Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112497.87 kilometrów w tym 30067.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572216 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Jura

Dystans całkowity:38918.36 km (w terenie 11708.00 km; 30.08%)
Czas w ruchu:1590:58
Średnia prędkość:20.18 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:197192 m
Suma kalorii:25444 kcal
Liczba aktywności:521
Średnio na aktywność:74.70 km i 3h 47m
Więcej statystyk
  • DST 60.20km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:27
  • VAVG 17.45km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Okolice Mstowa

Sobota, 9 maja 2015 · dodano: 10.05.2015 | Komentarze 2

Po niedzielnej wycieczce Rafała dopadło choróbsko. Dziś ładny dzień więc rzecze on, iż szkoda bym go marnowała i dostałam pozwolenie na jazdę z Rafikiem. Zawsze to lepiej żebym jechała z kimś rozsądnym a nie sama, bo nie wiadomo, co sama mogę wyrobić. Tak. Poza mną nikt z Rafikiem nie zechciał jechać toteż podążamy we dwójkę. Prowadzi Rafik. Na początek Kamieniołom Prędziszów. Tamtejszy kamienisty podjazd to jak na razie dla mnie kosmiczne trudności. Obejrzeliśmy skocznię, na której ewolucje wyczynia syn Rafika. Robi wrażenie.
A Częstochowa widziana z tej perspektywy wygląda nie najgorzej. Dużo zieleni.
Potem czerwonym rowerowym, następnie wyjazd na asfalt i skręt do miejscowości Gąszczyk. Pokręciliśmy się po tamtejszych pagórkach (płosząc zające) znajdując całkiem fajny wariant dojazdu do niebieskiego szlaku. Dalej Małusy, Turów, Ciecierzyn a tu czeka stromy podjazd na górkę, gdzie ukryły się dawne, niemieckie bunkry. Warto byłoby kiedyś zajrzeć do wszystkich. Zachowały się także okopy. Następnie Zrębice, czarnym szlakiem pieszym przez Sokole Góry i powrót de Cze-wy drogą przeciwpożarową. Po drodze pozdrawia nas jadąca w przeciwnym kierunku ekipa PTTK M2 pod kierunkiem pana Mariana Kotarskiego. Tu jest link do nich:
KLUB PTTK M2
A przy rzece spotykamy Krzarę. Omówilim parę zagadnień związanych z Orbitą. Szykuje się ciekawa i dobrze zorganizowana impreza:) Przy dworcu PKP Rafał skręca prosto do domu, a ja jeszcze nieco dookoła, by parę km więcej było. Cel na maj to znowu 1000 km...
Pogadalim, pokręcilim spokojnie po górkach, parę nowych ścieżek jest. Ciągle człek tymi samymi podąża a tymczasem wystarczy się nieco rozejrzeć by znaleźć nowe, równie dla roweru dobre.
Widok na Częstochowę z Kamieniołomu Prędziszów
Widok na Częstochowę z Kamieniołomu Prędziszów © Skowronek
Bunkier
Bunkier (autor: Rafik)
Bunkier koło Zrębic
Bunkier koło Zrębic © Skowronek
I klejny bunkier
I kolejny bunkier © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 125.61km
  • Teren 50.00km
  • Czas 06:52
  • VAVG 18.29km/h
  • VMAX 48.20km/h
  • Podjazdy 1082m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

W sercu Jury czyli Siwuchowymi ścieżkami IV

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 04.05.2015 | Komentarze 9

Gdzie nas ten Siwuch dziś zawlókł to Wam dokładnie nie powiem bowiem ziem owych nie znam. Rzec tylko należy, iż wybrane przezeń ścieżki doskonałe były, choć nieraz pot lał się strumieniami gdy nam przewodnik kolejny podjazd fundował. Lecz męczyć się warto, jako że okolice Pilicy jawią się jak małe góry z widokami prześlicznymi. Przejdźmy do opisu ekskursyi:
Na miejsce zbiórki w Zawierciu wyruszają trzy grupy: pociągiem Adrian, Marcin i my, autkiem Rafik i Michał a Siwuch (który choć raz mógł dłużej pospać) rowerem. Na stacji spotkanie i wespół podążamy (właściwie podjeżdżamy) do Blanowic. Następnie ścieżkami do stóp Okiennika Wielkiego.
Pierwszy podjazd na trasie
Pierwszy podjazd na trasie © Skowronek
Okiennik Wielki
Okiennik Wielki © Skowronek
Ekipa pod Okiennikiem (autor: Marcin)
Ekipa pod Okiennikiem (autor: Marcin)
Przełajowo
Przełajowo © (autor: Marcin)
A potem lasami i polami, czasem asflatem do Siamoszyc. Jest tu zalew i źródła Krztyni.
Chwila przerwy
Chwila przerwy © Skowronek
Na Siwuchowej ścieżce
Na Siwuchowej ścieżce © Skowronek
Widoki na szlaku
Widoki na szlaku (autor: Marcin)
Źródła Krztyni
Źródła Krztyni © Skowronek
Był i mostek
Był i mostek © Skowronek
Główną atrakcją dzisiejszej wycieczki jest przejazd drogą wybudowaną dla transportu rakiet S300. Droga kończy się wybetonowanym placem skąd rakiety miały być odpalane. Supertajna jednostka miała się tu znajdować w latach 80'tych. Rakiet już nie ma jest za to wspaniały, leśny asfalt biegnący pośród wzgórz, chwilami stromy jak w górach.
Na żółtym szlaku w okolicy Mokrusa
Na żółtym szlaku w okolicy Mokrusa © Skowronek
Na drodze S300
Na drodze S300 © Skowronek

"Droga rakietowa" © Skowronek
Na skrzyżowaniu rakietowej drogi żegnają nas Rafał i Michał, jadący do Włodowic, do rodziny. Reszta zaś podąża na siwuchowy punkt widokowy. Przed podjazdem na punkt był zjazd, gdzie można w łepetynę niską gałęzią oberwać i z grobli spaść. No, mnie się to w każdym razie zdarzyło. Ale bez gleby, wszystko dzięki nowej kierownicy:)
Droga na punkt widokowy wiedzie litą skałą, na początku (poza Rafałem, który na podjazdy uparty jest wyjątkowo) chętnych nie było ale jakeśmy tam dojechali to każdy zdanie zmienił, szkoda było rezygnować.
Widoki z Swiuchowego szlaku (autor: Adrian)
Widoki z Siwuchowego szlaku (autor: Adrian)
Z Tomkiem (autor: Adrian)
Z Tomkiem (autor: Adrian)
Jedna z ciekawych ścieżek (autor: Marcin)
Jest to jedna z ciekawych ścieżek (autor: Marcin)
Potem serwis bo Rafał złapał kapcia a następnie podążamy do Pilicy. Zaglądamy do Sanktuarium Matki Boskiej Śnieżnej i do ruin kościółka i klimatycznego baru "U Ryśka" gdzie dają przyzwoite jedzenie i rowery schować można.
Sanktuarium MB Śnieżnej w Pilicy
Sanktuarium MB Śnieżnej w Pilicy © Skowronek
Wnętrze sanktuarium Matki Boskiej Śnieżnej
Wnętrze sanktuarium Matki Boskiej Śnieżnej © Skowronek
Pilica - ruiny XVII-wiecznego kościoła szpitalnego
Pilica - ruiny XVII-wiecznego kościoła szpitalnego © Skowronek
Blisko stąd do ruin zamku Smoleń. Szkoda tak odjechać i nie zajrzeć... Zwłaszcza, że ruiny zabezpieczono i swobodnie zwiedzać można. Zamek zwany jest też Pilcza - od nazwiska właściciela. Historię już kiedyś opisywałam, więc nie będę Was zanudzać. I o studni i o jaskiniach pod zamkiem także.
Jednakowoż częściowa rekonstrukcja ma pewien skutek uboczny. Nie my jedni wpadliśmy na genialny pomysł odwiedzenia ruin. Na podobny wpadło chyba z pół powiatu. Aut pełno, spacerowiczów także ale jest dość kulturalnie. Po mozolnym podjeździe zdobywamy zamkowe wzgórze.
Na zamku Smoleń
Na zamku Smoleń (autor: Adrian)
Brama zamku Smoleń
Brama zamku Smoleń © Skowronek
Z Rafałem
Z Rafałem © Skowronek
Smoleń - widok z zamkowej wieży
Smoleń - widok z zamkowej wieży © Skowronek
Ruiny zamku Smoleń
Ruiny zamku Smoleń © Skowronek
Po zwiedzeniu zamku jedziemy szlakiem czerwonym pieszym z powrotem do Pilicy. Odwiedzamy jeszcze cmentarz żydowski.
Cmentarz żydowski w Pilicy
Cmentarz żydowski w Pilicy © Skowronek
Czas już wracać do domu. Jedziemy szlakami do Podzamcza. A tam... Koniec świata. O ile w Smoleniu było pół powiatu tutaj jest pół województwa. Albo i lepiej. Zakorkowane ulice, wszędzie tłumy. Zaglądamy tylko do wodopoju i wiejemy stąd. Szlakiem do Bzowa a potem do Kromołowa. A potem zostaliśmy zaproszeni w gościnę do Włodowic, gdzie mieszkają teściowie Rafika. Jest także jego żona Gosia i synowie i więcej rodzinki. Po zjedzeniu mnóstwa pyszności żegnamy się i jedziemy dalej. Siwuch prowadzi do Myszkowa a potem żegna nas i wraca do Zawiercia. Pozostała zaś czwórka jedzie do Żarek Letnisko a potem przez Oczko i Kuźnicę Starą do Jastrzębia. Blisko już do domu, jeszcze tylko Zawodzie, Korwinów i Cze-wa.
Dzięki Tomkowi poznaliśmy mnóstwo nowych, fantastycznych ścieżek. Dziękujemy:) Wycieczkę podsumować można jednym zdaniem: piękna ta nasza Jura.
Jurajski widoczek
Jurajski widoczek © Skowronek


Kategoria Jura, powyżej 100 km


  • DST 143.45km
  • Teren 45.00km
  • Czas 07:22
  • VAVG 19.47km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Puszcza Dulowska, Diabla Góra i inne takie

Niedziela, 26 kwietnia 2015 · dodano: 27.04.2015 | Komentarze 1

Kolejna wycieczka z cyklu: "Warianty rozliczne powrotu z Krakowa do Częstochowy".
Bladym świtem ładujem się do pociągu relacji Częstochowa - Kraków i po trzech godzinkach jesteśmy na stacji Kraków Mydlniki. Z jednym małym epizodem - otóż pociąg dojeżdża do Katowic, po czym maszynista przechodzi do ostatniego wagonu, który staje się wówczas lokomotywą. A jeśli w owym wagonie stoi kilkanaście rowerów (nie jesteśmy jedyni) to jak ma przeleźć? Tak więc w Katowicach musim się przeładować i zająć dotychczasową lokomotywę.
Ze stacji jedziem Rowerowym Szlakiem Orlich Gniazd wzdłuż zbiorników retencyjnych (ogrodzone) i dojeżdżamy do wąwozu, dość trudnego jak dla mnie. Szczęściem Siwuch i tu zna ścieżkę obok:)
Potem podążamy prześlicznymi lasami, czasem pędzimy polami (kurząc przy tym, że hej!), po malowniczych pagórkach. Chwilami widać Beskidy, w oddali majaczy Babia Góra.
Widok na Las Wolski z czerwonego szlaku
Widok na Las Wolski z czerwonego szlaku © Skowronek
Ekipa w komplecie (pomiędzy nami powinna być Babia Góra ale nie widać) (autor: Marcin)
Ekipa w komplecie (pomiędzy nami powinna być Babia Góra ale nie widać) (autor: Marcin)
Rafał na szlaku
Rafał na szlaku (autor: Robert)
I jeszcze ja:) (autor: Robert)
I jeszcze ja:) (autor: Robert)
Końcówka podjazdu (autor: Robert)
Końcówka podjazdu (autor: Robert)
Na czerwonym szlaku rowerowym w okolicy Brzoskwini
Na czerwonym szlaku rowerowym w okolicy Brzoskwini © Skowronek
W Rudnie porzucamy Szlak Orlich Gniazd i jedziemy rowerowymi szlakami Puszczy Dulowskiej. Są to wygodne drogi szutrowe. Sporo biegaczy i rowerzystów. I tak dojeżdżamy w okolice Trzebini. W Młoszowej odwiedzamy prześliczny zespół pałacowo - parkowy. Na tablicy Sikor przeczytał, iż na początku XIX wieku właściciel tych dóbr "Juliusz Ozdoba Florkiewicz postanowił przebudować klasycystyczny dwór w Młoszowej i nadać mu bardziej „starożytny" charakter. Jego zamierzeniem było nie tylko upiększenie rezydencji, ale też ubarwienie jej wizerunku i przekonanie współczesnych, że w tym miejscu już w początkach XVII wieku istniał zamek, zniszczony w czasie wojny północnej przez Szwedów, który teraz jest przez niego zaledwie „odbudowywany". Rzekoma odbudowa miała być przeprowadzona na podstawie fikcyjnego inwentarza z 1705 r." Może i nieautentyczny ale zameczek jest cudny i naprawdę warto go odwiedzić.
Młoszowa - zespół pałacowo-parkowy
Młoszowa - zespół pałacowo-parkowy © Skowronek
Młoszowa - jeden z pałacowych lwów
Młoszowa - jeden z pałacowych lwów © Skowronek
Młoszowa - brama wjazdowa
Młoszowa - brama wjazdowa © Skowronek
Młoszowa - jedna z wież
Młoszowa - jedna z wież © Skowronek
Kolejną atrakcją jest Diabla Góra (jadąc doń mijamy elektrownię w Trzebini). Góra ma strome stoki i kryje jaskinię, dość niebezpieczną, weszłam ale korytarz jest bardzo niski i potrzeba innego sprzętu na taką eksplorację. Poza tym są tam skałki i 250-letni bukowy las. Na zdjęciach w przewodniku była też figura smoka ale nie znalazłam:(
Na szlaku
Na szlaku © Skowronek
Jaskinia w Diablej Górze
Jaskinia w Diablej Górze © Skowronek
Wierzchołek Diablej Góry
Wierzchołek Diablej Góry © Skowronek
Następnie jedziemy na punkt widokowy. A widać zeń wyrobisko kopalni piasku "Szczakowa". Niegdyś widać było ogrom piachów, dziś jest już niemal całkowicie zrekultywowane. Ale i tak miło popatrzeć.
Droga do punktu widokowego (autor: Marcin)
Droga do punktu widokowego (autor: Marcin)
Punkt widokowy na wyrobisko
Punkt widokowy na wyrobisko © Skowronek
Wyrobisko kopalni piasku Szczakowa
Wyrobisko kopalni piasku Szczakowa © Skowronek
W Laskach zaglądamy do stajni, mieszka tam wielbłąd oraz konie, które nauczone są, że dostają smakołyki od turystów.
Potem jedziemy przez Błędowskie Lasy.
Wielbłąd ze stajni w Laskach
Wielbłąd ze stajni w Laskach (autor: Robert)
Biała Przemsza
Biała Przemsza © Skowronek
Czas już kierować się do domu. Jedziemy przez Niegowonice i Łazy do Zawiercia. Na rynku w Łazach obejrzeć można fotografie z początku XX wieku.
Odwiedzamy jeszcze Miejsce Pamięci - mogiłę powstańców z 1863 roku.
Rynek w Łazach
Rynek w Łazach © Skowronek
Miejsce Pamięci - mogiła powstańców z 1863 r
Miejsce Pamięci - mogiła powstańców z 1863 r © Skowronek
W Zawierciu zaczyna padać, toteż urządzamy przerwę na posiłek. Dojeżdżają do nas jeszcze Aga z Przemkiem. Gdy przestaje padać jedziemy, jednak brak błotników sprawia, że i tak rychło jesteśmy schlapani a buty mokre. W Myszkowie Przemo i Aga jadą do przemkowych rodziców, my zaś ciśniemy do cze-wy. Znowu pada ale, że i tak jesteśmy mokrzy to jedziemy. Za Żarkami Lestnisko Robert złapał kapcia i tym sposobem był deszczowy serwis.
Deszczowy serwis
Deszczowy serwis © Skowronek
W Poraju wychodzi słońce i wysusza nieco ubrania, przyjemnie wygrzewać się w jego promieniach. Przez Jastrząb jedziemy do Korwinowa, gdzie żegna nas Siwuch (za chwilę ma pociąg). Reszta ekipy wraca do Cze-wy. Przemoczeni i umorusani ale zadowoleni. Mam nadzieję, że się nikt po tej wycieczce nie przeziębi. Tak oto mamy kolejny wariant powrotu z Krakowa, całkiem ciekawy. Do tego mam 1000 km w kwietniu:) Dziękuję wszystkim i do następnej wycieczki:)






  • DST 64.91km
  • Czas 02:51
  • VAVG 22.78km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niechęć...

Piątek, 17 kwietnia 2015 · dodano: 17.04.2015 | Komentarze 3

No i góral się sypie - tym razem piasta do wymiany. Rzecz dotyczy tylnego koła - znowu. Tak więc teraz to już nie ma wymówek - trza schudnąć, skoro tylne koło ciężaru nie wytrzymuje...
Dziś wolny dzień, zajęć wiele lecz znalazł się czas na małą wycieczkę. Ostatnimi czasy ciężko mi się jeździ, ogólna niechęć, brak sił, brak tego pozytywnego "nakręcenia", o radości nie wspominając. Prawdę mówiąc jazda jest męczarnią. Może stan ten raczy minąć samoistnie.
Jazda około południa w dni robocze to dobra rzecz - ruch na bocznych drogach jest minimalny. Trasa... Cóż, w sumie nic nowego. Przez Skrajnicę do Olsztyna, następnie podjazd do Biskupic, zjazd do Zaborza, potem Suliszowice. Widziałam tu piękne działki, takie ze skałką i z lasem... Prócz pięknych działek znajdziem tu także relikty strażnicy, niestety jest ogrodzona a właściciele gonią turystów. Rzecz podobna jak w Łutowcu.
Jedna ze skałek w Suliszowicach
Jedna ze skałek w Suliszowicach © Skowronek
Rafał w Suliszowicach
Rafał w Suliszowicach © Skowronek
Następnie Ostrężnik i mała sesja przy Bramie Twardowskiego. Powstała, jak się łatwo domyślić, przez zapadnięcie stropu dawnej jaskini. To bardzo ładne miejsce. Wczesna wiosna jest dobrą porą na podziwianie skałek - na drzewach jeszcze nie ma liści i skałki prezentują się w całej okazałości. Potem Siedlec, Zrębice, ponownie Biskupice, Olsztyn i powrót przez Kusięta.
Szlak do Bramy Twardowskiego
Szlak do Bramy Twardowskiego © Skowronek
Jurajskie skałki
Jurajskie skałki © Skowronek
Brama Twardowskiego
Brama Twardowskiego © Skowronek
Skalna kapliczka
Skalna kapliczka © Skowronek




Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 50.75km
  • Czas 02:06
  • VAVG 24.17km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koziegłowy

Wtorek, 14 kwietnia 2015 · dodano: 14.04.2015 | Komentarze 2

Popołudniowa wycieczka z Rafałem i Marcinem. Dawnymi czasy często jeździli razem, potem drogi ich się rozeszły, jak to w życiu. Ale w zeszłym roku spotkali się na "Masie" i kontakt odnowili.
Przez Korwinów i Jastrząb podążamy do zbiornika w Poraju. Początkowy plan zakładał Olsztyn ale tak w kółko tylko Olsztyn i Olsztyn... Niedaleko stąd znajduje się całkiem miła i do tego znana miejscowość - Koziegłowy. Sławę swą zawdzięcza produkcji choinek, ozdób świątecznych, kapeluszy i zabawek. Warte uwagi są wyroby z łyka osikowego. Wszystkie te dobra zakupić można w firmowych sklepach. Warto przybyć tu po zmroku w okresie Świąt Bożego Narodzenia by zobaczyć wspaniałą iluminację.
Zatem jedziemy do Koziegłów. Na rynku, przy fontannie, chwila przerwy i powrót tą samą drogą. Chwilami miałam problemy, by tym dwóm szaleńcom utrzymać się na kole. A tymczasem panowie na góralach byli... Na początku jechali spacerkiem ale za Porajem spojrzeli na średnią i tak jakoś automatycznie przyspieszyli. A potem pozostało mi jedynie ich gonić...
Koziegłowy - rynek z fontanną
Koziegłowy - rynek z fontanną © Skowronek
Koziegłowy
Koziegłowy © Skowronek
Koziegłowy II
Koziegłowy II © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 58.86km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 21.67km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

W odwiedziny

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 3

Rafał ma pracujący weekend, więc dziś bez niego, niestety.
Rafik z synem planowali wycieczkę terenową, więc przyłączyłam się do nich na pierwszym odcinku. Pojechał też Artur, którego w pierwszej chwili nie poznałam.
Jedziemy przez hutę i w lewo, na ścieżkę wzdłuż torów, następnie lasem do Kusiąt i do stóp Gór Towarnych. Ponieważ na niebie zbierają się ciemne chmury, zatem żegnam panów i pędzę do Lipnika. W Lipniku bowiem mieszka przyjaciółka z dziećmi, a że jestem chrzestną młodszej córki, więc staram się ją odwiedzać, kiedy tylko mam czas.
Myślę sobie, że pora wczesna to i ruch mały więc pojadę główną drogą przez Małusy i Kobyłczyce. Wieje w plecy więc do Lipnika dojeżdżam ekspresowo. Skóra cierpnie na myśl o powrocie pod wiatr... Już w połowie drogi obiecuję sobie, że wracam inaczej. Tutejsi kierowcy są bowiem nad wyraz nieogarnięci. Za każdym razem gdy tędy jedziemy trafi się paru kretynów (lub kretynek). Liczyłam, że przemknę bezboleśnie ale i tym razem nie było inaczej. Liczba kretynów na dziś: dwie sztuki.
Kawa, leśny spacer z dziećmi i psami i zbieram się do drogi powrotnej. Wszak Rafał z pracy wróci a tu obiadu nie ma...
Tym razem jadę przez Zagórze, Bukowno i Turów. Chwilami jazda jest męczarnią, tak mocno wieje. A dziś nie ma się za kim schować... Wreszcie Kusięta i Cze-wa. Od Kusiąt widziałam mnóstwo rowerzystów, towarzystwo ciągnie do Olsztyna, wszak to pierwsze dni wiosennej pogody.






Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 41.82km
  • Czas 01:38
  • VAVG 25.60km/h
  • VMAX 52.70km/h
  • Podjazdy 223m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Turów

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 11.04.2015 | Komentarze 5

Do południa piesza wycieczka z koleżanką do rezerwatu Zielona Góra i do tamtejszej jaskini. Jaskinia owa (łatwa, pozioma) słynie z kolumn naciekowych i zwykle pełno tam grotołazów. Szczęściem dziś żadnego nie było, jeno wspinacze na skałkach.
Po obiedzie przejażdżka z Rafałem (Cze-wa - Skrajnica - Olsztyn - Biskupice - Olsztyn - Turów - Kusięta - Cze-wa).
Skałka Diabelskie Kowadło
Skałka Diabelskie Kowadło © Skowronek
W Jaskini Pod Zieloną Górą
W Jaskini Pod Zieloną Górą © Skowronek
Jaskinia Pod Zieloną Górą
Jaskinia Pod Zieloną Górą © Skowronek
W Turowie
W Turowie © Skowronek


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 65.69km
  • Czas 02:49
  • VAVG 23.32km/h
  • VMAX 50.30km/h
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siedlec

Środa, 8 kwietnia 2015 · dodano: 08.04.2015 | Komentarze 4

Na wycieczkę wybraliśmy się po obiedzie. Dziś bez zwiedzania. W Siedlcu (to wzgórze nazywa się chyba Laski, tak przynajmniej twierdzi mapa) wycięto zarośla odsłaniając śliczne skałki. Trasa: Cze-wa - Kusięta - Olsztyn- Turów - Zagórze - Piasek - Pabianice - Siedlec - Zrębice - Turów - Olsztyn - Kusięta - Cze-wa Widok ze wzgórza Laski
Widok ze wzgórza Laski © Skowronek Skałka w Siedlcu (chyba jest to Góra Laski)
Skałka w Siedlcu (chyba jest to Góra Laski) © Skowronek W zagajniku kryjącym skałkę
W zagajniku kryjącym skałkę © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 52.92km
  • Czas 02:19
  • VAVG 22.84km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Podjazdy 241m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Żuraw

Poniedziałek, 6 kwietnia 2015 · dodano: 06.04.2015 | Komentarze 4

No i pada. Z nieba śnieg leci ale co tam... Wespół z Bartkiem jedziemy "poszosować". Gęsty śnieg pada do Kusiąt, potem mamy przeplatankę. Chwilami nawet słońce wygląda. Z Kusiąt podążamy o Turowa, następnie do Zagórza, potem skręcamy na Żuraw i przez Małusy i Brzyszów wracamy do Cze-wy. Pogadalim i fajnie było. Nawet po drodze nikt nas nie zlał a wioski zdawały się wymarłe. Mieszkańcy po chałupach siedzą i ani im w głowach z wiadrami latać.
Początek wycieczki
Początek wycieczki © Skowronek
Pada sobie śnieżek
Pada sobie śnieżek © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 69.08km
  • Czas 03:02
  • VAVG 22.77km/h
  • VMAX 55.50km/h
  • Podjazdy 471m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żarki

Niedziela, 5 kwietnia 2015 · dodano: 05.04.2015 | Komentarze 5

Święta. Rok temu byliśmy z Jackiem w Wąwozie Ponurego, było wiosennie, słonecznie... A dziś zimno i pochmurno ale nie pada. Co tam zimno, co tam wiatr ale NIE PADA. Trzeba to wykorzystać!
Przeto po uroczystym śniadanku jedziemy.
Przez Skrajnicę śmigamy do Olsztyna. Ruch samochodowy nieduży, zatem podążamy przez Przymiłowice. Zwykle droga ta jest niezwykle ruchliwa a przez brak pobocza - groźna. Wprawdzie rozpoczęto budowę ścieżki rowerowej z Olsztyna ale, jak na razie, mija Spichlerz i na początku Przymiłowic kończy się w... rowie. Tak, tak, w przydrożnym rowie.
Następnie jedziemy przez Zrębice, Siedlec i Ostrężnik. W powietrzu wirują pojedyncze płatki śniegu.
W Ostrężniku skręcamy na ścieżkę rowerową biegnącą przez las. Jest to fragment Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd, wyasfaltowany dwa lata temu.
Tak dojeżdżamy do Przewodziszowic a następnie do Żarek. Stąd jak zwykle: Wysoka Lelowska, Przybynów, Zaborze i Biskupice. A w Biskupicach śnieżyca ale kto by się tam zatrzymywał... Wszak śnieg lepszy jest od deszczu.
W Kusiętach rozpogadza się. Skręcamy na "Starą Drogę" i na "Rowerostradę", którą wracamy do Cze-wy.
Powrót pod wiatr, pod koniec czułam już zmęczenie. Ale i tak fajnie, że w ogóle dało radę wyjechać.

Ścieżka rowerowa do Żarek
Ścieżka rowerowa do Przewodziszowic © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura