Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2020

Dystans całkowity:1392.53 km (w terenie 165.00 km; 11.85%)
Czas w ruchu:60:13
Średnia prędkość:23.13 km/h
Maksymalna prędkość:56.90 km/h
Suma podjazdów:5997 m
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:77.36 km i 3h 20m
Więcej statystyk
  • DST 10.61km
  • Czas 00:35
  • VAVG 18.19km/h
  • VMAX 28.80km/h
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto

Piątek, 15 maja 2020 · dodano: 18.05.2020 | Komentarze 0




  • DST 34.88km
  • Czas 01:23
  • VAVG 25.21km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Podjazdy 227m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Czwartek, 14 maja 2020 · dodano: 14.05.2020 | Komentarze 0

Czasu mało, wyjazd późny ale chociaż na chwilkę wyjść. Kusięta, Turów (spotkanie z Poisonkiem), Olsztyn, Skrajnica, Cze-wa (spotkanie z Ewą i Sylwkiem). Nogi trochę ciężkie po wczorajszym.




  • DST 60.28km
  • Czas 02:23
  • VAVG 25.29km/h
  • VMAX 53.30km/h
  • Podjazdy 405m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żuraw

Środa, 13 maja 2020 · dodano: 14.05.2020 | Komentarze 0

Nareszcie trochę czasu na rower. Dystans ciut dłuższy bo wcześniej skończyłam pracę. Kusięta, Małusy, Zagórze, Żuraw, Mokrzesz, Krasice, Mstów i znowu Małusy i znowu Kusięta. W programie parę górek. Całkiem udany wypad: zimno, pusto, dla mnie rewelacja.




  • DST 114.76km
  • Czas 04:45
  • VAVG 24.16km/h
  • VMAX 56.90km/h
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gidle

Niedziela, 10 maja 2020 · dodano: 11.05.2020 | Komentarze 0

Po wczorajszych km nogi trochę bolą ale szkoda ładnego dnia. Na górala nie bardzo mam siły, do tego perspektywa wytrzęsienia na wertepach bolącej głowy wygląda średnio... Gidle Café wydaje się rozsądną perspektywą (można kupić na wynos). Dziś nieco innym wariantem by ominąć dziurawą drogę między Garnkiem a Gidlami (kawałek tam zrobili ale reszta jest... mocno dokuczliwa). W Karczewicach skręt na Pacierzów i Konary a z powrotem trzeba pojechać na Śliwaków.
W Gidlach spotkanie z dwoma Marcinami M. Podagalim, potem każdy podążył w swym kierunku (proponowali by z nimi jechać ale ich tempo rekreacyjne jest poza mym zasięgiem). W Garnku decydujemy wydłużyć trasę (mimo, iż chmury wyglądają nieciekawie) i jedziemy przez Świętą Annę, Przyrów, Sieraków, Lipnik, Żuraw. A tam zaczyna padać. R trochę marudził, że to ja źle wybrałam drogę...
Na przystanku w Kobyłczycach spotkanie z Bartkiem i Marcinem. Razem z nimi czekamy aż deszcz pójdzie sobie precz i dalej jedziemy razem. W Małusach Bartek jedzie prosto, zaś mieszkańcy południowej części miasta skręcają w lewo i podążają przez Joachimów i Kusięta. A na hucie spotkanie z Ewą i Sylwkiem. Jednak w Złotym także padało...
Fajnie, że mimo zmęczenia udało się wykręcić całkiem porządny dystans.





  • DST 201.98km
  • Teren 5.00km
  • Czas 08:19
  • VAVG 24.29km/h
  • VMAX 56.50km/h
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pajęczno

Sobota, 9 maja 2020 · dodano: 09.05.2020 | Komentarze 3

Pierwsza dwusetka od trzech lat... Rafał (słusznie) zaproponował by udać się na północ, na tereny płaskie bo na pagórki mam jeszcze za mało sił. Podążamy zatem przez Małusy do Mstowa, następnie Łuszczyn, Skrzydlów, Rzerzęczyce, Kruszyna. Pałacowe bramy wciąż zamknięte, ciekawe czy kiedykolwiek będzie można tam wejść...
Stary Broniszew, Wólka Prusicka, Dworszowice i Pajęczno. Tutejsze asfalty są tak marnej jakości, że mamy lekki kryzys. Popękane, połatane, dziurawe... Umęczyły nas strasznie. Następnie objeżdżamy Wielki Łuk Warty: Siemkowice, Kochlew, Toporów, Bieniec, Załęcze. Tutaj nadal wertepy ale powoli się poprawia.
Parzymiechy, Zajączki, Krzepice. A Krzepice to już swojski teren. Zawsze gdy przejeżdżam przez Krzepice wyobrażam sobie jak też to miejsce wyglądało w przeszłości...
Z Krzepic podążamy do Panek, następnie Kawki, Zamłynie, Piła, Węglowice, Cisie, Blachownia i przez Dźbów wracamy do Cze-wy.
Udało się pokonać dystans. I to bez obiadu. Do tego mieliśmy szczęście bo na drogach fajnie, spokojnie. Trochę słońce mnie umęczyło ale poza tym nic nie dokuczało, co bardzo cieszy.
Po drodze mijaliśmy sporo ciekawych miejsc m.in. gniazdo bunkrów, dawny cmentarz ewangelicki, Kurhany Książęce, Miejsca Pamięci, Wąwóz królowej Bony, Źródło św. Floriana ale chcąc pokonać dwieście km nie możemy tracić czasu na zwiedzanie. Większość tych miejsc już znamy ale są takie fajne, że trochę mi markotno patrzeć na nie tylko z daleka... Ale dziś priorytetem było dojechać. Po drodze towarzyszyły nam miłe widoczki, trochę lasów i dużo pól, przydomowe ogródki, ukwiecone drzewa, pachnący rzepak. Było też parę km off road.








  • DST 46.74km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 19.08km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Podjazdy 309m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zrębice

Piątek, 8 maja 2020 · dodano: 09.05.2020 | Komentarze 0

Popołudniu Rafał jedzie wprowadzić parę poprawek zatem zabrałam się z nim. Pomarańczowy rowerowy (obecnie zmieniony na żółty), Poraj, Dębowiec, fajnymi, leśnymi ścieżkami do Biskupic, Zrębice (gdzie poznaliśmy właściciela ternu, który właśnie buduje schronisko przy Dróżkach św. Idziego), Sokole Góry, Olsztyn i powrót przez Skrajnicę.




  • DST 41.75km
  • Czas 01:43
  • VAVG 24.32km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Podjazdy 201m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Niedziela, 3 maja 2020 · dodano: 04.05.2020 | Komentarze 0

Cały dzień padało ale po 18.00 wyszliśmy na krótką wycieczkę. Do Olsztyna przez Kusięta i powrót przez Turów. Wydawałoby się, że w niedzielny wieczór na drogach będzie spokój ale niestety zapomnij: ruch gorszy niż w tygodniu...




  • DST 131.63km
  • Czas 05:11
  • VAVG 25.39km/h
  • VMAX 53.60km/h
  • Podjazdy 716m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stary Koniecpol

Sobota, 2 maja 2020 · dodano: 04.05.2020 | Komentarze 0

Odrobinę dłuższa wycieczka w rzadziej odwiedzane rejony. Okolice Bystrzanowic są niezwykle malownicze ale tak się jakoś składa, że rzadko tam zaglądamy... Pierwsza połowa trasy po góreczkach, druga połowa po płaskim. Kusięta, Turów, Przymiłowice, Zrębice, Siedlec, Ostrężnik, Trzebniów, Niegowa. Dotąd trasa standardowa, że się tak wyrażę. W Niegowie skręcamy na Mzurów i Bystrzanowice. Ostatni raz byliśmy w tych okolicach z Goździkiem i ekipą w 2018 roku kiedy to startowaliśmy z Janowa. Gdy patrzyłam na ścieżkę, którą podjeżdżaliśmy taki dość trudny odcinek, gdzie wszyscy się umęczyli ale i ubawili przednio, to... Przeraża mnie upływ czasu, że to wszystko tak ucieka... Do tego kawałek dalej telefon, po którym humor znowu poleciał w dół... Czy w tej durnej pracy kiedykolwiek będzie spokój? Już nie mam sił... Zmienić? Już zmieniałam, wszędzie jest tak samo. Specyfika zawodu... Wróćmy na trasę. Tutejsze drogi są spokojne, asfalt dobry a widoki ładne:




Teraz drogi, którymi chyba jeszcze nie jechaliśmy (przynajmniej tak mi się zdaje): Skrajniwa, Podlesie, Kozaków, Zagacie. Tutaj chwila przerwy na zjedzenie kanapki. Przy okazji analiza mapy. Pierwotnie mieliśmy pojechać do samego Koniecpola ale na mapie zachęcająco wygląda kilka dróżek, wprawdzie skrócą trasę ale warto byłoby sprawdzić.. Nie wiadomo czy jest tam asfalt... No to jedziemy. W Starym Koniecpolu przecinamy drogę wojewódzką i tą znalezioną na mapie dróżką docieramy do miejscowości Borowce. Porządny asfalt jest do połowy a druga połowa to... Hm... Asfalt, a jakże, ale wersja mocno oszczędnościowa. Właściwie to bardziej podpada pod kategorię dziurawej szutrówki na odczepnego pokrytej cieniutką warstwą asfaltu. Co tam, da się jechać, dobrze jest.
Po drodze takie coś. Ruiny fabryki?:


Kolejne miejscowość na trasie to Łabędź, Soborzyce, Raczkowice, Lipie i Garnek. A Garnek to już teren często odwiedzany. W tym miejscu ze sklepu wylazło dwóch szosowców i oczywiście zaraz mieliśmy ich na ogonie. Liczyli na darmową podwózkę ale się przeliczyli bo nam się absolutnie nigdzie nie spieszy... Po chwili to my mieliśmy darmową podwózkę do Skrzydlowa, gdzie skręcamy na Łuszczyn.
Ogólnie bardzo nie lubię gdy ktoś bez słowa siada mi na koło. Wypadałoby się przywitać, zapytać czy można się zabrać a nie po chamsku na kimś wieźć. A dużo ludzi tak robi. W takiej sytuacji najczęściej staram się zjechać, niech się gość sam męczy skoro taki cwany.
Mstów, Małusy, Kusięta i dom.


Kategoria Jura, powyżej 100 km