Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112823.66 kilometrów w tym 30192.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 573362 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50 - 100 km

Dystans całkowity:38137.30 km (w terenie 12485.50 km; 32.74%)
Czas w ruchu:1617:53
Średnia prędkość:18.55 km/h
Maksymalna prędkość:74.70 km/h
Suma podjazdów:232875 m
Suma kalorii:38927 kcal
Liczba aktywności:537
Średnio na aktywność:71.02 km i 3h 53m
Więcej statystyk
  • DST 78.68km
  • Teren 30.00km
  • VMAX 52.80km/h
  • Podjazdy 735m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Siwuchowymi ścieżkami III

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 4

Dzisiejszą wycieczkę rozpoczynamy w Zawierciu, w licznym składzie: Dwie Edyty, Emilia, Alek, Andrzej, trzech Tomków, Rafał i ja. Prowadzi Siwuch, doskonale znający tamtejsze szlaki. Początkowo podążamy lasem do Bzowa, potem szlakiem czerwonym Orlich Gniazd do Podzamcza. Na zamek nie jedziemy bo kłębi się tam tłum, za to ruszamy na Górę Birów, gdzie można zwiedzić, zrekonstruowane częściowo, grodzisko z XIII wieku.
Góra Birów ma strome, skalne ściany i płaski wierzchołek - doskonałe miejsce na warowny gród. Ludzie zamieszkiwali ją już w neolicie, potem Góra Birów była siedzibą ludu kultury łużyckiej, w czasach późniejszych siedzieli tu Germanie, potem na Górze Birów zamieszkali Słowiane (którzy ją dodatkowo uforytfikowali). Gród został zniszczony w XIV wieku, w czasach, gdy Łokietek darł koty z Wacławem II.
U stóp góry podobno znaleziono cmentarzysko kurhanowe ale nigdy go nie widziałam.
Gród oczywiście zwiedzamy (zostawiwszy strażników przy rowerach). Podoba nam się bardzo. A najbardziej podoba nam się chłód panujący wewnątrz drewnianych budynków. W budynkach zobaczyć można rekonstrukcje strojów, narzędzi codziennego użytku, broni, są też skamieliny z obszaru Jury, opisy. A jak jeden manekin się poruszył to nas nieco przestraszył. Bo to nie manekin był ale strażnik tutejszy.
Skały na Górze Birów
Skały na Górze Birów © Skowronek
Pierwsza część ekipy przybywa do bram grodu
Pierwsza część ekipy przybywa do bram grodu © Skowronek
Kolejna część ekipy przybywa do bram grodu
Kolejna część ekipy przybywa do bram grodu © Skowronek
Góra Birów - rekonstrukcja grodziska z XIII w
Góra Birów - rekonstrukcja grodziska z XIII w © Skowronek
Rekonstrukcja wnętrza chaty
Rekonstrukcja wnętrza chaty © Skowronek
Birów - rekonstrukcja życia mieszkańców
Birów - rekonstrukcja życia mieszkańców © Skowronek
Widok z Grodziska Birów na zamek Ogrodzieniec
Widok z Grodziska Birów na zamek Ogrodzieniec © Skowronek
Gród na Górze Birów
Gród na Górze Birów © Skowronek
Góra Birów
Góra Birów © Skowronek
Wojownik
Wojownik © Skowronek
Góra Birów - punkt widokowy
Góra Birów - punkt widokowy © Skowronek
Potem wróciliśmy do Podzamcza by odwiedzić Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej. Wedle legendy 14.X.1818 r. jednemu z mieszkańców Podzamcza ukazał się na skałce wizerunek Matki Bożej. Wtedy to na skale umieszczono obraz Najświętszej Maryi Dziewicy przy którym mieszkańcy codziennie wchodząc po drabinie zapalali światło. W miejscu tym było kiedyś źródełko, do którego przychodzili obmywać się chorzy ludzie, gdyż miało ono leczniczą moc.
W latach pięćdziesiątych mieszkańcy Podzamcza zbudowali na skałce niedużą kaplicę. W 2000 r. na jej miejscu postawiono większą kaplicę z zakrystią.

Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej
Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej © Skowronek
Z Podzamcza jedziemy szlakiem do Strażnicy w Ryczowie. A była to strażnica królewska, taka sama jak w Suliszowicach, Przewodziszowicach, Łutowcu. Niegdyś wyglądała tak:

Zbudowana w XIV wieku, stanowiła fragment łańcucha umocnień granicy południowo-zachodniej. Do połowy XX wieku trzymała się nieźle ale w latach 60'tych miejscowi wysadzili ją w powietrze by pozyskać materiał budowlany. W takich chwilach zastanawiam się, czy my Polacy naprawdę musimy być tacy? Wandale, wszędzie śmiecący i niszczący wszystko, co tylko można zniszczyć. Gdzie byśmy nie pojechali znajdujemy masę śmieci, zniszczone tablice, drogowskazy, zaśmiecone, zasikane jaskinie i bunkry, popisane albo wydrapane mury i ściany zabytków. Wstyd mi.
Ruiny Strażnicy Ryczów
Ruiny Strażnicy Ryczów © Skowronek
Jeszcze jedno ujęcie Strażnicy w Ryczowie
Jeszcze jedno ujęcie Strażnicy w Ryczowie © Skowronek
Następnie trochę asfaltem, trochę terenem jedziemy do Skały Biśnik (w tutejszej jaskini znaleziono narzędzia neandertalczyków i liczne kości plejstoceńskich zwierząt). Jaskinia jest zakratowana by nasi rodacy nie mogli jej niszczyć.
Według legendy w tym rejonie były wyjścia z lochów Zamku Smoleń.
Jaskinia na Biśniku
Jaskinia na Biśniku © Skowronek
Skała Biśnik
Skała Biśnik © Skowronek
Kolejny etap to ruiny Zamku Smoleń, które ostatnio były zabezpieczane i częściowo rekonstruowane. Zamek zbudowany został w XIV wieku przez Ottona herbu Topór, zniszczony przez Szwedów w 1655 r.
Stołp Zamku Smoleń
Stołp Zamku Smoleń © Skowronek
Mury Zamku Smoleń
Mury Zamku Smoleń © Skowronek
Schody na wieżę
Schody na wieżę © Skowronek
Zamek Smoleń
Zamek Smoleń © Skowronek
Widok z wieży Zamku Smoleń
Widok z wieży Zamku Smoleń © Skowronek
Smoleń - widok z zamkowej wieży
Smoleń - widok z zamkowej wieży © Skowronek
Zamek zwiedzamy krótko bo słońce praży niemiłosiernie. Jedynie jadąc rowerem można zaznać nieco ochłody. A w dodatku nie mamy już picia i koniecznie trzeba znaleźć wodopój. W tym celu jedziemy do Sławniowa i Wierbki, gdzie jest otwarty sklep.
Potem Siwuch prowadzi do Kidowa i miał tu być wąwóz, i był tylko nie ten. Droga rychło się skończyła a zaczęły zarośla, leżące gałęzie, ogromne pokrzywy (tak wysokie, że poparzyły mi twarz). Zrobiliśmy kółko i przedarliśmy się z powrotem do drogi. Może gdyby nie było tak gorąco to wrócilibyśmy szukać tego właściwego wąwozu ale nikt nie ma na to ochoty. Asfaltem jedziemy do Pilicy na popas w barze "U Ryśka".
Po odpoczynku Tomek prowadzi szlakiem czerwonym pieszym z powrotem do Podzamcza a stamtąd czerwonym rowerowym do Bzowa i Zawiercia.
Na czerwonym szlaku
Na czerwonym szlaku © Skowronek
I tak zakończono kolejną wycieczkę siwuchowymi ścieżkami. Humory dopisywały i mimo gorąca całkiem nieźle się jechało. Choć chwilami czuliśmy się jak skwarki na patelni. Powoli też jazda w terenie zaczyna mi wychodzić i cieszyć. Podziękowania dla Siwucha za przewodnictwo na jurajskich ścieżkach. I wcale się nie gniewamy za te pokrzywy, zabawnie się to wspomina:)


Kategoria Jura, 50 - 100 km


  • DST 79.40km
  • Teren 40.00km
  • VMAX 42.60km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielki Łuk Warty (cz. II)

Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 07.06.2014 | Komentarze 5

W tygodniu rowerkowania nie było z trzech przyczyn. Pierwsza: rower trafił do serwisu ze względu na spory opór w tylnym kole. Z serwisu wrócił, opór pozostał. W poniedziałek znów tam wróci.
W ogóle rowerek sypie się ostatnio, tu opór, tam luzy, tu skrzypi, tam coś pęknie (dziękuję Rafale za prezent w postaci blokady skoku).
Druga: moja kicia miała we wtorek operację i należy się nią opiekować. Niby nic strasznego ale chcę by wszystko było dobrze i rana szybko się zagoiła.
Trzecia: chwilowy zakaz jazdy do pracy rowerem. Cały czerwiec szlaban. Vis major.
W sobotę do Miszki przyjechała moja mama, możemy więc udać się na wycieczkę.
Samochodem jedziemy do Działoszyna. Auto zostaje na rynku, my zaś podążamy czerwonym szlakiem(mocno piaszczystym) do Załęcza Wielkiego. Stąd jedziemy (bez szlaku bo szlaków tam nie ma) do Źródełka Objawienia.
Wcześniej odwiedzamy kapliczkę św. Floriana.
Przy kapliczce św. Floriana
Przy kapliczce św. Floriana © Skowronek
Św. Florian
Św. Florian © Skowronek
Wg przekazów w 1856 r. mieszkance Dzietrznik ukazała się Matka Boska, która wskazała źródełko. Od tamtej pory źródełko nazwano Źródełkiem Objawienia i jest miejscem odwiedzanym przez pielgrzymów. Niedaleko źródła znajduje się ołtarz polowy zbudowany w 1993 r., przy którym raz do roku w dniu 3 maja celebrowana jest msza święta. Woda ze źródła posiada właściwości lecznicze.
Las otaczający źródło rośnie na wydmach śródlądowych (tzw. wydmy w Kałużach), powstałych w czwartorzędzie.
Miejsce jest zadbane i urokliwe. Nie pasuje mi tu jedynie drewniany papież. Wystarczyłby sam jego wiersz (wykuty na tablicy obok).
W miejscu Objawienia
W miejscu Objawienia © Skowronek
Leśna kaplica przy Źródle Objawienia
Leśna kaplica przy Źródle Objawienia © Skowronek
Nieładny papież przy źródle
Nieładny papież przy źródle © Skowronek
Źródełko Objawienia
Źródełko Objawienia © Skowronek
Jeszcze jedno spojrzenie na Źródełko Objawienia
Jeszcze jedno spojrzenie na Źródełko Objawienia © Skowronek
Potem jedziemy do kościoła w Dzietrznikach, zajrzeliśmy też na cmentarz - jest tam mogiła z czasów Powstania w 1863r., I i II wojny światowej.
Kościół w Dzietrznikach
Kościół w Dzietrznikach © Skowronek
Z Dzietrznik polami udajemy się do Bieńca by poszukać Wąwozu Królowej Bony (gdzie rośnie stary bluszcz). Wąwóz jest, owszem, ale tak zarośnięty, że nie sposób doń się dostać. Może na jesień tu wrócim.
Kolejny etap to Kurhany Książęce w Przywozie.
"Kurhany zostały usypane w II w. n.e. na wierzchowinie górującej nad osadą. Większy ma wysokość 4 m i średnicę 20 m. Z przeprowadzonych badań ustalono, że zawierał popielnicę z prochami ludzkimi, grób psa (prawdopodobnie pochowanego aby strzegł zmarłego) i był bardzo bogato wyposażony w przedmioty zbytku, przeważnie importowane, w tym: sprzączkę z brązu z kabłąkiem i srebrnymi blaszkami, resztki złotej ozdoby o wadze ok. 50 gramów, fragmenty wczesnorzymskiej ceramiki, stopione szkło, wiele przedmiotów z brązu itd. Według tych znalezisk ocenia się, że pochowany tu był człowiek spełniający wybitną rolę wykraczającą znacznie poza osadę.
W mniejszym kurhanie nie znaleziono żadnego grobu i znaczniejszych zabytków. Przypuszcza się jednak, że stało się tak za sprawą długiego okresu degradacji i zaorywania przez okoliczną ludność."
Jeden z Kurhanów w Przewozie
Jeden z Kurhanów w Przywozie © Skowronek
Mieszkaniec okolic kurhanu
Mieszkaniec okolic kurhanu © Skowronek
Następny etap to Toporów (w tamtejszym kościele oglądamy obraz Dudy-Gracza) i Kamion (z prześliczną, XVIII-wieczną kapliczką).
Obraz Dudy-Gracza w kościele w Toporowie
Obraz Dudy-Gracza w kościele w Toporowie © Skowronek
Św. Franciszek w Toporowie
Św. Franciszek w Toporowie © Skowronek
Spojrzenie na Wartę
Spojrzenie na Wartę © Skowronek
XVIII-wieczna kapliczka w Kamionie
XVIII-wieczna kapliczka w Kamionie © Skowronek
Wnętrze kapliczki w Kamionie
Wnętrze kapliczki w Kamionie © Skowronek
Warta
Warta © Skowronek
Potem jedziemy w okolice Kochlewa by zobaczyć Źródełko św. Floriana (będące pomnikiem przyrody).
"Jest to unikatowe w skali kraju źródło krasowe, charakteryzujące się niezwykłym urokiem i znaczną wydajnością. Wśród zadrzewień tworzy wypełnioną wodą niszę źródliskową, na której dnie pulsacyjnie wypływa woda."

Po barwie sądząc wody te zawierają sporo żelaza.
Źródło św. Floriana
Źródło św. Floriana © Skowronek
Piaskowe
Piaskowe "gejzery" © Skowronek
Podmokły las
Podmokły las © Skowronek
Trzeba nam już wracać. Jedziemy do Krzeczowa a stamtąd szlakiem żółtym do Bobrownik. Rzec trzeba, że pełno tam piachu. Glebę zaliczyłam. A tak było blisko, prawie się udało i na koniec bęc. Bolało.
Rzec trzeba, że pełno tu jarów i dołów. Czyżby dawne okopy? Rowy przeciwczołgowe?
Piaskowy wąwóz
Piaskowy wąwóz © Skowronek
Zjazd w kolejnym wąwozie
Zjazd w kolejnym wąwozie © Skowronek
Na tle Warty
Na tle Warty © Skowronek
Żabi Staw
Żabi Staw © Skowronek
Przy Żabim Stawie
Przy Żabim Stawie © Skowronek
Z Bobrownik jedziemy asfaltem do Działoszyna. Przy drodze dostrzegamy kamieniołom. Może amonity będą? Może kryształy?
Z drogi wydawał się mały a jest całkiem spory. Nie znalazłam skamielin ale za to Rafał wspiął się wysoko na skały i znalazł jaskinię. Jest całkiem spora ale niestabilna.
Kamieniołom w okolicy Działoszyna
Kamieniołom w okolicy Działoszyna © Skowronek
Spory kamieniołom
Spory kamieniołom © Skowronek
Rafał znalezł jaskinię
Rafał znalazł jaskinię © Skowronek
Po obejrzeniu kamieniołomu jedziemy do Działoszyna, załadować rowery i do domu.





  • DST 66.63km
  • Teren 45.00km
  • VMAX 44.30km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

(...)

Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 3

Beznadzieja. I nie chodzi wcale o to, że nie potrafię podjechać na proste, jurajskie górki. Że nie ma sił. Nie ma radości z jazdy.
Nie chodzi nawet o to, że durny quadowiec próbował nas rozjechać żeby się przed laską popisać. I nie chodzi o to, że zostawiliśmy to tak. Właśnie tak, bez niczego. Zamiast go gazem potraktować.
Chodzi o to, że nie potrafiłam pomóc małemu dzięciołowi. Albo raczej brakło mi odwagi.
Koniec.


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 68.21km
  • Teren 6.00km
  • VMAX 43.00km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Złoty Potok asfaltem

Niedziela, 18 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 0

Nareszcie słonecznie.
Rafał udał się do pracy na II zmianę, przede mną zaś była perspektywa samotnego rowerkowania. Ale na szczęście na wycieczkę zaprosili mnie Edyta i Alek.
Ze względu na ostatnie opady pojechaliśmy asfaltem. W Zrębicach zajrzeliśmy wprawdzie w teren ale wody i błota pełno, nie ma się co taplać.
Tak więc przez Skrajnicę jedziemy do Olsztyna. Następnie Przymiłowice, Zrębice, Siedlec. Potem skręcamy na Szlak Ku Źródłom by dotrzeć do Złotego Potoku.
Nad stawem Amerykan urządzamy krótką przerwę i do Olsztyna wracamy tą samą trasą. A z Olsztyna przez Kusięta do Cze-wy.
Bardzo miłe popołudnie, fajnie się jechało, choć człek tak jakoś odwykł od asfaltu.


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 56.37km
  • Teren 34.00km
  • VMAX 39.00km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Inowłódz i okolice

Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 12.05.2014 | Komentarze 8

Dolina Środkowej Pilicy to cel dzisiejszego wyjazdu. Rankiem wyjeżdżamy z Cze-wy a w tym samym czasie z Głowna wyjeżdża Gozdzik. Wszyscy podążamy do tego samego miejsca: do Inowłodza. Spotykamy się na parkingu pod zamkiem i rowerkami podążamy na wycieczkę.
Tymoteuszka napisała Gozdzikowi, które miejsca powinniśmy odwiedzić.
Na początek zwiedzamy inowłodzki zamek. Zbudowany w XIV wieku, za panowania Kazimierza Wielkiego. Zniszczony za czasów "potopu szwedzkiego" nie został odbudowany. W XIX wieku nic już nie wystawało ponad powierzchnię gruntu. Potem był tu już tylko grajdołek, gdzie wypasano krowy. Ale w latach 70'tych XX wieku na miejsce przybyli archeolodzy i odkopali coś niecoś.
W 2008 roku rozpoczęto rekonstrukcję ruin. Zabytek odgruzowano, odsłonięto piwnice i mury przyziemia. Częściowo zrekonstruowano parter i nadbudowano wieżę. Odtworzono też fosę, przez którą przerzucono drewniany most. Uroczyste otwarcie obiektu nastąpiło 15 czerwca 2013 roku. Zamek można zwiedzać gratis.
Inowłódz - zamkowy dziedziniec
Inowłódz - zamkowy dziedziniec © Skowronek
Inowłódz - zamkowa wieża
Inowłódz - zamkowa wieża © Skowronek
Inowłódz - zamkowa brama
Inowłódz - zamkowa brama © Skowronek
Fragment ekspozycji
Fragment ekspozycji © Skowronek

Następną atrakcją jest romański kościół św. Idziego. Zbudowany przez Władysława Hermana w podzięce za narodziny syna Bolesława zwanego później Krzywoustym.
Do kościółka wiedzie stromy, kamienisty podjazd. Mamy szczęście: zwiedza go właśnie grupa turystów, zatem korzystamy z okazji by wejść do środka. Śliczny, zdjęcia nie oddają jego urody.
Wnętrze kościółka św. Idziego
Wnętrze kościółka św. Idziego © Skowronek
Inowłódz - romański kościół św. Idziego
Inowłódz - romański kościół św. Idziego © Skowronek
Teraz wjeżdżamy w teren i podążamy do Smardzewic, ośrodka hodowli żubrów, pozostającego pod zarządem Kampinoskiego Parku Narodowego. Jest to "rezerwatowa zamknięta hodowla żubrów białowieskiej linii genetycznej". 56 hektarów i około 20 osobników. Oraz jedna rodzina żubrów, żyjąca na pokaz dla turystów.
Kupiliśmy bilety i siedzieli na tarasie widokowym i wtedy przyszła do nas pani tu pracująca i odpowiedziała na wszystkie nasze pytania dotyczące żubrów. A było ich trochę:)
Smardzewice - zagroda żubrów
Smardzewice - zagroda żubrów © Skowronek
Smardzewice - rodzina żubrów
Smardzewice - rodzina żubrów © Skowronek
Podziękowaliśmy i udali w dalszą drogę - do Jelenia. Leśnymi ścieżkami docieramy do potężnego bunkra.
Jest to jeden z 4 schronów kolejowych zbudowanych przez Niemców podczas II Wojny Światowej. Drugi schron jest w Konewce a dwa kolejne na Podkarpaciu.
Miały służyć jako ochrona dla specjalnych pociągów, które pełniły rolę ruchomych ośrodków dowodzenia. Schrony miały zostać wykorzystane podczas ataku na ZSRR.
Bunkier w Jeleniu
Bunkier w Jeleniu © Skowronek
Wjazd do bunkra
Wjazd do bunkra © Skowronek
W schronach zaobserwować można dziwne zjawisko - na zdjęciach i filmach unoszą się świetliste kule. Na ich opis trafiliśmy w schronie w Konewce. Nikt nie potrafi wytłumaczyć jak powstają. To podobno materializują się energie osób nieżyjących, może robotników, może żołnierzy. Tak czy inaczej i nas przybyły sobie obejrzeć:
Tajemnicze
Tajemnicze "ogniki" © Skowronek
Wojna była niedawno, kto wie, co się tu działo.

Przed bunkrem w Jeleniu
Przed bunkrem w Jeleniu © Skowronek
Potem pojechaliśmy zielonym szlakiem pieszym wzdłuż ściany bunkra. Robi wrażenie. Obejrzeliśmy też schrony pomocnicze.
Ściana bunkra
Ściana bunkra © Skowronek
Szlak wzdłuż ściany bunkra
Szlak wzdłuż ściany bunkra © Skowronek
Tak dojechaliśmy do Spały. Odwiedziliśmy Pomnik Żubra i drewnianą kaplicę.
Pomnik Żubra w Spale
Pomnik Żubra w Spale © Skowronek
Kolejna atrakcja w Spale
Kolejna atrakcja Spały © Skowronek
Drewniana kaplica w Spale
Drewniana kaplica w Spale © Skowronek
Kolejny etap wycieczki to schrony w Konewce. Spędziliśmy tu dużo czasu zwiedzając wszystkie bunkry. Ale najfajniejszy był podziemny, niski korytarz, prowadzący z jednego ze schronów pomocniczych do głównego bunkra. Pozdrowiłam też ogniki, z nimi nigdy nie wiadomo, lepiej być grzecznym.
Bunkier w Konewce
Bunkier w Konewce © Skowronek
Fragment ekspozycji
Fragment ekspozycji © Skowronek
Ekspozycja w Konewce
Ekspozycja w Konewce © Skowronek
Wnętrze schronu w Konewce
Wnętrze schronu w Konewce © Skowronek
Schron elektrowni
Schron elektrowni © Skowronek
Wspaniale zwiedzać ale czas płynie i trzeba jechać dalej. Zrobiliśmy pętelkę by znów przybyć do Inowłodza. Teraz odwiedzamy leśny cmentarz żołnierzy poległych podczas I wojny światowej.
Cmentarz wojskowy w Inowłodzu
Cmentarz wojskowy w Inowłodzu © Skowronek
Gozdzik musi już wracać pomóc w domu, zatem jeszcze wspólna fotka z zamkiem i żegnamy się - do następnej wycieczki:)
Pojechaliśmy jeszcze poszukać źródełka szczelinowego, okazało się być bardzo blisko.
Ekipa przed zamkiem w Inowłodzu
Ekipa przed zamkiem w Inowłodzu © Skowronek
Pilica
Pilica © Skowronek
Żródło szczelinowe w Inowłodzu
Źródło szczelinowe w Inowłodzu © Skowronek
Teraz i na nas czas. Wracamy do auta i jedziemy na nocleg. Kilometrów niby mało ale ile dziś było atrakcji! Fantastyczne tereny:))




  • DST 75.53km
  • Teren 44.00km
  • VMAX 42.10km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwie wycieczki

Poniedziałek, 5 maja 2014 · dodano: 05.05.2014 | Komentarze 2

Dziś wypadł wolny dzień, wspaniale. Pogoda cudna (no, może nieco chłodno) przeto na wycieczkę udać się można. Do południa pojechaliśmy z Rafałem szlakiem zielonym pieszym (tam, gdzie piachu było zbyt wiele skręcaliśmy na dróżki sąsiednie) do Dębowca. Następnie zjechalim obok cmentarza i lasem do Biskupic dotarlim. Podjazd do kościoła i zjazd w Sokole Góry. Na szlaków skrzyżowaniu przerwa na batonika a następnie pojechalim szlakiem żółtym pieszym. Do Cze-wy powrócilim drogą przeciwpożarową.
Ścieżka w pobliżu zielonego szlaku pieszego
Ścieżka w pobliżu zielonego szlaku pieszego © Skowronek

A popołudniem późnym pojechałyśmy sobie z EdytKą, spokojnym tempem, ścieżkami obok Zielonej Góry. Następnie przez Kusięta i skręt obok szkoły na zielony szlak rowerowy. Podjazd na Sowią Górę i zjazd do Olsztyna. Na Sowiej Górze, obok krzyża, rośnie mnóstwo bzu, pięknie kwitnie.
Kawałek asfaltem i skręt na parking obok Góry Biakło. Czasu już niewiele, przeto tylko kawałek żółtym pieszym, do prakingu. A potem podążyłyśmy szlakiem pomarańczowym rowerowym, jako, że już od dawna żadna z nas nim nie jechała. Następnie niebieskim szlakiem rowerowym wracamy do Cze-wy.
Bardzo miły dzień:)
Widok na Olsztyn z Sowiej Góry
Widok na Olsztyn z Sowiej Góry © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 54.59km
  • Teren 29.00km
  • VMAX 37.90km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skałki św. Idziego

Niedziela, 20 kwietnia 2014 · dodano: 20.04.2014 | Komentarze 1

O poranku wierni na mszę się udali (no, połowa wiernych), potem wielkanocne śniadanie zjedli (tu już wszyscy: wierni i niewierni) i na krótką wycieczkę wyjechali. Początkowo obok terenów huty, potem na leśny dukt, by do Kusiąt dojechać, potem na zielony rowerowy, potem przez Olsztyn i w teren skręcamy obok Biakła. Przez Sokole Góry czarnym szlakiem pieszym wprost do Skałek św. Idziego, potem do kapliczki tegoż świętego. Sił mało, ciężko się jedzie.
Następnie do asfaltu i w prawo i w lewo i na zielony szlak pieszy. Tutaj konkretny podjazd po korzonkach. Ciężko było alem się uparła i wjechała. Potem szybki zjazd, zadowolona z siebie doganiam Rafała i pytam:
-I jak, i jak?
-Za mało dynamicznie.
Pfff.....
Potem (dynamicznie bo Rafałowi siły wróciły a mnie pozostało za nim gonić) dojeżdżamy do żółtego szlaku pieszego i za jego znakami podążamy. Nie skręcamy od razu na parking ale jedziemy nim dalej, bo są fajne ścieżki.
Okrężnie do asfaltu i powrót do Cze-wy drogą przeciwpożarową.
Jurajskie skałki
Jurajskie skałki © Skowronek
W Sokolich Górach
W Sokolich Górach © Skowronek
Skałki św. Idziego
Skałki św. Idziego © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 77.31km
  • Teren 43.00km
  • VMAX 36.30km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka z Jura Bike

Niedziela, 13 kwietnia 2014 · dodano: 13.04.2014 | Komentarze 3


Na trasie

Na trasie © Skowronek
Przy Kacapskim Moście
Przy Kacapskim Moście © Skowronek
Żelazny Most
Żelazny Most © Skowronek
Zbiórka na Placu Biegańskiego. Dużą grupą jedziemy obok Jasnej Góry, potem przez dzielnicę Wielki Bór do Starej Gorzelni. W Konradowie w teren i ścieżkami docieramy do Blachowni. Tutaj dołączają dwaj rowerzyści. Mirek prowadzi nas lasami, mijamy Bieżeń, znów lasami (ostatnio powstało sporo wygodnych dróżek) i wyjeżdżamy w Herbach. Tutaj kierujemy się do dawnej tajnej bazy wojskowej (Magazyn Paliw i Smarów), gdzie służył Rafaik1000. Potem prowadzę wygodnym singielkiem, który ostatnio odkryliśmy z Rafałem i wyjeżdżamy przy Kacapskim Moście. Potem jedziemy do Żelaznego Mostu i wracamy do Herb. Potem Kalina i powrót lasami do Blachowni. Następnie Mirek prowadzi fajnymi ścieżkami wzdłuż torów kolejowych. Dojeżdżamy do dzielnicy Gnaszyn, gdzie żegnamy chłopaków i jedziemy do mojej mamy na obiad. Dziękujemy Jura Bike za zaproszenie na wycieczkę. 




  • DST 94.14km
  • Teren 25.00km
  • VMAX 34.40km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Izba Pamięci

Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 08.04.2014 | Komentarze 3

Pierwsza sobota miesiąca, zatem udać się można do Mokrej by Izbę Pamięci zwiedzić. By tam dotrzeć podążamy identyczną trasą, jak tydzień temu. Do pałacu w Kłobucku jadą z nami Edyta z Alkiem, którzy mają dziś czas tylko na krótką wycieczkę.
Przy zagrodzie rasy szkockiej
Przy zagrodzie rasy szkockiej © Skowronek
Droga z Kłobucka do Mokrej
Droga z Kłobucka do Mokrej © Skowronek
W Izbie Pamięci urzęduje bardzo miła pani przewodniczka, opowiedziała nam sporo, wszystko obejrzeliśmy, dostaliśmy foldery i mapy.
Uzbrojenie obu stron
Uzbrojenie obu stron © Skowronek
Model pola bitwy
Model pola bitwy © Skowronek
Fragment ekspozycji
Fragment ekspozycji © Skowronek
Łuski karabinowe
Łuski karabinowe © Skowronek
Motocykl
Motocykl © Skowronek
Fragment ekspozycji w Mokrej
Fragment ekspozycji w Mokrej © Skowronek
Malarska wizja
Malarska wizja © Skowronek
Tylko pieczątki nie dostaliśmy bo żeby ją otrzymać trzeba najpierw wziąć udział w grze terenowej i zdobyć hasło, z którym to hasłem należy udać się do pobliskiego sklepu i wtedy pieczątkę dadzą.
Wprawdzie (widząc nasz entuzjazm turystyczno-odznakowy) pani przewodnik chciała nam owo hasło nielegalnie podać ale Rafał rzekł, iż to niehonorowo i sami na rozwiązanie zagadki wpaść musimy. Pomaga wiedza o okolicach i po dłuższej chwili z tryumfem obwieszczamy, że oto mamy rozwiązanie.
Żegnamy się grzecznie i gnamy do sklepu po nagrodę.
A potem jedziemy kawałek główną drogą by skręcić w prawo, na leśne ścieżki. Przy jednej z nich znajdziemy ślady dawnego cmentarzyska a kawałek dalej miejsce starcia pociągów pancernych podczas Bitwy pod Mokrą. Gdy wyjedziemy z lasu na pola musim podążać ku widocznym po lewej zabudowaniom. Przy jednym z nich znajdziem obelisk. W miejscu tym poległ rotmistrz Jerzy Hollak.
Dawne cmentarzysko
Dawne cmentarzysko © Skowronek
Miejsce starcia pociągów pancernych
Miejsce starcia pociągów pancernych © Skowronek
Miejsce pamięci
Miejsce pamięci © Skowronek
Jesteśmy w miejscowości Izbiska. Potem drogami szutrowymi , mijamy Zalew Ostrowy i wjeżdżamy w las, gdzie wiodą nas dukty rozmaite (na przykład Lisi Dukt), które to dukty przecinają, doskonale widoczne okopy z czasów II wojny światowej. Mijamy też głęboką dolinę, której dnem płynie bezimienny dopływ Liswarty.
Bezimienny strumyk
Bezimienny strumyk © Skowronek
Nasza scieżka
Nasza ścieżka © Skowronek
Rów przeciwczołgowy z okresu II wojny światowej
Rów przeciwczołgowy z okresu II wojny światowej © Skowronek
Docieramy wreszcie do Wólki Prusickiej (to już województwo łódzkie), gdzie znaleźć można niemieckie bunkry z 1944 roku. Znajdują się na polu naprzeciw cmentarza. Jest ich 9, większość trudno odszukać, bo ledwo wystają ponad powierzchnię gruntu.
Za to chodząc po polach znaleźliśmy przepiękne okazy krzemienia pasiastego:)
Garaż dla armaty
Garaż dla armaty © Skowronek
Ringstand
Ringstand © Skowronek
Pospacerowali, odpoczęli ale wracać już trzeba. Jadąc przez Las Zasmole znaleźliśmy jeszcze jedno ciekawe miejsce: Lemańskie Jodły. Piękny bór, obszar chroniony o charakterze lasów górskich, w którym rosną wiekowe jodły.
Las Zasmole
Las Zasmole © Skowronek
I koniec zwiedzania. Przez Stary Broniszew, Rybną, Kuźnicę Lechową, Wierzchowisko wracamy do Częstochowy.




  • DST 58.39km
  • Teren 19.00km
  • VMAX 35.40km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po lesie

Piątek, 28 marca 2014 · dodano: 03.04.2014 | Komentarze 2

Rankiem do pracy, po pracy do księgowej, po wyjściu od księgowej do domu na obiad, po obiedzie do lasu. Po lesie szlakiem niebieskim do Dębowca, potem pomarańczowym do asfaltu. Po asfalcie i skręt na drogę przeciwpożarową i powrót do Cze-wy. Po Cze-wie tu i tam a konkretnie to do pracy bo telefonu zapomniałam. Potem do domu. Na Masę nie zdążyliśmy. A przyznać muszę, żem na masie ni razu nie była.
Po lesie
Po lesie © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura