Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Czechy

Dystans całkowity:4911.02 km (w terenie 1280.54 km; 26.07%)
Czas w ruchu:244:24
Średnia prędkość:16.20 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:83678 m
Liczba aktywności:61
Średnio na aktywność:80.51 km i 4h 59m
Więcej statystyk
  • DST 110.34km
  • Teren 50.00km
  • Czas 07:27
  • VAVG 14.81km/h
  • VMAX 53.80km/h
  • Podjazdy 1070m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Morawy Południowe

Piątek, 26 maja 2023 · dodano: 30.08.2023 | Komentarze 0




  • DST 86.57km
  • Teren 10.00km
  • Czas 05:22
  • VAVG 16.13km/h
  • VMAX 46.90km/h
  • Podjazdy 1514m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Morawski Kras

Czwartek, 25 maja 2023 · dodano: 30.08.2023 | Komentarze 0




  • DST 132.81km
  • Czas 06:13
  • VAVG 21.36km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Podjazdy 619m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czechowice-Dziedzice - Krzanowice

Sobota, 24 września 2022 · dodano: 04.10.2022 | Komentarze 0

Rano jedziemy pociągiem do Czechowic-Dziedzic. Spotkaliśmy znajomych rowerzystów, Damiana i Mateusza więc podróż minęła prędko, na rozmaitych opowieściach.
Przez Landek, Mnich, Drogomyśl, Pruchną, Kończyce jedziemy do początku Żelaznego Szlaku Rowerowego. Ma 54 km jednak tylko 15 km to droga rowerowa z prawdziwego zdarzenia. To ten odcinek biegnący po dawnym torowisku. Reszta wiedzie drogami publicznymi o małym natężeniu ruchu lub lokalnymi rowerówkami. Mimo wszystko przyjemnie się nim jedzie. W Karvinie porzucamy szlak by przez miejscowości Doubrava, Bohumin, Šilheřovice, Hať dojechać do Tworkowa. Chcieliśmy zobaczyć tamtejszy pałac ale nie polecam. Rowerów nie wolno wprowadzać na teren pałacowy, trzeba zostawić na zewnątrz. A gdyby ktoś nie doczytał na bramie to z budki zaraz wyleci wrzeszczący strażnik... Idąc tym tokiem rozumowania powinni zabronić wjazdu wózków na teren pałacowy. Rozumiem zakaz jazdy rowerem ale prowadzenia? Nie polecam i jeszcze raz nie polecam. Omijać z daleka.
Noclegi mamy w Krzanowicach, pensjonat Moravia. Tu polecam i jeszcze raz polecam. Zadbane miejsce, nie ma problemu z przechowaniem rowerów, cieplutko, bardzo miła opiekunka obiektu i pyszne śniadanie.

Zamek w Kończycach Małych. Trafiliśmy na jarmark, można kupić mnóstwo lokalnych produktów:


Żelazny Szlak:



Po drodze:




  • DST 104.99km
  • Teren 20.00km
  • Czas 06:05
  • VAVG 17.26km/h
  • VMAX 59.40km/h
  • Podjazdy 1204m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hradec nad Moravicí

Niedziela, 20 czerwca 2021 · dodano: 23.06.2021 | Komentarze 0

Wycieczkę rozpoczynamy w miejscowości Hať. Na początek umocnienia w okolicy miejscowości Darkovice. Powstały w latach 1935-1939. Pierwszy schron, tuż przy drodze otoczony zaporami przeciwczołgowymi i zasiekami wygląda jak nowy. Obok stoi czołg T-34. Mieści muzeum ale trwa remont i trzeba poczekać. Na otarcie łez po drugiej stronie drogi jest kolejny czołg, nie ogrodzony, można podejść.


Kawałeczek dalej, na polu, mamy następny schron. Opuszczony ale czyściutki.

A potem kolejny (mieści muzeum) i kolejny (remont, powstaje w nim kolejne muzeum), schronów jest mnóstwo, pomiędzy nimi trafiają się drogi rowerowe...
Następną atrakcją jest czatownia w miejscowości Kozmice, są tam mokradła i stawy oraz wieża obserwacyjna. Niestety na tym obszarze panuje susza, wody bardzo mało ale nawet teraz ptaków sporo, jest na co popatrzeć, warto zajrzeć.


Kolejnym miejscem wartym odwiedzin jest Pomnik II wojny światowej w miejscowości Hrabyně. Wnętrze betonowego monumentu mieści muzeum (bilety do nabycia w pawilonie przy parkingu). Obok ustawiono pojazdy opancerzone i czołgi, na wszystkie można wchodzić. My prowadziliśmy tam rowery, w ogóle później okazało się, że do większości miejsc można wchodzić z rowerem ale należy prowadzić.


Jedziemy dalej. Następny cel to wieża widokowa Šance koło miejscowości Jakubčovice. Niestety zamknięta, jest kartka z telefonem by dostać klucze ale tuż obok nas, nad górami, formuje się burza, wobec czego pędzimy dalej by zdążyć przed deszczem. Nazwa wieży wiąże się z szańcami właśnie, obok są umocnienia obronne z XVIII wieku. W kępie drzew po lewej są owe wały obronne, z zewnątrz wygląda na zwykłe zarośla ale można tam śmiało iść, syfu nie ma, wewnątrz jest polana otoczona wałami ziemnymi.

Zjeżdżamy do miasta Hradec nad Moravicí. Prastary gród, istniał już w X wieku, zamek stał tu chyba od zawsze, tylko przebudowywany zgodnie z wymogami danej epoki. Obecnie jest narodowym zabytkiem kultury, posiada bogate zbiory i pierwotne umeblowanie i w ogóle... Turystów sporo a my, fujary, zasugerowaliśmy się zakazem wjazdu rowerów, co (jak się później okazało) u nas znaczy "rowerzyści won" a u Czechów "zleź z roweru i właź" i nie weszliśmy na dziedziniec. Zwiedzania i tak by nie było bo czasu mało (musimy dziś wrócić do Cze-wy) ale coś więcej by się zobaczyło... Za to jedziemy wzdłuż murów, co także jest atrakcją, gdzieś na końcu ogromnego parku ma być wieża widokowa. Mur jest coraz niższy, bardziej zniszczony, wreszcie pojawia się wyłom i można podjechać do samej wieży. z czego korzystają liczni turyści. Park przypomina w tym miejscu las, mało kto tam zagląda.




Tymczasem burza zmieniła kierunek, zebrała swoje flanki, które zaczynały nas okrążać i ruszyła w stronę gór. Na szczęście. Możemy spokojnie jechać do kolejnej strakcji: akweduktu. Kanał Weisshuhn. Zbudowany w XIX wieku dla papierni w Žimrovicach. Był używany do spływu drewna i produkcji energii elektrycznej. Kanał został wybudowany wśród skalistych wzgórz, ma tunele i całość jest bardzo malownicza. Nie doszłam do końca, bo zrobiło się strasznie wąsko, dziurawo i bałam się, że wpadnie mi tam rower. Bo ciamajda jestem, warto o tym pamiętać. Zawróciłam w połowie drogi, Rafał zwiedził do końca, może następnym razem mi się uda. Za to posiedziałam na schodkach nad wodą, można się było ochlapać, jest czysta.


Wracamy do miasta (jest droga rowerowa) i kierujemy się w drogę powrotną. Odwiedzamy renesansowy pałac w miejscowości Raduň.

I jeszcze pałac w miejscowości Kravaře.

Wracamy do auta, spakować się i do domu.




  • DST 114.54km
  • Teren 5.00km
  • Czas 05:49
  • VAVG 19.69km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Podjazdy 747m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice Ostravy

Sobota, 19 czerwca 2021 · dodano: 23.06.2021 | Komentarze 2

Wycieczkę rozpoczynamy w miejscowości Zabełków. Trasa miała być dłuższa ale jest już prawie 13.00. Niestety rano była awaria rafałowego górala i musieliśmy jechać do sklepu rowerowego w Raciborzu. co zabrało cenny czas. Na początek ścieżka rowerowa Meandry (nawierzchnia betonowa) i wieża widokowa.


Ścieżką jedziemy do miejscowości Chałupki, gdzie przekraczamy granicę. Tuż za nią w prawo i jesteśmy nad Odrą. Spodziewaliśmy się tu terenu, takich wyjeżdżonych dróżek, nierównych i z błotem a tymczasem wjeżdżamy na wygodną drogę rowerową. Wkrótce okazuje się, że takich dróg jest o wiele więcej, im bliżej Ostravy tym gęstsza sieć. Prawie połowę trasy jedziemy rowerówkami. Fajna sprawa. Jest płasko i wygodnie, większość asfalt, odrobina szutru. Często w cieniu, co łagodzi upał. Po drodze jest też kilka zbiorników wodnych.


Druga połowa trasy jest bardziej pagórkowata, są liczne, dłuższe, całkiem fajne podjazdy. Gdyby tylko nie było tak gorąco... Źle znoszę ciepło. Odwiedzamy pałace w miejscowościach Nová Horka, Studénka.




Następnie wieża widokowa w miejscowości Bílov. Bardzo sympatyczne miejsce, warte odwiedzin.


A na koniec jedziemy leśnymi drogami (stary asfalt) dla rowerów bo auta mają zakaz wjazdu przez piękny dębowy las, mijając bunkry. Niestety stada komarów nie pozwalają na przystanki, więc tylko jedno zdjęcie:




  • DST 90.46km
  • Teren 40.00km
  • Czas 05:58
  • VAVG 15.16km/h
  • VMAX 61.20km/h
  • Podjazdy 1763m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stachelberg, Trutnov

Sobota, 12 września 2020 · dodano: 14.09.2020 | Komentarze 0

Dzień typowo turystyczny. Startujemy znów z miejscowości Žacléř. Podjeżdżamy asfaltem do Grupy Warownej Stachelberg. Można obejrzeć mniejsze schrony, okopy a bunkier Polom można zwiedzać (rozległe podziemia). Mogliśmy od razu zwiedzić ale odłożyliśmy na powrót i potem było już za późno (czynne do 17.00). Jest też wieża widokowa.




W terenie jedziemy do miejscowości Voletiny, potem Upice i do Doliny Babuni (Babiččino údolí). Kiedyś już tu byliśmy ale warto ponownie odwiedzić, zwłaszcza, że nie byliśmy wówczas na wieży widokowej. Jedziemy malowniczym odcinkiem wzdłuż rzeki Upy (są ładne, drewniane mostki) a następnie podjazd asfaltem do wieży.



Potem rozmaitymi drogami i polnymi dróżkami dojeżdżamy do Trutnova. A właściwie NAD Trutnov. Jesteśmy na szczycie wzgórza Šibeník. Porośnięte malowniczym lasem i z mnóstwem świetnych ścieżek dla rowerzystów i spacerowiczów.

Dojeżdżamy do pomnika-mauzoleum generała von Gablenza. Żeliwny obelisk jest pusty w środku. Są schody, coraz węższe i węższe a na szczycie jest maleńka platforma i okienko w dachu, przez które można wystawić...samą głowę. Wyobraźcie sobie: dostojny pomnik-grób (przeszklona podłoga ukazuje trumnę generała), z którego co chwilę na szczycie wygląda czyjaś głowa. Miejsce poważne ale śmieszny element być musi i basta.


Trutnov zapamiętałam jako miłe miasto i wciąż takim jest. Zjeżdżamy na rynek, w fontannie Karkonosza pluskają się dzieci i nie tylko dzieci a smok wciąż siedzi na ratuszu.

Jest także taki parking rowerowy oraz bardzo wygodna droga rowerowa wzdłuż rzeki, dzięki której sprawnie opuszczamy miasto.

Podjeżdżamy z powrotem na Stachelberg, skąd w terenie zjeżdżamy do auta.




  • DST 73.50km
  • Teren 40.00km
  • Czas 05:41
  • VAVG 12.93km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Podjazdy 2202m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Černá Hora

Piątek, 11 września 2020 · dodano: 14.09.2020 | Komentarze 1

Głównym punktem dzisiejszego programu będzie podjazd na górę, z którą mierzyłam się już 7 lat temu. Wówczas nie podjechałam całości na raz. Černá Hora.
Auto zostaje w miejscowości Žacléř. Następnie asfaltem podjeżdżamy do wyciągów i tam od razu mega stromo pod górę odrobiną asfaltu i dalej w terenie. Chwilami jest bardzo ciężko, kamienie, wymyte przez wodę koleiny i tym podobne atrakcje.  Dojeżdżamy do schronu.

Potem częściowo asfaltem, częściowo w terenie podążamy do ruin zamku Břecštejn. Niewielka warownia usadowiła się na takiej oto skale:


Na jednej z przełęczy wysłuchaliśmy koncertu na dudach. Taki widok na nasz cel i do tego muzyka:

Był też bardzo ciężki, terenowy podjazd przez miejscowość letniskową z drewnianymi domkami, Bolkov. Nie ma asfaltu tylko przez wioskę biegnie taka jakby ścieżka, pełno kamieni i stromizna. Był to chyba najcięższy odcinek tego dnia, cięższy nawet od Czarnej Góry... Dobrze, że po drodze było źródełko, przynajmniej picia nie brakło...
W końcu podjechaliśmy na szczyt, gdzie miała być wieża widokowa ale zamknięta.
Zjeżdżamy asfaltem wprost do stóp popularnej wieży "Ścieżka w koronach drzew". Ludzi mnóstwo, parking pełny, co chwilę podjeżdża autokar. To nie dla nas...

Mijamy wieżę i rozpoczynamy podjazd na Czarną Górę. Tym razem podjeżdżam bez problemu na raz. Wcale nie było ciężko. Jedynie mijające nas co chwilę dostawczaki były okropnie stresujące: droga wąska a auta pędzą, w nosie mając rowerzystów. Przyznam, że nie spodziewałam się tu takiego ruchu... Wierzchołek jest zalesiony. Jedziemy do nadajnika na szczycie

A następnie do drugiego nadajnika, pełniącego jednocześnie funkcję wieży widokowej.


W oddali widać drugą wieżę widokową. To Hnědý Vrch i najwyższa wieża widokowa w Karkonoszach. Wydaje się tak daleko... No nic, jedziemy. Trochę zjazdów, podjazdów i jesteśmy przy wieży! Sami nie możemy uwierzyć, że tak sprawnie to poszło. Warto było tam przyjechać, widoki świetne.



Zjeżdżamy do Pec pod Sněžkou, skąd kawałek jedziemy główną drogą. Szczęściem jest szeroka a kierowcy ostrożni. W miejscowości Horni Maršov skręcamy znów w teren. Czeka bardzo długi, kilkukilometrowy, podjazd. Jest to droga szutrowa, jednak bardzo wygodna, jedynie ze stromizną trzeba walczyć. W końcu wjechaliśmy na szczyt, jest tam schronisko i punkt widokowy. Ubrać się i parę km zjazdu wprost do auta. Ciężki ale bardzo udany dzień.






  • DST 45.26km
  • Czas 02:40
  • VAVG 16.97km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Podjazdy 550m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Žulová

Niedziela, 11 sierpnia 2019 · dodano: 11.08.2019 | Komentarze 0

Ostatni dzień wyjazdu i parę km po Czechach.
Auto zostaje w miejscowości Bernartice, jest duży parking. To jest to, co lubię w Czechach: nie ma problemu gdzie zostawić auto.
Odwiedziliśmy punkt widokowy Lansky Vrch ze stołem i krzesłami dla olbrzymów:


Drugą atrakcją są Vodopády Stříbrného potoka. Pomnik przyrody, składają się na niego malownicze progi skalne. Bardzo ciekawe miejsce. Jest tam ciemno i niestety zdjęcia niezbyt udane.


Dojeżdżamy do miejscowości Žulová z ładnym kościołem i... Zawracamy. Powrót do auta, zapakować się i do domu.



Kategoria 0-50 km, Czechy, Góry, Wyprawa


  • DST 66.13km
  • Teren 10.00km
  • VMAX 54.00km/h
  • Podjazdy 640m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krnov

Wtorek, 25 czerwca 2019 · dodano: 05.07.2019 | Komentarze 0

Ostatni dzień wyjazdu. Po wczorajszym nogi bolą więc trasa łatwiejsza, więcej asfaltu.
Odwiedziliśmy renesansowy pałac w miejscowości Slezské Rudoltice:


Odwiedziliśmy ruiny kościoła w Pielgrzymowicach. Miejsce klimatyczne, jednak sama miejscowość zniszczona i przygnębiająca. Zapomniane miejsce kilka metrów od granicy...

Następnie pojechaliśmy do miasta Albrechtice, tam urządzamy przerwę nad zbiornikiem Celni rybnik. Następnie podążamy do Krnova. Miasto jest ładne. Ścieżek rowerowych mnóstwo i nie ma problemu z jazdą. Tu ratusz:

Opuszczamy miasto i podjeżdżamy na Cvilín. Znajduje się tam odnowiony barokowy kościół św. Krzyża oraz wieża widokowa Liechtensteinwarte. Niestety zamknięta i w remoncie...

Upał dziś nieznośny, zatem powoli kończymy wycieczkę. Jedziemy do jeszcze jednej wieży widokowej. Stoi na szczycie Strážiště nad Úvalnem i jest pomnikiem Hansa Kudlicha. Odnowiona jednak otwarta tylko w weekendy.

Do auta wracamy korzystając m.in. ze szlaku rowerowego poprowadzonego po nasypie dawnej kolejki wąskotorowej. Po obu stronach drogi drzewa dające miły cień. Jak dobrze, że ich nie wycięli podczas budowy... Jednak da się...
I koniec wyjazdu, spakować rowery i do domu.




  • DST 56.90km
  • Teren 40.00km
  • VMAX 60.00km/h
  • Podjazdy 2042m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lipovské stezky, Šerák (1351 m)

Poniedziałek, 24 czerwca 2019 · dodano: 05.07.2019 | Komentarze 0

Drugiego dnia wyjazd wybraliśmy pieszą wędrówkę. A trzeciego powrót na rowery. Na początek Lipovské stezky. Jedna część jest na trawiastym zboczu, przystosowana dla najmłodszych rowerzystów. Podjazd jest bardzo łatwy, tak by dzieci mogły spokojnie podjechać. minus to zniszczenia, ścieżki są zniszczone, woda robi swoje. Druga, trudniejsza część jest w lesie. Ta jest w dobrym stanie, drzewa skutecznie chronią ścieżki. Całość to około 13 km.
Całkiem fajne te ścieżki.
Następnie ruszamy na Šerák. Mimo stromizn początkowo jest ok, tylko w jednym miejscu szlak zniszczony przez wycinkę i trzeba było podprowadzić. Przyzwyczaiłam się, że czeskie szlaki rowerowe są w pełni przejezdne, jednak tu niespodzianka. Około 2 km przed wierzchołkiem szlak staje się tak trudny, że trzeba by mieć chyba fulla i siłę tyranozaura żeby to pokonać. Stromizna plus kamienie po których ciężko nawet prowadzić... No nic, nie marudzę bo sama chciałam tu przyjechać i spokojnie wtaszczyłam rower, po drodze było też źródełko, woda dodała sił. Końcówkę do schroniska da się jechać.
Jednak trzeba podjeżdżać tu z drugiej strony...
Zjeżdżamy (tą podjeżdżalną stroną) i kierujemy się do auta. Wydawało się, że powinniśmy zjeżdżać a tymczasem ciągle podjazd i podjazd i podjazd... Powoli tracę cierpliwość, co skutecznie pomaga na pewnym trudniejszym terenowym odcinku (w stanie wnerwu lepiej jadę) i wreszcie wracamy do auta.
Dawno nie jeździło się po górach... Ciężkie to ale fajne...
Tutaj Lipovské stezky:




A tu zdjęcia z drugiej części wycieczki: