem do Cisia a potem kolejnym leśnym skrótem do Herb.
Na tym ostatnim odcinku poszukiwaliśmy rowów przeciwczołgowych oraz okopów z czasów II wojny światowej. Z mizernym skutkiem, jest coś jakby okopy ale równie dobrze może to być stara przesieka. Może należy zagłębić się dalej w lasy.
Od tej chwili podążamy za wskazówkami pana Andrzeja Siwińskiego, wielkiego znawcy, zapalonego rowerzysty, organizatora wycieczek, autora przewodnika „Przydrożna kronika ziemi częstochowskiej”. Chyba większość z jurajskich rowerzystów ma ten przewodnik i korzysta z niego.
W Herbach wjeżdżamy na znakowany niebiesko szlak rowerowy (Szlak Lubliniecki). Mijamy ładną, drewnianą gajówkę o nazwie „Kierzek”. Opodal znajduje się most kolejowy, zwany Kacapskim Mostem . A zwany tak, gdyż mijana wcześniej gajówka była w czasie zaborów siedzibą posterunku rosyjskiego.
„Most powstał w 1928 r., gdy realizowano tu wielką inwestycję kolejową, nazwaną Magistralą Węglową”.
Nieco dalej dojeżdżamy do jeszcze ciekawszego obiektu kolejowego. „Miejsce to nosi nazwę Żelazny Most, choć dokładniej są tutaj dwa mosty: żelazny i betonowy. Obydwa pozwalają na bezkolizyjne skrzyżowanie torowisk dwóch linii kolejowych. Ponadto most betonowy daje przepust dla duktu leśnego.” A żelazny daje przepust dla leśnego strumyka. Wody dziś mało i panowie decydują się na przejście tym, dość długim i krętym, przepustem na drugą stronę nasypu.
„Linia biegnąc mostem betonowym to pierwsza Magistrala Węglowa powstała już w 1926 r.(...) prowadzi do Kalet, (…) Wieluń do Podzamcza pod Kępnem. Tu łączyła się z (…) koleją prowadzącą nad Bałtyk. W ten sposób można było wywozić węgiel ze Śląska do Gdyni, rezygnując z kosztownego i ciągle utrudnianego tranzytu przez, niemiecki wówczas, Kluczbork.”
W 1928 roku rozpoczęto budowę drugiej Magistrali Węglowej. Jej elementem jest drugi, bardzo wysoki most żelazny. „Potrzeba wykonania tak skomplikowanego węzła kolejowego wynikała prawdopodobnie z warunków terenowych, tzn. nie przeciążenia dwoma torami jednocześnie podmokłego trenu (cieki leśne spływające do Liswarty), przez który trzeba było poprowadzić nasypy kolejowe.”
Potem parę kilometrów leśnymi duktami i dojeżdżamy do rezerwatu Cisy nad Liswartą. Utworzony został w 1957 r. i chroni duże skupiska cisa pospolitego. „Wśród ponad 20 gatunków innych drzew rośnie tu ponad 570 sztuk dorosłych cisów, które już od XV wieku podlegały ochronie.”
Cisowe drewno najlepsze było na łuki, kusze i meble i cisy masowo wycinano. Byłyby wyginęły lecz król Władysław Jagiełło wydał w 1423 r. zarządzenie zakazujące ich wyrębu.
A w naszym rezerwacie rosną cisy, których wiek dochodzi do 200 lat. Wchodzimy na ścieżkę przyrodniczą i miejscami udaje się wypatrzyć jakiegoś cisa. W las się nie zagłębiamy (choć chętnie by człek te stare okazy zobaczył) w końcu to rezerwat, no i teren podmokły, a staplać się nikt ochoty nie ma.
Potem podążamy sobie do miejscowości Łebki, przy kapliczce odpoczywamy a potem jedziemy w stronę rezerwatu Cisy w Łebkach. Obok posesji pewnego rolnika, który akurat stał na drabinie na terenie owej posesji:
„-A WY KAJ???
-Do rezerwatu.
-A to w porządku”
No w końcu nikt nie lubi jak mu się obcy po polu pałętają.
A przy tym polu rośnie cosik dziwnego: coś jakby bambus czy gruba trzcina. W kępach rośnie, plantacja zadbana. Ciekawe, po co to ktoś hoduje?
Do samego rezerwatu nie dotarliśmy – brak ścieżek, teren zarośnięty i dostępu broni też strumień.
Gdy wracamy nasz rolnik wciąż pracuje (z kilkuosobową ekipą), więc Tomek zatrzymuje się i pyta go o tę roślinę. Gospodarz wyjaśnia, że to taka trzcina opałowa. Zbiera się, ją, tnie i prasuje w brykiety i te właśnie brykiety służą jako opał. Ciekawe, zawsze się człek coś nowego dowie.
Potem wracamy na leśne dukty, mijamy kolejny most kolejowy, będący elementem Magistrali Węglowej i docieramy do użytku ekologicznego Bagno w Jeziorze.
Wędkarze przybywają tu łowić szczupaki na pomostach wątpliwej jakości. Obecnie panuje zakaz połowów, więc szczupaki mają spokój. I my przy okazji też.
Miejsce jest niezwykle urokliwe, spokojne, piękne. Rośnie sporo ciekawych okazów roślin a korzenie drzew wyglądają nad powierzchnię trzęsawiska, tworząc fantastyczne kształty. Ze ścieżki strach schodzić a i na samej ścieżce bywają miejsca zdradliwe („Łaaaa! Nalało mi się do butaaa!!!”).
A na koniec jedziemy sobie zobaczyć bunkier w Cisiu (ostatnio stał w wodzie, dziś widać więcej) oraz Źródełko św. Huberta, będące jednym ze źródeł Stradomki.
Miejscowi biorą wodę z tego źródła i zostawiają tam masę śmieci, niestety.
Z Cisia do Blachowni i przez Starą Gorzelnię do Częstochowy. Towarzyszymy jeszcze Siwuchowi w drodze na dworzec i do domu.
I taka to była sobotnia wycieczka. Pogodę mieliśmy wyśmienitą i zwiedziliśmy mnóstwo miejsc o ciekawej historii, jak również cennych przyrodniczo. Warto zagłębić się w głuszy wspaniałych Lasów Herbskich.




  • DST 19.77km
  • VMAX 27.80km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km i polskie realia

Czwartek, 9 stycznia 2014 · dodano: 09.01.2014 | Komentarze 3

Dojazdy do pracy od wtorku do czwartku oraz jedna wizyta w lecznicy dla zwierząt.
I jedna w lecznicy dla ludzi, w cywilu wprawdzie, ale warta opisania. A było to tak:
-Dzień dobry, chciałabym zapisać się na wizytę u okulisty.
-Proszę bardzo. U pani doktor X terminy mamy na koniec marca a u pani doktor Y na koniec maja.
-Rozumiem. Z tym, że chcę wykonać okulary u Was a zależy mi na czasie. Dwie pary: zwykłe oraz wkładka do kolarskich.
-Ach, to w takim razie za pół godziny będzie wizyta. A tymczasem dobierzemy oprawki.

Dobór, badanie, kasa i po godzinie jesteś załatwiony.


Kategoria 0-50 km


  • DST 92.04km
  • Teren 30.00km
  • VMAX 41.80km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złoty Potok

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 11

Pogoda wciąż dopisuje, dzień wolny, zatem na szlak śmiało ruszać można. W składzie EdytKa, Alek, Siwuch (i my, rzecz jasna) obieramy kierunek na Złoty Potok. Przy dworcu na Rakowie dołącza Faki ale jedzie z nami krótko bo spieszy się do Olsztyna. Do tegoż Olsztyna docieramy drogą przeciwpożarową, potem czerwonym rowerowym do Zrębic, potem żółtym rowerowym do Pabianic, potem na Drogę Klonową i odwiedziny w pałacu Raczyńskich w Złotym Potoku.
Następnie do pstrągarni na frytki i kawałek asfaltem do Siedlca, a potem Siedlec-Szczypie, a potem w prawo na czerwony rowerowy, a potem do Krasawy, a potem do Zrębic i znów na czerwony rowerowy.
Z Olsztyna jedziemy do stóp Gór Towarnych. Przy ognisku siedzą Gaweł, Bartek, Faki, Michail, nasza piątka i jeszcze dwóch rowerzystów. W Olsztynie Siwuch zakupił nam kiełbaski (dzięki:)), pojedliśmy, trochę pogadali i trzeba było jechać. Terenem do Kusiąt i asfaltem do Cze-wy. Następnie na Lisiniec, na obiad do mojej mamy i do domu. Bardzo miła niedziela:) No dobrze, to był poniedziałek, jak słusznie kolega Arusb zwrócił uwagę. Tak jakoś mi się pomyliło;)
Tutaj więcej ZDJĘĆ.
Aleja Klonowa
Aleja Klonowa © Skowronek
I jeszcze raz Aleja Klonowa
I jeszcze raz Aleja Klonowa © Skowronek
Przy pałacu Raczyńskich w Złotym Potoku
Przy pałacu Raczyńskich w Złotym Potoku © Skowronek
W towarzystwie lwa
W towarzystwie lwa © Skowronek
Ognisko u stóp Gór Towarnych
Ognisko u stóp Gór Towarnych © Skowronek


Kategoria Jura, 50 - 100 km


  • Aktywność Wędrówka

Szpiglasowa Przełęcz

Niedziela, 5 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 11

Pierwsza zimowa wyprawa w Tatry Wysokie. Cel: Szpiglasowa Przełęcz.
Wyjazd z Cze-wy 3.00, na miejscu 6.30. Ruszamy w składzie: Krzysztof, Mateusz (Mad Minstrel) i nasza dwójka. Szosa do Morskiego Oka oblodzona od połowy wysokości, przydały się małe kolce na buty.
Po odpoczynku w schronisku zakładamy raki i ruszamy żółtym szlakiem do Dolinki Za Mnichem a następnie na przełęcz. Śnieg zmrożony na beton. W końcowym odcinku dwa eksponowane trawersy, trochę nieprzyjemne.
Długo tam nie siedzimy bo zimno. Jako drogę zejścia wybieramy szlak do Doliny Pięciu Stawów. Początkowo stromo, trzeba korzystać z łańcuchów (oblodzone ale pomagają), niżej można swobodnie iść. Po tej stronie zalega sporo śniegu ale dobrze związany. Niestety gęsta mgła powoduje, że tracimy orientację. Trochę błądzimy ale wreszcie udaje się odnaleźć właściwy kierunek a niżej mgły rozstępują się nieco, ukazując Stawy. Jeszcze tylko niepotrzebne łażenie przez piarżysko (można było od razu zejść do Wielkiego Stawu) i jest schronisko. Przez cały dzień padała mżawka lub śnieg więc jesteśmy przemoczeni ale zadowoleni. Jeszcze tylko zejście Doliną Roztoki i skok do auta. I takie to było pierwsze poważniejsze wyjście zimowe. Wniosek: w gorszych warunkach łatwo osiwieć (jak kolega Mad zauważył) oraz  lepiej nosić nawigację z dokładną mapą (by błądzenia uniknąć). Oraz czekany zakupić należy. I kondycję wzmocnić bo nogi bolą:)
Więcej zdjęć TUTAJ.
Mięguszowieckie
Mięguszowieckie © Skowronek
W drodze na Szpiglasową
W drodze na Szpiglasową © Skowronek
Trawers
Trawers © Skowronek
Mnich
Mnich © Skowronek
To my
To my © Skowronek
Cel osiągnięty
Cel osiągnięty © Skowronek
Którędy teraz?
Którędy teraz? © Skowronek
Właściwa droga znaleziona
Właściwa droga znaleziona © Skowronek




  • DST 13.91km
  • VMAX 26.70km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km.

Piątek, 3 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 0

Praca z 2 dni.




  • DST 42.11km
  • Teren 15.00km
  • VMAX 35.10km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Noworoczny Olsztyn

Środa, 1 stycznia 2014 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 0

Po wczorajszych nocnych wojażach tośmy mocno zaspali. W południe pojechaliśmy w identycznym składzie do Olsztyna. Na początek obok huty, potem za torami skręt w teren, na leśne dukty. Potem czerwonym rowerowym do Kusiąt i już asfaltem do Olsztyna. Na rynku chwila przerwy, podjechaliśmy też do zamku ale pełno szkła tam leży, uważać trzeba. Do Cze-wy wróciliśmy drogą przeciwpożarową. Minęła nas też grupa rowerzystów, którym oddaliśmy łopatki, co to jednemu wypadły.
Na rynku w Olsztynie
Na rynku w Olsztynie © Skowronek



Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 25.40km
  • Teren 9.00km
  • VMAX 35.20km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

No i mamy Nowy Rok

Środa, 1 stycznia 2014 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 1

Powitawszy Nowy Rok życzymy kolarzom najlepszego i żegnamy ich by odwiedzić Markona, bawiącego ze swą ekipą u stóp Gór Towarnych. Dojeżdżamy tam sprawnie gdyż asfalt nie oblodzony. Posiedzieliśmy trochę z nimi przy ognisku, życzyli wszystkiego najlepszego, herbatkę wypili, a że pora już późna, przeto zbieramy się z powrotem. Ponownie do Olsztyna i na drogę przeciwpożarową. Deszcz zaczyna padać. Potem jedziemy przez Stare Błeszno. Na skrzyżowaniu z Jesienną żegnamy się i każdy gna do domu, wszak już 2.30. To był nieco szalone rowerowe powitanie Nowego Roku:) Dziękujemy wszystkim za przemiłe powitanie:)
Przy ognisku
Przy ognisku © Skowronek


Kategoria 0-50 km, Jura