Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112660.14 kilometrów w tym 30097.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572635 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Skrzyczne spacerkiem.

Niedziela, 27 stycznia 2013 · dodano: 28.01.2013 | Komentarze 5

No to tak: tam są czary. Serio. Rok temu nie wyszło ani jedno zdjęcie z wierzchołka, a do tego, o zgrozo, nie podbiłam książeczek! Co jak co, ale żeby nie podbić książeczek... Nie, to z pewnością czary.
I w dodatku nigdy nie miałam widoków. Zima czy lato - zero.

A, że na niedzielę wdzięczne pogodynki zapowiadały słoneczko, - 10C, powietrze przejrzyste - no istny raj - zatem uparliśmy się na owo Skrzyczne, mimo zaproszenia Jakubiszona na Pilsko.
Początek wycieczki w Lipowej. Żółtym, słabo przetartym szlakiem na grzbiet. W brzuchu pusto ale obiecujemy sobie wspaniały postój na Malinowskiej Skale - wszak las tam piękny, gęsty, wychodnia skalna, może nawet i ławeczkę odkopiem - słowem - luksus będzie.
Tak więc na grzbiet się wdrapalim a tu niespodzianka: mgła i wieje, że ho ho... Znaczy, że chmury się grzbietem przewalają.
A na Malinowskiej przykra niespodzianka - lasu nie ma! Znikły piękne, gęste świerki:( Szkoda... Więc przycupnęlim po zawietrznej skałki, by ciut zamarznięte wiktuały przełknąć i herbatą popić.

Wychodnia skalna na Malinowskiej Skale. Lasu wokół już nie ma... © Skowronek

A potem tylko 6 km marszu w zacinającym wietrze i zerowej widoczności. "No tak, trzeba było Jakubiszona posłuchać i na Pilsko jechać, oni tam z pewnością ponad chmurami siedzą i widoki mają, ot co!".
Śnieg ubity na beton i można raźno maszerować.
Tak więc doleźliśmy na wierzchołek Skrzycznego, następnie zdjęcia i postój w zatłoczonym schronisku. Dziki tłum narciarzy i piechurów opanował jadalnię. Szczęściem udało mi się zdobyć fotel przy kominku, dzięki czemu można było kurtki podsuszyć.
Na wierzchołku Skrzycznego. © Skowronek

Schronisko na Skrzycznem. © Skowronek

Powrót w Dolinę Zimnika szlakiem niebieskim - przetartym doskonale, rakiet nie potrzeba. A po drodze niespodzianka - wyjrzało słońce i z Hali Jaskowej otwarły się widoki wspaniałe.
Hala Jaskowa. © Skowronek

Widok z Hali Jaskowej. © Skowronek

Widok na Kotlinę Żywiecką. © Skowronek

A tu pięknie widać chmury przepływające grzbietem Baraniej Góry (tak, tym samym, którym szliśmy):
Chmury przepływające nad grzbietem. © Skowronek

Miło, że choć na koniec widokami pięknymi zostaliśmy obdarowani. Miło wędrować w ciepłych promieniach zachodzącego słońca a wieczorem w dom spokojny powrócić. Jeśli mnie pamięć nie myli to widziane dziś chmury zwiastują halny.





Komentarze
jakubiszon
| 21:52 poniedziałek, 28 stycznia 2013 | linkuj oby, oby :)
Skowronek
| 21:45 poniedziałek, 28 stycznia 2013 | linkuj Na grzbiecie nas wywiało mocno, za to na koniec dnia ukazały się widoki tak cudne, że szliśmy wolniutko, byle tylko dłużej się nimi cieszyć:)
Myślałam, Jakubiszonie, że choć Wy mieliście piękną panoramę, a tu nic z tego... Może Babia Góra będzie łaskawsza.
jakubiszon
| 21:36 poniedziałek, 28 stycznia 2013 | linkuj Ja niestety nie miałem przyjemności podziwiania widoków z Pilska - podobnie mgła i silny wiatr opanowały szczyt. Nie ma jak pozytywny akcent na koniec trekkingu :). Pozdrawiam!!
RamzyY
| 21:27 poniedziałek, 28 stycznia 2013 | linkuj MEGA!
EdytKa
| 21:23 poniedziałek, 28 stycznia 2013 | linkuj Przepiękne widoki :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!