Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112660.14 kilometrów w tym 30097.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572635 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Łódzkie

Dystans całkowity:4918.95 km (w terenie 779.00 km; 15.84%)
Czas w ruchu:171:28
Średnia prędkość:21.17 km/h
Maksymalna prędkość:59.80 km/h
Suma podjazdów:15302 m
Liczba aktywności:45
Średnio na aktywność:109.31 km i 5h 42m
Więcej statystyk
  • DST 21.40km
  • Teren 16.00km
  • VMAX 41.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Odrzywół czyli turyści na maratonie

Niedziela, 11 maja 2014 · dodano: 12.05.2014 | Komentarze 17

Zachęcani przez znajomków postanowiliśmy wybrać się na maraton rowerowy. Na pierwszy raz coś łatwego, zatem padło na maraton z cyklu "Górska jazda w centrum Polski". Także dlatego, że w tym cyklu maratonów biorą udział nasi dobrzy znajomi:) Dystans oczywiście hobby.
Rafał pojechał żeby dotrzymać mi towarzystwa i robić zdjęcia. To pierwsze się udało a to drugie nie ale o tym później.
Rankiem pakowanie i jedziemy do miejscowości Odrzywół. Na miejscu jest już ekipa JuraBike (Rafał, Adam, Przemek, Aga, Marek, drugi Przemek, Mirek, Bartek, Arek) oraz Robert, Bartek i Michał.
Biuro zawodów nieczynne, mimo, że miało działać od 7.30, jakaś awaria. Wszystko się strasznie przeciąga. Wreszcie 11.15 start. Wszystkie dystanse jadą razem. Od początku trzeba trzymać mocne tempo, jam nienawykła do takowego. Wariactwo jakoweś. Tłum rowerzystów ciśnie się przez pola, potem lasami, znów polami. Piachy, piachy, piachy.... A, że rowerzyści jurajscy większość życia spędzają na przekopywaniu się przez piachy, zatem nieźle nam się jedzie. Jak w domciu.
Trasa raczej płaska, w sumie jest całkiem zabawnie. Rafał jedzie ze mną, właściwie to przede mną, sporo mi pomaga, gdyż pilotuje. Wystarczy powtarzać sekwencje jego manewrów:) I dzięki niemu tak dobrze mi poszło. Próbował zdjęcia robić ale w takim tempie nie da rady, no i można się na piachu wywrócić. O kolejce rowerzystów nie wspomnę.
Wreszcie rozjazd, hobby skręca i mamy luz. Doganiamy Adama i do mety jedziemy razem.
Wyniki:
Rafał 2 w kategorii i 7 open a ja 1 w kategorii, 1 wśród kobiet i chyba 8 open bo przybył sekundę przede mną:)
Po zawodach chcieliśmy jechać na wycieczkę do Drzewicy ale organizatorzy powiedzieli, że od razu będzie dekoracja dystansu hobby. No to czekamy. Po godzinie stwierdzili, że jednak dekoracja będzie o 14.00. Potem czekali i czekali.... Wreszcie tombola (dwóch Rafałów wygrało zestawy kosmetyków) i dekoracja. Ale było już tak późno, że liczni zawodnicy wkurzyli się i pojechali do domu nie odebrawszy swoich nagród.
Myśmy też byli trochę wkurzeni, bo można było spokojnie na wycieczkę jechać. Ale za to spędziliśmy czas ze znajomymi, pogadali. No i organizatorzy dali mi pieczątkę do książeczki KOT. Będzie 15 punktów.
Po dekoracji wszyscy pakujemy się i wracamy do domu. Zdjęć bardzo mało gdyż pod koniec dnia aparat co chwilę odmawiał posłuszeństwa.
Rozgrzewka
Rozgrzewka © Skowronek
Jurajska ekipa
Jurajska ekipa © Skowronek
Z Adamem na trasie
Z Adamem na trasie © Skowronek
Humory dopisują
Humory dopisują © Skowronek
Najmłodsi zawodnicy
Najmłodsi zawodnicy © Skowronek
Marek przybywa na metę
Marek przybywa na metę © Skowronek
Rafał na podium (zawodnik 3 wkurzył się i pojechał do domu)
Rafał na podium (zawodnik 3 wkurzył się i pojechał do domu) © Skowronek
Adam na podium
Adam na podium © Skowronek
Michał na podium
Michał na podium © Skowronek

No i ja na podium
No i ja na podium © Skowronek
A najzabawniej było kiedy małżonek zawodniczki nr 3 zapytał mnie: "A kategoria K4 to od jakiego wieku się zaczyna?" Dobrze młodo wyglądać;)





  • DST 56.37km
  • Teren 34.00km
  • VMAX 39.00km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Inowłódz i okolice

Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 12.05.2014 | Komentarze 8

Dolina Środkowej Pilicy to cel dzisiejszego wyjazdu. Rankiem wyjeżdżamy z Cze-wy a w tym samym czasie z Głowna wyjeżdża Gozdzik. Wszyscy podążamy do tego samego miejsca: do Inowłodza. Spotykamy się na parkingu pod zamkiem i rowerkami podążamy na wycieczkę.
Tymoteuszka napisała Gozdzikowi, które miejsca powinniśmy odwiedzić.
Na początek zwiedzamy inowłodzki zamek. Zbudowany w XIV wieku, za panowania Kazimierza Wielkiego. Zniszczony za czasów "potopu szwedzkiego" nie został odbudowany. W XIX wieku nic już nie wystawało ponad powierzchnię gruntu. Potem był tu już tylko grajdołek, gdzie wypasano krowy. Ale w latach 70'tych XX wieku na miejsce przybyli archeolodzy i odkopali coś niecoś.
W 2008 roku rozpoczęto rekonstrukcję ruin. Zabytek odgruzowano, odsłonięto piwnice i mury przyziemia. Częściowo zrekonstruowano parter i nadbudowano wieżę. Odtworzono też fosę, przez którą przerzucono drewniany most. Uroczyste otwarcie obiektu nastąpiło 15 czerwca 2013 roku. Zamek można zwiedzać gratis.
Inowłódz - zamkowy dziedziniec
Inowłódz - zamkowy dziedziniec © Skowronek
Inowłódz - zamkowa wieża
Inowłódz - zamkowa wieża © Skowronek
Inowłódz - zamkowa brama
Inowłódz - zamkowa brama © Skowronek
Fragment ekspozycji
Fragment ekspozycji © Skowronek

Następną atrakcją jest romański kościół św. Idziego. Zbudowany przez Władysława Hermana w podzięce za narodziny syna Bolesława zwanego później Krzywoustym.
Do kościółka wiedzie stromy, kamienisty podjazd. Mamy szczęście: zwiedza go właśnie grupa turystów, zatem korzystamy z okazji by wejść do środka. Śliczny, zdjęcia nie oddają jego urody.
Wnętrze kościółka św. Idziego
Wnętrze kościółka św. Idziego © Skowronek
Inowłódz - romański kościół św. Idziego
Inowłódz - romański kościół św. Idziego © Skowronek
Teraz wjeżdżamy w teren i podążamy do Smardzewic, ośrodka hodowli żubrów, pozostającego pod zarządem Kampinoskiego Parku Narodowego. Jest to "rezerwatowa zamknięta hodowla żubrów białowieskiej linii genetycznej". 56 hektarów i około 20 osobników. Oraz jedna rodzina żubrów, żyjąca na pokaz dla turystów.
Kupiliśmy bilety i siedzieli na tarasie widokowym i wtedy przyszła do nas pani tu pracująca i odpowiedziała na wszystkie nasze pytania dotyczące żubrów. A było ich trochę:)
Smardzewice - zagroda żubrów
Smardzewice - zagroda żubrów © Skowronek
Smardzewice - rodzina żubrów
Smardzewice - rodzina żubrów © Skowronek
Podziękowaliśmy i udali w dalszą drogę - do Jelenia. Leśnymi ścieżkami docieramy do potężnego bunkra.
Jest to jeden z 4 schronów kolejowych zbudowanych przez Niemców podczas II Wojny Światowej. Drugi schron jest w Konewce a dwa kolejne na Podkarpaciu.
Miały służyć jako ochrona dla specjalnych pociągów, które pełniły rolę ruchomych ośrodków dowodzenia. Schrony miały zostać wykorzystane podczas ataku na ZSRR.
Bunkier w Jeleniu
Bunkier w Jeleniu © Skowronek
Wjazd do bunkra
Wjazd do bunkra © Skowronek
W schronach zaobserwować można dziwne zjawisko - na zdjęciach i filmach unoszą się świetliste kule. Na ich opis trafiliśmy w schronie w Konewce. Nikt nie potrafi wytłumaczyć jak powstają. To podobno materializują się energie osób nieżyjących, może robotników, może żołnierzy. Tak czy inaczej i nas przybyły sobie obejrzeć:
Tajemnicze
Tajemnicze "ogniki" © Skowronek
Wojna była niedawno, kto wie, co się tu działo.

Przed bunkrem w Jeleniu
Przed bunkrem w Jeleniu © Skowronek
Potem pojechaliśmy zielonym szlakiem pieszym wzdłuż ściany bunkra. Robi wrażenie. Obejrzeliśmy też schrony pomocnicze.
Ściana bunkra
Ściana bunkra © Skowronek
Szlak wzdłuż ściany bunkra
Szlak wzdłuż ściany bunkra © Skowronek
Tak dojechaliśmy do Spały. Odwiedziliśmy Pomnik Żubra i drewnianą kaplicę.
Pomnik Żubra w Spale
Pomnik Żubra w Spale © Skowronek
Kolejna atrakcja w Spale
Kolejna atrakcja Spały © Skowronek
Drewniana kaplica w Spale
Drewniana kaplica w Spale © Skowronek
Kolejny etap wycieczki to schrony w Konewce. Spędziliśmy tu dużo czasu zwiedzając wszystkie bunkry. Ale najfajniejszy był podziemny, niski korytarz, prowadzący z jednego ze schronów pomocniczych do głównego bunkra. Pozdrowiłam też ogniki, z nimi nigdy nie wiadomo, lepiej być grzecznym.
Bunkier w Konewce
Bunkier w Konewce © Skowronek
Fragment ekspozycji
Fragment ekspozycji © Skowronek
Ekspozycja w Konewce
Ekspozycja w Konewce © Skowronek
Wnętrze schronu w Konewce
Wnętrze schronu w Konewce © Skowronek
Schron elektrowni
Schron elektrowni © Skowronek
Wspaniale zwiedzać ale czas płynie i trzeba jechać dalej. Zrobiliśmy pętelkę by znów przybyć do Inowłodza. Teraz odwiedzamy leśny cmentarz żołnierzy poległych podczas I wojny światowej.
Cmentarz wojskowy w Inowłodzu
Cmentarz wojskowy w Inowłodzu © Skowronek
Gozdzik musi już wracać pomóc w domu, zatem jeszcze wspólna fotka z zamkiem i żegnamy się - do następnej wycieczki:)
Pojechaliśmy jeszcze poszukać źródełka szczelinowego, okazało się być bardzo blisko.
Ekipa przed zamkiem w Inowłodzu
Ekipa przed zamkiem w Inowłodzu © Skowronek
Pilica
Pilica © Skowronek
Żródło szczelinowe w Inowłodzu
Źródło szczelinowe w Inowłodzu © Skowronek
Teraz i na nas czas. Wracamy do auta i jedziemy na nocleg. Kilometrów niby mało ale ile dziś było atrakcji! Fantastyczne tereny:))




  • DST 149.89km
  • Teren 10.00km
  • VMAX 54.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kopalnia Bełchatów

Niedziela, 6 kwietnia 2014 · dodano: 08.04.2014 | Komentarze 5

W składzie 5-osobowym (Edyta, Alek, Tomek i my) jedziemy pociągiem do Radomska. Następnie przez Dobroszyce do Kleszczowa. Ponieważ nie mamy dokładnej mapy terenu to prawie całość tras asfaltem. Po drodze odwiedzamy Rezerwat Łuszczanowice, chroniący ponad stuletnie jodły.
Wiekowe jodły w Rezerwacie Łuszczanowice
Wiekowe jodły w Rezerwacie Łuszczanowice © Skowronek
Na ścieżce przyrodniczej w Rezerwacie Łuszczanowice
Na ścieżce przyrodniczej w Rezerwacie Łuszczanowice © Skowronek
Następnie docieramy do kopalni (korzystając z wygodnych dróg rowerowych) i na pierwszy punk widokowy. Potem drogą szutrową na drugi punkt widokowy.
W tym miejscu 20 milionów lat temu powstał tu rów tektoniczny a potem jezioro a potem torfowisko.
Wraz z obniżaniem się dna rowu tektonicznego osady torfowiska przykrywane były innymi osadami. Pod wpływem tych obciążeń i wzrostu temperatury wraz ze wzrostem głębokości, następowało wyciskanie wody z torfu, czyli miały miejsce tzw. procesy kompakcji, które doprowadziły do powstania pokładu węgla brunatnego.
Gdy go już wyeksploatują znów powstanie tu jezioro, będzie najgłębsze w Polsce.
Obecnie długość odkrywki to około 25 km, szerokość 3 km a głębokość maksymalna 280m. Elektrownia pokrywa 20% zapotrzebowania energetycznego kraju.
Kopalnia Bełchatów
Kopalnia i elektrownia Bełchatów © Skowronek
Na tarasie widokowym
Na tarasie widokowym © Skowronek
Miejsce wydobycia węgla brunatnego
Miejsce wydobycia węgla brunatnego © Skowronek
Wyrobisko
Wyrobisko © Skowronek
Na tarsie
Na tarasie © Skowronek
Podziwianie kopalni
Podziwianie kopalni z drugiego tarasu widokowego © Skowronek
Znajdująca się opodal Góra Kamieńsk to zwałowisko zewnętrzne kopalni. Ma 380 m. n.p.m. Znajdziemy tu stok narciarski, wyciągi, mnóstwo wiatraków i fantastyczne drogi szutrowe, doskonałe do jazdy. Na górę wiedzie fajny, stromy podjazd.
Końcówka podjazdu na Górę Kamieńsk
Końcówka podjazdu na Górę Kamieńsk © Skowronek
Taras na Górze Kamieńsk
Taras na Górze Kamieńsk © Skowronek
Z wierzchołka zjechaliśmy drogą szutrową ale nie do końca, w połowie skręcamy w prawo a potem trawersujemy całą górę by wyjechać na początku podjazdu.
Potem gnamy jak wariaci na Radomska bo podobno pociąg ma być 15.40 ale go nie ma a raczej był lecz pośpieszny toteż postanawiamy udać się na rynek by coś zjeść. Po drodze przyczepił się do nas policjant, że jedziemy chodnikiem. Jechaliśmy powoli, było zero pieszych a chodnik miał 2.5 m szerokości. To nic, mamy spadać na asfalt. To nic, że asfalty ciasne i pełno aut, niech nas rozwalą. Pierwszy raz coś takiego mnie spotkało.
Oburzeni postanawiamy natychmiast opuścić to niegościnne miejsce i jedziemy rowerami do Częstochowy. Przez Gidle,
Kłomnice, Skrzydlów, Mstów i Jaskrów.
Zabytkowy kościółek w Gidlach
Zabytkowy kościółek w Gidlach © Skowronek
Dawny cmentarz choleryczny w Mstowie
Dawny cmentarz choleryczny w Mstowie © Skowronek
Pod koniec chyba wszyscy są już zmęczeni a już na pewno boli to i owo. No i taka to była wycieczka niedzielna.




  • DST 94.14km
  • Teren 25.00km
  • VMAX 34.40km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Izba Pamięci

Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 08.04.2014 | Komentarze 3

Pierwsza sobota miesiąca, zatem udać się można do Mokrej by Izbę Pamięci zwiedzić. By tam dotrzeć podążamy identyczną trasą, jak tydzień temu. Do pałacu w Kłobucku jadą z nami Edyta z Alkiem, którzy mają dziś czas tylko na krótką wycieczkę.
Przy zagrodzie rasy szkockiej
Przy zagrodzie rasy szkockiej © Skowronek
Droga z Kłobucka do Mokrej
Droga z Kłobucka do Mokrej © Skowronek
W Izbie Pamięci urzęduje bardzo miła pani przewodniczka, opowiedziała nam sporo, wszystko obejrzeliśmy, dostaliśmy foldery i mapy.
Uzbrojenie obu stron
Uzbrojenie obu stron © Skowronek
Model pola bitwy
Model pola bitwy © Skowronek
Fragment ekspozycji
Fragment ekspozycji © Skowronek
Łuski karabinowe
Łuski karabinowe © Skowronek
Motocykl
Motocykl © Skowronek
Fragment ekspozycji w Mokrej
Fragment ekspozycji w Mokrej © Skowronek
Malarska wizja
Malarska wizja © Skowronek
Tylko pieczątki nie dostaliśmy bo żeby ją otrzymać trzeba najpierw wziąć udział w grze terenowej i zdobyć hasło, z którym to hasłem należy udać się do pobliskiego sklepu i wtedy pieczątkę dadzą.
Wprawdzie (widząc nasz entuzjazm turystyczno-odznakowy) pani przewodnik chciała nam owo hasło nielegalnie podać ale Rafał rzekł, iż to niehonorowo i sami na rozwiązanie zagadki wpaść musimy. Pomaga wiedza o okolicach i po dłuższej chwili z tryumfem obwieszczamy, że oto mamy rozwiązanie.
Żegnamy się grzecznie i gnamy do sklepu po nagrodę.
A potem jedziemy kawałek główną drogą by skręcić w prawo, na leśne ścieżki. Przy jednej z nich znajdziemy ślady dawnego cmentarzyska a kawałek dalej miejsce starcia pociągów pancernych podczas Bitwy pod Mokrą. Gdy wyjedziemy z lasu na pola musim podążać ku widocznym po lewej zabudowaniom. Przy jednym z nich znajdziem obelisk. W miejscu tym poległ rotmistrz Jerzy Hollak.
Dawne cmentarzysko
Dawne cmentarzysko © Skowronek
Miejsce starcia pociągów pancernych
Miejsce starcia pociągów pancernych © Skowronek
Miejsce pamięci
Miejsce pamięci © Skowronek
Jesteśmy w miejscowości Izbiska. Potem drogami szutrowymi , mijamy Zalew Ostrowy i wjeżdżamy w las, gdzie wiodą nas dukty rozmaite (na przykład Lisi Dukt), które to dukty przecinają, doskonale widoczne okopy z czasów II wojny światowej. Mijamy też głęboką dolinę, której dnem płynie bezimienny dopływ Liswarty.
Bezimienny strumyk
Bezimienny strumyk © Skowronek
Nasza scieżka
Nasza ścieżka © Skowronek
Rów przeciwczołgowy z okresu II wojny światowej
Rów przeciwczołgowy z okresu II wojny światowej © Skowronek
Docieramy wreszcie do Wólki Prusickiej (to już województwo łódzkie), gdzie znaleźć można niemieckie bunkry z 1944 roku. Znajdują się na polu naprzeciw cmentarza. Jest ich 9, większość trudno odszukać, bo ledwo wystają ponad powierzchnię gruntu.
Za to chodząc po polach znaleźliśmy przepiękne okazy krzemienia pasiastego:)
Garaż dla armaty
Garaż dla armaty © Skowronek
Ringstand
Ringstand © Skowronek
Pospacerowali, odpoczęli ale wracać już trzeba. Jadąc przez Las Zasmole znaleźliśmy jeszcze jedno ciekawe miejsce: Lemańskie Jodły. Piękny bór, obszar chroniony o charakterze lasów górskich, w którym rosną wiekowe jodły.
Las Zasmole
Las Zasmole © Skowronek
I koniec zwiedzania. Przez Stary Broniszew, Rybną, Kuźnicę Lechową, Wierzchowisko wracamy do Częstochowy.




  • DST 101.45km
  • Teren 23.00km
  • VMAX 44.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Jeziora Sulejowskiego

Niedziela, 20 października 2013 · dodano: 21.10.2013 | Komentarze 10

Wpis w środę. Rzeknę tylko, że teren ów arcyciekawy i rozległy i rowerzyści wszystkiego nie zdążyli zobaczyć.
Dziś środa zatem czas na opis. Około południ dodam też kilka zdjęć autorstwa Roberta. Otóż:
Warto czasem zajrzeć do tak zwanej "Taniej książki". Bo i tanie mapy miewają. Razu pewnego trafiła się mapa "Okolice Łodzi". Dodam, że trafiły się też Kaszuby choć teren ten pewno trochę poczeka...
No dobrze, wracamy do Okolic Łodzi. Studiując ową mapę Rafał opracował ciekawą wycieczkę.
Tak więc w niedzielę wyrusza grupa w składzie: Robert, Siwuch i my. Pociągiem docieramy do Piotrkowa Trybunalskiego. Nazwa miasta pochodzi stąd, iż przez dwa stulecia było siedzibą Trybunału Koronnego.
A z historią tą wiąże się zamek. A właściwie wieża, niegdyś otoczona fosą. Nie ma cech obronnych, miała pełnić funkcje reprezentacyjne (w końcu była pałacem króla w miejscu sejmowym) podkreślać pozycję i powagę suwerena.

Ciekawy rower © Skowronek

Zamek w Piotrkowie Trybunalskim © Skowronek

Fragment ekspozycji (autor: Robert) © Skowronek

Wieżę wzniesiono w XVI wieku, zniszczona podczas wojen szwedzkich, w XIX straciła najwyższą kondygnację i zamieniona w cerkiew, już na początku XX wieku przystąpiono do renowacji zamku. Wieża miała szczęście bo przetrwała cało II wojnę światową, odzyskała brakującą kondygnację (widać różnicę) i funkcje reprezentacyjne bo mieści muzeum. Muzeum otwarte i - uwaga - dziś wstęp gratis. No to zwiedzamy!
Parter mieści kolekcję lalek z różnych stron świata i pokój z przepięknie rzeźbionymi, gdańskimi meblami. Wyżej mamy odtworzone wnętrze wiejskiej chaty, mundury, broń (głównie XVIII i XIX-wieczną), monety i pamiątki po Powstaniu Styczniowym, znowu meble, trochę dokumentów.
Najwyżej znajdziemy niewielką salę koncertową, obrazy, meble.
W Piotrkowie zajrzeliśmy jeszcze do cerkwi.
A potem udajem się do miejscowości Borkowice Mokre bo na mapie napisali, że jest tu 25-metrowa skarpa i liczymy na widoki na Jezioro Sulejowskie.
No i odnajdujem ową skarpę, tylko... No to tak: po pierwsze jest na terenie prywatnym i teoretycznie niedostępnym ale właściciel nas nie przegonił. Po drugie - drzewa świetnie się tu mają i nic nie widać. Po trzecie wreszcie, jak już żeśmy dotarli nad brzeg to się okazało, że widać jeno kawałek jeziora.
I pod koniec wycieczki okazało się, że był to pierwszy i ostatni kawałeczek jeziora, bo cały dzień krążyliśmy wokół aleśmy go nic a nic nie widzieli - lasy gęste.
Pomost nad jeziorem © Skowronek

Jezioro Sulejowskie © Skowronek

Na szlaku © Skowronek

Potem szlakami do miejscowości Wolbórz, gdzie niegdyś był zamek a potem, w XVIII wieku (po pożarze) na jego miejscu wzniesiono pałac.
Wolbórz - pałac biskupów kujawskich © Skowronek

Pałacowy park © Skowronek

Pałac piękny i bogaty, należał do biskupów kujawskich. Obecnie mieści szkołę.
Przerwa na kanapki i jedziemy dalej, do Miłoszowa, następnie lasem by dotrzeć do Grot Nagórzyckich.
Groty te stworzył człowiek, od XVIII wieku eksploatując tutejszy piasek. I to jaki piasek! Bielusieńki, piękny. I początkowo wykorzystywany w celach dekoracyjnych (posypywano nim podłogi izb, obejścia, chodniki). Kupowali go też (za łupiny ziemniaków) mieszkańcy Tomaszowa. Co ciekawe nie nadawał się do celów budowlanych - za okrągłe ziarenka nie chciały trzymać.
Później (XIX w.) okazało się, ze zawierając 90% kwarcu doskonałym jest dla hut szkła.
Piasek wydobywano i transportowano wozami konnymi do hut szkła w Piotrkowie, Warszawie, Częstochowie, Rudnikach. Ktoś policzył, że wywieziono stąd 21000 wozów piasku.
Groty były atrakcją turystyczną już przed wojną. Lecz niestety opiekuna nie miały, właził doń kto chciał i dewastacji ulegały. Bo piaskowiec je tworzący jest mięciutki. Każdy kto dotknie piaskowcowej kolumny zobaczy, jak mięciutki. Wreszcie się groty ochrony doczekały - w 2010 roku rozpoczęto prace, by 2.II.2012 roku do użytku oddać podziemną trasę turystyczną. Rzecz jasna trasa obejmuje tylko fragment wyrobiska.
Zwiedzamy, a jakże! Warto, miejsce arcyciekawe, o niesamowitej atmosferze. Zacznijmy od tego, że turystów się tu zamyka za wrotami żelaznymi... I od razu przenosim się w inny świat. Ekspozycja skromna ale samo miejsce, wątłe światło, komnaty, piaskowcowe kolumny i pamięć o kruchości tych skał... Nie ma co pisać, to zobaczyć trzeba.
Ciekawostka: "Ongi w Grotach Nagórzyckich był tunel, na przeszło trzy kilometry długi. Można nim było przejechać na drugą stronę wzgórz. Pewnego razu stu kawalerzystów, wszyscy na koniach, w bojowym rynsztunku znalazło się jednocześnie wewnątrz Grot Nagórzyckich. Przejechali oni swobodnie na drugą stronę wzgórza". Tak napisano w gazecie "Republika" 02.09.1934 r.
Wejście do Grot Nagórzyckich (autor: Robert) © Skowronek

Ekspozycja w grotach © Skowronek

Groty Nagórzyckie (autor: Robert) © Skowronek

Wnętrze Grot Nagórzyckich (autor: Robert) © Skowronek

Groty Nagórzyckie II (autor: Robert) © Skowronek

Groty zwiedzone, teraz lasami do Niebieskich Źródeł. Ten rezerwat przyrody chroni wywierzyska krasowe, podobno jedne z najciekawszych w Europie. Z wapieni wytryska woda przybierając błękitno-zieloną barwę a dodatkowego uroku dodają mini-gejzery z piasku podrzucanego przez źródlaną wodę.
Miejsce przygotowano dla zwiedzających, są ławeczki, taras i ścieżki. I sporo turystów.
I znowu na szlaku © Skowronek

Niebieskie Źródła © Skowronek

Widok z tarasu przy źródłach © Skowronek

Niebieskie Źródła II © Skowronek

Tym sposobem znaleźliśmy się po drugiej stronie Jeziora Sulejowskiego i podążamy do Smardzewic. Na zwiedzenie zagrody żubrów brakuje czasu ale zaglądamy do obronnego klasztoru franciszkanów.
Obronny klasztor franciszkanów © Skowronek

Dalej już asfaltem do klasztoru w Sulejowie. Zbudowany już w XII wieku. Przez wieki rozbudowywany i fortyfikowany. W XVIII wieku pożar zniszczył sporą część klasztoru a kasata zakonu przez władze carskie w XIX wieku zatrzymała prace remontowe.
Tak więc zabudowania niszczały i dopiero od lat 70'tych XX wieku prowadzone są prace remontowe. Powrócili też cystersi.
Najpiękniejszy jest romański kościół, przetrwał dzielnie zawieruchy historii i spora część zachowała się w oryginalnym stanie. Niestety trwa msza i ze zwiedzana nici.
Na terenie klasztoru działa też hotel i muzeum. Lecz czynne dziś tylko do 15.00, więc i tego nie zwiedzimy.
Sulejów - klasztor cystersów © Skowronek

Wieża Opacka i Arsenał © Skowronek

Ruiny pałacu opackiego © Skowronek

Romański kościół (autor: Robert) © Skowronek

Romański kościół i budynek muzeum © Skowronek

Czasu do pociągu zostało niewiele, więc trzeba już żwawo podążać do Piotrkowa. Główną drogą ciśniemy do centrum i na dworzec.
I koniec wycieczki. Za mało czasu by wszystko zobaczyć, następnym razem trza jechać pkp o 5 rano.
Zmęczenie też jest, gdyż siły po chorobie wciąż nadwątlone.
Warto tam pojechać, tereny piękne i wcale nie takie znów płaskie. Dziś zobaczyliśmy część, jeszcze sporo zostało. Lecz poczekać musi do przyszłego roku.