Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112823.66 kilometrów w tym 30192.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 573362 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50 - 100 km

Dystans całkowity:38137.30 km (w terenie 12485.50 km; 32.74%)
Czas w ruchu:1617:53
Średnia prędkość:18.55 km/h
Maksymalna prędkość:74.70 km/h
Suma podjazdów:232875 m
Suma kalorii:38927 kcal
Liczba aktywności:537
Średnio na aktywność:71.02 km i 3h 53m
Więcej statystyk
  • DST 44.37km
  • VMAX 41.10km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Sobota, 23 listopada 2013 · dodano: 24.11.2013 | Komentarze 0

Po pracy na obiad a następnie do Olsztyna przez Kusięta. Na wysokości jeziorka krasowego zaczyna się zasłona z mgły i towarzyszy nam do samego Olsztyna. Powrót tą samą drogą. Nie lubię jeździć we mgle. Nie, nie chodzi o duchy, upiory, wilki ani niedźwiedzie tylko o kierowców. No ale tym razem spokojnie było, żadnych niebezpiecznych sytuacji drogowych. Po powrocie do Cze-wy pojechaliśmy jeszcze do mamy Rafała na ciasto.
Teraz to już tylko takie króciutkie wycieczki będą...


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 57.65km
  • Teren 19.00km
  • VMAX 30.70km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Niedziela, 17 listopada 2013 · dodano: 18.11.2013 | Komentarze 3

Miała być Jurajska wycieczka z EdytKą, Alkiem i Siwuchem ale zdrowie znów zaszwankowało:((( To już na pewno ta starość.
Jak trochę przeszło (znaczy łepetyna przestała łupać) tośmy popołudniu pojechali (powoli) niebieskim i pomarańczowym rowerowym a powrót przeciwpożarową drogą i potem jeszcze do mej mamy na obiad.


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 62.67km
  • Teren 15.00km
  • VMAX 40.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Konopisk opłotkami

Sobota, 9 listopada 2013 · dodano: 12.11.2013 | Komentarze 0

Do południa nie padało a popołudniu padało. I nas nieco skropiło, akurat jak żeśmy do Konopisk dotarli. A może nawet nieco bardziej niż nieco.
Opis rasy i zdjęcia będą tylko ostatnio czasu brak:(




  • DST 58.75km
  • Teren 40.00km
  • VMAX 46.90km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jura blisko Cze-wy

Niedziela, 3 listopada 2013 · dodano: 03.11.2013 | Komentarze 4

W towarzystwie EdytKi, Alka, Tomka po jurajskich ścieżkach w sąsiedztwie miasta (co zapewniłoby szybką ewakuację w przypadku deszczu). Wpis w środę.
Miał być w środę, jest w czwartek, proszę wybaczyć opóźnienie.
Zatem: w planie była wycieczka całodniowa lecz niekorzystne prognozy kazały zrezygnować z dalszych wypraw. Toteż z ciężkim sercem odwołano ową wycieczkę. I postanowiono zaryzykować dopołudniową jazdę - bo w prognozach przysięgali, że popada dopiero po 13.00. Lecz Wiecie, jak to z prognozami bywa, prawda?...
Tak czy inaczej pojechaliśmy sobie na początek szlakiem rowerowym niebieskim, potem pomarańczowym, potem podjazd do Biskupic (ciężko się dziś podjeżdżało) i zjazd w Sokole Góry.
A potem szlakiem żółtym (wpierw pieszym, następnie rowerowym) do Góry Biakło i na przerwę do Leśnego.
Ponieważ pogoda wciąż stabilna to jedziemy dalej. Do Kusiąt a następnie na Zieloną Górę. Myślicie, że objechali tę górę dookoła? Gdzie tam, pchają się na sam wierzchołek, na koniec i tak rowery prowadząc. A tam po lewej taka lekka i przyjemna dróżka... Prawdę rzekłszy to u mnie ani dziś sił ani ochoty na takie wojaże. I jeszcze każą stamtąd zjeżdżać, gdzie pod liśćmi ukryte korzeniska i wielkie kamole. Zgroza...

Tu podjazd na Zieloną Górę ( i tak za chwilę zsiądzie) © Skowronek

A tu wpych na Zieloną Górę © Skowronek

A tu już wierzchołek Zielonej Góry © Skowronek

A tu skałki na Zielonej Górze © Skowronek

A tu Skowronki na Zielonej Górze © Skowronek

I EdytKa z Alkiem na Zielonej Górze © Skowronek

Poem EdytKa poprowadziła na Ossona, bośmy tam jeszcze nie byli. Nie po drodze jakoś zawsze było...
Podjazd mi rzecz jasna nie wyszedł, pozostali podjechali. Bardzo stromy to on nie jest, ino kamieni pełno i to one właśnie skutecznie uprzykrzają rowerzystom życie. Na razie nie wyszło, potrenuje się i podjedzie (kiedyś).
Tutaj żegna nas Tomek i wraca do domu.
Na Ossona poszukiwania wejścia do podziemi. Bo Góra Ossona w połowie jest naturalna a w połowie sztuczna i kryje w sobie 3 ogromne, podziemne hale.
W końcu żeśmy znaleźli wejście do podziemi ale potrzeba specjalistycznego sprzętu by je eksplorować.
Poszukiwania wejścia © Skowronek

Zamaskowane rowerki © Skowronek

Tu raczej nie © Skowronek

Spojrzenie w podziemia © Skowronek

Potem zjazd z Ossona (przynajmniej zjazd mi wyszedł jak należy) i kierunek na Złotą Górę. Papież wyjątkowo kiczowaty ale w pobliskim kamieniołomie trafiliśmy na sporo skamieniałości. Najlepszym łowcą okazał się Alek, znajdując przepiękne, zachowane w całości amonity. I przypadkiem idealnie mieszczące się w rowerowym plecaku:)
Złota Góra - kamieniołom, widok z góry © Skowronek

Złota Góra - kamieniołom, widok z dołu © Skowronek

I my w tym kamieniołomie © Skowronek

Mam!!! © Skowronek

A tymczasem nadeszły chmury i zaczyna kropić. Przeto kręcimy już w kierunku domu. Przez Zawodzie do Alei Pokoju, pożegnanie i każdy podąża żwawo do domu bo pada. I padało potem przez resztę dnia. Towarzyszom wycieczki dziękuję za towarzystwo a Państwu za uwagę;)


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 57.36km
  • Teren 9.00km
  • VMAX 43.90km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Środa, 30 października 2013 · dodano: 31.10.2013 | Komentarze 0

Km do pracy z dwóch dni plus szybka runda do Olsztyna. W jedną stronę drogą przeciwpożarową a powrót przez Kusięta. Trochę schlapani bo popołudniu padało ale za to można było podziwiać wspaniałe, rozgwieżdżone niebo.


Kategoria Jura, 50 - 100 km


  • DST 61.77km
  • Teren 18.00km
  • VMAX 36.00km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po okolicy

Środa, 23 października 2013 · dodano: 23.10.2013 | Komentarze 3

Trudno inaczej tę wycieczkę nazwać, gdyż konkretnego celu nie było. Zatem km do pracy plus km wycieczkowe.
Najpierw pojechalim do lecznicy zobaczyć koteczkę. Potem Aleją Brzozową i polami do Ikara. Potem nad Białkę, tak jak kiedyś prowadził Bartek. Chwila wahania i szturm na rzeczkę. Przejazd przezeń wcale taki trudny nie był jak się zdawało. Potem polami, lasem i... Wydawało mi się, że to właściwa ścieżka ale chyba właściwa nie była bośmy wylądowali nie tam gdzie trzeba. To by było na tyle wojaży po bartkowych śladach, jedziemy do Kopca.
Przerwa przy śladach zameczku i potem Kamyk, Kłobuck, potem niebieskim szlakiem do Grodziska, potem polami do Kalei, stamtąd do Starej Gorzelni i już jest Wielkoborska. Rzec trzeba, że nowy asfalt tam położyli.




  • DST 75.04km
  • Teren 3.00km
  • VMAX 46.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostrężnik

Wtorek, 1 października 2013 · dodano: 02.10.2013 | Komentarze 3

W celach zawodowych do Ostrężnika. Chodzi o prace nad nowym szlakiem niebieskim rowerowym. To znaczy Rafał nad nim pracuje a ja jadę ewentualnie pomóc nieco. Pomoc okazała się zbędna więc poszłam szukać maślaków. Muszę się lepiej zapoznać z truciznami grzybowymi bo to bliskie mej profesji.
Firma kładąca nawierzchnię wykonała przepiękną szutrówkę (zdjęcia w piątek) ale niestety urzędasy wymyśliły asfalt. A skoro będzie asfalt to skończy się na tym, że autami będą się tu pchać i zrobi się niebezpiecznie. Już wczoraj, na szutrówce, Rafał ochrzanił jednego.
Dla rowerzystów najlepsza byłaby taka właśnie, bita droga, zwłaszcza, że koszt wykonania jest dużo niższy i można by zrobić więcej km ale urzędasy wiedzą lepiej, na sugestie nie reagują. Zatem będzie asfalt.

Ta szutrowa droga wkrótce zniknie © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 58.40km
  • VMAX 34.30km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blachownia

Środa, 18 września 2013 · dodano: 19.09.2013 | Komentarze 2

Rankiem do pracy, następnie do kotków a późnym popołudniem na wycieczkę. Pojechałyśmy sobie z EdytKą do Blachowni (przez Starą Gorzelnię i Konradów). Posiedziałyśmy nad zbiornikiem, pogadałyśmy sobie. A ponieważ zmrok już blisko więc trza się było zbierać z powrotem. Kawałek główną drogą, potem do Konopisk. A stamtąd (by uniknąć towarzystwa samochodów) skierowałyśmy się na czerwony szlak rowerowy. Dojechałyśmy nim do pętli 21, potem na Busolową i tutaj coś mi się poplątało i trafiłyśmy na Konwaliową. Lecz te okolice zna EdytKa więc bez stresu jedziemy sobie dalej. I tak trafiłyśmy na Artyleryjską i Chopina, gdzie był początek wycieczki. A stąd już blisko do domu.
Bardzo fajnie się dziś jechało i gawędziło:) Od razu samopoczucie lepsze, bo stres ostatnio był spory, zwłaszcza w pracy...




  • DST 52.08km
  • Teren 24.00km
  • VMAX 40.70km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sokole i o niedźwiedziach coś niecoś

Wtorek, 10 września 2013 · dodano: 11.09.2013 | Komentarze 6

Po pracy pędem do domu, szybki obiad i jedziemy. Na początek drogą przeciwpożarową (gdzie tajemniczy okaz rośnie) następnie podjazd do Biskupic. Potem mieliśmy wracać ale słoneczko miło grzeje i w ogóle... Obowiązki wszak nie uciekną, prawda?
Przeto zjazd w Sokole. Pokręcilim się po tamtejszych ścieżkach (niezmiennie uroczych) i właściwie mieliśmy już wracać ale... Rafał chce jeszcze zajrzeć do Leśnego. No to jedziemy obok Biakła i prosto do baru.
Rzec muszę, iż dotąd Leśny to było miejsce... No Wiesz, Drogi Czytelniku, non sum dignus, he he... W końcu tam sami twardziele zaglądają, no nie? Gdzie mnie do nich. Lecz odkąd dzięki BS poznało się nieco ludzi już odrobinę śmiałości się nabrało.
Spotykamy tam Piotra oraz Sebiqa. Pogawędzilim kapkę (okazało się żeśmy się rozminęli z EdytKą) i wespół przeciwpożarową drogą powrócilim. Wcześniej jednak debata nad owym okazem tajemniczym (Sebiq w końcu dociekł, że to jednak dziewanna była).
Dwa zdjęcia z Sokolich Gór:

W Sokolich Górach © Skowronek

Szlak w Sokolich © Skowronek

I tak dzień minął. Na koniec proponuję pouczającą lekturę (najlepiej wydrukować i znajomych edukować):
PROSZĘ PAŃSTWA OTO NIEDŹWIEDŹ


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 56.90km
  • VMAX 62.20km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 8. Zamek w Dobczycach i 7000km

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 09.09.2013 | Komentarze 4

I oto ostatni dzień wyprawy. Pożegnawszy się z gospodarzami ruszamy na Nowy Targ a następnie na Zakopiankę (gdzie dostojnie toczymy się w korku). W Myślenicach zostawiamy auto i rowerami udajem się do Dobczyc. Upał dziś, że hej.
Po dotarciu do tejże miejscowości lecimy zwiedzać zamek. rowery uprzejmie przechowali nam pracownicy muzeum.
Na wzgórzu tym wpierw pobudowano gród (w XI wieku) a trzy stulecia później murowaną twierdzę. Wraz z braćmi mieszkał tu Kazimierz Jagiellończyk, ich wychowawcą był Jan Długosz. Oprócz niego przebywali tu ich liczni nauczyciele.
Ze względu na doskonałą opinię Kazimierz później został świętym.
Zamek mieści niewielką ekspozycję gdyż sam jest niewielki. Niewielki bo większość została zniszczona. Prawie przepadł - do lat 60-tych XX wielu mało co wystawało spod ziemi. Lecz uratowali go pasjonaci, zwłaszcza miejscowy nauczyciel - Władysław Kowalski. Dziś zamkiem i muzeum zarządza PTTK. Jest niewielkie lecz pełne ciekawych eksponatów. Są też prace dzieci z pobliskiej szkoły.

Widok z mostu © Skowronek

Kominek © Skowronek

Św. Kazimierz © Skowronek

Zamkowa studnia © Skowronek

Fragment ekspozycji © Skowronek

Zamek w Dobczycach © Skowronek

Na platformie widokowej © Skowronek

Widok na Jezioro Dobczyckie © Skowronek

Po zwiedzeniu zamku można udać się do skansenu (bilet obowiązuje jeden). Jest wozownia, dom pogrzebowy, izba cechów, alkierz, karczma, kuchnia, kuźnia i całe mnóstwo rozmaitych narzędzi gospodarskich.
Skansen w Dobczycach © Skowronek

Alkierz © Skowronek

Kuchnia © Skowronek

Kuźnia © Skowronek

Widoczki w drodze do Podolan © Skowronek

Z Dobczyc udajemy się przez Skrzynkę do Podolan. Chcieliśmy dojechać do pewnego dworku ale trochę się drogę pogubiło i w końcu wróciliśmy. Upał męczy i czasu już brak. Zatem wracamy do Dobczyc a następnie do Myślenic. Załadować rowery i wracamy do Cze-wy.
Tak prawdę rzekłszy, to wcale się nie chciało Pienin opuszczać. Za każdym razem coraz to piękniejsze. Dobrze by tu było mieszkać. Albo chociaż w Nowym Targu...
A no i stuknęło w tym roku 7000 km, co cieszy.