Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112660.14 kilometrów w tym 30097.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572635 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 83.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 20.41km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 2. Smutne zameczki Opolszczyzny

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 21.10.2012 | Komentarze 4

W Prudniku także zamek był. Pozostałością po nim jest Wieża Woka, wyremontowana w 2009 r. Ciekawa i tajemnicza budowla, niestety, czynna tylko w sezonie letnim.

Wieża Woka w Prudniku. © Skowronek

Zatem jedziem tam, gdzie znajduje się zamek, którego burzliwe dzieje nadal trwają i spokoju tam nie ma. Głogówek. Z impetem wjeżdżamy na zamkowy dziedziniec nie bacząc czy wolno czy nie. Przychodzi do nas osobnik, do którego początkowo nieufnie się odnosim, lecz niepotrzebnie. To jeden z trzech stróżów zamku. Pilnują zamku i oprowadzają wycieczkowiczów, a w zamian dostają kasę, którą płacą turyści. Co łaska. W ciemne interesy właściciela zamku i jego stróżów nie wnikamy.
Zamek zniszczony, zaniedbany i smutny ogromnie. A historia jego przedziwna. Przewodnik (lekko procentowy) opowiada rzeczy arcyciekawe. Że jego matka na zamku pracowała. O przejściach tajemnych i jak je oznaczano. O piwnicach zalanych na dwie kondygnacje. O korytarzach pod Głogówkiem i okolicami, na dwie furmanki szerokich, i że problemy drogowcom stwarzają.
O wizytach królewskich i Beethovena w tym zamku. O studniach i podziemiach straszliwych. O komnatach wspaniałych. O samobójstwie zamkowej załogi, bowiem w ręce Rosjan wpaść nie chcieli.
O tym jak zamek czerwonoarmiści splądrowali, nawet grzejniki ze ścian wyrywając i spalili bibliotekę. Że sąsiadka ocaliła z niej trzy książki o cenie tak wysokiej, że dzieci za nie wykształciła na lekarzy.
O tym, jak to meble pałacowe wyrzucili i mieszkańcy brali, z tego, co się dało (sam miał ponoć stół z zamku). O tym, że jak zawaliła się podłoga w jednej z komnat w części pana zamku, odkryli tajemne korytarze do pomieszczeń służby wiodących. Zapytałam, czy pani zamku również taki korytarzyk do służby (męskiej) miała. Przewodnik twierdził, że tak. I o stropach i podłogach niepewnych też opowiadał. Ile prawdy w tych opowieściach?
Ten zamek nadal rozszarpywany jest między gminę a inwestora, co miał go remontować a nie remontuje. I przykro się robi, gdy patrzym na zniszczenia. Ten zamek już nigdy nie podźwignie się z upadku.
Zamek Oppersdorffów w Głogówku. © Skowronek

Głogówek. Sklepienie zamkowej kaplicy. © Skowronek

Głogówek. Widok z zamkowego okna. © Skowronek

Następnie udajem się do Chrzelic, gdzie również zniszczenia i ruina ogrodzona.
Zamek w Chrzelicach. © Skowronek

Z Chrzelic polami do pałacu w Mosznej. Z pewnością każdy ów pałac zna, więc opisywać nie będę. Dodam jedynie, iż dowiedzieliśmy się, że sanatorium przenosi się do nowego budynku a pałac zostanie zamknięty i wyremontowany.
Pałac mnie rozczarował, na zdjęciach prezentuje się znacznie lepiej niż w rzeczywistości.
Pałacowe fontanny i widok na część neorenesansową. © Skowronek

Widok na część neogotycką. © Skowronek

W dodatku masa turystów i ślubnych par na sesjach sprawia, iż miejsce to przypomina mi cyrk. Na zwiedzanie parku czasu brakło - wszak o tej porze roku zmrok wcześnie zapada...
Ciemno już gdy docieramy do Prudnika.





Komentarze
Skowronek
| 17:52 wtorek, 23 października 2012 | linkuj Niektórzy to przeklinają;)
mors
| 15:50 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj Ale masz pamięć.. chociaż w Twojej branży to jakby oczywistość. ;))
Skowronek
| 07:29 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj Niestety nie wiedziałam o fascynacji mieszkańców Chrzelic. Rzeczywiście, mają swą stronę, lecz na miejscu nie widać było żadnego monocykla. Było bardzo cicho i pusto. Spotkaliśmy tylko trzy starsze osoby (z książeczkami do nabożeństwa), które wskazały nam drogę do ruin.

A co do Głogówka to dawno nie widziałam takiej fascynacji historią własnych okolic jak u tego pana. Latał po zamku jak szalony i gadał, gadał, gadał (a my lecieliśmy za nim). Od piwnic po strych. "Tu jest to, tu tamto! A zobaczcie te rury! Z 1909 r. Wyobrażacie sobie?! O i jeszcze pokażę Wam drewniane wodociągi. Cud! I hełm wykopaliśmy i świeczniki! I butelki (ale zwiedzający sporo nam ukradli). A te schody! Barierka była z mosiądzu. Czerwonoarmiści wyrwali. O tu są ślady, widzicie? A tak kiedyś robiono podłogi (rzeczywiście system kładzenia podłóg zapewniający cyrkulację powietrza fantastyczny) I zobaczcie tam..." I tak grubo ponad godzinę latania po ruinach. Ma też kolekcję starych pocztówek i zdjęć.
Zatem sprawdziłam właśnie dokładniej i okazuje się, iż większość tych opowieści to prawda. Kto by pomyślał...
mors
| 21:50 niedziela, 21 października 2012 | linkuj Chrzelice! :D Matecznik i stolica polskiego monocyklingu! Około 100 osób potrafi tam jeździć!
Na terenie zamku i parku często organizują zawody.

Historie arcyciekawe, ale podejrzewam, że w większości to tylko takie współczesne legendy...

Krótkie rękawki pod koniec października - przedni widok. ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!