Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2018

Dystans całkowity:1123.20 km (w terenie 759.00 km; 67.57%)
Czas w ruchu:58:55
Średnia prędkość:17.42 km/h
Maksymalna prędkość:52.30 km/h
Suma podjazdów:7283 m
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:70.20 km i 3h 55m
Więcej statystyk
  • DST 97.00km
  • Teren 70.00km
  • VMAX 29.20km/h
  • Podjazdy 478m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolina Baryczy

Wtorek, 14 sierpnia 2018 · dodano: 22.08.2018 | Komentarze 3

Drugi dzień wyjazdu. W okolicach Milicza piachu jest już mniej, turysta ma do dyspozycji bardzo fajne ścieżki leśne i polne, o tak, lasy, dużo lasów.
Na początek odtworzona dawna granica polsko - niemiecka. Szlaban jest oryginalny.

Następnie zobaczyć pałac w Golejewku. Widzieliśmy też wspaniałe konie z tamtejszej stadniny.


Potem pałac w Pakosławiu. Mieści hotel ale jak dla mnie to nieładny jest. Może wewnątrz ale dla nas, plebsu, raczej niedostępny. Grunt, że choć podjechać zobaczyć można a nie tak jak w Starym Sielcu, który reklamuje się wyjątkowymi ruinami pałacu a tymczasem turyści won...

Następnie Jutrosin. Bardzo ładne miasteczko. Obok niego jest zagospodarowany zalew a nad jego brzegiem wiatrak.

W programie jeszcze Szaniec Powstańców Wielkopolskich

Oraz kolejny wiekowy dąb. Dąb Bartek, ma 400 lat.


W Trzebicku także są ruiny pałacu lecz tak zarośnięte, że choćby chciał nie da rady podjeść do murów. Jedynie samotny strażnik pilnuje pałacowych ruin...

Spojrzenie na płynącą niespiesznie Barycz

Był także przejazd malowniczą ścieżką rowerową pomiędzy stawami


Oraz powrót do Milicza ścieżką rowerową poprowadzoną na miejscu dawnej kolejki wąskotorowej. Dawnej owa kolejka była w zasadzie jedynym środkiem łączności ze światem i mnóstwo ludzi korzystało z niej dojeżdżając do szkoły i pracy. W miejscowościach na trasie przygotowano przystanki kolejowe i ustawiono oryginalne wagoniki. Bardzo ciekawa inicjatywa i przygotowana chyba przez rowerzystę bo ścieżka w większości jest szutrowa a nie asfaltowa:)

W Miliczu pojechaliśmy jeszcze do ruin zamku, wprawdzie odwiedzone już w 2015 ale szkoda byłoby tu być i nie zajrzeć. Niestety nadal zakaz wstępu, grozi zawaleniem i wciąż l nic nie zrobione by to zmienić. Choć zawalenie mu raczej nie grozi bo to twarda sztuka, podobno podczas wojny Niemcy chcieli go wysadzić w powietrze. Podłożyli ładunki, odpalili... I nic. Mury przetrwały.







  • DST 74.40km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:54
  • VAVG 15.18km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice Ostrzeszowa

Poniedziałek, 13 sierpnia 2018 · dodano: 22.08.2018 | Komentarze 2

Kilka dni urlopu. Ze względu na mój brak sił wybraliśmy bardziej płaskie tereny. Na początku miały być Bory Dolnośląskie lecz w końcu padło na Dolinę Baryczy, gdzie ryzyko zbombardowania w lesie praktycznie nie istnieje. W dodatku nie mógłby nam towarzyszyć Mors.
W dodatku to blisko z Cze-wy.
Wycieczkę rozpoczynamy w Ostrzeszowie. Dość prędko okazuj się, że tutejsze okolice to sam piach a szlaki rowerowe poprowadzone są najbardziej piaszczystymi odcinkami. Pewno tamtejszym znakarzom po prostu nie chce się poszukać innych ścieżek i zmienić przebieg. Faktem jest, że gdy jechaliśmy na zwykłe ścieżki (bez znaków) było tam znacznie łatwiej jechać. Nie żeby mi piach jakoś szczególnie przeszkadzał ale co za dużo to wiadomo...
Parę zdjęć:
Tutaj przykład szlaku rowerowego:

Tutaj jezioro w Antoninie. Zdjęć pałacyku nie mam bo jest w remoncie i nie widać go spod rusztowań:)

Potemleśnymi ścieżkami dojechaliśmy do Dębu Huberta, który ma 320 lat.


Są i stawy. I mnóstwo ptactwa, widzieliśmy wiele pięknych czapli białych, przelatywały całkiem blisko nas:) Dojechaliśmy też do wieży widokowej, samej wieży nie mam, tylko widok z niej.

Warto też odwiedzić miejscowość Odolanów, bardzo zadbana i jest co zwiedzać. Przypadkiem trafiliśmy też do zapomnianego cmentarza ewangelickiego.


Trochę było za gorąco ale wycieczka udana.






  • DST 85.70km
  • Teren 44.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 17.14km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Podjazdy 540m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wielki Łuk Warty

Niedziela, 12 sierpnia 2018 · dodano: 13.08.2018 | Komentarze 9

Wielki Łuk Warty z ekipą łódzko-wielkopolsko-mazowiecką czyli z Mariuszem, Dominikiem i Andrzejem. Wyjazd ustalony już oj, dawno, bardzo dawno temu, ze trzy miesiące albo i lepiej. Jako, że my tam już byliśmy to została nam przydzielona rola przewodników wycieczki i zagwarantowania uczestnikom, że nie zaginą pośród ton tamtejszego piachu.
Start z Działoszyna, do wycieczki dołączyli jeszcze Cioran, Piotr i Rafał.
Początkowo korzystamy z czerwono znakowanego Szlaku Jury Wieluńskiej, wiodącego wzdłuż brzegów Warty, mijamy też wapiennik i nieduże kamieniołomy. Obiecaliśmy uczestnikom dużo piachu i  brak obiadu (nad tym drugim chyba bardziej ubolewają). Po wczorajszych opadach piach mokry i łatwiej w nim jechać ale i tak było go mniej niż pamiętaliśmy z wycieczki kilka lat temu. No w każdym razie terenu było dużo, co akurat mnie odpowiada. Co ciekawe sama bym kiedyś nie pomyślała, że tak go polubię...
No dobrze, wróćmy na trasę. Tu foto kamieniołomu i początkowe zmagania terenowe:



Następnie podążamy do Źródła Objawienia ukrytego w lesie niedaleko miejscowości Kałuże. To przepiękne, pełne zieleni miejsce, sami zobaczcie. Na miejscu Cioran pyta "To gdzie te cuda?"... "Cierpliwości, zaraz będą" zdaje się odpowiadać Najświętsza Panienka...



Tymczasem jedziemy dalej, do Kurhanów Książęcych z II w. n.e. w Przywozie. Do dzisiejszych czasów zachowały się dwa. Wydobyte stąd zabytki można oglądać w muzeum w Wieluniu.
W pobliżu znaleziono też ślady osady. Miejsce skłania do zadumy nad przemijającym czasem.

Kolejna atrakcja to Źródło Świętego Floriana. Jest to bardzo ładne miejsce i fajne jest to, że można dojść do samej wody i podziwiać piaskowe "gejzery". Podobno owe źródło ma wielką wydajność, niestety dziś poziom wody jest bardzo niski, zapewne z powodu trwającej suszy... Nazwa źródła pochodzi stąd, iż w dawnych czasach czerpano zeń wodę do gaszenia pożarów.


Jedziemy dalej. Podążamy lasem, przecinamy drogę asfaltową, po drugiej stronie ponownie wpadamy w las i... Przejazd blokuje kilka aut, obok siedzą ludzie, to pielgrzymka. Większość już wyruszyła, została obsługa, powoli pakująca rzeczy. I oto nastąpiły obiecane cuda: zaproszono nas na obiad. Panowie byli przeszczęśliwi:)

Kolejnym miejscem wartym odwiedzenia jest Góra Świętej Genowefy, najbardziej wysunięty na północ ostaniec. Ostatni ostaniec. Oczywiście jedziemy tam w terenie, trochę żeśmy pokręcili i zamiast wyjechać przy nim wyjechaliśmy nad nim i trzeba było zejść stromo w dół. Oczywiście niektórzy próbowali zjeżdżać...




Na koniec pojechaliśmy jeszcze do Żabiego Stawu, niestety, prawie całkiem zarósł... Niepowodzeniem zakończyły się też poszukiwania ścieżki do mostu, którym mieliśmy pokonać Wartę i trzeba było wracać do Działoszyna bo czas goni.
No i koniec wycieczki. Czas płynie zdecydowanie za szybko... Mam nadzieję, że uczestnicy są zadowoleni. Do zobaczenia na następnej wycieczce!
Spójrzmy jeszcze na Wartę:






  • DST 39.30km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 15.72km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Podjazdy 194m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Olsztyn

Czwartek, 9 sierpnia 2018 · dodano: 12.08.2018 | Komentarze 0

Popołudniowy wypad do Olsztyna. W jedną stronę pożarówką, potem pomarańczowym rowerowym, w drugą stronę przy wieży.


Kategoria 0-50 km


  • DST 32.61km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 18.63km/h
  • VMAX 31.20km/h
  • Podjazdy 157m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Miły spacer

Poniedziałek, 6 sierpnia 2018 · dodano: 12.08.2018 | Komentarze 0

Miły, popołudniowy spacer do Olsztyna. Na rynku przerwa na kawę i inne słodkości.



Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 103.83km
  • Teren 80.00km
  • Czas 05:56
  • VAVG 17.50km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Podjazdy 1126m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Jurze z Jura Bike

Niedziela, 5 sierpnia 2018 · dodano: 12.08.2018 | Komentarze 0

Na wycieczkę z Jura Bike zaprosił nas Rafik. Wycieczka była bardzo jurajska, lepiej, była super - jurajska.
Startujemy z Zawiercia gdzie dowiozły nas koleje. Grupa jest tak liczna, że kierownik pociągu radzi następnym razem zgłosić takową, to będzie taniej. W Zawierciu dołączył jeszcze Przemek z Dąbrowy. Plan to powrót niebieskim szlakiem pieszym Warowni Jurajskich. Tylko trzeba najpierw doń dojechać.
Na początek podążamy szlakiem czerwonym pieszym. Potem trochę się pogubiliśmy, trafiliśmy na czarny pieszy, lądując tym samym w okolicy miejscowości Rodaki. Dziki mapom w telefonie w końcu trafiamy gdzie trzeba, czyli do Podzamcza. Pod murami Zamku Ogrodzieniec chwila przerwy.
Z Podzamcza mniej więcej po czerwonym pieszym do ruin Zamku Bąkowiec w Morsku. Tutaj wjeżdżamy już na niebieski i nim podążamy aż do Ostrężnika. Tam przerwa na obiad i niestety trzeba skrócić trasę. Jedziemy asfaltem do Siedlca a potem w terenie do Krasawy, następnie dawnym zielonym do Sokolich Gór. Tutaj czerwonym pieszym tak zwany podjazd na Puchacza (właściwie podjeżdża się a mini przełęcz między Pustelnicą a Puchaczem). Zjazd niestety strasznie zniszczony, nie daję rady zjechać całości z powodu ogromnych dziur wymytych przez wodę. Do Cz-we wracamy pożarówką.
Bardzo fajna wycieczka, bardzo mi się podobała.

Zamek Ogrodzieniec


Okiennik Wielki

Zamek Bąkowiec




Kategoria Jura, powyżej 100 km