Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112497.87 kilometrów w tym 30067.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572216 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 78.56km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 21.04km/h
  • VMAX 55.90km/h
  • Kalorie 1220kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Fragment Ponidzia

Niedziela, 5 maja 2013 · dodano: 05.05.2013 | Komentarze 6

"Piękny jest kraj cały, który przepasała wstęgą swoją Nida rwąca się do Wisły, jak córka w objęcia matki..."
A. Dygasiński
Opis wycieczki jutro. Dodawanie zdjęć nadal zablokowane.
No to mamy jutro, które wkrótce przejdzie w pojutrze:)
Otóż, moja mamusia wybrała się do sanatorium. To znaczy czekała dwa lata na przydział i otrzymała Busko-Zdrój.
Gdy nadszedł dzień wyjazdu odwieźliśmy ją do Buska a ponieważ pogoda piękna, więc postanowiono zabrać również rowery, by poznać nieco Dolinę Nidy.
Po dotarciu na miejsce zakwaterowanie mamy, która wkrótce miała obiad i wizytę u lekarza. My zaś udaliśmy się do informacji turystycznej. Okazało się, że jest otwarta od 13.00, wykorzystaliśmy zatem brakujące 20 minut by pojeździć trochę po Busku. Ładna, zadbana miejscowość. Całości pilnuje Leszek Czarny, który nadał Busku prawa miejskie. Podobno kto dotknie (było napisane "pogłaszcze") sakiewką u jego pasa, ten bogactwo ma zapewnione.

Książę Leszek Czarny © Skowronek


Gdy wybiła 13.00 wróciliśmy do IT, gdzie sympatyczny pan nie tylko podarował nam mapę Ponidzia ale jeszcze opracował trasę i opowiedział o tym, co koniecznie trzeba zobaczyć. Było już późno, więc brakło czasu by ujrzeć choć połowę z tego, co koniecznie trzeba zobaczyć. I to tylko w bliskim sąsiedztwie Buska-Zdroju, a gdzie reszta?
Tak więc na początek udaliśmy się czarno znakowanym Szlakiem Architektury Obronnej do miejscowości Chotel (kiedyś Kotel) Czerwony. Jest to bardzo stara miejscowość. Góruje nad nią gotycki kościół św. Bartłomieja, ufundowany przez Jana Długosza. Wzgórze jest strome a budują je gipsy grubokrystaliczne. Na tym wzgórzu oraz na wzgórzu opodal (gdzie znajduje się Rezerwat Przęślin) można obejrzeć największe kryształy gipsu (do 3 m wysokości), zwane "Jaskółczymi Ogonami". Pod kościołem jest również Grota Kryształów Gipsowych (zwana również Kuchnią Proboszcza), ale zamknięta kratą.
Kryształy są gładkie i niczym lustra odbijają każdy promień słońca. Efekt jest urzekający.

Kościół św. Bartłomieja i Grota Kryształów Gipsowych w Chotlu Czerwonym © Skowronek

Gipsowe kryształy © Skowronek


Następnie udaliśmy się do Wiślicy, prastarego miasta, będącego niegdyś jednym z najważniejszych piastowskich ośrodków administracyjnych. Dumnie wznosi się strzelista kolegiata, gdzie surowe wnętrze, ogromne witraże, prosta figura NMP z 1380 roku, te potężne kolumny, biegnące przez środek wnętrza, te groźne lwie pyski zdobiące ławki, to wszystko tworzy coś takiego, co aż strach budzi. Zwłaszcza gdy się pomyśli o odnalezionych pod nią fragmentach jej poprzedników, starych kościołach romańskich, o Płycie Orantów (czyli modlących się) w podziemiach, o tym, że gdzieś pod nami są przejścia do grodziska, o tych ludziach, którzy to wszystko stworzyli, o tym że, wydawałoby się proste, metalowe drzwi, przez które właśnie weszłam, mają ponad 500 lat (o czym informują stosowne tabliczki).
Obok kolegiaty zbudowano dzwonnicę oraz dom dla wikariuszy, wszystko z fundacji Jana Długosza. Ten ostatni budynek mieści obecnie muzeum.
Opodal znajduje się również Psia Górka (gdzie pewien szlachcic musiał "odszczekać" pewne pomówienia wobec Królowej Jadwigi) oraz grodzisko.

Bazylika Kolegiacka Narodzenia NMP w Wiślicy © Skowronek

Przed Domem Długosza © Skowronek

Dzwonnica w Wislicy (ufundowana przez Jana Długosza) © Skowronek

Dach dzwonnicy niegdyś był inny ale został zniszczony w wyniku bombardowań w 1915r. Mam wygląd dzwonnicy z XIX w., kiedy to otrzymała neogotycki dach, po odbudowie po pożarze w 1858 r.

Jeśli zaś chodzi o grodzisko, to tak wygląda z lotu ptaka i powstało prawdopodobnie w XI wieku a spory gród funkcjonował do najazdu tatarskiego w XIII wieku. Był tu zbiornik na wodę, 37 budynków i studnia wykuta w skale. Gród zbudowany został na wyspie i otoczony kamiennym murem.
Widoczne na zdjęciu odsłonięcie skał gipsowych ma 5 m. wysokości i stanowi pomnik przyrody. Poszukiwałam także rekonstrukcji grodu, lecz niestety bezskutecznie ale znalazłam takich oto wojów, podczas Święta Państwa Wiślan.
Grodzisko w Wiślicy © Skowronek

Widok z grodu na kolegiatę © Skowronek


Pobyłoby się w Wiślicy dłużej lecz czas goni. Zrezygnowaliśmy z jaskiń w Skorocicach i pojechaliśmy zobaczyć zbiornik w Gackach. To dawny kamieniołom. Podczas prac natrafiono na wodę, której przybywało, tak, że trzeba było poniechać dalszych prac. Dziś dawna droga dojazdowa do kamieniołomu znika w głębi jeziora. Niestety akurat ktoś robił tam sobie sesję zdjęciową więc nie mam tej drogi, tylko wygląd stromych brzegów.

Zbiornik Gacki © Skowronek


A potem udaliśmy się do pałacu Wielopolskich w Chrobrzu. Zwiedzanie jest darmowe ale lepiej wrzucić coś do skarbonki, bo prace wciąż trwają. W pałacu znajduje się punkt IT a jego pracownik oprowadza po salach i ciekawie opowiada. W części pomieszczeń nadal mieści się szkoła ale część jest odrestaurowana i mieści skromną ekspozycję. Początkowo powstał jako biblioteka, Wielopolski miał ponad 20 000 książek. Wspaniałe... Niestety podczas II w.ś. prawie wszystko uległo zniszczeniu.
Wnętrza powoli wracają do dawnej świetności (nawet kręcono tu "Przedwiośnie") lecz problem stanowi wilgoć, fundamenty i elewacja wymagają poważnych prac.
Wokół jest park i chcącym go zwiedzać polecam zabrać coś na komary, żyją tu całe ich stada.

Pałac Wielopolskich w Chrobrzu © Skowronek

Pałacowi woje © Skowronek

Kaplica pałacowa © Skowronek

Fragment ciekawej ekspozycji poświęconej czasom II w.ś © Skowronek

Sala Balowa © Skowronek


Teraz Młodzawy Małe i przepiękny Ogród Na Rozstajach. Zwiedzimy go, gdy pojedziemy po mamę za trzy tygodnie.
Na zwiedzenie Pińczowa brakło nam czasu bo na 18.30 musimy być z powrotem (droga powrotna do Cze-wy to 3 godziny jazdy, autem oczywiście) ale szybki przejazd przez miasto pozwolił zauważyć, że jest tu co zwiedzać. Spieszymy do miejscowości Wełecz, by ujrzeć pewien pomnik przyrody - sosnę, co ma prawie 100 lat i na szczudłach stoi. Albo na palcach. Dziw wielki. Otóż na skraju lasu, ze stoku pewnego wzgórza wybierano piasek. I tak powoli, stopniowo odsłonięciu ulegał system korzeniowy rosnącej tam sosny. Drzewo się przystosowało i dziś jest naprawdę unikatowym pomnikiem przyrody.

Wełecz - niezwykła sosna © Skowronek

Odsłonięte korzenie mają ponad 3 m wysokości © Skowronek

Żal, że trzeba już wracać. Pędzimy do Buska, odwiedzamy jeszcze mamę i w drogę, do domu.





Komentarze
EdytKa
| 16:57 wtorek, 7 maja 2013 | linkuj Zdjęcia robią wrażenie, szczególnie gipsowe kryształy i korzenie sosny. Wycieczka musiała byc niezwykła :)
Skowronek
| 16:45 wtorek, 7 maja 2013 | linkuj Fakt, warto udać się tam na dłuższy urlop.
Yacek
| 06:37 wtorek, 7 maja 2013 | linkuj Ponidzie jest prześliczne i do tego nieodkryte przez masowego turystę a cała sieć dróżek ułatwia bezpieczne dotarcie do atrakcji tego regionu.
Skowronek
| 20:13 poniedziałek, 6 maja 2013 | linkuj Ciężki był dzień w pracy, niedawno wróciłam a po powrocie jeszcze posiedzieć w papierach. Do tego Mamusia w sanatorium a tu inwentarzem zająć się trzeba - nakarmić, napoić, posprzątać...
Chciałam zdjęcia zamieścić ale strona znów nie działa:( Trzeba czekać... Zaraz spróbuję coś "skrobnąć":)
MisterDry
| 18:54 poniedziałek, 6 maja 2013 | linkuj Jest już jutro a tu cisza :(. Nie mam co czytać :(
lukasz78
| 17:42 poniedziałek, 6 maja 2013 | linkuj Jak jest tak piknie, to foty wrzucaj :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!