Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112660.14 kilometrów w tym 30097.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572635 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 72.40km
  • Czas 04:41
  • VAVG 15.46km/h
  • VMAX 58.60km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice Bochni

Poniedziałek, 20 października 2014 · dodano: 22.10.2014 | Komentarze 7

Od rana pada. Gdy deszcz przechodzi w mżawkę wyjeżdżamy. Podążamy na wiśnicki zamek. Wprawdzie byłam tu dawno temu i to nawet rowerem, lecz nie mam potwierdzenia. Wówczas nie zbierałam odznak.
Do zamku wiedzie wygodny podjazd, nastawienie do turystów-rowerzystów pozytywne. Bo liczne są miejsca, gdzie roweru nie wolno nawet wprowadzić, jak Niepołomice czy Wawel.
Zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem ale na zebranie grupy nie trzeba długo czekać. Turyści licznie tu przybywają.
Pierwszy zamek w tym miejscu wzniósł ród Kmitów w XIV wieku. W XVI wieku dobudowano wieże. Zaś obecny swój kształt zawdzięcza Stanisławowi Lubomirskiemu, który w XVII wieku uczynił zeń potężną twierdzę - "bastionowy zamek magnacki". W tych czasach załoga zamku wiśnickiego była ogromna. Stacjonowało tu 200 konnych dragonów, 400 węgierskich piechurów, rozstawionych było 80 armat. Zgromadzone zapasy wystarczały na 3 lata oblężenia. To wszystko oraz potężne fortyfikacje pozwalały odeprzeć praktycznie każdy atak. Mimo to podczas potopu szwedzkiego zamek został poddany bez jednego wystrzału. A Szwedzi zniszczyli wiśnicką rezydencję.
Potem został jako tako odbudowany ale po pożarze w XIX wieku popadł w ruinę. W XX wieku zrekonstruowany, obecnie należy do Muzeum Ziemi Wiśnickiej a jego wnętrzom powoli przywracana jest dawna świetność.
Widok na zamek Nowy Wiśnicz
Widok na zamek Nowy Wiśnicz © Skowronek
Zamek w Nowym Wiśniczu
Zamek w Nowym Wiśniczu © Skowronek
Następne, warte odwiedzenia miejsce to Rezerwat Kamień Grzyb, ukryty w lasach porastających wzgórze Bukowiec. Skalny grzyb ma 7 m wysokości, obwód czapy wynosi 27 m, a trzon ma 17 m obwodu. Miejsce to jest bardzo ładne i na pewno warto tu zajrzeć
Rezerwat Kamień Grzyb
Rezerwat Kamień Grzyb © Skowronek
Kamień - Grzyb
Kamień - Grzyb © Skowronek
Niedaleko jest też drugi skalny rezerwat - Kamienie Brodzińskiego. Dziś go nie odwiedzimy, gdyż pada i już tam byliśmy ale gdybyście przypadkiem zabłądzili w te okolice - odwiedźcie go koniecznie. Tamtejsze skały są dużo potężniejsze.
Z rezerwatu jedziemy do Lipnicy Murowanej. Słynnej z wielkanocnych palm, osoby św. Szymona z Lipnicy, św. Urszuli Ledóchowskiej i błogosławionej jej siostry Marii. Ziemia nieurodzajna ale w świętych bogata. Może to bliskość kościółka św. Leonarda? Ten cud architektury pochodzi z XV wieku i dawniej stał pośród pól a tutejsze dzieciaki często doń zaglądały. Kościółek przetrwał do naszych czasów w praktycznie nie zmienionym stanie, jest na liście UNESCO. Wnętrze ma prześliczne, warto go odwiedzić. Wprawdzie dziś oglądamy kopie ale i tak warto. Oryginały skradziono w 1992 roku ale jakimś cudem udało się je odzyskać. Odtąd chronione są w muzeum w Tarnowie a w kościółku umieszczono kopie. Co ciekawe, słup podtrzymujący ołtarz ma pochodzić z pradawnej świątyni, kiedy to w tym miejscu czczono Światowida.
Dobudowane w XVII wieku podcienia znakomicie nadają się dla zmokniętych rowerzystów, choć ówcześni budowniczowie o takiej dziwnej funkcji pewno nie pomyśleli. A czemu służyły te podcienia? Chroniły ściany przed wilgocią a także przechowywano pod nimi trumny i inne akcesoria. Fachowo nazywają się soboty.
Najbardziej zagraża kościółkowi woda. Tuż za nim płynie potoczek, wygląda niepozornie ale jest bardzo groźny i szaleje podczas powodzi. Obecnie trwa zbiórka funduszy na zakup specjalnych zapór.
Kościół św. Leonarda w Lipnicy Murowanej
Kościół św. Leonarda w Lipnicy Murowanej © Skowronek
Z Władysławem Łokietkiem
Z Władysławem Łokietkiem © Skowronek
A lipnickie palmy dane nam było kiedyś podziwiać, gdyż częstochowski PTTK co roku organizuje wycieczkę "Niedziela Palmowa w Lipnicy Murowanej". Jest tu wtedy świetny jarmark, można spróbować swych sił w dawnym rzemiośle, są występny zespołów ludowych, uroczysta msza i konkurs palm, rzecz jasna. Można odwiedzić dwór Ledóchowskich a także relikwie św. Szymona z Lipnicy.
Gdy deszcz przechodzi w mżawkę wracamy do Leksandrowy (gdzie mamy kwaterę). Tymczasem chmury stopniowo przechodzą, deszcz ustaje aż w końcu wygląda słońce. Zmieniwszy ciuchy na suche postanawiamy jechać raz jeszcze. Przypominam, że cały czas jeździmy "pod strachem" czy felga rozleci się do reszty czy też może jeszcze wytrzyma. Jeśli się rozleci to jedno zasuwa po auto a drugie czeka dłuższy spacer.
Takimi różnymi, wąskimi dróżkami pośród góreczek wspinamy się do miejscowości Wieruszyce. Znajduje się tu szlachecki dwór obronny, należący do kategorii ZAMEK. Czytaj: zaliczany jest do odznaki. Zbudowany w XV wieku, zamieszkany do wieku XIX. Obecnie stanowi własność prywatną i wstęp wzbroniony. Zdjęcie wykonano przez płot.
Zamek w Wieruszowicach
Zamek w Wieruszycach © Skowronek
Z tego miejsca postanawiamy udać się do Bochni. Niedawno był tam Tomek na weekendowej wyprawie. I dobrze, bo dzięki jego informacjom trafiliśmy do informacji turystycznej:)
Bochnia słynie z kopalni soli. I to starszej od tej w Wieliczce i na pewno jej nie ustępuje urodą. Profesjonalny zakład wydobywczy powstał w 1248 roku. W 2013 wpisana na listę UNESCO. Podjechaliśmy do szybu CAMPI (który nieprzerwanie pracuje od 1556 roku) i owszem, można zwiedzić i nawet rowerzyści mile są widziani tylko... Tutejsza obsługa turystów jest aż za dobra bo zwiedzanie kopalni trwa ponad 3 godziny. To jest dopiero coś! Niestety jest już 15.30, nie mamy tyle czasu, szkoda... Ale częstochowski PTTK i tu wycieczki organizuje, przyjedziemy w ferie.
Są podziemne, rzeźbione sale, wspaniałe kaplice, podziemne łodzie pływające po solankowym jeziorku, jest podziemna kolejka...
W ogóle przyznać się Wam muszę, że jestem wielką fanką solanek, ze względu na ich fantastyczne właściwości lecznicze. Inhalacje solankowe są doskonałe na zatoki, alergie i nawracające infekcje górnych dróg oddechowych. Rozcieńczona solanka do płukania jamy ustnej goi afty, ranki, łagodzi zapalenie dziąseł. Kąpiele solankowe regenerują skórę i łagodzą ból stawów. Działają przeciwreumatycznie. W problemach skórnych solanki działają świetnie, pomagają we wszelkich trądzikach, łuszczycach, alergiach i innych takich. Dobre są także w stanach niedokrwiennych kończyn, gdy często marzną dłonie i stopy.
Jednym słowem: jak Was po ciężkim dniu bolą wszystkie gnaty to nie ma nic lepszego niż poleżeć w solankowej kąpieli.
Naturalnie są również przeciwwskazania, z najczęściej spotykanych: nadczynność tarczycy, ciężkie infekcje np. gruźlica, ostre stany zapalne, nadciśnienie, wady serca, niewydolność krążenia.
Mamy wiele rodzajów solanek i trzeba sobie wybrać odpowiednią: inną do inhalacji, inną na reumatyzm.
Szyb Campi w Bochni
Szyb Campi w Bochni © Skowronek
W Bochni warto jeszcze jechać na rynek, odwiedzić muzeum motyli oraz zajrzeć do bazyliki św. Mikołaja. Z zewnątrz gotycka, wewnątrz pełna barokowego przepychu. Jest otwarta i każdy może zajrzeć na chwilkę w drodze do domu, szkoły czy pracy. I sporo ludzi tak właśnie czyni. Obok znajduje się rekonstrukcja XVI-wiecznej dzwonnicy.
Bazylika św. Mikołaja w Bochni
Bazylika św. Mikołaja w Bochni © Skowronek
Barokowy wystrój bazyliki
Barokowy wystrój bazyliki © Skowronek
Zrekonstruowana dzwonnica przy kościele św. Mikołaja
Zrekonstruowana dzwonnica przy kościele św. Mikołaja © Skowronek
Dzień ma się już ku końcowi, przeto czas zbierać się w drogę powrotną. Jeszcze zakupy i oto opuszczamy to śliczne miasteczko z dwoma kilogramami soli oraz lampą solną w plecaku. Rafał postanowił się poświęcić i przydźwigał to wszystko do kwatery. A górek było po drodze sporo...









Komentarze
Skowronek
| 18:03 niedziela, 26 października 2014 | linkuj Na tych płaskich ekranach to nic nie idzie ustawić. I koty też spać nie mogą tak jak na tych starszych, szerokich...
A czemu nie wolno? Eksplozja będzie?
polemar
| 17:54 niedziela, 26 października 2014 | linkuj W Uniejowie byłem i widziałem te armaty plujące gorącą wodą prosto do rzeki Warty.
A o tym, by w wiadrach wodę do domu nosić, nie pomyślałem, ale nie powiem, dobry to jest pomysł :-)
Skowronek
| 12:34 niedziela, 26 października 2014 | linkuj Najlepiej to z tym mają w Uniejowie. Termalna woda, o temp. 68C, bogata w lecznicze minerały wypływa na rzeką z fontanny o kształcie armaty. Każdy może sobie z wiadrem przyjść, nabrać do woli i w domu kąpiel leczniczą urządzić:))
Rzeknę raz jeszcze: okolice Bochni to doskonały pomysł na urlop:)))
polemar
| 21:42 sobota, 25 października 2014 | linkuj Sprawdziłem gdzie leży ten Wiśnicz, do Bochni też bym pojechał, choćby z racji kopalni.
No a kąpiel solankowa to by mi się przydała po dzisiejszym wypadzie na Gromnik :-)
Marta84
| 18:19 piątek, 24 października 2014 | linkuj cudny ten kamienny grzybol :)
panther
| 17:09 czwartek, 23 października 2014 | linkuj Barokowy wystrój bazyliki mnie osobiście powala.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!