Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2015

Dystans całkowity:1471.84 km (w terenie 109.00 km; 7.41%)
Czas w ruchu:55:51
Średnia prędkość:22.13 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Suma podjazdów:5100 m
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:91.99 km i 7h 58m
Więcej statystyk
  • DST 22.24km
  • VMAX 33.70km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km

Czwartek, 9 lipca 2015 · dodano: 09.07.2015 | Komentarze 2

Do pracy i na Promenadę, na kawę z koleżanką. Powrót z Rafałem.
Jaki przyjemny chłód, aż miło z domu wyjść...
A tymczasem pisklak żyje i ma się lepiej. Ponoć nawet podśpiewywać zaczął. To jest jerzyk:)




  • DST 15.29km
  • VMAX 29.30km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km

Poniedziałek, 6 lipca 2015 · dodano: 06.07.2015 | Komentarze 0

Rano przybyłam do pracy rowerem, zostawiłam go i polazłam do piekarni. A po drodze znalazłam pisklę, które wypadło z gniazda. Leżało pod murem kamienicy i nikt nie zwracał na nie uwagi. Zabrałam, pić chciało, jeść nie ale po paru łykach wody od razu widać było, ze czuje się lepiej. Po pracy zaniosłam je do weterynarza (prowadząc rower, by uniknąć wstrząsów). Mam szczęście, że nasza weterynarz zawsze pomoże. Pisklę raczej nie przeżyje, jest w kiepskim stanie po upadku, ale przynajmniej ma spokój i opiekę. Powrót najkrótszą drogą.




  • DST 36.31km
  • Teren 19.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 20.55km/h
  • VMAX 38.90km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Olsztyn

Niedziela, 5 lipca 2015 · dodano: 05.07.2015 | Komentarze 0

Późnym popołudniem jedziemy do Olsztyna. Do wycieczki przyłącza się Edyta. Lepiej będzie jechać lasem, zatem drogą przeciwpożarową do Sokolich Gór a następnie asfaltem na rynek w Olsztynie. Na rynku ustawiono stoliki, krzesła, kanapy i leżaki, działa kawiarnia. Kupujemy lody, rozsiadamy się wygodnie na krzesełkach i słuchamy koncertu, który akurat trwa.
Czas płynie i trzeba wracać. Jedziemy asfaltem w stronę Sokolich Gór, gdzie spotykamy Agę i Tomka. Chwilę pogawędzilim. Następnie skręcamy na pomarańczowy rowerowy, potem niebieski i jesteśmy w Cze-wie.


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 192.33km
  • Teren 90.00km
  • Czas 10:37
  • VAVG 18.12km/h
  • VMAX 53.20km/h
  • Podjazdy 2100m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rowerowy Szlak Orlich Gniazd

Sobota, 4 lipca 2015 · dodano: 05.07.2015 | Komentarze 16

Mam problem z dodaniem zdjęć. Będą później. Tu jest link do zdjęć:
Rowerowy Szlak Orlich Gniazd

Prolog

Rok 2010
Kupuję Visiona - pierwszy porządny rower. Jeden z pracowników sklepu opowiada, że warto sobie Szlak Orlich Gniazd przejechać, że oni z kolegą jeżdżą z Krakowa i jest super. W jedne dzień? W jeden. Niemożliwe. Przejechanie tego szlaku w jeden dzień jest dla mnie niemożliwe i kropka.

Przejdźmy do czasów obecnych

Rok 2015
Jednak warto spróbować.
Pozwolę sobie na dokładniejszy opis trasy, może przyda się on innym turystom, planującym przebyć Rowerowy Szlak Orlich Gniazd.
To zdecydowanie nie był dobry tydzień... Od piątku do niedzieli przeziębienie. We wtorek zatrucie i ból brzucha i problemy do końca tygodnia. Do tego upały... Ale nie mogę teraz rezygnować, w końcu od dawna planowano tą "wycieczkę". Jeśli się teraz wycofam to potem nieprędko będzie okazja powtórzyć...
W sobotę rano wstaję z bólem żołądka. Garść leków i jedziemy na stację. Czekają już Adrian, Robert, Marcin. W pociągu Kulisty z kolegami lecz oni wracają szosowo. W Zawierciu dosiada Tomek.
Wysiadamy na stacji Kraków Mydlniki i jedziemy (klucząc) do początku szlaku. I w tym miejscu od razu trzeba napisać, że znakarze krakowscy sprawę mają w d... Szlak jest oznakowany "na odwal się". Byle jak, często na dziurach w słupach, tak, że ledwo widać. Bardzo trudno odnaleźć znaki. Trzeba po prostu wiedzieć gdzie jechać. Mamy dobrze bo Tomek zna szlak na pamięć i prowadzi ale jak ktoś przybędzie sam to niestety - musi zaopatrzyć się w gps i dokładne, aktualne mapy.
Pierwszy podjazd w wąwozie wreszcie pokonany w siodle (oczywiście w połowie boczną ścieżką). Potem ból odzywa się ze zdwojoną siłą i trzyma do końca. We znaki daje się zwłaszcza w terenie, pod wpływem wstrząsów. Do tego czasem bieganie po krzakach, stąd nazwa tej dyscypliny: biegunka. Do tego okropny upał. Chwilami mam dość...
Między Krakowem a Krzeszowicami mamy odcinki polne oraz wygodne, leśne dukty. Często biegnące pośród pięknego, bukowego lasu.
Z Krzeszowic podjeżdżamy asfaltem Doliną Eliaszówki, gdzie panuje miły chłód. Potem męczący podjazd do Paczółtowic i zjazd do Racławic. Za kościołem skręt w lewo i szlak wspina się na strome wzgórze. Potem wciąż asfaltem jedziemy do Zawady i tam szlak skręca w lewo w teren. Prowadzi szutrami góra-dół-góra-dół. Po drodze ładne widoki.
Wreszcie dojeżdżamy do Olkusza. Tutaj trzeba uważać by się nie zgubić bo oznakowanie wciąż kiepskie. Wreszcie skręt w lewo, w teren i jesteśmy w Rabsztynie. Od tego momentu zaczną się uciążliwe, piaszczyste odcinki.
Przed Jaroszowcem wpych po piachu a następnie zsunięcie się po tymże piachu wprost do sklepu. Luksusowego, bowiem są wygodne krzesła i stoliczki dla klientów. Dłuższa przerwa i znowu w teren. W Golczowicach szlak wychodzi na asfalt. Jedziemy nim do Cieślina a za tą miejscowością szlak skręca w lewo, w las. Szczęściem tutaj oznakowanie jest ciut lepsze, widać pracuje tu inny znakarz.

W Bydlinie szlak mija zamek, potem biegnie kawałek drogą, następnie w prawo i szutrem pod górę, do asfaltu i w prawo, kawałeczek i w lewo, w teren. Podjazd trawiastym singlem (już tu byliśmy i obawiałam się tego odcinka ale poszło gładko) a potem wygodnymi ścieżkami do stóp Skały Biśnik. Jest tu jaskinia, można też wejść na wierzchołek. Szlak biegnie Doliną Wodącej i wychodzi w Smoleniu. Mija zamek i skręca w stronę Złożeńca, gdzie zaliczyć trzeba mozolny podjazd. Dalej asfaltem jedziemy do Ryczowa, potem trochę w terenie do Podzamcza.
Z Podzamcza kiedyś był szuter ale teraz jest asfalt do Bzowa, skąd wygodny dukt prowadzi do Karlina. Potem  Żerkowice, Skarżyce i Morsko. Tutaj piaszczysty odcinek. W ogóle nie jeżdżę dobrze po piachu. Nie umiem, nie lubię i już.

Dalej szlak biegnie do Podlesic, mija Górę Zborów by doprowadzić do Zdowa. Wreszcie Bobolice i Mirów. Niegdyś szlak biegł do Niegowy lecz od zeszłego roku przebieg jest zmieniony i prowadzi wyasfaltowanym Mirowskim Gościńcem prosto do Żarek. Mija sanktuarium Leśniów i w Przewodziszowicach skręca w lewo. Niegdyś był to bardzo piaszczysty odcinek lecz od dwóch lat mamy w tym miejscu nitkę asfaltu. Wreszcie dojeżdżamy do Ostrężnika.

 Przerwa na jedzenie i nieprzyjemny, piaszczysty odcinek do Suliszowic. Następnie asfaltem przez Zrębice. W Zrębicach szlak skręca między domami w lewo i przyjemnym, leśnym duktem wiedzie do miejscowości Przymiłowice-Kotysów. Potem znowu piachy i dojazd do Olsztyna. Z Olsztyna, przez Kusięta szlak biegnie asfaltem. Na wysokości rezerwatu Zielona Góra szlak skręca w prawo. Mija rezerwat bokiem i leśnym duktem prowadzi do drogi, którą przecinamy. Następnie znów lasem i skręt w lewo na asfalt. Wyjeżdżamy w dzielnicy Mirów. Jeszcze tylko pokonać trzy górki na ulicy Mirowskiej (niewysokie ale po męczącym dniu przykre) i jesteśmy na Starym Rynku. Koniec, dojechaliśmy. Dziękuję wszystkim za wparcie i dobre słowo.

I podsumowanie. Jednak się da w jeden dzień. Było ciężko. Bardzo ciężko. Chwilami jechałam automatycznie, gapiąc się tępo na koło poprzednika. Bolało. Ale dojechałam. Odznaka się należy.
Dla zainteresowanych: całkowity czas jazdy 13h20min. Czystej jazdy w siodle 10h19min.
Ale jeśli ktoś chce Jurę bliżej poznać powinien na Szlak Orlich Gniazd przybyć na dwa a nawet trzy dni. Albo lepiej na tydzień. Czasem z niego zjechać by zobaczyć coś więcej: Dolinę Brzoskwinki, Zamek Tenczyn w Rudnie, Klasztor w Czernej, Zamki: Rabsztyn, Bydlin, Smoleń. Zajrzeć do jaskiń i wdrapać się na skałki. Zajrzeć w okno Okiennika Wielkiego i spojrzeć na wyżynny krajobraz z wierzchołka Góry Zborów. Potrzeba więcej czasu by w pełni poczuć jurajski klimat.


 




  • DST 40.38km
  • VMAX 30.20km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km

Piątek, 3 lipca 2015 · dodano: 05.07.2015 | Komentarze 0

Praca i miasto z czwartku i piątku. Jest niedobrze, nie wiem jak jutro dam radę przejechać Szlak Orlich Gniazd...




  • DST 26.61km
  • VMAX 31.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie km"

Środa, 1 lipca 2015 · dodano: 01.07.2015 | Komentarze 0

Ze względu na kiepskie samopoczucie (urok czy co? ) miałam zrezygnować z roweru lecz przeważyły względy praktyczne.