Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 78.17km
  • Teren 30.00km
  • VMAX 44.50km/h
  • Podjazdy 209m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Helu do Wejherowa

Poniedziałek, 13 czerwca 2022 · dodano: 17.06.2022 | Komentarze 0

Dziś pogoda niepewna, zapowiadają opady burze i spore ochłodzenie. Długo nie możemy się zdecydować jaka trasa, w końcu pada na Hel. Rano na dworzec i kolejką miejską do Redy, gdzie chcemy złapać pociąg do Helu. Tyle, że w kasie biletów na rowery nie sprzedadzą, najbliższe na 13:00 (jest 9:00). Kierownik pociągu też nie zgodził się nas zabrać (mimo, że pół składu puste). Nie wiem jakie oni tam mają zwyczaje ale dotąd spotykałam się z tym, że to obsługa decydowała ilu rowerzystów upcha... Tak czyi inaczej zostajemy na peronie i na dokładkę zaczyna padać. Rafał kombinuje nad nową trasą a ja kombinuję jak się na ten przeklęty półwysep dostać. W końcu przypomniałam sobie, że przecież jesteśmy nad morzem. Dobra, co mi szkodzi. Dzwonię do portu i tak jest statek. Rowerzyści? Tak, nie ma problemu, zapraszamy. No to z powrotem na kolejkę miejską (w której nawiasem mówiąc dziwnym trafem żadne limity nie obowiązują, rowerzyści i inni pasażerowie (z rozmaitym bagażem) upchani jak śledzie i nikt nie marudzi. Nawet SOK-iści stoją wciśnięci między rowery i nie zrzędzą). Pociąg spóźniony prawie 10 minut, na szczęście w Gdyni z dworca do portu jest blisko, jest wygodna droga rowerowa, trafiliśmy na "zieloną falę" i w porcie meldujemy się 10 minut przed odpłynięciem. Ufff...
W sumie mogłam od razu wpaść na taki pomysł bo sam godzinny rejs jest atrakcją. Nie tylko dla nas. Pozostali pasażerowie też krążą po pokładzie podziwiając widoki (lub poszukując schronienia gdy zimno i wiatr stają się zbyt dokuczliwe):




Widać Hel:

Hel. W porcie:


Chciałam zwiedzić fokarium. Niestety gigantyczna kolejka odstrasza. Myślałam, że w tygodniu i poza sezonem nie będzie ludzi ale wszędzie jest ich pełno.
Jedziemy więc do Kopca Kaszubów na krańcu Helskiego Cypla:

Potem pojechaliśmy do latarni morskiej (miałam szczęście bo na górze byłam sama). Chcieliśmy też zwiedzić helskie umocnienia. Część jest dostępna i zagospodarowana. Reszta wymaga pchania rowerów przez piachy, odwiedzamy tylko dwa miejsca. W dodatku nadchodzą ciemne chmury, zaczyna grzmieć i pędem wracamy do zabudowań by schronić się przed deszczem.







Po godzinie przestało padać. No to jedziemy. Drogą rowerową, którą biegnie R10 przez Półwysep. Tak jak jechaliśmy we wrześniu. W Jastarni wizyta przy latarni (niedostępna dla turystów) i na plaży. Zimno i wieje:


Szlakiem R10 jedziemy aż do Pucka po drodze mijając słynne "Swarzewskie palmy":

Z Pucka niestety kawałek drogą wojewódzką do Połczyna, gdzie skręcamy na Darżlubie, gdzie z kolei rozpoczyna się przepiękny fragment przez bukowy las drogą niedostępną dla aut. Może to moje odczucie ale w tych okolicach kierowcy są raczej nerwowi.
Z lasu wyjeżdżamy w samym Wejherowie. Fajnie tak mieć: z lasu prosto pod dom.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!