Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2018

Dystans całkowity:852.96 km (w terenie 145.00 km; 17.00%)
Czas w ruchu:44:26
Średnia prędkość:19.20 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:11642 m
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:71.08 km i 3h 42m
Więcej statystyk
  • DST 197.70km
  • Czas 09:14
  • VAVG 21.41km/h
  • VMAX 61.20km/h
  • Podjazdy 2500m
  • Sprzęt Bastet
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd Dookoła Tatr

Sobota, 30 czerwca 2018 · dodano: 01.07.2018 | Komentarze 5

Na Rajd Dookoła Tatr pierwszy raz wybraliśmy się dwa lata temu. To bardzo fajna i dobrze zorganizowana impreza. W tym roku liczyłam na lepszy czas ale jak to w życiu bywa, przeliczyłam się.
Pogoda... Rafał mawia, że "Tam wiecznie pada" i zwykle ma rację. Także i teraz do ostatniej chwili wahaliśmy się czy wystartować. Ale rano nie padało i pojechaliśmy na zbiórkę. Na miejscu jest sporo osób, około setki, start o 8.00. Do rogatek Zakopanego jedziemy razem za wozem technicznym, potem start ostry.
Początkowo jest mglisto i zimno, asfalt mokry, woda chlapie spod kół. Na Słowacji wypogodziło się, wyszło słońce i zrobiło się naprawdę ciepło. W bluzie gotowałam się większość drogi, żałuję, że nie pomyślałam żeby oddać do wozu technicznego koszulki i krótkich rękawiczek.
I co tu pisać? Myślałam, że jestem w lepszej formie. Podjazdy bardzo dawały mi się we znaki a na zjazdach nie szło się rozpędzić z powodu wiatru. Przez cały pobyt na Słowacji (czyli większość trasy) wiało prosto w pysk. Uderzenia wiatru przyjmował na siebie Rafał, ja chowałam się za nim ale i tak było ciężko. W dodatku asfalt w wielu miejscach połatany, popękany. Miałam nadzieję na odpoczynek na długim zjeździe przez Liptowskim Mikulaszem lecz nadzieje te prędko się rozwiały. Dosłownie.
Podjazd na Kwaczańskie koszmar, potem poszło lepiej, na podjeździe na Oravice jest nowy asfalt, jechało się ok. Przez same Oravice kiepsko bo roboty drogowe i ze trzy razy czekaliśmy na światłach, w dodatku trzeba było uważać by nie wyrąbać się na metalowych mostkach. Wreszcie wspinaczka do granicy i zjazd do Polski. A ostatnich 15 km... Zdjęty asfalt i jazda po frezowanym, to horror, ledwo dowlokłam się na miejsce. Całkowity czas 9 h 44 minuty, o 45 minut gorszy niż dwa lata temu. Limit to 11 h. Zdążyliśmy przybyć tuż przed deszczem. Fajnie też, że kwatera była blisko, starczyło czasu by się wykąpać i przebrać przed zamknięciem zawodów i rozpoczęciem imprezy na koniec.
Za to bufety pierwsza klasa. I wyżerka na koniec. Każdy uczestnik, który pokonał trasę otrzymał też miłe upominki. Bardzo się cieszę, że nie padało.
Więcej zdjęć dodam jak organizator udostępni, na razie mam dwa z zakończenia.
Pierwszy bufet:

Widok z Kwaczańskiej:

Uczestnicy na imprezie w Domu Ludowym. Za nami jest suto zastawiony stół ale nie widać.n

I panie na mecie. Potem dojechały jeszcze dwie:




  • DST 17.70km
  • Czas 00:54
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt Bastet
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spacer

Niedziela, 24 czerwca 2018 · dodano: 24.06.2018 | Komentarze 0

Krótki popołudniowy spacer. Powrót w deszczu.


Kategoria 0-50 km


  • DST 62.60km
  • Czas 03:07
  • VAVG 20.09km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Podjazdy 1255m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zamek Kolštejn

Niedziela, 17 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 0

Ostatni dzień wyjazdu.
Wczoraj ustalono trasę tak, by dla każdego było coś miłego. Czyli dla mnie zamek dla chłopców podjazd na Červenohorské sedlo.
Rano pakujemy graty, pożegnać kwaterę i jedziemy do Jesenika, gdzie zostaje auto. Następnie podążamy do miejscowości Ostružná, normalnie, główną drogą. W tym miejscu rozdzielamy się, gdyż Rafał uparł się na jazdę szlakiem a ja wiem czym to pachnie i wolę jechać do Brannej tak jak do tej pory. Marcinowi także nie uśmiecha się jazda szosą po kamieniach, toteż idzie w moje ślady. Sprawnie dojeżdżamy na miejsce, Branna jest małą ale bardzo ładną miejscowością, ze średniowiecznym klimatem. 
Niestety sam zamek (XIV w.)... Hmmm... Jest taki jakby mało przyjazny. Dziko tam jakoś tak. Prace renowacyjne trwają i może to wszystko po prostu wymaga czasu by stał się weselszym miejscem? Nie wiem...
W planie było zwiedzanie zamku ale zamiast tego wrócilim na rynek (znacznie milsze miejsce) by zwiedzić pobliską cukiernię (jeszcze milsze miejsce). W międzyczasie przybywa Rafał (kamienie zmusiły go do odwrotu) i wszyscy razem jedziemy przez Nove Losiny, właściwie wspinamy się, bo to solidny podjazd. Wreszcie wjeżdżamy między dwa ramiona gór i zjeżdżamy do początku podjazdu na Červenohorské.
Tak jak wczoraj i dziś szaleją tam motocykliści, trochę mało przyjemnie podjeżdżać wśród ryczących maszyn, wiem, droga jest dla każdego ale te ich popisy i hałas są nieco męczące. 
Podjeżdżałam ile tylko sił, dla siebie, PR wskoczyły, by na końcu wyjazdu usłyszeć, że się leniłam. Doskonale wiem, że jeżdżę mizernie, słabo, wolno, że nie mam ani sił ani techniki, że blado wypadam w stravovych statystykach. Oraz że wszystkiego się boję. Nie trzeba o tym przypominać. Chyba na jakiś czas odechciało mi się roweru. Powrót do auta i do domu. Na plus trzeba dodać, że to pierwszy wyjazd w Jeseniky (z czterech) na którym nie padało. Pod względem pogodowym było super. Foty:
Branna. Ratusz w remoncie:

Branna. Zamek Kolštejn:

Powrót wzdłuż rzeki (chyba Białej Głuchołaskiej):




  • DST 148.50km
  • Czas 08:36
  • VAVG 17.27km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 3569m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pradziad i Dlouhé stráně

Sobota, 16 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 1

Właściwie nie wiem o czym pisać... Dziś najdłuższa trasa, bogata w podjazdy, w tym dwie gwiazdy czyli Pradziad i Dlouhé stráně.
Startujemy z Vrbna Pod Pradědem, z parkowaniem nie ma problemu, jest spory i darmowy parking. Następnie jedziemy do miejscowości Karlova Studánka (bez zatrzymywania i bez zdjęć) i wreszcie na przełęcz Hvezda, gdzie rozpoczyna się podjazd na Pradziada. Wydaje mi się, że podjeżdżałam najszybciej z dotychczasowych tam pobytów, choć może tylko mi się zdawało. 
Na wierzchołku nerwówka, prędko z powrotem i jedziemy do drugiego podjazdu. Po drodze Rafał i Marcin zafundowali sobie dodatkowy podjazd na kolejną górkę, jednak ja wolę ją objechać. Doskonale wiem, że w moim przypadku sztuczne wydłużanie trasy zwykle kończy się beznadziejnym asfaltem (czy innym kiepskim podłożem) oraz idącą za tym irytacją na niepotrzebne marnowanie sił. Jadę zatem główną drogą, mam mapę, trafię gdzie trzeba. W tych okolicach ruch jest dużo mniejszy niż w Polsce, jedynie stada motocyklistów są ciut... hmm... Stresujące. Dojeżdżam na miejsce, za chwilę zjeżdżają panowie i dalej jedziemy już razem. Niestety obrana przez nas droga kończy się i trzeba parę km pojechać terenem. Jednak kamienie muszą być i basta. 
Na Dlouhé stráně podjeżdżamy częściowo nową drogą (z Vernířovic, o ile dobrze pamiętam), która łączy się z trudniejszym wariantem podjazdu (który swój początek ma w miejscowości Loučná nad Desnou). Ta dojazdówka nie nadaje się na szosę, bardzo złej jakości asfalt, kamienie, ubytki a nawierzchnia taka, że mam wrażenie, iż jadę po tarce.
Dopiero po dotarciu do właściwego podjazdu asfalt jest dobry. Na wierzchołku sporo ludzi, przy zbiorniku trwają prace. Jesteśmy tam tylko chwilę, zaraz zjeżdżamy do chatki na przerwę. Aż tutaj słuchać ryk silników motocyklowych, na Červenohorskym musi być nieciekawie... Wkrótce tam przybywamy, po zjeździe z Dlouhe ląduje się tuż przy początku podjazdu na tę przełęcz. Co tam się wyprawia... Motocykliści jeżdżą w tę i nazad, ciągle mijają nas ci sami. Droga jest szeroka ale i tak jest to mocno stresujące... Na szczęście okupowana jest tylko strona z nowym asfaltem, na zjeździe względny spokój. 
Zjeżdżamy do miejscowości Bělá pod Pradědem a stamtąd... Niespodzianka, czeka kolejny podjazd. Coś nowego, prawda?
Ten jest upierdliwy, ciągnie się i ciągnie, w dodatku zaczyna mi już brakować sił. Wreszcie władowałam się na to całe Videlské sedlo. Teraz już tylko zjazd do auta. 
To był intensywny dzień, chyba pobiłam swój rekord przewyższeń. Większość podjazdów szła jako tako, tylko ten ostatni bardzo kiepsko. Parę zdjęć:
Widok z Pradziada:

Na wierzchołku Pradziada:

Krówki na pastwisku:

Kamienie muszą być:

A tu parę zdjęć z Dlouhé stráně:







  • DST 85.40km
  • Czas 04:30
  • VAVG 18.98km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Podjazdy 1900m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Uzdrowisko Priessnitza

Piątek, 15 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 0

Jeseniky. Fajnie znów je odwiedzić. To bardzo ładne góry, spodobają się i rowerzyście, i piechurowi.
Pierwszego dnia spokojna wycieczka po okolicznych górskich dróżkach. Celem jest Jesenik .Zajrzeliśmy też do uzdrowiska Priessnitz. Warto tam podjechać (a podjazd jest solidny...) bo z tarasu rozciągają się piękne widoki na góry. A główną atrakcją są obrotowe ławeczki.









  • DST 54.67km
  • Teren 45.00km
  • Czas 02:41
  • VAVG 20.37km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Podjazdy 290m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jurajskie ścieżki

Poniedziałek, 11 czerwca 2018 · dodano: 13.06.2018 | Komentarze 2

Popołudniowa wycieczka po Sokolich Górach i naszych sprawdzonych ścieżkach.


Kategoria 0-50 km


  • DST 96.10km
  • Teren 50.00km
  • Czas 06:13
  • VAVG 15.46km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Podjazdy 659m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Szlakiem Majora Hubala

Niedziela, 10 czerwca 2018 · dodano: 13.06.2018 | Komentarze 0




  • DST 62.89km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:11
  • VAVG 15.03km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uroczysko Bogdaniec

Środa, 6 czerwca 2018 · dodano: 07.06.2018 | Komentarze 5

Piękne miejsce odkryte plus parę km prowadzenia rowerów w poszukiwaniu zagubionego klucza:)

Wszystkie wpisy uzupełnię w sobotę, słowo!
Właściwie to celem wycieczki było wzgórze Kadzielnia i jaskinia, którą Goździk wyczaił na swojej mapie, ale koniec końców żeśmy tam nie dotarli z przyczyn technicznych. A jakich? Odpowiedź poniżej:
Do południa druga praca, z kotem do weterynarza i tym podobne. O 13.00 można jechać. Na początek Dębowcówką, potem kluczyliśmy w poszukiwaniu dojazdu do Użytku Ekologicznego "Zapadliska". Użytek odnaleziony lecz zwiedzać nie za bardzo można, chyba, że w kaloszach. Zresztą nie ma co po obszarze chronionym łazić.
Jedziemy dalej: do pomarańczowego rowerowego, do Dębowca, obok leśniczówki ale za leśniczówką w drugą ścieżkę w prawo. Średni to był wybór bo piachu pełno ale dało się jechać. W ogóle tośmy dziś przez tony piachu przejeżdżali, po piachu podjeżdżali i w piachu zjeżdżali. Ale taki już urok Jury a chcieliśmy pojeździć nowymi ścieżkami. Po pewnym czasie dojeżdża się do zielonego szlaku pieszego w Biskupicach. Ów szlak jest w tym miejscu bardzo fajny, wspina się polną dróżką na strome wzgórze (na którym rozsiadły się Biskupice) gwarantując piękne widoki (i hektolitry potu). Po dojeździe do asfaltu jedziemy prosto, asfalt zaraz się skończy a my zjeżdżamy fajnym zjazdem przez pola. Potem tośmy trochę kluczyli by dojechać do piaskowni w Zaborzu. Warto tam przybyć by zobaczyć jak gruba jest warstwa jurajskiego piachu oraz zobaczyć nietypowe ogrodzenie piaskowni. Tworzą je ogromne korzenie i karpy rzucone jedne na drugie. Naprawdę ciekawy widok.
No dobrze, jedziemy dalej. Zdjęcia piaskowni nie zrobiłam bo wjechaliśmy na jej teren podczas pracy i nie wiem jak by to było potraktowane. Prawdę mówiąc nie wiem czy to obiekt strategiczny? Chyba nie... To w końcu można fotografować czy nie?...
Oczywiście dalej wciąż podążamy w terenie. Dojeżdżamy do Siedlca. To tu znajduje się wzgórze Kadzielnia. Na mapie wjazd nań jest zaznaczony przy ulicy Źródlanej. Krążyliśmy tam w kółko ale między domami nie było żadnej ścieżki:( Może z drugiej strony coś jest ale to by trzeba mieć więcej czasu. Wobec tego postanowilim udać się do drugiej grupy skał, które z mapy tak ładnie się do nas uśmiechają. I warto było bo w ten sposób odkryliśmy Uroczysko Bogdaniec. Piękne miejsce, tak blisko a nigdy wcześniej tam nie byliśmy... 
Powrót czerwonym pieszym, gdzie Rafał ostatnio zgubił klucz do domu, niestety mimo prowadzenia rowerów kluczy nie odnaleziono. Do Cze-wy wracamy przez Sokole Góry i pożarówką. Kilka zdjęć poniżej. Muszę znów to powiedzieć: piękna ta nasza Jura. Cudna.
Pierwsze dwa zdjęcia to poszukiwania Zapadlisk:


I same Zapadliska:

A tak wygląda podjazd na zielonym szlaku pieszym w Biskupicach:

A tu ogrodzenie wokół piaskowni "Zaborze":

Podjazd w Siedlcu (tuż przed skrętem do Uroczyska):

I wreszcie zdjęcia z Uroczyska Bogdaniec:








Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 30.90km
  • Czas 01:09
  • VAVG 26.87km/h
  • VMAX 55.80km/h
  • Podjazdy 296m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Fajny ten URC a fulle wyszły, zatem...

Niedziela, 3 czerwca 2018 · dodano: 03.06.2018 | Komentarze 0

Wróciliśmy z szosingu, oddaliśmy sprzęt i na swoim pojechalim coś zjeść. Po powrocie w planie było testowanie fulli ale nadzieje nań prędko się rozwiały. Nie dało się do nich dopchać. A innych szos nie dało się ustawić. Ramy za duże a jeśli rama w miarę to znów nie dało się obniżyć siodełka - za długie sztyce dali. Panowie już zaczęli mi szykować gravela gdy z szosingu wrócili Piotr i Leszek, toteż, nie namyślając się wiele, znów porwałam URC i w drogę:)


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 37.70km
  • Czas 01:29
  • VAVG 25.42km/h
  • VMAX 55.10km/h
  • Podjazdy 332m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Znów URC90

Niedziela, 3 czerwca 2018 · dodano: 03.06.2018 | Komentarze 0

Dziś znów parę km na leciutkim URC90. Fajnie.


Kategoria 0-50 km, Jura