Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 58.50km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 15.26km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Podjazdy 438m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Błotko

Niedziela, 11 marca 2018 · dodano: 12.03.2018 | Komentarze 3

Świtem bladym... No, trochę później, termometr pokazuje pięć stopni na plusie. W ciągu dnia zapowiadają piętnaście. Wobec takiego obrotu sprawy nie ma wymówek, idziemy na rower...
Na dzisiejszą wycieczkę wybrała się nas szóstka w osobach Rafika, Dreja, Fikoła, Przemka no i naszych, rzecz jasna. Trasa ma być powtórką tej z października (gdy wybralim się z Rafikiem do Rezerwatu Stawki) z drobnymi modyfikacjami.
Na początek po piachach wzdłuż torów (mocno już rozjeżdżone...) i lasem do Kusiąt. Na wygodnym zwykle dukcie błota od groma i trochę, co daje pewne wyobrażenie o tym, co nas dziś czeka... A błota nie lubię wyjątkowo, nie lubię i kropka. Jakoś tam ślamazarnie przez nie przejadę lecz nie lubię i nie polubię.
Wróćmy na trasę. Dwa plus dwa to cztery rachujemy sobie zatem, że spora dawka błota na dukcie równa się bardzo spora na naszej ścieżce, którą zwykle jeździmy... W sumie nic się przecież nie stanie, jeśli do Turowa dojedziemy asfaltem, prawda?...
W Turowie ponownie w teren, podążamy do Małus, kawałeczek asfaltem w stronę Zagórza i ponownie w teren (czytaj: w błoto) na czarny szlak rowerowy, którym dojeżdżamy do Żurawia. W tak zwanym międzyczasie zaczyna kropić deszcz. Najpierw nam się zdało, że to z kół, lecz po chwili okazuje się, iż to jednak z nieba. Gdzie to obiecane słoneczko? Prognozy znów nas oszukały...
Zdrowy rozsądek podpowiada by nie pchać się na Stawki bo tam w normalnych warunkach jest mokro, a co dopiero teraz... Wobec tego jedziemy asfaltem do Piasku i tam ponownie wjeżdżamy na czarny szlak rowerowy, którym dojeżdżamy do Zrębic. Przerwa na pomoście i w Sokole Góry. A do Cze-wy wracamy żółtym szlakiem pieszym.
Jakoś się dowlokłam do domu lecz rzec muszę szczerze, że w nogach słabość okrutna. Na każdej górce panowie musieli na mnie czekać. Nie miałam sił podjechać na najprostsze wzniesienia. Normalnie bym się wściekała, lecz dziś chciało mi się z tego śmiać. Co tam, grunt to w ogóle z domu wyleźć.


Kategoria Jura, 50 - 100 km



Komentarze
Skowronek
| 17:22 środa, 14 marca 2018 | linkuj Wkrótce mielenie w błocie zamienimy na mielenie w piachu... I też będzie fajnie a nawet jak człek orła wywinie to wyląduje miękko, otrzepie się i czyściutki, zadowolony pojedzie dalej;))
rafik1000
| 17:05 wtorek, 13 marca 2018 | linkuj Błotko jest fajne ale nie w nadmiarze.Dobrze że nie pojechaliśmy na Stawki bo tam to chyba byśmy szli z rowerami na plecach. Jednak mimo małych minusów było fajnie a nawet zarąbiście. Z taką ekipą nic nie straszne
Gozdzik
| 07:08 wtorek, 13 marca 2018 | linkuj Daria są osoby które grube pieniądze płaca aby się w błotku popaplać w jakimś klimatycznym SPA, a my (bo ja w sobotę tez potężną porcję błota przyjąłem) za darmosze mamy kurację. Nie mówiąc już o naszych mustangach :-)))))))))).
Pozdrawiam całą ekipę i mam nadzieję ze w kwietniu już błotka nie będzie :-)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!