Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112497.87 kilometrów w tym 30067.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572216 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 92.94km
  • VMAX 54.70km/h
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mirów szosowo

Niedziela, 1 marca 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 8

Szosowania ciąg dalszy. Gdyby nie tan paskudny wiatr byłoby cudownie. Męczył okrutnie a w drodze powrotnej wcale nie było lepiej.
Drogami pędzą całe tabuny szosowców, wśród nich Kulisty:)
Podążamy przez Kusięta do Olsztyna, potem przez Zrębice i Siedlec do Złotego Potoku. Od czasu do czasu mija nas jakiś szosowiec. Potem podjazd na Gorzków Nowy (nawiasem mówiąc wczoraj stał się przyczyną zwady, bo Rafał z góry założył "Tam na szosie nie wjedziesz". Na to ja się wkurzyłam bo nie lubię oceny z góry. Możliwe, że się nie uda ale niech choć spróbuję. No i co? No i dało się wjechać, nawet pomimo przeciwnego wiatru. Ciężko było, nie powiem, ale dało się). Dojeżdżamy do Niegowy, przeciwny wiatr, góreczki i siły topnieją... Wreszcie jest Mirów czyli odpoczynek i jedzonko.
Po przerwie podążamy Gościńcem Mirowskim. Lodu już nie ma (to znaczy są wąskie pasy ale nie przeszkadzają) dzięki czemu jechać można swobodnie. I tak oto jesteśmy w Żarkach. Teraz podjazd do Wysokiej Lelowskiej. Po drodze mijamy trzech górali, początkowo był plan by im siąść na koło ale byli już wymęczeni i zwolnili. No to jedziemy dalej sami. W Zaborzu dostrzegamy przed sobą kolejnego górala. Zwalnia, odwraca się, nie chce wyścigu. Dziwne... Zwykle każdy rowerzysta prędzej pęknie niż da się dogonić a ten tu wyraźnie szuka towarzystwa. No to je ma. Pogadaliśmy sympatycznie. Opowiada, że jeżdżą z żoną ale ona dziś pracuje więc jej podkradł fulla i jedzie pokręcić na górkach w Olsztynie. Powiedzieliśmy mu o paru trasach. A jak ktoś chce sesję ślubną na rowerach to może sobie u niego zamówić.  Link do bloga: http://www.fotokonopka.pl/
Żegnamy kolegę przed Olsztynem i przez Kusięta wracamy do Cze-wy.
Zdjęć brak, zapomniałam aparatu, wiem, jest komórka ale... Prawdę mówiąc nieustanna walka z wiatrem zniechęcała do podziwiania widoków. Mimo wszystko jestem zadowolona, "szosowanie" idzie coraz lepiej.


Kategoria 50 - 100 km, Jura



Komentarze
Skowronek
| 19:49 niedziela, 8 marca 2015 | linkuj Zdarzyło się kiedyś, że ktoś nas spytał gdy jechaliśmy drogą: "A nie męczycie się na tych góralach na asfalcie?" Teraz rozumiem, co miał na myśli. Rzeczywiście, fajnie mieć wybór: dziś lasami, jutro szosami:)
mors
| 22:34 sobota, 7 marca 2015 | linkuj Szosą niekoniecznie trzeba sportowo - w długodystansowej turystyce choć ma pewne ograniczenia, to ma też poważne plusy.
poisonek
| 06:47 wtorek, 3 marca 2015 | linkuj Nie taka zła ta szosa jak o niej mówią, prawda? ;) Poza tym wolność wyboru powoduje, że nie trzeba działać zero - jedynkowo i wiązać się na śmierć i życie z jednym rodzajem rowerowania. Ja cieszę się komfortem jazdy na takim rowerze, na który w danej chwili mam ochotę. Super sprawa.
Marta84
| 17:45 poniedziałek, 2 marca 2015 | linkuj ha- mój fotograf ślubny :) Przemiły człek ;)
arusb
| 12:24 poniedziałek, 2 marca 2015 | linkuj Rafał jest po prostu super motywatorem :)
EdytKa
| 07:06 poniedziałek, 2 marca 2015 | linkuj A jak się chce wjechać to się wjedzie :) Wolniej czy szybciej ale się wjedzie
EdytKa
| 06:37 poniedziałek, 2 marca 2015 | linkuj Niektórym czasem wystarczy towarzystwo, niekoniecznie od razu pościg za innym. Zamieniasz górala na szosę?
stin14
| 19:56 niedziela, 1 marca 2015 | linkuj Co się nie da, jak się da. Pewnie wolniej (dlatego jak się mierzę z szosą to tylko pod górkę), ale się da. Grunt to się nie poddawać ... co Tobie nie grozi. Powoli do przodu, dyszka czeka ...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!