Info
Suma podjazdów to 582241 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Maj4 - 0
- 2025, Kwiecień3 - 2
- 2025, Marzec7 - 4
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik5 - 2
- 2024, Wrzesień9 - 0
- 2024, Sierpień9 - 4
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
Jura
| Dystans całkowity: | 39079.36 km (w terenie 11833.00 km; 30.28%) |
| Czas w ruchu: | 1599:47 |
| Średnia prędkość: | 20.17 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 70.00 km/h |
| Suma podjazdów: | 198189 m |
| Suma kalorii: | 25444 kcal |
| Liczba aktywności: | 523 |
| Średnio na aktywność: | 74.72 km i 3h 47m |
| Więcej statystyk | |
- DST 232.65km
- VMAX 53.10km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Ojców czyli poprawa życiówki
Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 11
No i poprawiłam dziś życiowy wynik. A wszystko dzięki Siwuchowi i jego świetnej trasie przez góreczki.
Spotykamy się 5.30 na dworcu Częstochowa Raków i ruszamy po dwusetkę. Chłopcy, bowiem, trenują kapkę przed Orbitą. Rafał jedzie na szosie, ja na góralu z szosowymi oponami, Tomek na góralu i grubych oponach.
Od początku staramy się omijać ruchliwe asfalty i miasta. Prowadzi Siwuch, jako, że doskonale zna on wszelakie jurajskie drogi. Dzień miał być pogodny a tymczasem chmury snują się nisko po niebie i jest zimno. Ubieramy ciepłe rzeczy a i tak często zęby dzwonią. W powietrzu unosi się mgiełka i skrapla na naszych okularach i kaskach.
Z Cze-wy jedziemy do Poraja, następnie do Żarek Letnisko, gdzie skręcamy w lewo i jedziemy przez Nową Wieś Żarecką do Myszkowa.
Z Myszkowa podjazd na Górę Włodowską i docieramy do Włodowic. Tutaj przerwa na jedzenie.
Przerwa we Włodowicach © Skowronek
Z Włodowic przez Pomrożyce do Kromołowa, potem Bzów, Fugasówka i jesteśmy w Ogrodzieńcu. Dzięki temu omijamy Zawiercie.
Z Ogrodzieńca trzeba jechać kawałek ruchliwą drogą. Na początek podjazd do miejscowości Rodaki. Tomek prowadzi nas też do zabytkowego kościółka św. Marka z 1601 r.
Rodaki - kościółek z 1601 r © Skowronek
Rodaki - przed kościółkiem © Skowronek
Następny etap to Klucze, gdzie opuszczamy ruchliwą 791 i skręcamy na Jaroszowiec.
Za Jaroszowcem kilka góreczek, jedziemy przez miejscowości Pazurek, Podlesie, Troks, potem fajnym asfaltem przez pola i już jesteśmy w Sułoszowej.
W okolicy miejscowości Pazurek © Skowronek
Dróżka z Troksa do Kosmolowa © Skowronek
Stąd prościutko do Doliny Prądnika. Dzięki temu ominęliśmy Olkusz. Aut tu niewiele, co bardzo nam odpowiada. Cały czas jedziemy spokojnym, równym tempem, oszczędzając siły. Nie zatrzymujemy się też zbyt często.
Jesteśmy w Ojcowie. Zwykle kłębi się tu tłum turystów i samochodów, lecz dziś jest zimno i dzięki temu mamy względny spokój.
Zatrzymujemy się na obiad i dłuższy odpoczynek.
Pieskowa Skała © Skowronek
Przy Maczudze Herkulesa © Skowronek
W Dolinie Prądnika © Skowronek
Ojców - Kaplica Na Wodzie © Skowronek
Ojców - drzewo rośnie wewnątrz drewnianego budynku © Skowronek
Zamek w Ojcowie © Skowronek
Następnie podjazd obok zamku Pieskowa Skała do miejscowości Wielmoża a potem dość ruchliwą drogą jedziemy do Trzyciąża.
Podjazd do Wielmoży © Skowronek
Tutaj skręcamy na Jangrot. I przez ów Jangrot, Michałówkę, Braciejówkę docieramy z powrotem do Troksa. Tutaj sporo góreczek ale sił wciąż mamy zapas, no i jedziemy spokojnie, bez szarpania.
Z Troksa jedziemy do Kluczy tak samo jak w drugą stronę. W Kluczach przerwa na jedzenie i uzupełnienie picia. Niebo wreszcie jaśniejsze, wygląda słońce a temperatura wzrasta i dłonie już nie marzną.
Przerwa w Kluczach © Skowronek
Teraz czeka nieco bardziej męczący podjazd za Rodakami i docieramy do Ogrodzieńca.
Czas już troszkę goni, zatem jedziemy prosto do Zawiercia, gdzie odbijamy na Rudniki, Kopaniny i wyjeżdżamy w Mrzygłodzie. W Myszkowie żegnamy się z Tomkiem, który wraca do Zawiercia, sami zaś przez Nową Wieś Żarecką, Żarki Letnisko, Masłońskie, Poraj wracamy do Częstochowy.
Dzięki Siwuchowi poznaliśmy świetne drogi, super alternatywa dla standardowej trasy do Krakowa. No i dzięki temu pokonaliśmy więcej kilometrów, co pozwoliło mi poprawić życiówkę:) Do tego jechało mi się lekko, trasę pokonałam samodzielnie i Rafał nie musiał mi pomagać. I nawet nic nie boli:)
- DST 78.68km
- Teren 30.00km
- VMAX 52.80km/h
- Podjazdy 735m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Siwuchowymi ścieżkami III
Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 4
Dzisiejszą wycieczkę rozpoczynamy w Zawierciu, w licznym składzie: Dwie Edyty, Emilia, Alek, Andrzej, trzech Tomków, Rafał i ja. Prowadzi Siwuch, doskonale znający tamtejsze szlaki. Początkowo podążamy lasem do Bzowa, potem szlakiem czerwonym Orlich Gniazd do Podzamcza. Na zamek nie jedziemy bo kłębi się tam tłum, za to ruszamy na Górę Birów, gdzie można zwiedzić, zrekonstruowane częściowo, grodzisko z XIII wieku.
Góra Birów ma strome, skalne ściany i płaski wierzchołek - doskonałe miejsce na warowny gród. Ludzie zamieszkiwali ją już w neolicie, potem Góra Birów była siedzibą ludu kultury łużyckiej, w czasach późniejszych siedzieli tu Germanie, potem na Górze Birów zamieszkali Słowiane (którzy ją dodatkowo uforytfikowali). Gród został zniszczony w XIV wieku, w czasach, gdy Łokietek darł koty z Wacławem II.
U stóp góry podobno znaleziono cmentarzysko kurhanowe ale nigdy go nie widziałam.
Gród oczywiście zwiedzamy (zostawiwszy strażników przy rowerach). Podoba nam się bardzo. A najbardziej podoba nam się chłód panujący wewnątrz drewnianych budynków. W budynkach zobaczyć można rekonstrukcje strojów, narzędzi codziennego użytku, broni, są też skamieliny z obszaru Jury, opisy. A jak jeden manekin się poruszył to nas nieco przestraszył. Bo to nie manekin był ale strażnik tutejszy.
Skały na Górze Birów © Skowronek
Pierwsza część ekipy przybywa do bram grodu © Skowronek
Kolejna część ekipy przybywa do bram grodu © Skowronek
Góra Birów - rekonstrukcja grodziska z XIII w © Skowronek
Rekonstrukcja wnętrza chaty © Skowronek
Birów - rekonstrukcja życia mieszkańców © Skowronek
Widok z Grodziska Birów na zamek Ogrodzieniec © Skowronek
Gród na Górze Birów © Skowronek
Góra Birów © Skowronek
Wojownik © Skowronek
Góra Birów - punkt widokowy © Skowronek
Potem wróciliśmy do Podzamcza by odwiedzić Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej. Wedle legendy 14.X.1818 r. jednemu z mieszkańców Podzamcza ukazał się na skałce wizerunek
Matki Bożej. Wtedy to na skale umieszczono obraz Najświętszej Maryi Dziewicy
przy którym mieszkańcy codziennie wchodząc po drabinie zapalali
światło. W miejscu tym było kiedyś źródełko, do którego przychodzili
obmywać się chorzy ludzie, gdyż miało ono leczniczą moc.
W latach pięćdziesiątych mieszkańcy Podzamcza zbudowali na skałce
niedużą kaplicę. W 2000 r. na jej miejscu postawiono większą kaplicę z zakrystią.
Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej © Skowronek
Z Podzamcza jedziemy szlakiem do Strażnicy w Ryczowie. A była to strażnica królewska, taka sama jak w Suliszowicach, Przewodziszowicach, Łutowcu. Niegdyś wyglądała tak:
Zbudowana w XIV wieku, stanowiła fragment łańcucha umocnień granicy południowo-zachodniej. Do połowy XX wieku trzymała się nieźle ale w latach 60'tych miejscowi wysadzili ją w powietrze by pozyskać materiał budowlany. W takich chwilach zastanawiam się, czy my Polacy naprawdę musimy być tacy? Wandale, wszędzie śmiecący i niszczący wszystko, co tylko można zniszczyć. Gdzie byśmy nie pojechali znajdujemy masę śmieci, zniszczone tablice, drogowskazy, zaśmiecone, zasikane jaskinie i bunkry, popisane albo wydrapane mury i ściany zabytków. Wstyd mi.
Ruiny Strażnicy Ryczów © Skowronek
Jeszcze jedno ujęcie Strażnicy w Ryczowie © Skowronek
Następnie trochę asfaltem, trochę terenem jedziemy do Skały Biśnik (w tutejszej jaskini znaleziono narzędzia neandertalczyków i liczne kości plejstoceńskich zwierząt). Jaskinia jest zakratowana by nasi rodacy nie mogli jej niszczyć.
Według legendy w tym rejonie były wyjścia z lochów Zamku Smoleń.
Jaskinia na Biśniku © Skowronek
Skała Biśnik © Skowronek
Kolejny etap to ruiny Zamku Smoleń, które ostatnio były zabezpieczane i częściowo rekonstruowane. Zamek zbudowany został w XIV wieku przez Ottona herbu Topór, zniszczony przez Szwedów w 1655 r.
Stołp Zamku Smoleń © Skowronek
Mury Zamku Smoleń © Skowronek
Schody na wieżę © Skowronek
Zamek Smoleń © Skowronek
Widok z wieży Zamku Smoleń © Skowronek
Smoleń - widok z zamkowej wieży © Skowronek
Zamek zwiedzamy krótko bo słońce praży niemiłosiernie. Jedynie jadąc rowerem można zaznać nieco ochłody. A w dodatku nie mamy już picia i koniecznie trzeba znaleźć wodopój. W tym celu jedziemy do Sławniowa i Wierbki, gdzie jest otwarty sklep.
Potem Siwuch prowadzi do Kidowa i miał tu być wąwóz, i był tylko nie ten. Droga rychło się skończyła a zaczęły zarośla, leżące gałęzie, ogromne pokrzywy (tak wysokie, że poparzyły mi twarz). Zrobiliśmy kółko i przedarliśmy się z powrotem do drogi. Może gdyby nie było tak gorąco to wrócilibyśmy szukać tego właściwego wąwozu ale nikt nie ma na to ochoty. Asfaltem jedziemy do Pilicy na popas w barze "U Ryśka".
Po odpoczynku Tomek prowadzi szlakiem czerwonym pieszym z powrotem do Podzamcza a stamtąd czerwonym rowerowym do Bzowa i Zawiercia.
Na czerwonym szlaku © Skowronek
I tak zakończono kolejną wycieczkę siwuchowymi ścieżkami. Humory dopisywały i mimo gorąca całkiem nieźle się jechało. Choć chwilami czuliśmy się jak skwarki na patelni. Powoli też jazda w terenie zaczyna mi wychodzić i cieszyć. Podziękowania dla Siwucha za przewodnictwo na jurajskich ścieżkach. I wcale się nie gniewamy za te pokrzywy, zabawnie się to wspomina:)
- DST 66.63km
- Teren 45.00km
- VMAX 44.30km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
(...)
Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 3
Beznadzieja. I nie chodzi wcale o to, że nie potrafię podjechać na proste, jurajskie górki. Że nie ma sił. Nie ma radości z jazdy.
Nie chodzi nawet o to, że durny quadowiec próbował nas rozjechać żeby się przed laską popisać. I nie chodzi o to, że zostawiliśmy to tak. Właśnie tak, bez niczego. Zamiast go gazem potraktować.
Chodzi o to, że nie potrafiłam pomóc małemu dzięciołowi. Albo raczej brakło mi odwagi.
Koniec.
- DST 49.38km
- Teren 13.00km
- VMAX 37.70km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Olsztyn
Wtorek, 20 maja 2014 · dodano: 20.05.2014 | Komentarze 2
Km do pracy i z popołudniowej wycieczki. Z Edytą i Kasią spotykamy się na Jesiennej i spokojnie jedziemy do Kusiąt terenem. Potem asfaltem do Olsztyna. Po drodze trochę pada, zatem zjeżdżamy do Leśnego by opady przeczekać. Dosiadamy się do Helenki i Krzysztofa by pogawędzić nieco. W tym czasie przybywa Tomek oraz szosowcy (którzy to szosowcy taką właściwość mają, iż z góry na każdego spoglądają. Jednak lepiej nie zaglądać do Leśnego, nic tu po mnie).
Do Częstochowy wracamy sobie w sześcioro drogą przeciwpożarową.
- DST 68.21km
- Teren 6.00km
- VMAX 43.00km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Złoty Potok asfaltem
Niedziela, 18 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 0
Nareszcie słonecznie.
Rafał udał się do pracy na II zmianę, przede mną zaś była perspektywa samotnego rowerkowania. Ale na szczęście na wycieczkę zaprosili mnie Edyta i Alek.
Ze względu na ostatnie opady pojechaliśmy asfaltem. W Zrębicach zajrzeliśmy wprawdzie w teren ale wody i błota pełno, nie ma się co taplać.
Tak więc przez Skrajnicę jedziemy do Olsztyna. Następnie Przymiłowice, Zrębice, Siedlec. Potem skręcamy na Szlak Ku Źródłom by dotrzeć do Złotego Potoku.
Nad stawem Amerykan urządzamy krótką przerwę i do Olsztyna wracamy tą samą trasą. A z Olsztyna przez Kusięta do Cze-wy.
Bardzo miłe popołudnie, fajnie się jechało, choć człek tak jakoś odwykł od asfaltu.
- DST 75.53km
- Teren 44.00km
- VMAX 42.10km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwie wycieczki
Poniedziałek, 5 maja 2014 · dodano: 05.05.2014 | Komentarze 2
Dziś wypadł wolny dzień, wspaniale. Pogoda cudna (no, może nieco chłodno) przeto na wycieczkę udać się można. Do południa pojechaliśmy z Rafałem szlakiem zielonym pieszym (tam, gdzie piachu było zbyt wiele skręcaliśmy na dróżki sąsiednie) do Dębowca. Następnie zjechalim obok cmentarza i lasem do Biskupic dotarlim. Podjazd do kościoła i zjazd w Sokole Góry. Na szlaków skrzyżowaniu przerwa na batonika a następnie pojechalim szlakiem żółtym pieszym. Do Cze-wy powrócilim drogą przeciwpożarową.
Ścieżka w pobliżu zielonego szlaku pieszego © Skowronek
A popołudniem późnym pojechałyśmy sobie z EdytKą, spokojnym tempem, ścieżkami obok Zielonej Góry. Następnie przez Kusięta i skręt obok szkoły na zielony szlak rowerowy. Podjazd na Sowią Górę i zjazd do Olsztyna. Na Sowiej Górze, obok krzyża, rośnie mnóstwo bzu, pięknie kwitnie.
Kawałek asfaltem i skręt na parking obok Góry Biakło. Czasu już niewiele, przeto tylko kawałek żółtym pieszym, do prakingu. A potem podążyłyśmy szlakiem pomarańczowym rowerowym, jako, że już od dawna żadna z nas nim nie jechała. Następnie niebieskim szlakiem rowerowym wracamy do Cze-wy.
Bardzo miły dzień:)
Widok na Olsztyn z Sowiej Góry © Skowronek
- DST 38.38km
- Teren 26.00km
- VMAX 33.10km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Sokole Góry
Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 2
Krótka, popołudniowa wycieczka. Początkowo jedziemy przez Michalinę i przez tory. Na drodze do Olsztyna straszny ruch, zatem nie wjeżdżamy na asfalt tylko od razu skręcamy w lewo, w teren. Za metalowym mostkiem ostro w prawo i zarośniętą ścieżką wzdłuż torów. Gdyby ktoś tamtędy jechał to niech uważa - pod koniec po prawej stronie ścieżki zieją ogromne, głębokie dziury. Jeśli ktoś wpadnie w jedną przednim kołem to groźna gleba murowana.
Przechodzimy przez tory i lasem podążamy do szutrowej drogi, prowadzącej do czerwonego szlaku rowerowego. Dojeżdżamy nim do Kusiąt. Kawałek asfaltem i skręcamy nad jeziorko krasowe. Chwila odpoczynku i jedziemy czerwonym pieszym. Mijamy Góry Towarne i zjeżdżamy do Olsztyna. Pora jeszcze wczesna zatem można zajrzeć w Sokole Góry.
Jedziemy szlakiem zielonym pieszym (miejscami mocno piaszczystym) by następnie skręcić na czarny szlak pieszy. Pnie się do góry fajnym podjazdem. Zjazd również miły. 
Na czarnym szlaku pieszym © Skowronek
Dalej jedziemy żółtym szlakiem, skręcamy jeszcze do skały Pielgrzym.
U stóp Pielgrzyma © Skowronek
Krajobraz Sokolich Gór © Skowronek
Czas zbierać się do domu. Drogą przeciwpożarową wracamy do Cze-wy.
- DST 135.85km
- Teren 45.00km
- VMAX 55.30km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Lelów
Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 01.05.2014 | Komentarze 5
Celem dzisiejszej wycieczki są okolice Lelowa. Trochę martwiłam się czy po ostatnim chorowaniu dam radę, lecz nie chciałam zawieść - w końcu już od kilku dni na wyjazd szykowała się liczna ekipa. Garść leków i w drogę.
Pod CH Jagiellończcy przybyli: Edyta, Kasia, Alek, Bartek, Paweł, Przemek, Rafał z synem. Pojechaliśmy jak zwykle - drogą przeciwpożarową. Na jej końcu już czekają Edyta, Andrzej i Jacek. Razem jedziemy na parking w Sokolich Górach, gdzie przybywa jeszcze Adam.
Przy parkingu w Sokolich Górach © Skowronek
I w takim oto składzie podążamy przez Sokole Góry czarnym szlakiem pieszym, mijamy kapliczkę św. Idziego i zjeżdżamy do Zrębic. Potem przez pola i kawałek lasem do drogi na Skowronów. Przy końcu miejscowości skręcamy w lewo, na pola. I polami tymi docieramy do Czepurki. W miejscowości owej znajdziemy dwór z przełomu XIX i XX wieku. Niestety w ruinie.
Dwór w Czepurce © Skowronek
Dalej podążając lasami osiągamy Śmiertny Dąb. Ciekawa nazwa, prawda? I mnie męczyło, co oznacza. Otóż 9 lipca roku 1863 miała tu miejsce potyczka pomiędzy oddziałami powstańczymi a carskimi, zakończona klęską tych pierwszych. Kilku powstańców powieszono na rosnących tam dębach i stąd nazwa.
Na trasie wycieczki © Skowronek
Nie zatrzymując się w tym miejscu (zresztą nie ma żadnej kapliczki) i nie rozmawiając o tym jedziemy (częściowo terenem, częściowo asfaltem) do Podlesia. Znajdziemy tu drewniany kościółek św. Idziego z 1728 roku oraz dwór Tęgoborskich z XVIII wieku. Na teren kościelny nie da się wejść, bramy zamknięte. Dwór natomiast w ruinie, teren tak zarośnięty, iż nie próbujemy tam dojść.
Kościół św. Idziego w Podlesiu © Skowronek
Dwór Tęgoborskich © Skowronek
Tutaj opuszczają wycieczkę (gonieni czasem) Adam, Michał, Przemek, Rafał. Pozostali zaś podążają do Mełchowa, odwiedzić mogiłę poległych 30 września 1863 r. W tym to miejscu siły powstańcze pod dowództwem
płk. Z. Chmieleńskiego stoczyły krwawy bój. Straty wojskowe były znaczne po obu stronach. W bitwie tej
został ciężko ranny w nogę młody podoficer Adam Chmielowski, znany później jako brat Albert.
Każdy sęk na krzyżu, górującym nad drogą, oznacza jednego poległego powstańca.
Mogiła w Mełchowie © Skowronek
Obok znajdziemy też piękną aleję orzechów włoskich. Ponoć wielu przybywa tu jesienią zbierać orzechy.
Aleja orzechów włoskich © Skowronek
Jedziemy dalej, kolejny cel to dwór z XIX wieku. Jest odnowiony i mieści ośrodek szkolno-wychowawczy. Opodal pracuje też drewniany młyn. Okolica jest piękna, spokojna, niezwykle urokliwa.
Bogumiłek - dwór © Skowronek
Bogumiłek - młyn © Skowronek
Białka Lelowska © Skowronek
Podążamy wzdłuż rzeczki by dotrzeć do kolejnego młyna. Potem odwiedzamy pałac z 1840 roku. Niestety teren pałacowy jest zamknięty.
Pałac Zwierkowskich © Skowronek
I tym sposobem przybywamy do Lelowa. Najpierw odwiedzamy cmentarz żołnierzy poległych w Kampanii Wrześniowej. Potem jedziemy do grobu cadyka Dawida Biedermana (udaje się wejść do środka, trafia się przewodniczka). Budynek jest nowy. Co roku, w końcu stycznia przybywają tu Żydzi z całego świata by modlić się przy grobie.
Zostajemy też oprowadzeni po pomieszczeniach domu modlitwy.
Mogiła żołnierzy polskich w Lelowie © Skowronek
Ohel cadyka Biedermana w Lelowie © Skowronek
Teraz poszukamy miejsca, w którym stał lelowski zamek.
Według zapisków kronikarzy w roku 1354 król Kazimierz
Wielki nadaje osadzie prawa miejskie i zezwala na wzniesienie murów
miejskich. W tym samym czasie na stromym zboczu nad rzeką Białką
przystąpiono do budowy murowanego zamku. Nie wiadomo czy chodziło o
rozbudowę istniejącej wcześniej budowli czy o nowy obiekt. Brak badań
archeologicznych uniemożliwia odtworzenie jego pierwotnego wyglądu.
Według przekazów zamek został wzniesiony na planie regularnym posiadał
wysoka wieżę i otoczony był fosą. Do jego budowy użyto cegły. Był
siedzibą starostwa grodowego. Zniszczony podczas "potopu szwedzkiego", odbudowany lecz pod koniec XVIII wieku popadł w ruinę. W XIX został całkowicie rozebrany a na jego miejscu powstał cmentarz. Strome wzgórze od razu przykuwa uwagę.
W tym miejscu niegdyś wznosił się zamek © Skowronek
Rekonstrukcja:
Postali, popatrzyli (na cmentarz się nie pchali) i jadą dalej. Chcieli znaleźć źródło szczelinowe lecz niestety się nie udało. Może następnym razem.
Białka. Gdzieś tu jest szczelinowe źródło © Skowronek
W poszukiwaniu źródła szczelinowego © Skowronek
Teraz czas się posilić. Restauracja "Lelowianka" serwuje potrawy regionalne i nie tylko. Oczywiście trzeba spróbować któregoś z lelowskich specjałów. Zdecydowałam się na czulent. Przepyszny, bardzo mi smakował, pewnie dlatego, że lubię kasze (trzeba wspomnieć, że nie wszyscy byli nim zachwyceni. No dobrze, zachwyconych było zaledwie 20% rowerzystów). Zajrzałam też do kościoła św. Marcina.
Wnętrze kościoła w Lelowie (XIV/XV w.) © Skowronek
Odpoczęli, pojedli i jadą dalej. Podążamy do Turzyna, by zobaczyć dwór z XIX wieku. Jest w rękach prywatnych, pięknie odnowiony.
Dwór w Turzynie © Skowronek
Potem jedziemy odwiedzić źródła Halszki. Również bardzo urokliwe miejsce, ciche, spokojne, zieleń wokół, w wodach rzeczki pluskają się małe kaczątka. Sielanka.
Źródło Halszki © Skowronek
Trzeba już kierować się w stronę domu. Jedziemy do Bystrzanowic-Dworu, gdzie zaglądamy do Wąwozu Międzygórze. 
Wąwóz Międzygórze © Skowronek
Następnie szlakiem czarnym rowerowym docieramy do pstrągarni Raczyńskich i dalej do Złotego Potoku. Tutaj skręcamy na Drogę Klonową i przez Brus dojeżdżamy do Zrębic. W Zrębicach skręcamy na szlak czerwony rowerowy i przez Przymiłowice-Kotysów docieramy do Olsztyna. Tutaj żegnamy Edytę i Andrzeja (są już w domku) i przez Skrajnicę wracamy do Cze-wy.
A tutaj są wszystkie zdjęcia z dzisiejszej wycieczki:
Lelów i okolice
Dziękuję wszystkim za towarzystwo:)
- DST 109.56km
- Teren 48.00km
- VMAX 54.50km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Wąwóz Ponurego
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 26.04.2014 | Komentarze 5
Wpis... będzie. Kiedyś. W każdym razie prowadził Yacek a wiecie, co to oznacza: mnóstwo fantastycznych ścieżek:)
Rankiem spotkaliśmy się z Edytą i Alkiem pod Jagiellończykami. Chwilę później przybył Bartek. Ponieważ był na szosie, zatem towarzyszył nam tylko kawałek.
Na drodze przeciwpożarowej dołącza Yacek i w składzie 5-osobowym jedziemy do Sokolich Gór. Tutaj czarnym szlakiem pieszym do kapliczki św. Idziego.
Kapliczka św. Idziego © Skowronek
Towarzystwo przy kapliczce © Skowronek
Następnie zjeżdżamy do Zrębic i szlakiem żółtym rowerowym do przysiółka Brus. Tutaj zostajemy kulturalnie pokropieni wodą (przez dzieci i ich mamusie, którzy akurat wysiadali z samochodu). Śmiechu było.
Potem podążamy Drogą Klonową wprost do Złotego Potoku. Odpoczywamy chwilę w pałacowym ogrodzie.
Droga Klonowa © Skowronek
Na tle pałacu w Złotym Potoku © Skowronek
Tutaj żegnają nas Edyta i Alek, którzy muszą wrócić wcześniej.
Pozostali zaś podążają w stronę Apolonki by odwiedzić Miejsca Pamięci z czasów II wojny światowej: Mogiłę Harcerzy i symboliczne mogiły Polaków pomordowanych w tutejszych lasach podczas A-B Aktion. Rozmawiamy tutaj o historii, pamięci i ludzkiej naturze.
Mogiła Harcerzy © Skowronek
Apolonka - pierwsze Miejsce Pamięci © Skowronek
Apolonka - drugie Miejsce Pamięci © Skowronek
Następnie kierujemy się do Huciska by odwiedzić Wąwóz Ponurego. Niegdyś to jurajskie uroczysko zwane było Kozinym Brzyskiem. Tutaj
na skarpie oddzielającej stary las od młodnika znajduje się symboliczny cmentarz trzech żołnierzy Armii Krajowej. Żelazne krzyże z
trumiennymi tabliczkami i stojąca obok kapliczka wyznaczają miejsce
nazwane Wąwozem Ponurego. „Ponury” to wojenny pseudonim
kapitana Jerzego Kurpińskiego (1918-55), który dowodził w Lasach
Janowskich oddziałem partyzanckim. Jednym z jego żołnierzy był Jan Koza
(1921-99), który, mieszkając w Hucisku, wybudował ten cmentarz na
miejscu, gdzie często odpoczywał jego dowódca. Upamiętnieni na tabliczkach żołnierze zostali zamordowani po wojnie przez UB.
Wąwóz Ponurego © Skowronek
Posiedzieliśmy przy mogile dłuższy czas a następnie udaliśmy się do kolejnego Miejsca Pamięci. W pobliżu miejscowości Bystrzanowice Dwór ukryta jest partyzancka mogiła. Otoczona płotkiem znaczy miejsce wojennej tragedii, która rozegrała się w dniu
21 września 1943 roku.
Zginęło wtedy w tym miejscu 5. żołnierzy AK otoczonych przez Niemców, po
otrzymaniu donosu o ich przebywaniu w pobliżu Dworu. Wśród poległych
było dwóch braci Sukienników: Tadeusz ps. „Jawor” i Edward ps. „Kmicic”
oraz Zygmunt Nadulski ps. „Latarnia”. Pozostałych nie rozpoznano.
Czterech z nich spoczywa nadal w tej leśnej mogile, piąty został po
wojnie ekshumowany i zabrany przez rodzinę. 
Mogiła żołnierzy Armii Krajowej © Skowronek
Jedna z dzisiejszych ścieżek © Skowronek
Potem jedziemy do dworku w Bystrzanowicach. Należał do majątku Raczyńskich ze Złotego Potoku. Niegdyś niszczał lecz niedawno został zakupiony przez małżeństwo lekarzy, którzy przywrócili mu dawną świetność. 
Bystrzanowice Dwór - XVIII-wieczny dworek © Skowronek
W kolejnym etapie wycieczki Yacek prowadzi nas przez okolice Mzurowa i Antolki. Podjazdy są konkretne i mocno dają mi w kość. Sił nadal brak.
Widoczek z ulicy Górskiej © Skowronek
Pamiątka © Skowronek
Nowa kapliczka © Skowronek
Czas poszukać wodopoju, w bidonach pustka. Tak dotarliśmy do Niegowej i do Mirowa. W Mirowie tłumy nieprzebrane. Zakupiliśmy wodę, chwilę odpoczęli i zwiali w lasy, gdzie cisza i spokój. Na nowych dróżkach rowerowych sporo ludzi ale kultura jest. Docieramy do Żarek.
Zamek Mirów © Skowronek
A potem Yacek prowadzi nas świetnymi, leśnymi ścieżkami do Żarek Letnisko. I tutaj zabawne zdarzenie: leśny przysiółek, kilka domków. Zatrzymaliśmy się na mostku nad rzeczką, by podziwiać zawilce i kaczeńce, rosnące na brzegach. Tymczasem idzie sobie starsza pani, taka babuleńka. Nic nie podejrzewamy a tu nagle zostajemy oblani wodą. Oczywiście kulturalnie ale nikt z nas nie posądzał babci o tak niecne zamiary.
Z Żarek Letnisko ścieżkami do Poraja a stąd do drogi przeciwpożarowej. Tutaj żegna nas Yacek a my podążamy do Cze-wy.
Bardzo udany dzień:))
- DST 54.59km
- Teren 29.00km
- VMAX 37.90km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Skałki św. Idziego
Niedziela, 20 kwietnia 2014 · dodano: 20.04.2014 | Komentarze 1
O poranku wierni na mszę się udali (no, połowa wiernych), potem wielkanocne śniadanie zjedli (tu już wszyscy: wierni i niewierni) i na krótką wycieczkę wyjechali. Początkowo obok terenów huty, potem na leśny dukt, by do Kusiąt dojechać, potem na zielony rowerowy, potem przez Olsztyn i w teren skręcamy obok Biakła. Przez Sokole Góry czarnym szlakiem pieszym wprost do Skałek św. Idziego, potem do kapliczki tegoż świętego. Sił mało, ciężko się jedzie.
Następnie do asfaltu i w prawo i w lewo i na zielony szlak pieszy. Tutaj konkretny podjazd po korzonkach. Ciężko było alem się uparła i wjechała. Potem szybki zjazd, zadowolona z siebie doganiam Rafała i pytam:
-I jak, i jak?
-Za mało dynamicznie.
Pfff.....
Potem (dynamicznie bo Rafałowi siły wróciły a mnie pozostało za nim gonić) dojeżdżamy do żółtego szlaku pieszego i za jego znakami podążamy. Nie skręcamy od razu na parking ale jedziemy nim dalej, bo są fajne ścieżki.
Okrężnie do asfaltu i powrót do Cze-wy drogą przeciwpożarową.
Jurajskie skałki © Skowronek
W Sokolich Górach © Skowronek
Skałki św. Idziego © Skowronek



