Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 206.33km
  • Czas 08:40
  • VAVG 23.81km/h
  • VMAX 60.50km/h
  • Podjazdy 2241m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolinki Krakowskie

Sobota, 5 września 2020 · dodano: 08.09.2020 | Komentarze 2

Marcin zorganizował wycieczkę w Dolinki Krakowskie. Wiem, że będzie ciężko, kiedyś zwiedzaliśmy je na góralach i pamiętam tamtejsze ścianki. Czy dam radę je podjechać na szosie? Nie ma co myśleć, jedziemy. Rankiem pkp do stacji Chruszczobród i jedziemy. Krzykawka, Ujków, Bukowno. W Bukownie oglądamy ekspozycję maszyn górniczych.


Mijamy Olkusz (nie wjeżdżając do centrum) i rozpoczyna się najciekawszy etap wycieczki. A z pewnością najbardziej widokowy. Zimnodół, Zawada, Paczółtowice. I mamy konkretniejsze podjazdy. Chwilami jest bardzo ciężko ale każda pokonana górka niesie ze sobą sporo frajdy. Do tego widoczki bomba. Dolina Eliaszówki, Dolina Szklarki, Dolina Będkowska. Kobylany, Karniowice, Bolechowice, Zelków, Wierzchowie i w Murowni przecinamy DK94 by arcyniewygodnym brukiem dostojnie zjechać do Bramy Krakowskiej. Pełno tam ludzi. Podążamy przez zatłoczoną Dolinę Prądnika ale jakoś to idzie. Teraz wdrapać się obok zamku Pieskowa Skała na Płaskowyż Sułoszowski (na wysokości zamku skręt na niebieski rowerowy i omijamy w ten sposób wojewódzką). A na Płaskowyżu mamy różne świetne dróżki. Następnie Jangrot, Braciejówka, Michałówka. Tracę siły, zrobiło się gorąco i z trudem podjeżdżam kolejne wzniesienia. Dopiero za Troksem ciut lepiej. Pazurek, Jaroszowiec i jesteśmy w Kluczach, gdzie zaplanowano przerwę obiadową. Damian jest zdeterminowany wracać na kołach. Marcin wolałby pkp. Rafał się dostosuje, Czyli mój głos będzie decydujący... Obiad doda sił, do tego przed nami łatwe tereny... Dobra, jedziemy. Chechło, Błojec, Niegowonice, Łazy, Turza. Wjeżdżamy na niedokończoną obwodnicę Zawiercia (którą nikt nie jeździ), następnie jedziemy ukończoną obwodnicą Myszkowa (którą też nikt nie jeździ), Postęp, Oczko, Jastrząb, Słowik. Zaczyna kropić. Na Starym Błesznie leje na całego ale co tam, do domu blisko. Super wyprawa, widoki i w ogóle.

Foty od Marcina:













Komentarze
Skowronek
| 19:38 środa, 23 września 2020 | linkuj Nas też tam daaawno nie było, mimo, że mamy o wiele bliżej;)
Gozdzik
| 09:56 środa, 16 września 2020 | linkuj Ale piękne widoczki. W dolinkach to już nie byłem wieki.... ;-(
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!