Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2015

Dystans całkowity:677.39 km (w terenie 12.00 km; 1.77%)
Czas w ruchu:16:23
Średnia prędkość:21.26 km/h
Maksymalna prędkość:57.10 km/h
Suma podjazdów:2391 m
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:56.45 km i 5h 27m
Więcej statystyk
  • DST 33.42km
  • Teren 9.00km
  • VMAX 36.60km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Niedziela, 8 marca 2015 · dodano: 08.03.2015 | Komentarze 1

Przed południem, 10-km spacer po szlakach Rezerwatu Parkowe w towarzystwie przyjaciółek. A popołudniu wypad do Olsztyna z Rafałem.
Rankiem podjeżdżam na parking pod Jagiellonami a tam... pełno aut, ledwo się wcisnąć można. "Niedziela handlowa, czy jak?" - myślę sobie. Oświeciła mnie Madzia, która akurat przyleciała. "No co Ty, przecież tu jest kwiaciarnia. Coś kojarzysz?" No tak - Dzień Kobiet. Zapomniałam, naprawdę:)
Przezornie wybrałyśmy się rano, przewidując, iż popołudniu na Jurę zawitają straszne tłumy. I tak było. W rezerwacie kwitną już przebiśniegi i pierwiosnki a w źródłach dokazuje mnóstwo reliktów epoki lodowcowej - kiełży i wypławków. Śliczne, można je obserwować godzinami. Niesamowicie wyglądają również kobierce barwinków. Wdrapałyśmy się też na chyba wszystkie skałki po drodze. Czas płynie a tu wracać trzeba, wypada jakiś obiad ugotować. Do sprawy metodycznie podeszła Gazela - zamówiła tak zwany "obiad domowy", który odebrałyśmy w drodze powrotnej. Mnie niestety ten genialny pomysł do głowy nie wpadł. Ale zdążyłam coś tam w miarę jadalnego zrobić zanim R. wrócił z pracy. Po obiedzie Rafał rzecze, iż warto wykorzystać tak piękną pogodę. Racja, rowerowa wycieczka będzie najlepszym sposobem wykorzystania owej pięknej pogody. Do Olsztyna jedziemy przez Kusięta a wracamy drogą przeciwpożarową. Dawno nie było takiej lekkości w nogach. Już zapomniałam jak to jest. Nawet zdążyliśmy wrócić przed zmrokiem.
W Rezerwacie Parkowe
W Rezerwacie Parkowe © Skowronek
Przylaszczka
Przylaszczka © Skowronek
Huba drzewna
Huba drzewna © Skowronek
Łabądek
Łabądek © Skowronek
Źródło Spełnionych Marzeń
Źródło Spełnionych Marzeń © Skowronek
Śnieżyczki
Śnieżyczki © Skowronek
Diabelskie Mosty (autor: Aga)
Diabelskie Mosty (autor: Aga) © Skowronek


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 92.94km
  • VMAX 54.70km/h
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mirów szosowo

Niedziela, 1 marca 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 8

Szosowania ciąg dalszy. Gdyby nie tan paskudny wiatr byłoby cudownie. Męczył okrutnie a w drodze powrotnej wcale nie było lepiej.
Drogami pędzą całe tabuny szosowców, wśród nich Kulisty:)
Podążamy przez Kusięta do Olsztyna, potem przez Zrębice i Siedlec do Złotego Potoku. Od czasu do czasu mija nas jakiś szosowiec. Potem podjazd na Gorzków Nowy (nawiasem mówiąc wczoraj stał się przyczyną zwady, bo Rafał z góry założył "Tam na szosie nie wjedziesz". Na to ja się wkurzyłam bo nie lubię oceny z góry. Możliwe, że się nie uda ale niech choć spróbuję. No i co? No i dało się wjechać, nawet pomimo przeciwnego wiatru. Ciężko było, nie powiem, ale dało się). Dojeżdżamy do Niegowy, przeciwny wiatr, góreczki i siły topnieją... Wreszcie jest Mirów czyli odpoczynek i jedzonko.
Po przerwie podążamy Gościńcem Mirowskim. Lodu już nie ma (to znaczy są wąskie pasy ale nie przeszkadzają) dzięki czemu jechać można swobodnie. I tak oto jesteśmy w Żarkach. Teraz podjazd do Wysokiej Lelowskiej. Po drodze mijamy trzech górali, początkowo był plan by im siąść na koło ale byli już wymęczeni i zwolnili. No to jedziemy dalej sami. W Zaborzu dostrzegamy przed sobą kolejnego górala. Zwalnia, odwraca się, nie chce wyścigu. Dziwne... Zwykle każdy rowerzysta prędzej pęknie niż da się dogonić a ten tu wyraźnie szuka towarzystwa. No to je ma. Pogadaliśmy sympatycznie. Opowiada, że jeżdżą z żoną ale ona dziś pracuje więc jej podkradł fulla i jedzie pokręcić na górkach w Olsztynie. Powiedzieliśmy mu o paru trasach. A jak ktoś chce sesję ślubną na rowerach to może sobie u niego zamówić.  Link do bloga: http://www.fotokonopka.pl/
Żegnamy kolegę przed Olsztynem i przez Kusięta wracamy do Cze-wy.
Zdjęć brak, zapomniałam aparatu, wiem, jest komórka ale... Prawdę mówiąc nieustanna walka z wiatrem zniechęcała do podziwiania widoków. Mimo wszystko jestem zadowolona, "szosowanie" idzie coraz lepiej.


Kategoria 50 - 100 km, Jura