Info
Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112739.11 kilometrów w tym 30127.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 573041 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Sierpień8 - 2
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
Na północ od Cze-wy
Dystans całkowity: | 8609.88 km (w terenie 1063.00 km; 12.35%) |
Czas w ruchu: | 351:37 |
Średnia prędkość: | 22.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.90 km/h |
Suma podjazdów: | 34193 m |
Liczba aktywności: | 59 |
Średnio na aktywność: | 145.93 km i 6h 30m |
Więcej statystyk |
- DST 119.31km
- Czas 05:03
- VAVG 23.63km/h
- VMAX 47.60km/h
- Podjazdy 317m
- Sprzęt Rafałowa szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
I znów trasa MO 2015
Poniedziałek, 18 maja 2015 · dodano: 19.05.2015 | Komentarze 1
Urlop. I taki piękny plan: rowerem na Dolny Śląsk. Niestety - plany znów weryfikuje pogoda. Wczoraj, po obejrzeniu Teleexpresów, Panoram, Informacji i wszelkich możliwych serwisów pogodowych wieczorem z żalem rezygnujemy z wyjazdu. A ponieważ wieczór ładny, więc dla poprawy humoru decydujemy ponownie wybrać się na objazd trasy Mini Orbity 2015. Startujemy o 20.30 i jedziemy do Olsztyna, gdzie wjeżdżamy na właściwą trasę. Ruch jeszcze mniejszy niż ostatnio, trafia się więcej TIR-ów ale nocą kierowcy są dużo ostrożniejsi.
Raz pod koła wybiega sarna ale słyszelim ją wcześniej, toteż był czas na reakcję. Jeśli czyta to ktoś, kto też jedzie MO - radzę trzymać się środka jezdni. Na trasie jest naprawdę masa zwierząt a zderzenie rozpędzonego peletonu z psem zakończy się raczej nieciekawie. Poza tym na poboczu są jeże i koty a chyba nikt z nas nie chciałby mieć zwierzątka na sumieniu. O ewentualnych obrażeniach własnych nie wspomnę.
Druga uwaga - zbierać się żwawo na światłach przez DK1 w Kościelcu. Ledwo zdążyć można zwiać z trasy.
Dziś jechało się wyjątkowo fajnie, lekko.
Trasa: Cze-wa - Olsztyn - Biskupice - Choroń - Poraj - Poczesna - Nierada - Konopiska - Blachownia - Wręczyca Wielka - Kłobuck - Kamyk - Kokawa - Kościelec - Rudniki - Mstów - Siedlec - Kusięta - Olsztyn - Cze-wa.
- DST 119.07km
- Czas 05:02
- VAVG 23.66km/h
- VMAX 43.00km/h
- Podjazdy 315m
- Sprzęt Rafałowa szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorek zapoznawczy
Poniedziałek, 11 maja 2015 · dodano: 12.05.2015 | Komentarze 7
Coś spontanicznego - w naszym przypadku rzadkość wielka. I tak oto udaliśmy się na zwiad - zapoznanie z trasą Mini Orbity 2015.
Wnioski:
-na trasie nocą panuje spokój - nieliczne tylko auta i zero TIR-ów. Za dnia na pewnych odcinkach ruch będzie duży np. Poczesna - Konopiska- Kłobuck.
-asfalt dobry tylko za Poczesną uważać na szramy, w które koło kolarki łatwo wpaść może.
-uważać na zwierzątka, drogi są raczej boczne, wiodą często pośród lasów i pól i w efekcie biegają tam dziesiątki kotów, było sporo psów, dwa zające, jedna mysz.
-trasa jest szybka, raczej płaska, gorzej jak zawieje (w nocy nie wiało).
-w większości trasa jest oświetlona, dzięki czemu wzrok się tak bardzo nie męczy.
To tyle. Przyznać muszę, że po raz pierwszy jechałam w nocy i fajna to rzecz. Cisza, spokój, mało ludzi, nie wiało...
W Kłobucku © Skowronek
- DST 115.12km
- Teren 40.00km
- Czas 05:47
- VAVG 19.91km/h
- VMAX 44.90km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Mostek nad Liswartą
Piątek, 1 maja 2015 · dodano: 01.05.2015 | Komentarze 4
Tematem dzisiejszej wycieczki są bizony. A bizony mieszkają w Ameryce. Nieco tam daleko ale są też bliżej - w Kurozwękach. Ale i tam nie po drodze. I byłoby bizonów nie było jednak niedawno Rafik wyczaił je w Rzerzęczycach. O, to już w naszym zasięgu.
Spotykamy się pod Jagiellończykami i przez Ossona i Przeprośną Górkę jedziemy do Mstowa. W skład ekipy wchodzą: Artur, Rafałów dwóch, Gaweł, Marcin i ja. Stamtąd blisko już do bizonów. Oprócz nich są też alpaki i bawoły.
Bizony w Rzerzęczycach © Skowronek
Następnie jedziemy do Nieznanic by zobaczyć pałac z początku XX wieku. Mieści hotel. Brama zamknięta ale piszą, że otwarte i by dzwonić. Jednak czasu brak, jedziemy dalej.
Pałac Nieznanice © Skowronek
Potem jedziemy do Borowna a następnie wjeżdżamy na czerwony szlak pieszy Jury Wieluńskiej, którym dojeżdżamy do Kruszyny.
Podjechaliśmy jeszcze do Kolumny Denhoffa. Jej historię opisywałam kiedyś. Do pałacu nie jedziemy, zresztą i tak pewnie będzie zamknięty.
Pałac w Borownie © Skowronek
Kolumna Denhoffa © Skowronek
Za Kruszyną wjeżdżamy w lasy, mieszane, gęste, bardzo ładne. Cały czas trzymamy się szlaku czerwonego pieszego. Dojeżdżamy do miejscowości Ważne Młyny. Do dziś nie zachował się żaden z owych młynów, została tylko nazwa. W końcu szlak doprowadza nas do Wąsosza. Odwiedzamy mogiłę powstańców, kalwarię (ale nie całą) i sanktuarium.
Leśnym duktem © Skowronek
Oto Warta © Skowronek
Kózki © Skowronek
Wąsosz - mogiła powstańców styczniowych © Skowronek
Fragment kalwarii w Wąsoszu © Skowronek
Sanktuarium w Wąsoszu © Skowronek
Wnętrze sanktuarium © Skowronek
Czas już wracać. W Nowej Wsi trafiamy na absolutny hit wycieczki - mostek nad Liswartą. Pierwszy przejazd jest emocjonujący niezwykle, tym bardziej, że co jakiś czas desek brakuje, barierek brak, wąsko a w dole rzeka. Wjechalim nań z rozpędu i każdy z rozpędu pokonał, byle tylko się nie zatrzymać. Potem Rafał i Gaweł wracają by przejechać raz jeszcze, co już sfilmowano.
Tu jest link do filmiku:
Mostek nad Liswartą
Mostek nad Liswartą © Skowronek
Przez Ostrowy i Czarny Las wracamy do Cze-wy. Przy Realu (teraz już Auchan) żegnamy ekipę i jedziemy do Stowarzyszenia, bo mam tam zadanie - rozpakować masę pudeł z opatrunkami. Uporaliśmy się z tym dość sprawnie. A w drodze do domu miłe spotkanie z Piotrkiem:) Pomimo niepewnej pogody udała się nam wycieczka. Deszcz złapał nas tylko raz, zaraz za Wąsoszem, szczęściem niezbyt mocny.
- DST 84.28km
- Teren 5.00km
- VMAX 32.50km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Do kamieniołomu po kamienie
Piątek, 20 lutego 2015 · dodano: 22.02.2015 | Komentarze 3
Co za kamienie? Ano nie byle jakie. Kalcyt krystaliczny. Pospolity ale bardzo ładny i o ciekawych właściwościach. Lubiany przez Wikingów. Nerwusom podobno przywraca równowagę, wskazuje kierunek i właściwe decyzje. Zainteresowani z pewnością poczytają sobie na ten temat więcej. A taki samodzielnie znaleziony to pewno ma mocy, że ho ho...
Kryształy powstały dawno, dawno temu w podziemnych komorach i korytarzach, dzięki wodzie, podobnie jak pozostałe elementy szaty naciekowej. I taka właśnie jaskinia istniała w wnętrzu Rębielskiej Góry. Musiała być wspaniała. Niestety zniszczyły ją prace prowadzone przy wydobyciu wapienia. Dziś podziwiać możemy smutne resztki podziemnego świata: zwietrzałe stalaktyty, draperie i kalcytowe kryształy właśnie.
Lubię tam jeździć.
Znaleźliśmy liczne kryształowe szczotki i prawie kompletny amonit.
Trasa: Cze-wa - Stara Gorzelnia - Kalej - (tu jazda w błocie grząskim, mocno zniechęcająca do terenowych wojaży) - Grodzisko - Kłobuck - Wilkowiecko - Rębielice Królewskie - Wilkowiecko - Kłobuck - Kamyk - Kopiec - Biała - Cze-wa.
Kamieniołom w Rębielicach © Skowronek
Kamieniołom w Rębielicach II © Skowronek
Pozostałości szaty naciekowej © Skowronek
Draperie © Skowronek
Wspaniałe kryształy kalcytu w jednej ze szczelin © Skowronek
W kamieniołomie © Skowronek
- DST 122.54km
- Teren 70.00km
- Czas 07:05
- VAVG 17.30km/h
- VMAX 38.70km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Rowerem po Wierzchołku Śląska
Niedziela, 2 listopada 2014 · dodano: 03.11.2014 | Komentarze 8
Na wycieczkę z cyklu: rowerem po Zielonym Wierzchołku Śląska wybrali się: dwie Edyty, Alek, Andrzej, Michał, dwóch Marcinów, Mirek, dwóch Rafałów, Tomek i ja. Trasa jest właściwie powtórzeniem wycieczki z Tomkiem z 30.03.2014, z pewnymi modyfikacjami (więcej terenu). Większość atrakcji, które dziś odwiedzimy opisywałam dokładnie już wcześniej, zatem dzisiejszy opis będzie krótki.
Prowadzimy my i Mirek.
Przez Starą Gorzelnię do Kalei a stąd do Grodziska. Z Grodziska niebieskim szlakiem rowerowym do Kłobucka, skąd wygodny dukt prowadzi nas do Mokrej. Palimy znicze przy pomniku poświęconym żołnierzom poległym w Bitwie Pod Mokrą.
W Grodzisku © Skowronek
Dukt między Kłobuckiem a Mokrą © Skowronek
Miejscowi też zapalają znicze przy pomniku w Mokrej © Skowronek
Przed pomnikiem w Mokrej © Skowronek
Z Mokrej polami i lasami jedziemy do Rębielic Królewskich. Podziwiać tu można genialnej konstrukcji wiatrak, wapienniki oraz kamieniołom, w którym można znaleźć śliczne kryształy kalcytu oraz odsłoniętą ścianę dawnej jaskini.
Wiatrak w Rębielicach Królewskich © Skowronek
Wapiennik na Rębielskiej Górze © Skowronek
Kamieniołom w Rębielicach Królewskich © Skowronek
Widok na kamieniołom w Rębielicach © Skowronek
Kolejny punkt to malownicze zakola Liswarty w Troninach. Docieramy tam lasem a gdy chcemy jechać dalej trafiamy na płot, przez który przełazimy, co poszło całkiem sprawnie.
Ścieżka między Rębielicami a Troninami © Skowronek
Zakole Liswarty w Troninach © Skowronek
Liswarta © Skowronek
Pokonywanie przeszkody © Skowronek
Pokonywania przeszkody ciąg dalszy © Skowronek
Kolejny etap to fortalicjum w Dankowie i zabytki Krzepic.
Brama Krzepicka © Skowronek
U stóp murów fortalicjum w Dankowie © Skowronek
Przy synagodze w Krzepicach © Skowronek
Cmentarz żydowski w Krzepicach © Skowronek
Postój na rynku w Krzepicach © Skowronek
Z Krzepic jak zwykle niebieskim szlakiem pieszym, przez rezerwat Modrzewiowa Góra, do miejscowości Konieczki (słynącej z produkcji hełmów, masek i kamizelek kuloodpornych).
Na niebieskim szlaku do rezerwatu Modrzewiowa Góra © Skowronek
W Konieczkach © Skowronek
A potem szlakiem czarnym rowerowym do Kłobucka i przez Kamyk i Białą powrót do Cze-wy. Na koniec małe zamieszanie. Oddzielamy się od reszty ekipy, jako, że spotkałam pod kościołem siostrę, chwilę pogadałyśmy, Rafał i Tomek poczekali, reszta zaś pojechała. Nie było sensu ich gonić, zatem pojechaliśmy odprowadzić Tomka na dworzec najkrótszą drogą. I tyle. Dziękuję za przybycie, może jeszcze kiedyś znów będzie Zielony Wierzchołek Śląska.
- DST 217.39km
- VMAX 45.60km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Orbitowanie i wędkowanie
Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 13.07.2014 | Komentarze 9
Tomek i Aga jechali na wycieczkę po promieniu Orbity, toteż zabraliśmy się z nimi.
Czas jazdy: 10h13 min. Trasa: Zawiercie - Siewierz - Tarnowskie Góry - Tworóg - Zawadzkie - Dobrodzień - Olesno - Gorzów Śląski - Starokrzepice - Krzepice - Kłobuck - Cze-wa.
Minęło nas dziś kilka tysięcy samochodów, jak nie więcej. Urok jazdy krajówkami. Dopiero pod koniec, zmęczeni nadmiarem aut zjechaliśmy na Starokrzepice i stamtąd do Krzepic.
Jechaliśmy spokojnym tempem, zwiedzając głównie Biedronki. Choć i w inne miejsca zajrzeliśmy: do bunkra w Sączowie, do XIX-wiecznego pałacu w Brynku i do XVI-wiecznego kościoła św. Anny w Oleśnie.
Jak na początku dnia się wszyscy spotkaliśmy i zobaczyłam, że tylko ja mam koła 26 to mi się niewyraźnie zrobiło: "czy dam radę dotrzymać im tempa?" Rafał na szosie, Tomek na trekkingu, Aga na crossie... Rafał mówi: "To proste, musisz tylko szybciej pedałować".
Jakoś dałam radę.
Pogodę mieliśmy idealną: lekki wiaterek (no dobrze, czasami był mocniejszy) oraz korzystną temperaturę 25 stopni.
Na początku wycieczki Rafał znalazł w rowie wędki i postanowił je zabrać. W razie kłopotów z zaopatrzeniem będzie łowił ryby i tym sposobem uchroni nas przed padnięciem z głodu i wycieńczenia.
W końcu nic nie złowił ale na koniec dnia sam się złapał na haczyk. I ciężko go było uwolnić.
Dłuższy popas urządziliśmy w Dobrodzieniu. W restauracji przy rynku nie jest tanio ale za to porcje solidne a jedzenie pyszne. Warto. Spałaszowaliśmy po placku po węgiersku.
Trasa w zasadzie płaska, czasem jakieś lekkie wzniesienie, nawierzchnia rozmaita, w jednym miejscu roboty drogowe i trzeba czekać a za Olesnem widzieliśmy tira w rowie. Tak mu się spieszyło, że nie zauważył przejazdu kolejowego. A, że przejazd był zamknięty, więc pozostało mu tylko wiać do rowu.
Pierwszy posiłek (autor: Tomek) © Skowronek
Bunkier w okolicach Sączowa © Skowronek
Pałac w Brynku (autor: Tomek) © Skowronek
Brynek - wieża ciśnień © Skowronek
W Dobrodzieniu © Skowronek
Dobrodzień © Skowronek
Kościół św. Anny w Oleśnie © Skowronek
Kościół św. Anny © Skowronek
Ten kościół jest absolutnie wyjątkowy, to trzeba zobaczyć. To w zasadzie dwa połączo ne kościoły, z lotu ptaka wyglądają jak róża. Przepiękny. Niestety zamknięty, a szkoda, bo ołtarz zawiera pień sosny, związanej z cudownym ocaleniem w tym miejscu.
A kawałek dalej widzieliśmy ciekawe autka. Oto jedno z nich:
Ciekawy garbus © Skowronek
Ciekawy garbus z bliska © Skowronek
Ostatni postój na jedzenie urządziliśmy w Krzepicach. Ryb nie było.
Na rynku w Krzepicach © Skowronek
Łowisko w Krzepicach (autor: Tomek) © Skowronek
Z Krzepic pędzimy prosto do Kłobucka a stamtąd do Częstochowy. Odprowadzamy Agę pod dom a potem jedziemy wzdłuż linii tramwajowej. Potem Rafał jedzie już asfaltem a ja jadę z Tomkiem na dworzec, żegnamy się i podążam ścieżką rowerową na Błeszno.
Udany dzień, fajne towarzystwo i kolejny dłuższy dystans:)
- DST 125.90km
- Teren 42.00km
- VMAX 40.70km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Leszcze nad Dziunią
Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 01.06.2014 | Komentarze 5
Gmina Opatów leży pośród licznych wzniesień i pagórów, w dolinach dopływów Liswarty, Opatówki z Dziunią i Iwanówki. Na mapę spoglądając teren ów wydaje się mało ciekawy. Lecz zgłębiwszy nieco temat turysta odkryje ciekawostki liczne.
Tak więc o poranku z Cze-wy wyrusza grupa rowerzystów, by ciekawostki owe osobiście obejrzeć. A są to: Edyta, Emilia, Kasia, Alek, Rafał, Tomek i ja.
Początkowo podążamy do Starej Gorzelni, skręcamy na Kalej a następnie terenem do Grodziska. Czyli trasą przemierzaną wielokrotnie.
Następnie niebieskim szlakiem pieszym na skraj Kłobucka.
Na jednej z posesji dostrzegamy daniele. Biegniemy je obejrzeć, a jakże. Zaraz też przychodzi właściciel. Myślałam, że nas przegoni ale okazał się bardzo miły i sporo nam o tych zwierzętach opowiedział.
Daniel © Skowronek
Daniel z bliska © Skowronek
Daniele i ich właściciel © Skowronek
Następnie odwiedzamy dziki i rzadko odwiedzany Rezerwat Dębowa Góra, chroniący 200-letnie dęby. Ciekawe, mroczne, leśne uroczysko.
Rezerwat Dębowa Góra © Skowronek
Tak oto dojeżdżamy nad Zbiornik Zakrzew. Tutaj przerwa na posiłek oraz objazd molo.
Zakrzew © Skowronek
By ominąć asfalty jedziemy szlakiem czarnym rowerowym do Złochowic. Tutaj oglądamy kapliczkę św. Nepomucena, kapliczkę św. Huberta, Księże Stawy a potem skręcamy na pola i podjeżdżamy na Górę Złochowską, kryjącą zdziczały kamieniołom.
Księże Stawy © Skowronek
Kapliczka św. Huberta © Skowronek
Góra Złochowska © Skowronek
Następnie polami docieramy do Wilkowiecka bo znajduje się tam rezerwat Leszcze nad Dziunią. Niestety, nie potrafimy odnaleźć doń ścieżki. By czasu nie tracić żywo podążamy dalej i w cieniu wiatraków podjeżdżamy na Opatowską Górę.
Kryje ona niewielką jaskinię a na wierzchołku znajdziem tablicę poświęconą ułanom Wołyńskiej Brygady Kawalerii. W bitwie pod Mokrą został stąd zniszczony pierwszy niemiecki czołg.
Według legendy dawno temu stał tu drewniany klasztor.
A u stóp owej góry, w 1936 roku, archeolodzy odnaleźli cmentarzysko kultury łużyckiej.
Podjazd na Górę Opatowską © Skowronek
Góra Opatowska © Skowronek
Pogaduchy na Górze Opatowskiej © Skowronek
Niedaleko stąd do kolejnej góry - do Rębielskiej Góry. Na początek udajem się na dno kamieniołomu. Tutaj nieco czasu schodzi, zanim uda się odnaleźć fragment ściany dawnego systemu jaskiniowego, zniszczonego podczas wydobycia wapienia. Ponoć pod ziemią wciąż ukryte są liczne, niewielkie jaskinie. A ze szczelin wieje chłodem.
Znaleźliśmy też sporo skamieniałości oraz kryształy kwarcu. Wzięłam sobie śliczną szczotkę kryształów.
Ściana kamieniołomu © Skowronek
Pozostałość jaskini © Skowronek
Kryształy © Skowronek
By całość obejrzeć wracamy do asfaltu i jedziemy do centrum Rębielic. Bidony uzupełnić trzeba. Przy sklepie rozmawiam chwilę z jednym mieszkańcem o wiatraku. Okazuje się, że jego konstruktor, Józef Antos zmarł i wiatrak już nigdy nie będzie pracował.
Po zakupach podjeżdżamy do wapienników a następnie na wierzchołek Rębielskiej Góry.
Wapiennik na Rębielskiej Górze © Skowronek
Pogaduchy przy wapienniku © Skowronek
Kamienna ściana © Skowronek
Rębielska Góra - widok na kamieniołom © Skowronek
Pogaduchy na Rębielskiej Górze © Skowronek
Rowerzyści na skale © Skowronek
Następnie czeka frajda - fajny zjazd na dno kamieniołomu i do asfaltu.
Należy już kierować się w stronę domu. Jedziemy do Dankowa.
Fortalicjum w Dankowie © Skowronek
Widok na Bramę Krzepicką © Skowronek
A z Dankowa szlakiem niebieskim pieszym do Krzepic. Na krzepickim rynku (ciekawostka dokładnie przez jego środek biegnie ruchliwa droga) urządzamy popas bo dają tu smaczne jadło. Przy okazji oglądamy maraton biegaczy.
Chcąc dalej podążać niebieskim szlakiem musimy kawałek jechać ostrożnie obok biegaczy. Szczęściem biegną w grupkach niewielkich a droga szeroka.
Niebieski szlak pieszy prowadzi nas do Rezerwatu Modrzewiowa Góra. To kolejny piękny, mroczny, leśny rezerwat, chroniący 100-letnie modrzewie i 200-letnie dęby.
Rezerwat Modrzewiowa Góra © Skowronek
Po dotarciu do asfaltu jedziemy przez Konieczki i Złochowice, gdzie skręcamy na szlak czarny rowerowy, którym już dziś jechaliśmy. Mijamy Zakrzew i wjeżdżamy na szlak zielony rowerowy, który prowadzi nas do Kalei.
Warto odnotować: piszę "szlak taki a taki". Koniecznie trzeba tu zaznaczyć, że szlaki te istnieją głównie na mapach a w terenie rowerzysta znajdzie jeno pojedyncze znaki. Jadąc nimi trzeba mieć mapę i uważać by się nie zgubić.
Wracamy na wycieczkę, z Kalei jedziemy do Wydry, stąd do Starej Gorzelni i jesteśmy z powrotem w Cze-wie. Odprowadzamy koleżanki i kolegów do znanych im terenów a sami jedziemy do mojej mamy na obiad.
I tak minęła niedziela, pogoda dopisała, pod koniec było już nieco zmęczenia lecz zwiedziliśmy dziś mnóstwo ciekawych miejsc. Mam nadzieję, że wszyscy uczestnicy są równie zadowoleni:)
Pod tym linkiem są wszystkie zdjęcia z wycieczki.
- DST 94.14km
- Teren 25.00km
- VMAX 34.40km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Izba Pamięci
Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 08.04.2014 | Komentarze 3
Pierwsza sobota miesiąca, zatem udać się można do Mokrej by Izbę Pamięci zwiedzić. By tam dotrzeć podążamy identyczną trasą, jak tydzień temu. Do pałacu w Kłobucku jadą z nami Edyta z Alkiem, którzy mają dziś czas tylko na krótką wycieczkę.
Przy zagrodzie rasy szkockiej © Skowronek
Droga z Kłobucka do Mokrej © Skowronek
W Izbie Pamięci urzęduje bardzo miła pani przewodniczka, opowiedziała nam sporo, wszystko obejrzeliśmy, dostaliśmy foldery i mapy.
Uzbrojenie obu stron © Skowronek
Model pola bitwy © Skowronek
Fragment ekspozycji © Skowronek
Łuski karabinowe © Skowronek
Motocykl © Skowronek
Fragment ekspozycji w Mokrej © Skowronek
Malarska wizja © Skowronek
Tylko pieczątki nie dostaliśmy bo żeby ją otrzymać trzeba najpierw wziąć udział w grze terenowej i zdobyć hasło, z którym to hasłem należy udać się do pobliskiego sklepu i wtedy pieczątkę dadzą.
Wprawdzie (widząc nasz entuzjazm turystyczno-odznakowy) pani przewodnik chciała nam owo hasło nielegalnie podać ale Rafał rzekł, iż to niehonorowo i sami na rozwiązanie zagadki wpaść musimy. Pomaga wiedza o okolicach i po dłuższej chwili z tryumfem obwieszczamy, że oto mamy rozwiązanie.
Żegnamy się grzecznie i gnamy do sklepu po nagrodę.
A potem jedziemy kawałek główną drogą by skręcić w prawo, na leśne ścieżki. Przy jednej z nich znajdziemy ślady dawnego cmentarzyska a kawałek dalej miejsce starcia pociągów pancernych podczas Bitwy pod Mokrą. Gdy wyjedziemy z lasu na pola musim podążać ku widocznym po lewej zabudowaniom. Przy jednym z nich znajdziem obelisk. W miejscu tym poległ rotmistrz Jerzy Hollak.
Dawne cmentarzysko © Skowronek
Miejsce starcia pociągów pancernych © Skowronek
Miejsce pamięci © Skowronek
Jesteśmy w miejscowości Izbiska. Potem drogami szutrowymi , mijamy Zalew Ostrowy i wjeżdżamy w las, gdzie wiodą nas dukty rozmaite (na przykład Lisi Dukt), które to dukty przecinają, doskonale widoczne okopy z czasów II wojny światowej. Mijamy też głęboką dolinę, której dnem płynie bezimienny dopływ Liswarty.
Bezimienny strumyk © Skowronek
Nasza ścieżka © Skowronek
Rów przeciwczołgowy z okresu II wojny światowej © Skowronek
Docieramy wreszcie do Wólki Prusickiej (to już województwo łódzkie), gdzie znaleźć można niemieckie bunkry z 1944 roku. Znajdują się na polu naprzeciw cmentarza. Jest ich 9, większość trudno odszukać, bo ledwo wystają ponad powierzchnię gruntu.
Za to chodząc po polach znaleźliśmy przepiękne okazy krzemienia pasiastego:)
Garaż dla armaty © Skowronek
Ringstand © Skowronek
Pospacerowali, odpoczęli ale wracać już trzeba. Jadąc przez Las Zasmole znaleźliśmy jeszcze jedno ciekawe miejsce: Lemańskie Jodły. Piękny bór, obszar chroniony o charakterze lasów górskich, w którym rosną wiekowe jodły.
Las Zasmole © Skowronek
I koniec zwiedzania. Przez Stary Broniszew, Rybną, Kuźnicę Lechową, Wierzchowisko wracamy do Częstochowy.
- DST 107.23km
- Teren 42.00km
- VMAX 36.20km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Zielony Wierzchołek Śląska
Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 03.04.2014 | Komentarze 9
Ci, co by chcieli jechać nie mogli a ci, co by mogli nie chcieli. I tak tylko 3 osoby wybyły w kierunku północnym. Znaczy Siwuch i my. Właściwie to początkowo na zachód było ale w Starej Gorzelni żeśmy skręcili bardziej na północ. W prawo znaczy się. Potem w lewo kawałeczek główną drogą i zaś w prawo, przez Kalej a potem w teren i do Grodziska.
W Grodzisku znajdziemy... No co znajdziemy? Grodzisko właśnie, o którym pisałam i to nie raz. Aleśmy tam nie jechali tylko pognali na niebieski szlak pieszy, co to do Kłobucka polami prowadzi.
Na niebieskim szlaku © Skowronek
W Kłobucku dziś jarmark, targowisko, czy jak tam to zamieszanie wielkie nazwiemy. Słyszałam, że mnogość rzeczy ciekawych nabyć tam można, mundury na przykład.
Mimo tegoż zamieszania samochodowo-pieszego szczęśliwie miasto pokonalim i wprost do pałacu dotarlim. O pałacu tym niedawno pisałam, to powtarzać nie będę. W każdym razie wreszcie te sosny amerykańskie, o których przewodnik wspomina, znaleźlim. Otóż rosną z drugiej strony zabudowań pałacowych.
Pałac w kłobucku © Skowronek
Sosny amerykańskie © Skowronek
Pozostajemy po tejże drugiej stronie zabudowań pałacowych (bo z uliczki tej można z łatwością do lasu dotrzeć) a potem leśnymi duktami do Mokrej. Miejsca gdzie 1 września 1939 roku Wołyńska Brygada Kawalerii przez cały dzień powstrzymywała marsz 4 Dywizji pancernej. Wyobraźcie to sobie: ułani na konikach przeciw niemieckim czołgom. Mieliśmy wprawdzie trochę wozów pancernych no i pociąg pancerny ale to niewiele.
Stojąc przy pomniku w milczeniu patrzym na pola bitwy i wyobrażamy sobie jak to było. I oby się więcej nie powtórzyło bo od tamtego czasu uzbrojenie wojska naszego zmieniło się niewiele.
Pomnik w Mokrej © Skowronek
Przy miejscu, skąd pociąg pancerny ostrzeliwał pozycje niemieckie © Skowronek
Do izby pamięci podjechaliśmy, a jakże, żeby godziny otwarcia sprawdzić. Jest już letni rozkład: w piątki do 20.00, w I i III sobotę miesiąca 9.00-14.00 a w I i III niedzielę miesiąca 14.00-19.00.
Potem jedziemy przez pola do lasu i kawałek zielonym szlakiem pieszym.
Jeden z duktów © Skowronek
Potem skręcamy na własne ścieżki, którymi docieramy do Rębielic Królewskich. Nasz cel widać z daleka, tylko nie ma jak do niego podjechać. Może od strony wsi jest dojazd ale od pól bezpośredniej dróżki nie ma.
Wiatrak w Rębielicach © Skowronek
Wiatrak © Skowronek
Ten osobliwy wiatrak dziełem jest Józefa Antosa, który budował go przez lat 25. Jest ponoć niezwykle wydajny, konstrukcja genialna, niestety w naszym kraju nie ma szans na powodzenie takiego projektu. Z tego, co widać wiatrak nie działa.
Maszt ma 53 metry wysokości, turbina - 33 metry średnicy, całość waży 200 ton. Może produkować nawet pięć megawatów prądu. Elektrownia wiatrowa wygląda
jak duży wentylator, z łopatkami osłoniętymi specjalną czaszą. Dzięki
temu, że ma 300 łopatek, a nie trzy, jak inne wiatraki energetyczne, już
siła wiatru 2 m/s pozwala produkować prąd, podczas gdy holenderskie
startują przy powiewie dwa razy większym.
Mijamy konstrukcję bokiem i tak jakoś wjeżdżamy wprost na prywatną posesję. Gospodarz jednak okazuje się bardzo miły i pozwala nam przejechać przez swoje podwórko.
Teraz lecimy oglądać wapienniki (czynne do końca XX wieku) i piękny kamieniołom. Dowiedzieliśmy się przy okazji, że wapno wykorzystuje się przy produkcji cukru.
Ruiny wapiennika © Skowronek
Wapiennik (czynny do niedawna) © Skowronek
Wjechalim na sam szczyt Rębielskiej Góry a potem zjechalim na dno kamieniołomu. Kiedyś była tu jaskinia ale zniszczyli. Coś z niej jeszcze na pewno zostało bo jak głowę w szczeliny wsadzić to mocno chłodem wieje.
Kamieniołom jest bardzo ładny, zobaczcie na zdjęciach:
Kamieniołom w Rębielicach Królewskich © Skowronek
Wjazd do kamieniołomu © Skowronek
Ściana kamieniołomu © Skowronek
Eksploracja szczelin © Skowronek
Nacieszywszy się Rębielską Górą podążamy do Dankowa odwiedzić bastionowy zamek kasztelana Warszyckiego z XVII wieku. Fortyfikacje zajmują obszar o wymiarach 250 x 180 m. Do tego zamek położony był w rozlewiskach Liswarty.
Dobrze ufortyfikowany i uzbrojony Danków nie był atakowany przez wojska
szwedzkie w 1655 r. Jedni mówią, że najeźdźcy nie
ważyli się oblegać tak doskonałej twierdzy, zdaniem innych Warszycki
zawarł z nimi ugodę, choć jednocześnie wspierał oblężony klasztor
jasnogórski. Tak czy inaczej w roku 1656 Warszycki dokonuje
zbrojnych wypadów zmuszając Szwedów do wycofania się z zajętych przez
nich wcześniej zamków w Krzepicach i Pilicy.
Zamek niegdyś wyglądał tak:
Obecnie pozostały ruiny Bramy Krzepickiej (którą mieli rekonstruować ale od kilku lat cisza), potężne mury oraz fragment budynku (Dom Kasztelanowej). No i oczywiście kościół, który ma się najlepiej. Jest też ładny ogród i Droga Krzyżowa.
Brama Krzepicka © Skowronek
Dom Kasztelanowej © Skowronek
Zamkowe mury © Skowronek
Z Dankowa podążamy szlakiem niebieskim pieszym wzdłuż ściany lasu. Pod Krzepicami okazuje się, że budowniczowie drogi krajowej 43 nie wzięli pod uwagę turystów i nie można jej pokonać inaczej niż jak na nią wjeżdżając.
Szczęściem ruch niewielki.
W Krzepicach odwiedzamy kościół św. Jakuba, którego początki sięgają XIV wieku, ruiny synagogi z XIX wieku oraz cmentarz żydowski z XVII wieku, którym opiekują się uczniowie miejscowej szkoły. Co ciekawe, prawie wszystkie macewy są żeliwne, co jest unikatem w skali europejskiej.
Ruiny synagogi w Krzepicach © Skowronek
Cmentarz żydowski w Krzepicach © Skowronek
A na koniec udaliśmy się na krzepicki rynek by posilić się nieco. Bo w Dankowie oglądaliśmy tablicę, na której lokalne koło gospodyń zachwalało ziemniaki pieczone z kaszą i grzybami i tak jakoś kiszki same marsza zagrały...
W Krzepicach ziemniaków z kaszą nie mają, zjedliśmy zatem dania zamorskie, kebaby znaczy się.
A potem znów podążyliśmy szlakiem niebieskim pieszym, wprost do rezerwatu Modrzewiowa Góra, który to rezerwat chroni okazy modrzewia w wieku 100-170 lat oraz 200-letnie dęby.
Rezerwat Modrzewiowa Góra © Skowronek
Potem terenem jedziemy do Kłobucka, potem szlakiem zielonym do Pierzchna, potem lasem i do Wydry a potem do Starej Gorzelni. I tak zrobiliśmy pętelkę. Na koniec wyjeżdżamy w dzielnicy Wielki Bór. Ja jadę prosto do mamy a Rafał odprowadza kawałek Siwucha (do znanych mu okolic) i też przyjeżdża na obiad. A po obiedzie jeszcze tylko dowlec się do domu.
I taka to była wycieczka. Cały dzień jechaliśmy sobie spokojnie, bez pośpiechu, oglądając atrakcje Zielonego Wierzchołka Śląska i ciesząc słońcem i wiosenną przyrodą.