Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2020

Dystans całkowity:636.63 km (w terenie 202.00 km; 31.73%)
Czas w ruchu:30:28
Średnia prędkość:20.90 km/h
Maksymalna prędkość:56.90 km/h
Suma podjazdów:4732 m
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:53.05 km i 2h 32m
Więcej statystyk
  • DST 81.14km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:32
  • VAVG 17.90km/h
  • VMAX 40.70km/h
  • Podjazdy 654m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajce

Środa, 7 października 2020 · dodano: 08.10.2020 | Komentarze 0

Trafił się wolny dzień, nie muszę nigdzie jechać, święto. Wobec tego hyc na rowerek. Mtb z maksymalnym unikaniem dróg. Na początek podjazd leśną dróżką (tą, co zwykle) na samej górze mocno rozjeżdżone... Zjazd w Sokole Góry, żółty pieszy, dróżki Idziego (trwa tam wycinka), Zrębice, czerwony pieszy, Droga Klonowa, Złoty Potok, Szlak Ku Źródłom, Ostrężnik, Przewodziszowice. Fajnie się jedzie, cisza, spokój. W Przewodziszowicach przysiadłam sobie na ławeczce by zjeść kanapkę i zastanowić się nad dalszą trasą. Hm, dawno nie byłam przy strażnicy i na punkcie widokowym na Grzędzie Rajce, zajrzę tam.


Dalej Pustelnia Czatachowa i powrót do Ostrężnika. Stamtąd niebieskim pieszym do Suliszowic, dalej leśnym duktem do Biskupic. W Biskupicach (by nie jechać asfaltem) skręcam w prawo (na mapie to Droga Lelówka) i wracam do lasu by dojechać do zielonego pieszego. Powrót w Sokole Góry, skręt na żółty pieszy (tam także wycinka...) i pożarówką do domu.


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 64.01km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 19.20km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Podjazdy 434m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Głowno

Niedziela, 4 października 2020 · dodano: 05.10.2020 | Komentarze 4

Jakiś czas temu Mariusz zaprosił nas do siebie na wycieczkę po Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich. Trochę go znamy bo nas już tam prowadził ale warto częściej zajrzeć a nawet powtórzyć pewne odcinki jak na przykład bajkowy odcinek przez Las Janinowski.
Będzie to wycieczka inna niż zwykle bo od samego wyjazdu z Cze-wy ciemno i leje. "Przed nami 150 km, może tam jest ok, zresztą później ma się poprawić a popołudniu 20 stopni i bez deszczu"- mówimy sobie. Kilometry lecą, Głowno coraz bliżej a tu dalej leje. Mijamy Stryków, nie no, niemożliwe żeby w Głownie nie padało, to raptem parę km stąd! A w Głownie... Nie pada!
Na miejscu jest już Waldek, witamy się, zjadamy ciasto, kawa, herbata i w drogę. Goździk prowadzi nas swoimi dróżkami leśnymi, polnymi, czasem wjeżdżamy na asfalt. Początek to ścieżki w Lesie Bratoszewskim, potem zalana żwirownia Wyskoki, pałac w Bratoszewicach, potem to tu tu tam. Po około 30 km dojeżdżamy do platformy widokowej. I w tym miejscu zaczyna padać. Czekamy pod drzewami. Mariusz i Rafał mają kurtki a Waldek i ja nie mamy. "Ja p#!#!#lę"-myślę sobie-"ile razy mam pełny ekwipunek tyle razy go wlokę niepotrzebnie. A weź, raz, zapomnij i zaraz dostaniesz po łbie". Trudno, jak to mówią: czego nie masz jest Ci niepotrzebne. R chciał oddać mi swoją kurtkę ale nie chcę, zresztą jest ciepło.
Przestało padać, jedziemy dalej, na popas do sklepu. Tam znowu pada i za jakiś czas ponownie kropi. Wreszcie się przetarło i nawet wyszło słońce. Jedziemy więc sobie beztrosko ani nie podejrzewając czającej się opodal burzy. A przy wyjeździe z lasu jak za nami nie zagrzmi... Wobec gniewu natury pozostaje przeprowadzić sprawną ewakuację do Głowna, skracając wycieczkę ale cóż zrobić.
Wycieczka jedna z tych, które zlecą nie wiadomo kiedy. Dopiero wyjechałeś a już wracasz... Nawet kałuże, błoto nie były jakieś szczególnie dokuczliwe. Musicie wiedzieć, że goździkowe okolice są bardzo malownicze i zróżnicowane. Do tego po deszczu kolory takie jakby wyostrzone. Fajny dzień.