Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Łódzkie

Dystans całkowity:4918.95 km (w terenie 779.00 km; 15.84%)
Czas w ruchu:171:28
Średnia prędkość:21.17 km/h
Maksymalna prędkość:59.80 km/h
Suma podjazdów:15302 m
Liczba aktywności:45
Średnio na aktywność:109.31 km i 5h 42m
Więcej statystyk
  • DST 157.50km
  • Czas 06:30
  • VAVG 24.23km/h
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielgomłyny

Niedziela, 16 kwietnia 2023 · dodano: 13.05.2023 | Komentarze 0




  • DST 222.24km
  • Teren 10.00km
  • Czas 09:11
  • VAVG 24.20km/h
  • VMAX 57.80km/h
  • Podjazdy 1496m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krasocin

Niedziela, 29 maja 2022 · dodano: 31.05.2022 | Komentarze 0

Wczorajszy wieczór spędziłam z mapą Compass "Województwo świętokrzyskie część zachodnia" (zwykłą, papierową, jakoś wolę takie) i netem po kolei sprawdzając czy aby przypadkiem czegośmy dotąd nie przegapili. Przygotowując wycieczki w świętokrzyskie korzystam sporo ze strony www.tymrazem.pl, polecam.
Między wybranymi atrakcjami Rafał wyznaczył trasę i można jechać.
Rano na pociąg świętokrzyski (nawiasem mówiąc jak dla mnie to najmilsi, najbardziej pomocni i fajni ludzie. Osobiście nigdy nie miałam w tych pociągach żadnych nieprzyjemności i oby tak zostało. Dziś było potwierdzenie choć rzecz nie dotyczyła nas tylko sąsiedniego pasażera).
Wycieczkę rozpoczynamy na stacji Ludynia.
Na początek ruiny kościoła na Górze św. Michała. Kilka lat temu tam byliśmy ale warto odwiedzić ponownie. By dotrzeć do ruin trzeba kilkaset metrów pokonać piaszczystą drogą. Pierwotnie był kościołem katolickim, potem zborem ariańskim. Powstał w XVI wieku. Raz do roku (na św. Michała) odbywa się tam msza. Może dlatego ruiny uniknęły losu podobnych miejsc. Nie ma śmieci a miejscowi dbają o otoczenie i same ruiny. Ze wzniesienia roztacza się ładny widok.



Kolejnym punktem na mapie jest wiatrak holenderski w Krasocinie. Jeszcze parę lat temu był ruiną. Obecnie odnowiony mieści Muzeum Chleba (otwarte dopiero od 13:00 dlatego nie zwiedzamy). Pochodzi z 1920 roku.

Następnie miały być ruiny dworu Niemojewskich w Lasocinie. Na zdjęciach w necie wyglądają super ale na miejscu okazało się, że zakaz wstępu. Przez bramę można zobaczyć tylko zabytkową aleję lipową.

Można za to wejść na teren zespołu pałacowego w Łopusznie (XIX w.). Niegdyś mieścił szkołę obecnie miejsce sprawia wrażenie opuszczonego, park jest zdziczały i nie polecam samotnym podróżnikom.

Po drodze mamy takie widoki:

Ruina wielkiego pieca w Kuźniakach (XVIII w.) to kolejna atrakcja. Dawno temu kończyliśmy przy nim 4-dniową wędrówkę Głównym Szlakiem Świętokrzyskim. Miłe wspomnienia.
Piec znajduje się na terenie prywatnym, można zobaczyć tylko przez ogrodzenie.

Teraz ruiny Kołłątajówki w Wólce Kłuckiej(XIX w.). Niestety otaczający je żywopłot jest tak wysoki, że nic nie widać. Zdjęcie przez płot zrobił Rafał trzymając telefon nad głową.

Miejsce Pamięci po drodze:

Cmentarz żydowski w Radoszycach. Zamknięte. Przy bramie jest informacja z numerem telefonu do osoby mającej klucz. W sumie nie dziwię się, że zamknięte i monitorowane. Cmentarz znajduje się w lesie z dala od zabudowań i pewno zaraz by zdewastowali.

Bywało i tak:

I jeszcze rezerwat Piekiełko Szkuckie. Chroni malownicze skałki zbudowane ze zlepieńców dolnojurajsich wraz z otaczającymi je pomnikowymi drzewami (m.in 100-letnie sosny i dęby, niestety wiele w niezbyt dobrej kondycji), Miejsce jest prześliczne, bardzo malownicze.


Po drodze był też Fałków ale do ruin zamku nie jedziemy, już byliśmy dwa razy.
Przejeżdżaliśmy też obok najwyższego, naturalnego wzniesienia województwa łódzkiego (Fajna Ryba, 347 m n.p.m.). Spokojnie dojechaliśmy do domu, udana wycieczka.




  • DST 218.33km
  • Teren 10.00km
  • Czas 09:45
  • VAVG 22.39km/h
  • VMAX 56.70km/h
  • Podjazdy 926m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zduńska Wola

Niedziela, 15 maja 2022 · dodano: 21.05.2022 | Komentarze 0

Rano pociągiem do Piotrkowa Trybunalskiego. Na początek do Zamku Bykowskich gdzie nas jeszcze nie było. Pozostałe zabytki Piotrkowa już kiedyś zwiedzaliśmy.

Następnie do Zduńskiej Woli (po drodze ratując podlota zaatakowanego przez psa). Ten odcinek cały pod wiatr (a wieje mocno), na szczęście drogi są dobre. Celem jest Skansen Lokomotyw. Miejsce bardzo ciekawe, można zwiedzać samemu, można z przewodnikiem, do niektórych eksponatów można wejść, dotknąć, obejrzeć. Turystów sporo.
Pod tym linkiem lista eksponatów.






W miejscowości Parzno załapaliśmy się na odpust i obwarzanki.

Dubidze. Spichlerz:

Po drodze był też świetny widok na odkrywkę w
Bełchatowie. Byliśmy z drugiej strony kopalni. Niestety, zakaz podchodzenia. A z daleka zdjęcie byłoby kiepskie.
Dziś było dużo jazdy w terenie. Jedne odcinki spoko, inne gorsze. Ostatnimi czasy jazda terenie szosą działa mi na nerwy. Kiedyś nie przeszkadzała.

Og
W łódzkim (o dziwo) na drogach spokojnie. Gorzej w pobliżu Cze-wy. Minusem były bardzo kiepskie drogi w wielu miejscach między Zduńską Wolą a Bełchatowem. Mimo wszystko wycieczka udana.




  • DST 147.47km
  • Teren 2.00km
  • Czas 06:20
  • VAVG 23.28km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Podjazdy 447m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kobiele Wielkie

Niedziela, 12 września 2021 · dodano: 14.09.2021 | Komentarze 0

Razem z Rafałem na szosową wycieczkę. Na początek do Gidel, po drodze dojechał do na Poisonek, pogadaliśmy trochę. Jedziemy razem do Kusiąt, później on pędzi do Zagórza a my skręcamy na Mstów.
Za Skrzydlowem źle skręciliśmy i było ciut terenu ale lekki, przejezdny. W Gidlach ciasto i jedziemy dalej. Kawałek wojewódzką i w Żytnie skręt na Kobiele Wielkie. Na drogach spokojnie, nie wieje, jest ciepło ale nie gorąco, warunki super na dłuższą trasę. W planie było dwusetka. Ale za chwilę, przed samymi Kobielami, nagły "brzdęk" psuje wycieczkę. W tylnym kole szosy Rafała pękła szprycha. No i odwrót... Wracamy do Żytna i skręcamy na Cielętniki. To nie był najlepszy pomysł bo zbierają się tam ciemne chmury. Już po chwili jedziemy mokrym asfaltem między kałużami. I tak całą drogę. Za Cielętnikami zaczyna padać więc zawracamy tam gdzie jasno. Przez Raczkowice, Garnek, Skrzydlów. Chmury sobie poszły, znów jest słonecznie. Łuszczyn, Mstów, Joachimów. W Kusiętach znów zawracamy bo nadchodzą kolejne chmury deszczowe. Olsztyn, Skrajnica. Gdy jesteśmy przy stacji benzynowej znów pada. Przeczekaliśmy pod wiatą. Przestało, jedziemy. Przez hutę do domu.





  • DST 77.21km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:24
  • VAVG 17.55km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Podjazdy 483m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich

Niedziela, 22 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 1

Drugi dzień pobytu w Głownie to drogi i dróżki Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Część z nich jest nam już (dzięki Mariuszowi) znana a część będzie zupełną nowością. Muszę powiedzieć, że na tej wycieczce psychicznie odpoczęłam bardzo. Beztroska jazda to pustą, wiejską drogą, to polami po piachu była naprawdę fajna. Towarzyszył nam brat Beatki, Paweł, który rozpoczął niedawno przygodę z rowerkowaniem. Mieliśmy szczęście bo nie zmokliśmy. Widzieliśmy, że przed nami pada ale zanim przybyliśmy chmury sobie poszły. W jednym miejscu goniły nas psy ale szczęśliwie (dla nich) nie dogoniły. Tutejsza kraina jest zróżnicowana, pagórkowata, widokowa, krajobrazy bardzo zmienne, lasy rozmaite, nie sposób się nudzić. Odwiedziliśmy dwa cmentarze z I wojny światowej (w tym jeden naprawdę ogromny), ruiny młyna, Parowy Janinowskie, był też drewniany kościółek. Odpoczynek i posiłek wypadł w Lisowicach nad zalewem, pięknie zagospodarowanym. Super wycieczka.









  • DST 182.50km
  • Teren 7.00km
  • Czas 08:00
  • VAVG 22.81km/h
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Kielc w stronę Piotrkowa

Sobota, 31 lipca 2021 · dodano: 31.07.2021 | Komentarze 2

Miał być wyjazd dwudniowy ale pogoda popsuła plany. Rano pociągiem do Kielc. Aby nie tracić czasu na przejazd przez centrum wysiadamy w Piekoszowie, gdzie od razu wjeżdżamy na szlak Green Velo. Jedziemy nim aż pod Końskie (z małymi modyfikacjami: odbicie do ruin huty w Bobrzy oraz rezygnacja z jednego odcinka drogą wojewódzką), gdzie skręcamy w stronę Opoczna. O ile w świętokrzyskim drogi są bardzo dobre, o tyle łódzkie pod tym względem jest... Mocno niedoinwestowane. Ruch samochodów natomiast, jest w obu województwach odwrotnie proporcjonalny do jakości asfaltów. Także pod względem historycznych atrakcji część świętokrzyska jest bogatsza.
Plan zakładał dojazd na pociąg do Piotrkowa Trybunalskiego ale czasu jest aż nadto, jedziemy więc mniej więcej wzdłuż linii kolejowej by ostatecznie złapać pociąg w Gorzkowicach.
Ruiny pałacu w Podzamczu Piekoszowskim:


Chełmce. Dwór obronny:

Huta w Bobrzy:

Huta w Bobrzy:

Grzymałków. Tu jest ciekawa historia widziana okiem przejezdnego turysty: XIX-wieczny kościół w ruinie (nie jest wpisany na listę zabytków) miał być zburzony ale od maja mieszkańcy zbierają kasę na renowację, coś tam już działają (m.in. zabezpieczyli dach) a tymczasem po drugiej stronie drogi stoi gigantyczny nowy kościół z ogromną wieżą przywodzącą na myśl wyrzutnię promu "Discovery". Dodam, że miejscowość jest mała i taki gmach wygląda po prostu śmiesznie. Lepiej ten z historią zburzyć a postawić nie pasujące do niczego paskudztwo. Takie to gospodarowanie.

Opoczno. Ładnie zagospodarowane otoczenie Zalewu Opoczyńskiego. W Opocznie jest także zamek ale jego bryła jest... Niezbyt atrakcyjna. A muzeum i inne zabytki już zwiedzaliśmy.

Był jeszcze przystanek nad Jeziorem Sulejowskim.




  • DST 220.59km
  • Teren 2.00km
  • Czas 08:44
  • VAVG 25.26km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Podjazdy 795m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Cieszanowicki

Niedziela, 27 czerwca 2021 · dodano: 28.06.2021 | Komentarze 0

Trasę zaproponował Parker, większość odcinków nowa, jedziemy.
Huta, Srocko, Małusy, Kobyłczyce, Jaźwiny i Garnek. Częściowo nowy odcinek. Potem standardowo do Gidel i przerwa na kawę. Z Gidel przez Ciężkowice do Żytna i stamtąd do Kobieli. Też nowy odcinek. Z Kobieli przez Biestrzyków do Przedborza. Tam obiad. Po obiedzie Adamów, Trzepnica i jesteśmy nad Zalewem Cieszanowickim. Marcin i Rafał idą pływać, ja tylko spaceruję przy brzegu a Damian siedzi na plaży i pilnuje rowerów.
W sumie długo tam nie siedzimy, czas leci a do domu daleko. Przez Gorzkowice (fortalicjum z XVII w.), Lipowczyce, Dmenin do Radomska. Przerwa przy Żabce, gdzie popełniam błąd taktyczny. Miałam kanapkę i niepotrzebnie ją w siebie wmusiłam. Skończyło się bólem brzucha i nudnościami. Przez to musieliśmy zatrzymać się na chwilę w Kruszynie ale na szczęście przeszło. Na przyszłość nie będę jeść na siłę. Borowno, Rzerzęczyce, Mstów, Małusy, Kusięta, huta, dom. Dobry dzień na dłuższy wypad, nie wiało, pochmurno więc słońce nie dokuczało, temperatura też ok, fajna wycieczka.
Link do zdjęć: https://photos.app.goo.gl/8bncVvL4bucKmzzE6




  • DST 64.01km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 19.20km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Podjazdy 434m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Głowno

Niedziela, 4 października 2020 · dodano: 05.10.2020 | Komentarze 4

Jakiś czas temu Mariusz zaprosił nas do siebie na wycieczkę po Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich. Trochę go znamy bo nas już tam prowadził ale warto częściej zajrzeć a nawet powtórzyć pewne odcinki jak na przykład bajkowy odcinek przez Las Janinowski.
Będzie to wycieczka inna niż zwykle bo od samego wyjazdu z Cze-wy ciemno i leje. "Przed nami 150 km, może tam jest ok, zresztą później ma się poprawić a popołudniu 20 stopni i bez deszczu"- mówimy sobie. Kilometry lecą, Głowno coraz bliżej a tu dalej leje. Mijamy Stryków, nie no, niemożliwe żeby w Głownie nie padało, to raptem parę km stąd! A w Głownie... Nie pada!
Na miejscu jest już Waldek, witamy się, zjadamy ciasto, kawa, herbata i w drogę. Goździk prowadzi nas swoimi dróżkami leśnymi, polnymi, czasem wjeżdżamy na asfalt. Początek to ścieżki w Lesie Bratoszewskim, potem zalana żwirownia Wyskoki, pałac w Bratoszewicach, potem to tu tu tam. Po około 30 km dojeżdżamy do platformy widokowej. I w tym miejscu zaczyna padać. Czekamy pod drzewami. Mariusz i Rafał mają kurtki a Waldek i ja nie mamy. "Ja p#!#!#lę"-myślę sobie-"ile razy mam pełny ekwipunek tyle razy go wlokę niepotrzebnie. A weź, raz, zapomnij i zaraz dostaniesz po łbie". Trudno, jak to mówią: czego nie masz jest Ci niepotrzebne. R chciał oddać mi swoją kurtkę ale nie chcę, zresztą jest ciepło.
Przestało padać, jedziemy dalej, na popas do sklepu. Tam znowu pada i za jakiś czas ponownie kropi. Wreszcie się przetarło i nawet wyszło słońce. Jedziemy więc sobie beztrosko ani nie podejrzewając czającej się opodal burzy. A przy wyjeździe z lasu jak za nami nie zagrzmi... Wobec gniewu natury pozostaje przeprowadzić sprawną ewakuację do Głowna, skracając wycieczkę ale cóż zrobić.
Wycieczka jedna z tych, które zlecą nie wiadomo kiedy. Dopiero wyjechałeś a już wracasz... Nawet kałuże, błoto nie były jakieś szczególnie dokuczliwe. Musicie wiedzieć, że goździkowe okolice są bardzo malownicze i zróżnicowane. Do tego po deszczu kolory takie jakby wyostrzone. Fajny dzień.








  • DST 206.21km
  • Czas 07:44
  • VAVG 26.67km/h
  • VMAX 47.90km/h
  • Podjazdy 1051m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Głowno

Sobota, 1 sierpnia 2020 · dodano: 03.08.2020 | Komentarze 2

W odwiedziny do Goździka. Nie widzieliśmy się już chyba z rok a do tego trasy Cze-wa - Głowno jeszcze nigdy rowerem nie było więc stąd taki pomysł. Rankiem na dworzec i pkp do Koluszek. Wysiadamy a tam: SYBERIA. Istotnie, Syberia, 10 stopni a my na krótko. Nie jest źle, przydałaby się tylko chusta na głowę bo wieje po uszach. Dzięki temu 30 km do Głowna pokonujemy w świetnym czasie.

 U Beatki i Mariusza herbata i pogaduchy na tarasie, czas prędko płynie i w południe zbieramy się w drogę. Jedziemy przez Nowostawy, Byszewy oraz skrzyżowanie gwiaździste Nowosolna. Zabytek i koszmar kierowców. Rafał oczywiście je pokonał, natomiast Parker i ja (oceniając obiektywnie swoje szanse) poszliśmy na przejście dla pieszych.
Wiązyń, Bedoń, Andrespol, Wola Rakowa, Tuszyn. Dotąd ruch był bardzo duży, kierowcy nerwowi, jeden skończony idiota. Od Tuszyna na drogach jest spokojniej ale trafia się kolejny idiota... Jutroszew, Rusociny, Krzepczów, Bogdanów. Jesteśmy w pobliżu Bełchatowa. Przejeżdżamy tuż obok wjazdu na Górę Kamieńsk ale nie chce mi się tam skręcać (byliśmy kilka razy) a do tego jest dość późno. Z tego powodu jedziemy praktycznie bez postojów. Mijane okolice są ładne roślinnie (jeśli można się tak wyrazić) ale zdjęć brak.
Lgota Wielka, Kruplin Radomszczański, Ostrowy Nad Okszą, Kuźnica Kiedrzyńska i Cze-wa. Wcześniej byłam gotowa nadłożyć 40 km byle tylko objechać miasto jednak Parker prowadzi nas fajnymi drogami do Warszawskiej a stamtąd to już sprawnie da się dojechać do domu.






  • DST 165.57km
  • Czas 06:47
  • VAVG 24.41km/h
  • VMAX 59.80km/h
  • Podjazdy 672m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kobiele Wielkie

Niedziela, 5 lipca 2020 · dodano: 08.07.2020 | Komentarze 0

Po wczorajszym wypadzie czujemy się całkiem dobrze, więc można skoczyć na sernik do Gidel. Trasa standardowa (Mstów, Skrzydlów, Rzeki Wielkie, Konary). W kawiarni do południa pusto, można posiedzieć w spokoju. Dzień ładny, szkoda już wracać. Przeglądam mapę i proponuję Kobiele i Wielgomłyny. No to jedziemy. Kawałek za Gidlami asfalt jest kiepski, potem już same bardzo dobre. W Wielgomłynach odwiedziny sanktuarium i Dębu Wolności (wiek 350-450 lat, wysokość 37.5m, obwód ponad 7,9m). Jest też otwarty sklep i ładny skwer gdzie można posiedzieć w cieniu.



Między Wielgomłynami a Krzętowem jest takie ciekawe Miejsce Pamięci:

Po lewej mamy efektowny widok na charakterystyczny nadajnik i Bukową Górę, z rezerwatem i szybem solnym, pamiętam ją z super wycieczki Mtb po Przedborskim Parku Krajobrazowym sprzed paru lat i jakiś tam sentyment pozostał. Zdjęcia nie robiłam bo aparat za słaby.
W Krzętowie skręcamy na drewniany most na Pilicy.


Upał staje się dokuczliwy, do tego wiatr przybiera na sile. Dojeżdżamy do Maluszyna, następnie Okołowice, Radoszewnica, Soborzyce, Garnek, Skrzydlów, Łuszczyn, Mstów skąd z trudem wspinamy się na Passo Małusso i wreszcie lądujemy w Kusiętach. Jeszcze kawałeczek i dom.