Info
Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 113798.27 kilometrów w tym 30711.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.55 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 579179 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik5 - 0
- 2024, Wrzesień9 - 0
- 2024, Sierpień9 - 4
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
Wyprawa
Dystans całkowity: | 25110.11 km (w terenie 6276.04 km; 24.99%) |
Czas w ruchu: | 1146:31 |
Średnia prędkość: | 17.75 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.70 km/h |
Suma podjazdów: | 194144 m |
Suma kalorii: | 17830 kcal |
Liczba aktywności: | 307 |
Średnio na aktywność: | 81.79 km i 4h 52m |
Więcej statystyk |
- DST 104.97km
- Czas 06:13
- VAVG 16.89km/h
- VMAX 45.40km/h
- Podjazdy 985m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Pustevny
Niedziela, 13 października 2024 · dodano: 03.01.2025 | Komentarze 0
Wyspałam się ale rano wstałam strasznie zdeptana, bolała mnie głowa przez to nie mogłam nic konkretnego przełknąć na śniadaniu a szkoda bo było super... Żałuję bardzo. Dziwne bo wczorajszy dzień nie był jakoś szczególnie wymagający. No nic, może to przez nadchodzącą zmianę pogody. Dziś mocno wieje a od 13:00 zapowiadają opady.
Tak czy inaczej trzeba się wziąć w garść i jechać. Zresztą cóż z tego, że będzie narzekanie i płacze to nie w moim stylu to raz a do auta trzeba jakoś wrócić to dwa. Pakujemy graty i w drogę.
Szlak Bečva prowadzi nas jeszcze 30 km. Jest idealny. Szkoda tylko, że całość pod silny, czołowy wiatr. Bardzo męczący. Teraz czeka przeprawa przez góry. Przed nami 11 km podjazdu na Przełęcz Pustevny. Mimo, iż profil nie wygląda jakoś strasznie to wjechałam chyba tylko siłą woli. Nie dość, że sił mało to jeszcze ciążą bagaże. Niedużo, parę kg, ale zawsze. Dobrze, że chociaż ruch aut dziś mały. Pod koniec podjazdu zaczyna padać. Schroniliśmy się pod daszkiem informacji turystycznej, założyliśmy kurtki, czapki, rękawice itp. ale prędko zrobiło się tak strasznie zimno, że zapytałam czy możemy przeczekać wewnątrz. Nie było problemu, super bo pada (leje właściwie) ponad godzinę. A wewnątrz miło i ciepło. Rety jeszcze 70 km do auta...
Wreszcie przestało lać i można jechać. W planie był podjazd na Radhošt (gdzie ostatnio byliśmy na rowerach w 2017 r.) ale nadeszła gęsta mgła, zimo, no nic jeszcze będzie okazja. Teraz jakoś zjechać z gór. Na szczęście zjazd to idealny, równiutki asfalt z zakazem wjazdu aut. Super. Na dole znów pada i znów trzeba długo czekać. Na szczęście w dolinie jest cieplej. Wreszcie przestało i już do końca dnia bez deszczu, chwilami nawet wyglądało słońce. Kawałek jedziemy lokalnymi drogami a potem szlak prowadzi 10 km bardzo ruchliwą drogą (no co za cymbał wyznaczył tam szlak rowerowy). To chyba odpowiednik naszej drogi wojewódzkiej. Jest okropnie ale na szczęście bez przykrości dojeżdżamy do miasta Frydek-Mistek. A stamtąd już rewelacyjnymi drogami rowerowymi wzdłuż Ostrawicy i Odry. Są naprawdę świetne. Jedziemy nimi ponad 40 km. Ogromny szacunek dla Czechów za oczyszczenie i przywrócenie tych wszystkich DDR po powodzi. Wszędzie wokół widać ślady zniszczeń a tymczasem rowerówka idealnie wysprzątana, tylko gdzieniegdzie odrobina błota. Myślałam, że trzeba będzie to wszystko objeżdżać a tymczasem taka pozytywna niespodzianka. Rzekę opuszczamy dosłownie 2 km od parkingu w Bohuminie. Kawałeczek przez osiedla domków i meldujemy się przy aucie. To tyle jeśli chodzi o wyprawy w tym roku. Fajne te tereny i do tego tak blisko granicy.
- DST 109.84km
- Teren 30.00km
- Czas 06:32
- VAVG 16.81km/h
- VMAX 43.70km/h
- Podjazdy 492m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Cyklostezka Bečva
Sobota, 12 października 2024 · dodano: 29.12.2024 | Komentarze 0
Weekendowa mini wyprawa. Autem jedziemy do Bohumina. Przy dworcu jest bezpłatny parking niestety malutki. Wolnych miejsc brak ale poszczęściło się nam bo akurat ktoś wyjeżdżał uff... O 9:00 mamy tamtejszy IC do Ołomuńca (bilety kupiłam wcześniej przez internet). Tym razem trafił się niemal pusty skład i siedzimy sobie wygodnie całą drogę, święto... Na rowery przewidziano sporo miejsc. Punktualnie dojeżdżamy do Ołomuńca, który okazał się miastem nie tylko pięknym ale i rowerowo przyjaznym. Prosto z dworca lądujemy w parku a stamtąd rzut beretem na starówkę. Przepiękną starówkę dodam. Składa się z dwóch rynków górnego i dolnego. Słynna Kolumna Trójca Przenajświętszej wpisana na listę UNESCO niestety w remoncie... Możemy za to podziwiać ratusz z XV wieku, ze słynnym zegarem we wnęce, XV-wieczny kościół św. Maurycego, Kolumnę Mariacką, katedrę św. Wacława i fontanny. Ale jakie fontanny. Jedna piękniejsza od drugiej. Jest fontanna Cezara, Jupitera, Neptuna, Herkulesa, Trytonów, Ariona...
Po obejrzeniu Starego Miasta trzeba się z Ołomuńca wydostać. Ale to nie problem bo wszędzie są wygodne rowerówki i miasto opuszczamy sprawnie i niemal niepostrzeżenie. To rozumiem.
Następnie jedziemy około 40 km szlakiem wzdłuż rzeki Morawy oraz między stawami. Większość prowadzi w terenie a na ścieżkach po ostatnich opadach sporo błota, co trochę psuje wycieczkę (ślisko na tych cienkich oponach) a szkoda bo krajobrazy super. W połowie trasy dojeżdżamy do szlaku Cyklostezka Bečva. O tym szlaku czytałam już lata temu ale wówczas nie oddalaliśmy się zbytnio od granicy kraju. Jest to w większości asfaltowa droga rowerowa wzdłuż rzeki. Czasem ucieka do miejscowości, czasem prowadzi opłotkami (ale takimi luksusowymi) lecz wszystko dobrze oznakowane i poprowadzone z głową. Po drodze ruiny XIII-wiecznego zamku Helfštýn, jednego z największych czeskich zamków. Monumentalne fortyfikacje widać już 10 km wcześniej. By go zwiedzić trzeba się wdrapać na strome wzgórze ale warto, zamek jest wspaniały. Ruinę zabezpieczono i przystosowano do zwiedzania w fajny, pomysłowy sposób m.in. budując przeszklone tarasy i kładki. Godzina to mało by wszystko na spokojnie zobaczyć.
Po zwiedzaniu wracamy na szlak i spokojnie, wśród przyrody podążamy do miasta Valašské
Meziřiči gdzie mamy nocleg. Początkowo mieliśmy nocować na zamku ale recepcja tylko do 17:00 więc zrezygnowałam (bez sensu byłoby pędzić żeby zdążyć i nic byśmy nie zobaczyli po drodze). I dobrze się stało bo podjeżdżamy na dziedziniec a tam klub i impreza na całego. Młodzież miła i wesoła ale raczej byśmy nie pospali. Jedziemy jeszcze na rynek zjeść pizzę i zrobić zdjęcia pięknie oświetlonej fontanny. W międzyczasie dzwoni pani z naszej kwatery czy wszystko w porządku (wiedziała, że przyjedziemy na rowerach bo rozmawiałyśmy po drodze) wejście wprawdzie samoobsługowe ale ciemno już a nas jeszcze nie ma i martwiła się... To było miłe. Z dogadaniem się nie było problemu bo ja trochę gadam po czesku a pani rozumie trochę po polsku. Nocleg nazywa się Reichova Vila (z pysznym śniadaniem w cenie) i ma super klimat małego pałacu. Obok jest długo otwarty sklep. Rowery bezpiecznie zamknięte na noc w kotłowni. Jeszcze tylko musieliśmy pomóc dostać się do budynku zagubionym gościom z Azji (pani zadzwoniła prosić czy możemy im pomóc bo oni nie potrafią znaleźć na bramie skrzynki z kodami do kluczy do budynku i pokoju a nie może się z nimi dogadać) i można odpocząć. Super wycieczka.
- DST 64.41km
- Teren 40.00km
- Czas 04:01
- VAVG 16.04km/h
- VMAX 38.00km/h
- Podjazdy 447m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Borne Sulinowo
Poniedziałek, 23 września 2024 · dodano: 29.12.2024 | Komentarze 0
Na koniec wyjazdu trasa z Czaplinka do Bornego Sulinowa. Dużo piachu i kilometry "kocich łbów". Za to bardzo ładne widoki na Jezioro Pile.Muzeum nie zwiedzamy bo czasu mało, trzeba dziś jeszcze wrócić. Jedziemy za to zobaczyć ruiny Domu Oficera. Wracamy do auta, spakować się i do domu.
- DST 94.72km
- Teren 45.00km
- Czas 05:43
- VAVG 16.57km/h
- VMAX 40.00km/h
- Podjazdy 703m
- Sprzęt Merida
- Aktywność Jazda na rowerze
Połczyn Zdrój
Niedziela, 22 września 2024 · dodano: 29.12.2024 | Komentarze 0
Ze Złocieńca do Czaplinka szlakami, następnie wzdłuż brzegów jezior Nątlino i Dołgie Wielkie. Potem miejscowość Sikory i wzdłuż brzegów Jeziora Żerdno. Następnie Stare Drawsko (tutaj ruiny zamku Drahim, niestety otwarte tylko w wakacje), Kluczewo, Czarnkowie i do Rezerwatu Dolina Pięciu Jezior (tutaj szlaki bardzo wymagające). Jeszcze kawałeczek przez Brzękowice, Zdroje, Ogartówko i dojeżdżamy do Połczyn Zdroju. Kółko po parku zdrojowym, napić się wody leczniczej (w niedużej, zabytkowej pijalni Joasia) i jedziemy do początku drogi rowerowej po trasie wąskotorówki. A nią już wygodnie ale widokowo (można podziwiać głębokie wąwozy i malownicze pagórki) wracamy do Złocieńca.
- DST 100.20km
- Teren 70.00km
- Czas 05:58
- VAVG 16.79km/h
- VMAX 43.00km/h
- Podjazdy 851m
- Sprzęt Merida
- Aktywność Jazda na rowerze
Skrajem poligonu
Sobota, 21 września 2024 · dodano: 28.11.2024 | Komentarze 0
Dziś ze Złocieńca do Drawska Pomorskiego, potem bardzo fajnymi leśnymi ścieżkami wzdłuż brzegów Jeziora Lubie oraz szlakami w pobliżu poligonu (na leśnych drogach pełno ślepaków) i powrót lasami. Po drodze spotkaliśmy ekipę ze Szczecina na fullach, o dziwo mili i rozmowni, dość długi odcinek jechaliśmy razem.
Podobno gdy są manewry to można zobaczyć sporo wojskowego sprzętu ale dziś cisza i spokój. Fajna trasa, zróżnicowane tereny, zwłaszcza widoki na jeziora super.
Złocieniec ruiny zamku:
Złocieniec zabytkowa Aleja Grabowa:
Złocieniec słynny Jędrzejowy smok (świeci, porusza skrzydłami i zieje ogniem):
Drawsko Pomorskie:
- DST 75.38km
- Teren 50.00km
- Czas 04:29
- VAVG 16.81km/h
- VMAX 38.00km/h
- Podjazdy 560m
- Sprzęt Merida
- Aktywność Jazda na rowerze
Pojezierze Drawskie
Piątek, 20 września 2024 · dodano: 28.11.2024 | Komentarze 0
Na wrześniowy wyjazd wybraliśmy się na Pojezierze Drawskie. Tereny mniej znane a podobno atrakcyjne. Na pewno całkowicie nieatrakcyjny jest dojazd. W tym samym czasie dojechalibyśmy pod granicę Austrii ze Słowenią... W każdym razie tereny są bardzo ładne i jeśli tylko ktoś mieszka bliżej spokojnie można się wybrać. Dużo pagórków, jezior (nie ogrodzonych!), lasów. Ukształtowanie terenu przypomina mi trochę południową Jurę. Czyli chwilami nie jest łatwo. Szlaki są dobre na rower górski i jadąc takim rzeczywiście skorzystamy z uroków tej krainy. Sporo odcinków po kamolach i piachach. Jest też trochę szutrów i całkiem udanych polnych i leśnych ścieżek. A także 30-km droga rowerowa po trasie dawnej kolejki wąskotorowej (Złocieniec - Połczyn Zdrój)
Bazę mamy w Złocieńcu. Dziś kółko wzdłuż brzegów Jeziora Siecino w stronę Połczyna i nad Jeziora Drawsko i Kosino.
- DST 82.97km
- Teren 70.00km
- Czas 04:50
- VAVG 17.17km/h
- VMAX 29.00km/h
- Podjazdy 146m
- Sprzęt Merida
- Aktywność Jazda na rowerze
Bory Dolnośląskie II
Niedziela, 1 września 2024 · dodano: 23.11.2024 | Komentarze 0
Drugi dzień buszowania po Borach. Dziś kółko na obszarze między granicą, Gozdznicą, Świętoszowem, Węglińcem, Ruszowem. Trasa niemal w całości leśnymi duktami i ścieżkami. W większości są świetnej jakości, czasem trochę piachu. Turystów nadal brak. Spotkaliśmy tylko jedną parę na rowerach i kilku miejscowych a poza tym pustki. I dobrze. Wszędzie przygotowane parkingi, wiaty, czatownie, ławki. Były nawet singletracki wykonane przez Nadleśnictwo Ruszów. Całkiem udane i bardzo dobrze oznaczone.
Trasy nie ma sensu opisywać, po prostu jeździsz sobie po lesie ciesząc się spokojem.
Z ciekawostek: jedno z miejsc zwie się Święte Jezioro. Dziś wygląda niepozornie ale dawno temu było tutaj ogromne jezioro, święte miejsce dla Serbołużyczan. Później zjawili się osadnicy niemieccy i zaczęli osuszać i regulować aż jezioro zostało już tylko w ludzkiej pamięci. Jakiś czas temu leśnicy odtworzyli coś jakby namiastkę jeziora. Wody jest na 50cm, powstał obszar podmokłych łąk, doskonałe siedlisko dla różnych gatunków ptaków. Mokradła można obserwować z wieży widokowej, obok przygotowano też stoły i ławki. Wiedzieliśmy ciekawe ptaszysko: głos nietypowy, wielkie to to było, z białymi pasami na spodzie skrzydeł. Na pewno nie jastrząb i nie myszołów. Nie znam się zbyt dobrze ale internet podpowiada, że to była kania ruda.
Naprawdę miło spędzony dzień. Wracamy do auta (mogliśmy je zostawić obok kwatery) spakować rowery i do domu. Warto byłoby tu wrócić.
Użytek ekologiczny Święte Jezioro:
W Borach Dolnośląskich:
Singletracki:
Jedna z czatowni:
- DST 84.55km
- Teren 65.00km
- Czas 05:09
- VAVG 16.42km/h
- VMAX 45.00km/h
- Podjazdy 321m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Bory Dolnośląskie
Sobota, 31 sierpnia 2024 · dodano: 16.11.2024 | Komentarze 0
Pierwszy wyjazd w Bory Dolnośląskie. Noclegi mamy w Starym Węglińcu (Zajazd Siódemka, polecam). Wystarczy wyjechać, skręcić za płot i jesteś w lesie. Spodziewałam się, że Bory to sam pioch a tymczasem tam są niemal same szutrostrady. Czasem nieco wyboiste ale większość dobrej jakości, idealne na rower. Dziwne, że nie ma tam tłumów cyklistów. Właściwie to nie ma ich wcale. Przez dwa dni w Borach spotkaliśmy raptem kilku.
Na początek jedziemy do Parku Przygody Kulturinsel. Część polska (Zaułek Turiusa) jest niewielka. Część niemiecka to potężny leśny park przygody, camping, hotel domów na drzewach, restauracja i część festiwalowa. Wszystko bajecznie kolorowe. Widzieliśmy tylko niewielki fragment części polskiej. Na całość atrakcji trzeba by było przeznaczyć cały dzień.
Te stwory świecą i drą się gdy ktoś przechodzi obok:
Kolejna część wycieczki to malownicze dróżki obok stawów (niestety ptactwo tam wpada na widok człowieka w taką panikę, że szok. Nic dziwnego, na ziemi pełno łusek...), niewielkie skałki, wizyta w Węglińcu oraz akcja z kotami... Droga asfaltowa w środku lasu, niedaleko zakład ceramiki, w promieniu paru km żadnych domów. Przy drodze siedzą dwa koty matka i młody. Nieufne, nie dały się złapać. Ewidentnie ktoś wywalił. Co można zdziałać będąc rowerem? Kurdę nie lubię tak, wolę samodzielnie pomóc i nie truć żadnej fundacji ale w tej sytuacji wyjścia nie ma. Popatrzyłam w necie i bez wielkiej nadziei dzwonię do schroniska Inicjatywa Dla Zwierząt w oddalonej o parę km Dłużynie Górnej. Początkowo pani jest mocno na nie. Trochę siedzę w tych zwierzęcych grupach więc rozumiem i nie mam pretensji. Wiadomo, różne oszołomy dzwonią, pokażą: tam jest zwierzę zróbcie coś i to wszytko. Palcem nie kiwną żeby samemu pomóc, dać coś od siebie... Słuchawkę przejmuje inna pani. Pytam czy moglibyśmy przyjechać do nich bo jesteśmy rowerami zostawić rowery i z kimś ze schroniska przyjechać po te koty? Zgodziła się. Myślę sobie, że w schronisku koty poczekają w bezpiecznym miejscu a my moglibyśmy wtedy spokojnie wrócić po swoje auto i zabrać zwierzaki a gospodynię jakoś uprosimy żeby mogły zostać ten jeden dzień za opłatą oczywiście. A co potem? No cóż będę się martwić w Cze-wie.
Pędzimy więc na miejsce. Rafał został a ja z panią pojechałam po te koty. Okazało się, że Inicjatywa to fantastyczni ludzie i miejsce. Zwierzęta zadbane, zaopiekowane, czyściutko. Sam fakt, że można spokojnie wejść na teren schroniska już coś o nim mówi.
Kotów niestety już nie było. Przeszukałyśmy las po obu stronach drogi ale nic z tego. Szkoda... Mam nadzieję, że są z zakładu i jakoś przeżyją... Wróciłyśmy, dałam w podziękowaniu parę stówek i zachęcam do wizyty na ich stronie Inicjatywa Dla Zwierząt, można przekazać parę zł (piątak to już puszka karmy niezłej jakości, poza tym przypominam, że karma wraca czy jakoś tak) albo wirtualnie zaadoptować jakiegoś zwierza. Dane na zdjęciu. To jest schronisko w małej miejscowości, nie ma takich zasięgów jak te w dużych miastach...
Reszta wycieczki upływa już bez przygód.
Obok stawu Krusza (pozostałość po kopalni odkrywkowej):
Są i skałki:
Kolejny staw (nazwy nie znam):
Fragment drogi rowerowej w pobliżu Dłużyny Górnej:
Schronisko Inicjatywa Dla Zwierząt w Dłużynie Górnej:
Węgliniec. Parowóz TKh-2942 i dźwig kolejowy (żuraw ruchomy 2-osiowy ręczny). Nie żebym się znała. Przeczytałam TUTAJ i tak doń trafiliśmy:
Staw na rzeczce Czerna Wielka:
W Borach:
Staw Wolno Stary. Obok jest jeszcze Staw Żurawi, Staw Wolno Nowy, Staw Czapli, Stawy Uroczy Górny i Uroczy Dolny:
Pod wieczór wracamy do kwatery. Całkiem ładne i bardzo spokojne tereny.
- DST 78.97km
- Teren 30.00km
- Czas 04:45
- VAVG 16.63km/h
- VMAX 40.90km/h
- Podjazdy 406m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Park Mużakowski
Piątek, 30 sierpnia 2024 · dodano: 14.11.2024 | Komentarze 2
Park Mużakowski to wyjątkowy park stworzony w XIX wieku przez księcia Hermana von Pückler-Muskau, wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Leży nad Nysą Łużycką po obu stronach granicy Polski i Niemiec. Zajmuje 728 ha, większość znajduje się po stronie polskiej. Zajrzeliśmy tutaj w 2022 roku jadąc szlakiem Oder-Neisse ale tylko na chwilkę bo było już późno. Dziś mamy dużo czasu. Rowerem można poruszać się bez przeszkód.
Punktem startowym jest Trzebiel. By dojechać do serca Parku korzystamy ze świetnej, szutrowej drogi rowerowej. Po drodze ruiny starej "Bawełny" w Żarkach Wielkich a kawałek dalej w lesie obok drogi rowerowej pozostałości niemieckiej fabryki:
Teraz porcja zdjęć z centralnej części Parku Mużakowskiego:
Później Rafał wymyślił kółko po lokalnych szlakach ale było tam raczej mało sympatycznie. Albo zarośnięte albo piachy:
Kolejną atrakcją jest Geopark Łuk Mużakowa. Czyli jedna z najlepiej wykształconych moren czołowych w Europie, ma status globalnego Geoparku UNESCO. Jedziemy na geościeżkę. Niegdyś funkcjonowała tutaj kopalnia węgla brunatnego Babina, po której pozostały wyrobiska a w nich malownicze kolorowe jeziorka (wszystkich podobno jest sto, my widzieliśmy kilkanaście, spośród których kilka jest całkiem sporych). Wszystko zostało fantastycznie zagospodarowane i opisane. Są tarasy widokowe, wielka wieża widokowa z równie ogromnym logo LP z każdej strony (co by nie było wątpliwości kto sponsorował), liczne kładki, pomosty, wszędzie tablice z dokładnymi opisami, każde jeziorko ma też swoją nazwę. Naprawdę warto odwiedzić:
Do auta wracamy tą samą drogą rowerową, co rano. Jest to szlak rowerowy po dawnym torowisku kolejki wąskotorowej Tuplice-Łęknica. Świetnie pomyślana, tak wykonana by w żadnym miejscu nie mógł na nią wjechać samochód. To rozumiem.
- DST 90.51km
- Teren 30.00km
- Czas 04:30
- VAVG 20.11km/h
- VMAX 40.00km/h
- Podjazdy 166m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Brandenburg
Poniedziałek, 26 sierpnia 2024 · dodano: 17.10.2024 | Komentarze 0
Ostatni dzień wyjazdu. Auto zostaje na parkingu obok dworca w miejscowości Marquardt. A my jedziemy jeszcze 50 km szlakiem Havel Radweg. Fajnie poprowadzony, praktycznie wszystko drogi rowerowe albo jakieś fajne dróżki w terenie, dużo odcinków przy samej rzece. W mieście Brandenburg nawrotka i powrót lokalnymi szlakami rowerowymi (mniej udanymi niestety). Spakować rowery i do domu.