Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112660.14 kilometrów w tym 30097.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572635 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 100.19km
  • Czas 04:09
  • VAVG 24.14km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Znów Bobolice ( tym razem żwawo...)

Niedziela, 19 lipca 2015 · dodano: 19.07.2015 | Komentarze 2

Poobiednia wycieczka... Poobiedni trening... No w każdym razie coś pomiędzy. W składzie: Rafał, Bartek, Marcin no i ja.
Temperatura w okolicy 30 stopni. Duchota, z trudem oddycham. Czuję się jak ryba bez wody. Niefajne uczucie.
Wyjeżdżając liczym na fart, i że nam burze darują i grzecznie ominą.
Podążamy przez Kusięta do Olsztyna, następnie do Biskupic ( tu Bartek wskazuje miejsce, w którym tydzień temu znalazł trzy kocięta i uratował oczywiście), kolejny etap to Zrębice. A stąd przez Siedlec do Ostrężnika (po drodze mija nas Robert). Potem upiorny podjazd pod pustelnię Czatachowa.
A przy okazji... Czy wie ktoś, gdzie poza pustelnią mogą tam jeszcze urzędować eremici? Bo nas turysta o to miejsce pytał aleśmy nie wiedzieli... Oni tam podobno jakieś herbatki szykują ziołowe, które nabyć można.
Spod pustelni zjeżdżamy do Trzebniowa. Tu prośba o litość i darowanie okrutnego podjazdu w Gorzkowie, toteż kierunek na Moczydło i za chwilę jesteśmy w metropolii Niegowa, gdzie urządzamy popas.
Po przerwie podążamy do Ogorzelnika i oto jesteśmy: zamek w Bobolicach.
A z Bobolic jedziemy do Żarek a stamtąd przez Wysoką Lelowską, Przybynów, Zaborze, Biskupice do Olsztyna. Co ciekawe, zarówno w drodze do Bobolic, jak i z Bobolic wiatr cały czas przeszkadzał....
W Kusiętach łapie nas ulewa, toteż schronienia trza na przystanku poszukiwać. Za chwilę przybiegł owczarek niemiecki, którego wystraszył grzmot. Pies ma na szyi nadajnik ale wygląda na zagubionego. W chwili gdy w ruch poszły telefony (schronisko, policja...) znalazł się właściciel. 
Asfalt mokry, toteż spokojnie wracamy do Cze-wy.
Oj, jak dla mnie tempo było mocne. Ale jakoś dawałam radę nie odstawać. Naturalnie każdy przysięgał, że ledwo jedzie i oto właśnie umiera. Wyjątkowo żwawi pacjenci... Ale fajnie było, udana "wycieczka":)
Pustelnia Czatachowa (autor: Marcin F.)
Pustelnia Czatachowa (autor: Marcin F.)

Zamek Bobolice
Zamek Bobolice (autor: Marcin F.)
Zagubiony (a za chwilę odnaleziony) piesio (autor: Marcin F.)
Zagubiony (a za chwilę odnaleziony) piesio (autor: Marcin F.)


Kategoria Jura, powyżej 100 km



Komentarze
Skowronek
| 19:18 czwartek, 23 lipca 2015 | linkuj Czyli nie mieliśmy halucynacji? Całe szczęście bośmy już wątpić zaczynali...:))
stin14
| 16:29 poniedziałek, 20 lipca 2015 | linkuj Też dziś odniosłem wrażenie że wiatr mało kiedy nie przeszkadzał. Cóż, taka ciężka dola rowerzysty :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!