Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2020

Dystans całkowity:1481.91 km (w terenie 237.00 km; 15.99%)
Czas w ruchu:66:17
Średnia prędkość:22.36 km/h
Maksymalna prędkość:61.60 km/h
Suma podjazdów:9712 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:105.85 km i 4h 44m
Więcej statystyk
  • DST 165.57km
  • Czas 06:47
  • VAVG 24.41km/h
  • VMAX 59.80km/h
  • Podjazdy 672m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kobiele Wielkie

Niedziela, 5 lipca 2020 · dodano: 08.07.2020 | Komentarze 0

Po wczorajszym wypadzie czujemy się całkiem dobrze, więc można skoczyć na sernik do Gidel. Trasa standardowa (Mstów, Skrzydlów, Rzeki Wielkie, Konary). W kawiarni do południa pusto, można posiedzieć w spokoju. Dzień ładny, szkoda już wracać. Przeglądam mapę i proponuję Kobiele i Wielgomłyny. No to jedziemy. Kawałek za Gidlami asfalt jest kiepski, potem już same bardzo dobre. W Wielgomłynach odwiedziny sanktuarium i Dębu Wolności (wiek 350-450 lat, wysokość 37.5m, obwód ponad 7,9m). Jest też otwarty sklep i ładny skwer gdzie można posiedzieć w cieniu.



Między Wielgomłynami a Krzętowem jest takie ciekawe Miejsce Pamięci:

Po lewej mamy efektowny widok na charakterystyczny nadajnik i Bukową Górę, z rezerwatem i szybem solnym, pamiętam ją z super wycieczki Mtb po Przedborskim Parku Krajobrazowym sprzed paru lat i jakiś tam sentyment pozostał. Zdjęcia nie robiłam bo aparat za słaby.
W Krzętowie skręcamy na drewniany most na Pilicy.


Upał staje się dokuczliwy, do tego wiatr przybiera na sile. Dojeżdżamy do Maluszyna, następnie Okołowice, Radoszewnica, Soborzyce, Garnek, Skrzydlów, Łuszczyn, Mstów skąd z trudem wspinamy się na Passo Małusso i wreszcie lądujemy w Kusiętach. Jeszcze kawałeczek i dom.





  • DST 4.46km
  • Czas 00:14
  • VAVG 19.11km/h
  • VMAX 34.90km/h
  • Podjazdy 34m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

PKP

Sobota, 4 lipca 2020 · dodano: 08.07.2020 | Komentarze 0

Poranny dojazd na dworzec i wieczorny powrót.




  • DST 230.30km
  • Teren 18.00km
  • Czas 09:45
  • VAVG 23.62km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 1915m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

BIKE-owe Świętokrzyskie II

Sobota, 4 lipca 2020 · dodano: 06.07.2020 | Komentarze 2

Rakiem jedziemy PKP do miejscowości Wierna Rzeka. Trochę mało miejsca w tym pociągu, tylko 4 wieszaki a rowerzystów dużo, dobrze, że mamy szosy to mieszczą się we wnęce przy miejscach dla mam z dziećmi (akurat takowych pasażerów nie było). No to zaczynamy przygodę. Od razu na początku 1 km off-road. Zajączków, Mosty, Podzamcze. A w Podzamczu mieści się Centrum Naukowo-Technologiczne, na terenie którego znajduje się XVII-wieczny dwór obronny. Zapytaliśmy strażnika o możliwość zwiedzania, można wejść do ogrodu i na punkt widokowy, są bezpłatne lornetki, przez które można obejrzeć pobliski zamek w Chęcinach. Sam teren pięknie zagospodarowany. Jest też wielki, gruby, zadbany kot. A jeśli jest zadowolony kot to takie miejsce nie może być złe.


Podążamy dalej. Mijamy skansen w Tokarni (kawałek krajówką ale jest pas awaryjny), następnie Wolica, Morawica, Borków, Daleszyce. Brzechów, Leszczyny. W ten sposób łukiem objeżdżamy Kielce. Zbliżamy się do Świętokrzyskiego Parku Narodowego, pojawia się więcej górek, wreszcie ładny podjazd o górskim charakterze w okolicy miejscowości Mąchocice Scholasteria. Następnie Klonów, Psary, Bodzentyn (do zamku nie jedziemy bo byliśmy tam kilka razy).
Teraz przed nami najtrudniejszy odcinek trasy. 10 km w terenie. Mieliśmy nadzieję, że to będzie zwykła leśna szutrówka... Na początku tylko kałuże ale za chwilę droga przeobraziła się w masakrę z ostrych, kocich łbów. Poboczem nie dało się jechać bo zapiaszczone po opadach. Do wyboru: piach albo kocie łby. 10 km męki. Pokonaliśmy ten odcinek w dostojnym milczeniu ale prędkość była może z 10km/h... Dobrze, że był z nami tylko Marcin, stary turysta nawykły do takich "atrakcji". Bo każdy inny po czymś takim by nas znienawidził. Pomijając dyskomfort było na tym naprawdę spore ryzyko uszkodzenia roweru. No nic, nauka na przyszłość: jeśli teren na szosie to max 2-3 km. Niewygody nie stępiły w nas ducha turystycznego: po drodze zajrzeliśmy do Miejsca Pamięci, obok jest wąwóz i źródło.



Wszystkie te atrakcje znajdują się na terenie Sieradowckiego Parku Krajobrazowego, warto byłoby go zjeździć dokładniej, tym razem na Mtb.
Lądujemy w Wąchocku. Słynnego XII-w. opactwem cystersów oraz popularnych dowcipów typu: "Czemu w Wąchocku są okrągłe domy? Bo Cyganka przepowiedziała sołtysowi, że za rogiem dostanie po gębie". Samo miasteczko miłe. Zobaczyliśmy też fragment Rezerwatu Rydno.



Marcinków, Mostki, Suchedniów. I ponowny wjazd w teren. Początkowo jest leśny asfalt z zakazem wjazdu aut (do Rezerwatu Dalejów). Równiutki, wygodny, zupełnie jak w Rejvíz. Niebawem asfalt znika a my wjeżdżamy na szutrówkę (na szczęście normalną, wygodną szutrówkę) która prowadzi do miejscowości Odrowążek, gdzie wracamy na asfalt. W te okolice lepiej szosą nie jeździć: na odcinku paru km dwóch debili, było naprawdę niebezpiecznie...
Z duszą na ramieniu dojeżdżamy do Samsonowa. Byliśmy tu już ale zaglądamy do ruin huty. W Samsonowie jest też ładny zalew.

Mam nadzieję, że to koniec niebezpiecznych sytuacji na dziś. I faktycznie, dalej kierowcy znów byli normalni. W ogóle w Świętokrzyskim omijają rowerzystów ostrożniej. U nas nie jest źle ale tamci na razie lepsi.
Niedaleko jest Zagnańsk i Dąb Bartek ale byliśmy już u niego, toteż jedziemy dalej. Ćmińsk, Bobrza (ciekawe ruiny kolejnej huty ale i tam byliśmy a pociąg nie poczeka, toteż tylko mijamy). Brynica, Piekoszów, Rykoszyn, Zajączków i jesteśmy z powrotem w Wiernej Rzece. Do pociągu mnóstwo czasu, wobec tego jedziemy na następną stację, i następną, i kolejną... Ludynia. Czasu wciąż sporo, toteż dokręcamy sobie do 230 km.
Bardzo udana wycieczka. Na koniec ciekawa dróżka oraz widoczek na Łysicę. Autorem zdjęć nr 3,5,7,8,9,10,11 jest Marcin.





  • DST 40.02km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 23.54km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Podjazdy 277m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Czwartek, 2 lipca 2020 · dodano: 06.07.2020 | Komentarze 0

Do pracy na drugą zmianę. Szosą więc dookoła (by uniknąć jazdy krajówką) przez Zagórze, Żuraw, Okrąglik, skąd lekki off-road (nawet sucho, jedynie kilka kałuż) do Śmiertnego Dębu. Miałam jeszcze sporo czasu więc pokręciłam się po Janowie, zakupy na rynku itp. Plan był taki by rowerem wracać ale wieczorem zaczęło padać i R przyjechał po mnie autem.