Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112497.87 kilometrów w tym 30067.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572216 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 102.43km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:36
  • VAVG 15.52km/h
  • VMAX 59.30km/h
  • Podjazdy 1223m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Naturpark Weissensee

Poniedziałek, 24 czerwca 2024 · dodano: 03.07.2024 | Komentarze 2

Weissensee to najwyżej położone jezioro w Karyntii (930 m n.p.m.). Jezioro stanowi obszar chroniony a woda jest tak czysta, że można ją pić (nie próbowałam). Obowiązuje zakaz wstępu dla łodzi motorowych (z wyjątkiem promów).
Auto zostaje w Feistritz an der Drau. Przy dworcu jest duży, bezpłatny parking. Początkowo jedziemy wzdłuż Drau. W miejscowości Mauthbrücken porzucamy rzekę by rozpocząć mozolny podjazd do jeziora. Jedziemy przez miejscowości Ziebl, Gassen, Stockenboi. Liczyłam, że na wioskowej drodze będzie spokój ale nic z tego. Zaś to samo: wąsko, kręto i co chwilę auta. Najgorzej ciężarówki. Nie żeby byli nieostrożni, po prostu nie bardzo jest miejsce i możliwość bezpiecznie ominąć rowerzystę. Na przykład w jednym miejscu kierowca jadący z góry pomyślał i zatrzymał się żeby ten za mną mógł pojechać. No kurczę mało to było przyjemne. Gdy przez parę km pojawił się jakiś tam chodnik z ulgą nań zjechałam. Oj w Alpach raczej nie można liczyć na samotną kontemplację gór w wersji szosowej... No chyba, że są jakieś spokojne obszary gdzie warto pojechać to proszę mi polecić. Tak czy inaczej droga jest świetna, widoki bomba i gdyby przyjechać na przykład o 4 rano na pewno byłoby fantastycznie. Albo później bo wracając około 17:00 na drodze było już puściutko (ku memu zaskoczeniu).
Dojechaliśmy do jeziora. W planie jest objazd jeśli się uda. Po stronie północnej biegnie szlak mtb. Początkowo jest łatwo bo szutrowa droga dobrze ubita. Ale po pewnym czasie nawierzchnia robi się tak luźna, że nie sposób jechać. Przy nachyleniu kilkanaście procent nasze gravelowe opony strasznie się ślizgają. Wracamy więc na przystań. W tym miejscu trzeba napisać, że oficjalnie rowerowy szlak dla wszystkich biegnie środkiem jeziora. Czyli trzeba udać się na przystań i poczekać na prom. Nie sugerujcie się rozkładem jazdy. Stateczki kursują o wiele częściej, podpływają do przystani co kilkanaście minut. Uwaga, płatność tylko gotówką. Wysiadamy w miejscowości Neusach. I podążamy malowniczą drogą rowerową (częściowo asfaltową, częściowo szutrową) wzdłuż brzegów. Mniej więcej w połowie jeziora szlak odbija w prawo i rozpoczyna się szutrowy podjazd na polanę Hermagorer Bodenalm (1231 m n.p.m.). Początkowo jest w miarę łatwo. Ale później nachylenie wzrasta do kilkunastu procent i robi się bardzo ciężko. Za każdym zakrętem wypatruję wypłaszczenia a tam coraz bardziej stromo i wspinaczce nie ma końca. Do tego trzeba trochę walczyć z podłożem ale na szczęście jest dobrze ubite. W końcu mówię sobie za tym zakrętem schodzę. Dość, finisz. No dobra za tamtym. Nie no to jeszcze za kolejnym. Gdy wreszcie mówię: koniec, nie dam już rady, złażę nadchodzi grupa turystów pieszych i widząc, że jedziemy na zwykłych rowerach a nie elektrykach gratulują i ogólnie aplauz. No zejdziesz? No nie zejdziesz a nawet skrzydeł dostaniesz. No i podjechałam, no proszę dało się. I warto było się pomęczyć, widoki są niesamowite. Coś pięknego. Na polanie jest drewniane schronisko oferujące domowe produkty. Oprócz tego na lato przywożone są specjalnie wybrane i wypożyczane krowy w liczbie 30.  Pasą się na polanie i później z ich mleka powstaje specjalny, lokalny ser. Krówki były ale nie mam zdjęcia, nie wiadomo czy wolno fotografować utytułowane lokatorki polany a opiekun czuwał, lepiej nie ryzykować...
Zdjęcia, podziwianie gór i jedziemy dalej. Teraz długi zjazd i muszę powiedzieć, że na tych cienkich oponach zjeżdżało się o wiele lepiej niż na mtb-owych. Dziwne.
Wracamy do drogi asfaltowej i zjeżdżamy (no dobrze, w jednym miejscu trzeba było kawałek podjechać) do auta tak samo jak rano. Na zjeździe było niemal zupełnie pusto, ale fart. Na koniec jeszcze kawałeczek wzdłuż Drau.

Widoki z drogi w okolicy Stackenboi:


Wodospad przy drodze:

Pierwsze spotkanie z jeziorem Weissensee. Widok na przystań:

Obok był camping gdzie można wejść na pomost:

Na promie:


Widoki z pokładu:



Na brzegu jest mała wieża widokowa. Widać drogę rowerową:

Polana Hermagorer Bodenalm:



O tutaj widać jedną krówkę:





Komentarze
Skowronek
| 07:21 piątek, 19 lipca 2024 | linkuj Szkoda, że obowiązki nie pozwalają Ci na dłuższe wyjazdy:( Fakt ten troszkę rekompensuje to, że mieszkasz w cudownie pięknej okolicy...
panther
| 20:28 czwartek, 18 lipca 2024 | linkuj Po prostu pięknie. Niestety podziwianie takich widoków w samotności, czy chociażby we dwójkę latem w rachubę nie wchodzi.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!