Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2014

Dystans całkowity:344.51 km (w terenie 5.00 km; 1.45%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Suma podjazdów:1070 m
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:34.45 km
Więcej statystyk
  • DST 19.78km
  • VMAX 25.00km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Piątek, 28 lutego 2014 · dodano: 01.03.2014 | Komentarze 2

Dojazdy do pracy z trzech dni.
W trudnych czasach przyszło nam żyć. Wiele zrobić nie możemy, jedyne co, to trza dbać o porządek na własnym podwórku, na przykład pomóc jakiemuś biednemu zwierzakowi. Nasza Miszka już zupełnie zapomniała o przeżyciach, teraz jest tylko bieganie, harce i zabawa tym, co jej w łapki wpadnie (papierki, sztuczne myszki, piłeczki, piórka, paragony, czy co tam jeszcze wyciągnie). Grasuje też w nocy, niestety, może z tego wyrośnie. Przy okazji polecam tor do zabawy Super Roller oraz wędkę Bird. Wędka nieco nietrwała ale koty uwielbiają tę zabawkę.
Nasza Miszka
Nasza Miszka © Skowronek
http://www.zooplus.pl/shop/koty/zabawki_tunele_kot...




  • DST 112.02km
  • Teren 5.00km
  • VMAX 45.50km/h
  • Podjazdy 1070m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ziemie pana Krystyna Koziegłowskiego

Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 25.02.2014 | Komentarze 2

Okolice bliskie ale nie eksplorowane. Celem poprawy znajomości terenu ekipa w składzie: Faki, Piter, Robert, Siwuch no i my udała się w ów teren. Buszowali dzień cały i zwiedzali ile się dało.
Wpis jutro, zdjęcia i filmik z koziołkiem-zuchem w roli głównej prześlę jutro około południa. Wszystkim uczestnikom dziękuję za przybycie:))
Przepraszam za opóźnienie. Filmik jeszcze trochę poczeka a tymczasem zapraszam do lektury:

Koziegłowy nazwę swą wywodzą od założyciela – Drogosława herbu Zerwikaptur, który „w brudnem polu miał trzy szare głowy kozie”. Około roku 1106 otrzymał koziegłowskie włości od Bolesława Krzywoustego. Za panowania Kazimierza Sprawiedliwego Koziegłowy wziął w posiadanie Mikołaj herbu Lis (złe języki prawią, że potomkowie Drogosława na drogę nieprawości zeszli i przez występki swe ziemie utracili), który to Mikołaj od razu wziął się do roboty (a raczej zagonił do niej poddanych) i zamczysko wybudowali. Podobno nazwali je Żabi Kruk. Pewno dlatego, że na bagnach, wśród rozlewisk postawione.
I resztki tegoż zamczyska chcemy dziś odnaleźć.
Wyruszamy z Cze-wy początkowo w składzie 4-osobowym. Po drodze dogania nas Faki (który właśnie pobił rekord przejazdu Parkitka-Aleja Pokoju) a gdy zatrzymaliśmy się by opowiedzieć o zamczysku, które stało na Błesznie, dojeżdża Piter. I tak oto ruszamy na Koziegłowy.
Drogą jak najkrótszą, przez Poraj, prosto do Koziegłów. Początkowo dwie porażki – kapelusz-gigant (którym, zauważ Czytelniku, Koziegłowy chwalą się na prawo i lewo) już dawno był znikł a pałac biskupów jest w remoncie. Dostaliśmy się za to do XVII-wiecznego kościoła szpitalnego św. Barbary (który zwykle jest zamknięty) aleśmy tuż po mszy szturm przypuścili i ksiądz nie śmiał rowerzystów wyprosić (choć kluczami pobrzękiwał znacząco).
Pałac biskupów w Koziegłowach
Pałac biskupów w Koziegłowach © Skowronek
Wnętrze kościoła św. Barbary
Wnętrze kościoła św. Barbary © Skowronek
Rynek w Koziegłowach
Rynek w Koziegłowach © Skowronek
Potem zasiedliśmy na koziegłowskim ryneczku (tu opuszcza nas Piter) by po odpoczynku (i uszczupleniu zapasów jadła) ruszyć na poszukiwania zamku. A zadanie to łatwe nie jest. Zamczysko bowiem wciąż na terenie podmokłym się kryje. I tu mała dygresja. Jak to kiedyś budowali! Na bagnach stawiali i kilkaset lat stało! A teraz jak coś zbudują, drogę na przykład, to nieraz ani roku nie przetrzyma…
I tu warto przybliżyć postać Krystyna I herbu Lis, kasztelana sądeckiego i starosty kolskiego, który z czasem nazwany został Koziegłowskim. Cieszył się zaufaniem Władysława Jagiełły i ogólnym poważaniem i sławą wojskową. Pod Grunwald pociągnął z chorągwią wystawioną własnym kosztem (a raczej kosztem poddanych, jak sądzę tu nic od średniowiecza się nie zmieniło). Chorągiew liczyła średnio 300 rycerzy, do każdego rycerza doliczyć trzeba ze 4 pachołków i wyekwipuj to wszystko i w konie zaopatrz (plus zapasowe) i w żarcie i broń… Tak czy inaczej za czasów panowania Krystyna i jego potomków ziemia koziegłowska kwitła – i górnictwo się rozwijało, i hutnictwo, i młyny liczne, i browary, i kuźnia, i ważne szlaki handlowe tędy przebiegały…
Dopiero w czasach późniejszych wojny i zabory zmieniły te okolice w biedne. Lecz mieszka tu ludność zaradna, która radę sobie dała. Obecnie miejscowość słynie z produkcji choinek (oczywiście zgodnych z najnowszymi trendami), sztucznych kwiatów, zabawek, kapeluszy i wyrobów z łyka osikowego. Warto tu zajrzeć w okresie Bożego Narodzenia – iluminacja, że ho ho…
No dobrze, wracamy na trasę wycieczki. Pokonawszy DK1 (światła są) zapuszczamy się na rozległe, podmokłe łąki. Do ruin Rafał prowadzi jak po sznurku. Z zamku pozostały jeno dwa wały, fragment fosy (w której mieszkańcy hodowali ryby) i mały fragment kamiennego muru. Może gdyby zdjąć warstwę ziemi to odsłoniły by się fundamenty i resztki budynków? W Sławkowie przecież tak zrobili...
W latach 60’tych XX wieku archeolodzy badali ten teren ,znaleziono liczne ozdoby i przedmioty codziennego użytku a także denary. Wszystko wywieziono do muzeum w Częstochowie.
Gdzieś pośród tych pól kryją się resztki zamku
Gdzieś pośród tych pól kryją się resztki zamku © Skowronek
Niegdyś wyglądał tak:

Jeden z wałów
Jeden z wałów © Skowronek
Niewielki fragment murów
Niewielki fragment murów © Skowronek
W sercu dawnego zamku
W sercu dawnego zamku © Skowronek
Kolejny etap to cmentarz starokatolickiego wyznania Mariawitów a następnie przez pola do miejscowości Mzyki i do Czarnego Lasu, by zobaczyć XIX-wieczny pałac Zieglerów. Lecz zanim tam dotarliśmy uwagę naszą zwraca stadko kóz na pastwisku opodal drogi. Są bardzo zadbane, głownie kozy z młodymi. Upatrzył nas sobie mały, czarny koziołek i kombinował jakby tu ogrodzenie przeleźć. Najpierw elektryczny pastuch go odpędził ale potem sprawnie przelazł pod drutami i dalejże hasać wśród nas! Obgryzał opony i kierownice, trawy ani wafelka nie chciał. Nic a nic się nie bał. Siwuch złapał go i przeniósł na pastwisko. Ale mały zuch znów przelazł pod ogrodzeniem i dalej biegać i hasać. Wreszcie dał mi się chwycić i przenieść z powrotem do mamusi.
W drodze na Mzyki
W drodze na Mzyki © Skowronek
Stadko kóz w Czarnym Lesie
Stadko kóz w Czarnym Lesie © Skowronek
Nasz mały zuch
Nasz mały zuch © Skowronek
Pałac w Czarnym Lesie mieści obecnie hotel, jest pięknie odrestaurowany, można też pospacerować po parku. Pieczątkę również posiadają:)
Przed pałacem w Czarnym Lesie
Przed pałacem w Czarnym Lesie © Skowronek
Pałacowy park
Pałacowy park © Skowronek
Z Czarnego Lasu podążamy do Woźnik, gdzie oglądamy kościół św. Katarzyny oraz drewniany kościółek św. Walentego (na mapach piszą, że XVII-wieczny, lecz najnowsze badania wskazują, że jest dużo starszy, pochodzi z XV wieku). Odwiedzamy też grób Józefa Lompy oraz mogiłę żołnierzy poległych w 1939 roku. Do panów podchodzi też starszy rowerzysta, który również wybrał się na wycieczkę i gawędzi z nimi nieco.
Kościółek św. Walentego
Kościółek św. Walentego © Skowronek
Kolejny etap to Cynków i drewniany kościółek św. Wawrzyńca, zbudowany w 1631 roku przez cieślę z Pyskowic – Walentego Ruraya (bez użycia gwoździ). Jest zamknięty a nabożeństwa odbywają się raz w roku – 10 sierpnia, w dniu św. Wawrzyńca.
Kościółek św. Wawrzyńca
Kościółek św. Wawrzyńca © Skowronek
Potem zajrzeliśmy jeszcze do sanktuarium św. Antoniego w Koziegłówkach. Wewnątrz zobaczyć można przepiękną ambonę w kształcie łodzi. Zdjęć brak, gdyż akurat ludzi zbierali się przed mszą i głupio byłoby tak łazić i fotografować.
Dzień ma się już ku końcowi, przeto podążać trzeba w stronę domu. Prowadzi nas Robert, przez Koziegłowy, Poraj i Wanaty. Pod koniec dokucza mi już zmęczenie. Przy trasie żegna nas Siwuch, zaś na skrzyżowaniu z Jesienną żegnamy Piotra i Roberta bo jedziemy jeszcze do mojej mamy na obiad.
Po obiedzie ciężko się ruszyć (ciemno, zimno i do domu daleko) aleśmy się jakoś zebrali. I tak minęła niedziela. Pogoda przecudna, towarzystwo wesołe, widoki szerokie (te okolice wcale nie są płaskie) i liczne miejsca ciekawe. By zobaczyć jak najwięcej poruszaliśmy się asfaltami ale kierowcy grzeczni byli. Jeszcze raz dziękuję wszystkim:)


Kategoria powyżej 100 km, Jura


  • DST 11.70km
  • VMAX 33.90km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Piątek, 21 lutego 2014 · dodano: 22.02.2014 | Komentarze 2

Km do pracy, potem kurs kurierski (po drodze jeszcze na chwilę do lecznicy) a następnie do domu.




  • DST 20.02km
  • VMAX 28.80km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Czwartek, 20 lutego 2014 · dodano: 20.02.2014 | Komentarze 0

Powolne, dostojne km po mieście od poniedziałku do czwartku. I nawet kierowcy grzeczni się trafiali. A do pracy nr II to jeżdżę takimi terenami, gdzie mało który odważy się zapuścić, więc spokój jest.




  • DST 15.20km
  • VMAX 29.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Niedziela, 16 lutego 2014 · dodano: 17.02.2014 | Komentarze 0

Dojazdy do pracy z piątku, soboty i niedzieli.




  • DST 12.90km
  • VMAX 26.70km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Wtorek, 11 lutego 2014 · dodano: 12.02.2014 | Komentarze 0

Dojazdy do pracy z pon. i wt. Napotkano jednego kierowcę niekulturalnego i dwóch kulturalnych. I to by było na tyle.




  • DST 88.13km
  • VMAX 51.00km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żarecki kirkut

Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 10.02.2014 | Komentarze 2

Dawno, dawno temu na progu skalnym (który dziś zwiemy Kuestą Jurajską lecz wówczas nikt o tym nie wiedział) wznosiła się osada. Były to pierwsze Żarki. Lecz w 1661 roku nadeszła zaraza i miasteczko prawie całkiem wyludniła. Trzy lata później strawił je pożar. Po tych wszystkich katastrofach ówczesny właściciel Żarek przeniósł je w nowe miejsce i na tym miejscu trwa do dziś.
W 1831 roku miasto kupił przemysłowiec Piotr Steinkeller, tworząc tu dynamiczny ośrodek produkcji maszyn górniczych, hutniczych a nawet... dyliżansów.
Mieszkańcy aktywnie uczestniczyli w Powstaniu Styczniowym, za co miasteczku mocno się oberwało, utraciło prawa miejskie, stracono wielu mieszkańców a rozwój uległ zahamowaniu.
W XVI wieku osiedlili się tu Żydzi i mieszkali dopóki nie nadeszła II wojna światowa a z nią koszmar holocaustu. Oraz inne koszmary, w wyniku których cierpieli ludzie spokojni a zyskali zbrodniarze. Jak zwykle.
Po żareckich Żydach pozostało niewiele, między innymi kirkut, cel naszej dzisiejszej wycieczki.
Wraz z Siwuchem wyruszamy spod Jagiellończyków by przez Kusięta, Olsztyn, Biskupice, Zaborze, Przybynów, Wysoką Lelowską dotrzeć do Żarek.
Koło rynku stoi dawna synagoga (z XIX wieku), wyremontowana mieści obecnie gminny dom kultury. Jest też informacja turystyczna, lecz zamknięta.
Do cmentarza prowadzą drogowskazy. Znajduje się na niewielkim wzgórzu, dziś pełnym słońca. Zachowało się ponad 400 nagrobków z wapienia i piaskowca. Płyty zdobione są motywami, z których część się powtarza. I tak:
-złamane lub zwiędłe drzewo lub kwiat to symbol śmierci
-świecznik jest motywem spotykanym na grobach kobiet (powinnością kobiety jest zapalenie i błogosławienie ognia szabatowego)
-ptaki stanowią alegorię duszy
-korona oznacza pobożność i znajomość pism świętych
-dłonie złożone w geście błogosławieństwa znaczą groby potomków kapłana Aarona
-zdarzają się też symbole zawodu wykonywanego przez zmarłego
Były też lwy i drzewa łamane przez lwy. Napisy po hebrajsku lub po polsku i hebrajsku.
Na szczęście cmentarz ten jest nie zniszczony, macewy mają swoje lata ale nikomu nie przeszkadzają. Dwa nagrobki są odnowione. Nasi czasem stawiają znicze,
Teren ten należał (i może wciąż należy?) do zakonu paulinów i Żydzi (po kilku procesach) płacili im rocznie 1.65 rubla za użytkowanie (do tego doszły koszty sądowe w wysokości 4 rubli i 15 kopiejek).
Formalnie cmentarz jest nadal czynny.
Spacerowaliśmy tam dość długo, zostawiliśmy (ich zwyczajem) kilka kamyków na płytach i pojechaliśmy dalej, tym razem na cmentarz katolicki.
Chcieliśmy odwiedzić mogiłę żołnierską z 1914 roku ale miejscowi nie wiedzą a sami nie znaleźliśmy. Widzieliśmy za to liczne nagrobki z XIX wieku.
Zaś przy drodze obok cmentarza znajduj się pomnik, ustawiony w miejscu, w którym hitlerowcy dokonywali egzekucji podczas II wojny światowej.
Naprzeciw cmentarza stoją sobie zabytkowe stodoły, całe mnóstwo. Pochodzą z II połowy XIX wieku i są wykorzystywane do dziś – w środy i soboty odbywa się tu jarmark. Można spróbować lokalnych specjałów, posłuchać ludowej kapeli i kupić absolutnie wszystko.
A potem pojechaliśmy do Babki. To imię wyjątkowej, 500-letniej lipy drobnolistnej, rosnącej przy drodze na Kroczyce. Do lat 80'tych XX wieku trzymała się dzielnie, dziś wygląda skromniutko ale wciąż trwa.
Przy lipie stoją ławeczki i urządzamy tam przerwę. I tutaj padła bateria w moim aparacie.
Do Częstochowy wracamy tą samą drogą (zajrzeliśmy do Leśnego ale nikogo ze znajomych nie było). W Olsztynie odwiedziliśmy jeszcze Cmentarz Ofiar II Wojny Światowej. Na ścieżkach stoi woda, chłopaki chodzą po tym normalnie bo mają buty na grubej podeszwie a ja spd, które natychmiast przemakają, więc czekam na nich przed bramą. Wtedy przyleciał do mnie dzięcioł, siadł sobie obok i skubał leśne poszycie. I wcale się nie bał. Szkoda, że aparat nie działa...
A potem udaliśmy się na częstochowski kirkut, bo Tomek jeszcze tam nie był.
Ten cmentarz jest bardziej ponury i zniszczony lecz spacerowiczów nie brakuje. Co ciekawe aparat postanowił jednak zadziałać. Mieszkają tu kruki, widziałam też mysz.
Z Tomkiem żegnamy się przy dworcu na Rakowie a następnie podążamy do mamy Rafała na obiad. Jednak zmęczenie dokucza, cięzko się dziś jechało ale z drugiej strony przecież nic nie goni. A jadąc wolniej wypatrzyć można różne rzeczy ciekawe, które wielokroć mijane lecz jakoś dotąd niezauważonymi były.
I tak minęła niedziela z kawałeczkiem historii i odrobiną refleksji.
Tutaj link do dzisiejszych zdjęć. W wolnej chwili dodam kilka na bloga.


Kategoria 50 - 100 km


  • DST 6.50km
  • VMAX 20.90km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Czwartek, 6 lutego 2014 · dodano: 07.02.2014 | Komentarze 1

Znów tylko do pracy i to by było na tyle. Za oknem taka piękna pogoda, niestety nie dla mnie...
Jeśli wszystko się nie posypie przez te 3 miesiące to będzie cud. Zostały jeszcze 53 dni.




  • DST 6.18km
  • VMAX 21.30km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Wtorek, 4 lutego 2014 · dodano: 05.02.2014 | Komentarze 4

Do pracy po raz pierwszy nowym rowerem, który poskładali Rafał i Gaweł z tego, co im w ręce wpadło. Trochę trudno się przyzwyczaić ale grunt, że jeździ.
Kolejny beznadziejny dzień na M. z całej serii beznadziejnych dni. Urok jakiś czy co?




  • DST 52.08km
  • VMAX 36.40km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mstów

Niedziela, 2 lutego 2014 · dodano: 02.02.2014 | Komentarze 8

Z EdytKą i Alkiem do Mstowa przez Przeprośną Górkę. W Mstowie znaleźć można różne miejsca ciekawe, między innymi dawny cmentarz żydowski. Teren jest zniszczony, macewy nieliczne i zarośnięte trawą, uszkodzone i poprzewracane. Resztki murów ogrodzenia dawno zarosły trawą. Tylko jeden nagrobek ktoś oparł pionowo o drugi i postawił znicz.
Potem mieliśmy udać się pod Dobrą Górę odwiedzić mogiłę z czasów Powstania Styczniowego i dawny cmentarz choleryczny ale zaczęło padać. Wobec tego zawróciliśmy ale, że nie padało zbyt mocno więc pojechaliśmy do Olsztyna. W Leśnym liczne grono rowerzystów dyskutuje zawzięcie. Jest Voit, Yacek, Stin14, Kulisty, Lech z Żelków a reszty chyba nie znam.
Wypiliśmy herbatkę, trochę odpoczęliśmy i trzeba było udać się w drogę powrotną. Yacek postanowił jechać z nami. I tak wespół, przez Kusięta, wracamy sobie do Cze-wy.
W drodze do Mstowa
W drodze do Mstowa © Skowronek
Pomnik upamiętniający lokację Siedlca w 1354 r
Pomnik upamiętniający lokację Siedlca w 1354 r © Skowronek
Mstów - dawny cmentarz żydowski
Mstów - dawny cmentarz żydowski © Skowronek
Mstów - teren dawnego cmentarza żydowskiego
Mstów - teren dawnego cmentarza żydowskiego © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura