Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 114424.38 kilometrów w tym 31109.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 582241 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 27.65km
  • VMAX 31.20km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km

Środa, 22 kwietnia 2015 · dodano: 22.04.2015 | Komentarze 0

Praca plus weterynarz z wczoraj i dziś. Co by te miastowe km nie były takie całkiem nudne dodawać będę Mrożkowe rysunki. Wystawa była w Żmigrodzkiej wieży. Mrożek
Mrożek © Skowronek




  • DST 85.08km
  • Teren 13.00km
  • Czas 04:50
  • VAVG 17.60km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 735m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stawy Milickie

Poniedziałek, 20 kwietnia 2015 · dodano: 21.04.2015 | Komentarze 0

Stawy Milickie (budowane już w XIII wieku) to największy europejski kompleks stawów i największy rezerwat w Polsce. Najstarsze zachowane do dziś pochodzą z XVII wieku. Gospodarka rybacka prowadzona jest obecnie przez spółkę "Stawy Milickie". Na terenie rezerwatu poruszać się można tylko szlakami i drogami, stąd większość stawów jest niedostępna. Stanowią raj dla ptactwa. Wokół piękne, rozległe lasy. Sielankę zaburza tylko huraganowy wiatr.
Wycieczkę rozpoczynamy w miasteczku Twardogóra. Na początek niezamierzenie trafiliśmy do ruin pałacu w miejscowości Goszcz.
Goszcz - ruiny pałacu
Goszcz - ruiny pałacu © Skowronek
Goszcz - fasada pałacu
Goszcz - fasada pałacu © Skowronek
Następnie wjeżdżamy w lasy i kluczymy pomiędzy stawami. Widzieliśmy żurawie, łyski, bociany, łabędzie. W wielu miejscach ustawiono czatownie, są też wieże widokowe, pozwalające obserwować ptaki. 
Staw Biały Most
Staw Biały Most © Skowronek
Łabędzie i łyski
Łabędzie i łyski © Skowronek
Grobla na Stawie Czarny Las
Grobla na Stawie Czarny Las © Skowronek
Staw Czarny Las
Staw Czarny Las © Skowronek
Dolmen - grób mysliwego
Dolmen - kryje grób myśliwego © Skowronek
Widok z Wieży Ptaków Niebieskich na Staw Grabownica
Widok z Wieży Ptaków Niebieskich na Staw Grabownica © Skowronek
Rafał w wieży widokowej
Rafał w wieży widokowej © Skowronek
Czas goni, więc jedziemy do Milicza, korzystając ze ścieżki rowerowej szlakiem wąskotorówki. W Miliczu odwiedzamy ruiny zamku z XIV wieku. Niespokojne były dzieje jego, podobnie jak całego Śląska. Ponoć popadł w ruinę, gdy w 1616 roku zawaliła się wieża. Legenda wiąże to zdarzenie ze zniszczeniem jednej z czarnych pereł - tajemniczego skarbu rodowego Maltzanów, właścicieli zamku. Pałac obok mieści obecnie technikum leśne.
Fragment ekspozycji na Szlaku Kolei Wąskotorowej
Fragment ekspozycji na Szlaku Kolei Wąskotorowej © Skowronek
Zamek biskupi w Miliczu
Zamek biskupi w Miliczu © Skowronek
Ruiny zamku w Miliczu
Ruiny zamku w Miliczu © Skowronek
Zamek w Miliczu
Zamek w Miliczu © Skowronek
Kościół Łaski w Miliczu
Kościół Łaski w Miliczu © Skowronek
Ruiny cmentarza ewangelickiego na przydrożnym wzgórzu
Ruiny cmentarza ewangelickiego na przydrożnym wzgórzu © Skowronek
Z Milicza jedziemy bocznymi drogami do Twardogóry, zapakować rowery i do domu.





  • DST 124.87km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:18
  • VAVG 19.82km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Podjazdy 1128m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kocie Góry

Niedziela, 19 kwietnia 2015 · dodano: 21.04.2015 | Komentarze 0

Kocimi Górami zwane są Wzgórza Trzebnickie. A ponieważ mam kota na punkcie kotów, więc nazwa ta szczególnie mi się podoba.
Drugi dzień pobytu na Dolnym Śląsku. Tutejsze tereny mają tę zaletę, iż właściwie nie trzeba planować wycieczki, każda bowiem miejscowość może pochwalić się czymś niezwykłym, ciekawym, nieraz nieco strasznym nawet. Ruiny zamków, zniszczone pałace, zrujnowane kościoły, zarośnięte, zapomniane cmentarze, stare sztolnie, pokutne krzyże...
Wadą owej krainy są niewątpliwie kiepskie drogi (choć w okolicy Trzebnicy wioskowe asfalty są na tyle dobre, że występują tam nawet szosowcy) a drugą duża zaletą są zwyczaje kierowców. Otóż przez cały pobyt ani jeden nie omijał nas "na gazetę", nie zajechał drogi, nie zatrąbił. Na zakręcie czekają tak długo z omijaniem aż mają pewność, że z przeciwnego kierunku nic nie jedzie. Nie omijają rowerzystów przed wierzchołkiem wzniesienia. Gdy ujrzą samochód jadący z naprzeciwka, czekają z omijaniem i to często długo. U nas to by w tym czasie ze trzech się wepchało... Żadnego wymuszania pierwszeństwa, żadnego chamstwa. Owszem, niektórzy nogę ciężką mają ale ogólnie jestem pod wrażeniem.
Auto zostaje w Dobroszycach, my zaś podążamy do Trzebnicy. Odwiedzamy sanktuarium św. Jadwigi i uroczy kościółek leśny. Ciekawych miejsc znajdziem tu znacznie więcej lecz czasu dziś niewiele. Trzebnica jest doskonale zagospodarowanym, ładnym miastem.
Trzebnica- sanktuarium św. Jadwigi
Trzebnica- sanktuarium św. Jadwigi © Skowronek
Trzebnica - klasztor cysterek
Trzebnica - klasztor cysterek © Skowronek
Trzebnica - Kościół Leśny Czternastu Świętych Wspomożycieli
Trzebnica - Kościół Leśny Czternastu Świętych Wspomożycieli (niegdyś obok mieszkał pustelnik)© Skowronek
Trzebnica - grota Matki Boskiej z Lourdes przy leśnym kościółku
Trzebnica - grota Matki Boskiej z Lourdes przy leśnym kościółku © Skowronek
Następnie kierujemy się w stronę Żmigrodu. Po drodze, w kępie drzew wypatrzyliśmy ruiny kościoła. Otacza go zniszczony cmentarz. Jedno z licznych w tej krainie miejsc z niezwykłą, trochę upiorną atmosferą. Między sobą rozprawiamy, jakby to niewiele trzeba a atrakcja turystyczna gotowa. Tylko nieco zabezpieczyć mury, oczyścić z zarośli cmentarz i gotowe. Ani przez myśl nam nie przyjdzie, że wkrótce zobaczym zabytek tak właśnie potraktowany.
Powidzko - ruiny kościoła ewangelickiego
Powidzko - ruiny kościoła ewangelickiego © Skowronek
Wnętrze zrujnowanego kościoła
Wnętrze zrujnowanego kościoła © Skowronek
Żmigród, dawniej Smocza Góra, jest kolejnym punktem na trasie wycieczki. Nazwa pewno pochodzi z czasów, gdy rządzili tu Awarowie, taki zarządca, siedział na grodzie i ciemiężył ludność nie mniej niż prawdziwy smok, stąd
żmijem był zwany.
Jadąc za radą miejscowych trafiamy w niezwykłe miejsce, do zespołu pałacowo-parkowego. Ruinę pałacu (zgadnijcie, kto go zniszczył i kiedy...) zabezpieczono w bardzo ciekawy sposób. Front odnowiono. Wnętrze podtrzymuje stalowo-betonowa konstrukcja. Zarys nieistniejącego skrzydła odtwarza lapidarium z trejażem. Piwnice (gotyckie, pozostałość po zamku) zajmuje restauracja. Wewnątrz drewniana kładka, po której można wejść "na piętro" pałacu i wyjrzeć przez okno. Da się? Da.
Obok pałacu stoi renesansowa baszta obronna, doskonale zachowana. Na parterze mieści informację. Piętra można zwiedzać (sala rycerska, apartamenty) a na wierzchołku jest taras widokowy. Wokół zadbany park i stawy. Obok płynie Barycz.
Miejsce piękne, odwiedzenia godne.
Żmigród - ruiny pałacu
Żmigród - ruiny pałacu © Skowronek
Pałac w Żmigrodzie
Pałac w Żmigrodzie © Skowronek
Żmigród - renesansowa, obronna wieża mieszkalna
Żmigród - renesansowa, obronna wieża mieszkalna © Skowronek
Widok z wieży
Widok z wieży © Skowronek
Czas jechać dalej. Lasami podążamy do Sułowa. Niewielka ta miejscowość ma sporo zabytków: pałac, kościół, spichlerz. Jest też miejsce po zamku. Strzegł on przeprawy przez Barycz. Po wojnach husyckich zajęli go rycerze-rozbójnicy. Ledwo schwytano i ścięto jednego, na zamku osiedlił się drugi. Nieustanne rozboje odstraszały kupców i tracili na tym mieszczanie. Wreszcie zrzucili się na najemników. Znający się na swym fachu specjaliści zrobili porządek, obrócili zamek w perzynę znaczy się. Po owych porządkach został fragment wału a na nim tablica, ustawiona przez miejscowych, co by każdy trafił. Jest doń nawet drogowskaz.
Sułów - miejsce po zamku
Sułów - miejsce po zamku © Skowronek
Na rynku urządzamy popas. Przychodzi do nas koteczka, bardzo miła. Jest zadbana ale skoro przyszła to zapraszamy do posiłku. Mam w plecaku suchą karmę dla kotów, toteż kicia jest zadowolona. Po posiłku jedziemy zobaczyć pałac i kościół.
Koteczka z Sułowa
Koteczka z Sułowa © Skowronek
Sułów - ośmioboczny kościół poewangelicki (XVIII w.)
Sułów - ośmioboczny kościół poewangelicki (XVIII w.) © Skowronek
W Sułowie rozpoczyna się także ścieżka rowerowa "Szlakiem Kolei Wąskotorowej". Biegnie do Milicza, każdy przystanek dawnej kolejki jest opisany i urządzony jak mały dworzec, ustawione są parowozy i wagony, urządzenia i tablice.
Sułów - jeden z przystanków na rowerowym szlaku Śladem Kolei Wąskotorowej
Sułów - jeden z przystanków na rowerowym szlaku Śladem Kolei Wąskotorowej © Skowronek
Z Sułowa wracamy do Dobroszyc, zaglądamy jeszcze do renesansowego pałacu. Podobno mieści hotel ale miejsce jest bardzo zdziczałe. Pakujemy rowery i wracamy do Oleśnicy.
Zamek w Dobroszycach
Zamek w Dobroszycach © Skowronek




  • DST 75.60km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:56
  • VAVG 19.22km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Namysłów i okolice

Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 18.04.2015 | Komentarze 0

W planie dzisiejszej wycieczki są trzy zamki. Pierwszy to zamek w Namysłowie. Rzec trzeba, iż jazda wąskimi, brukowanymi uliczkami przy dużym natężeniu ruchu rzeczą jest mało relaksującą. Kluczymy owymi uliczkami by wreszcie dojechać do browaru, za którym znajdziem zamek. Niestety - zamknięty (należy do browaru) i wstęp wzbroniony.
W Namysłowie oglądamy także mury miejskie i Bramę Krakowską. Można ją zwiedzać ale tylko w dni powszednie.
Oglądamy także zniszczone ściany kościoła św. Franciszka.

Historią nie będę zanudzać.
Namysłów - Brama Krakowska
Namysłów - Brama Krakowska © Skowronek

Namysłów - mury miejskie
Namysłów - mury miejskie © Skowronek
Namysłów - browar
Namysłów - browar © Skowronek
Zamek w Namysłowie - fota przez kraty
Zamek w Namysłowie - fota przez kraty © Skowronek
Namysłów - na zamek wstęp wzbroniony
Namysłów - na zamek wstęp wzbroniony © Skowronek

Namysłów - pęknięte ściany kościoła św. Franciszka
Namysłów - pęknięte ściany kościoła św. Franciszka © Skowronek
Następnie podążamy do Bierutowa. Jedziemy bocznymi drogami. Już zapomnieliśmy w jakim stanie są drogi Dolnego Śląska. To nie to, co u nas czy w Świętokrzyskim. Tutaj drogi boczne są podziurawione, połatane i popękane na wszystkie możliwe sposoby. Do tego dodać należy mocny, przeciwny wiatr. Trochę ciężko ale spokojnie dojeżdżamy do kolejnego zamku - w Bierutowie. Zachowała się wieża i jeden budynek. Oraz piękny, barokowy portal.
Zamek w Bierutowie
Zamek w Bierutowie © Skowronek
Będąc w Bierutowie koniecznie należy odwiedzić też ruiny XVII-wiecznego kościoła św. Trójcy. Wokół niego znajduje się cmentarz, o czym informuje tablica z prośbą o szacunek dla tego miejsca. Wieczorem kościółek jest pięknie oświetlony.
Ruiny XVII-wiecznego kościoła św. Trójcy w Bierutowie
Ruiny XVII-wiecznego kościoła św. Trójcy w Bierutowie © Skowronek
Wnętrze zrujnowanego kościoła
Wnętrze zrujnowanego kościoła © Skowronek
Z Bierutowa mozolimy się do Oleśnicy. W 2010 roku, w głosowaniu internetowym mieszkańcy wybrali na nowy symbol miasta Dziewczynkę z różą. Do wyboru mieli krasnala, smoka i tę właśnie dziewczynkę. Mimo to połowa ludu zagłosowała, że wolałaby coś innego.
Dziewczynka z różą - nowy symbol Oleśnicy
Dziewczynka z różą - nowy symbol Oleśnicy © Skowronek
Oleśnica obfituje w zabytki. Znajdziemy tu liczne kościoły, zabytkowy rynek z ratuszem, Bramę Wrocławskę i mury miejskie, wreszcie renesansowy Zamek Książęcy.
Zamek w Oleśnicy
Zamek w Oleśnicy © Skowronek
Do Namysłowa wracamy rozmaitymi ścieżkami, tym razem z wiatrem.
Taki Polski widoczek - bociuś i wierzba
Taki Polski widoczek - bociuś i wierzba © Skowronek




  • DST 64.91km
  • Czas 02:51
  • VAVG 22.78km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niechęć...

Piątek, 17 kwietnia 2015 · dodano: 17.04.2015 | Komentarze 3

No i góral się sypie - tym razem piasta do wymiany. Rzecz dotyczy tylnego koła - znowu. Tak więc teraz to już nie ma wymówek - trza schudnąć, skoro tylne koło ciężaru nie wytrzymuje...
Dziś wolny dzień, zajęć wiele lecz znalazł się czas na małą wycieczkę. Ostatnimi czasy ciężko mi się jeździ, ogólna niechęć, brak sił, brak tego pozytywnego "nakręcenia", o radości nie wspominając. Prawdę mówiąc jazda jest męczarnią. Może stan ten raczy minąć samoistnie.
Jazda około południa w dni robocze to dobra rzecz - ruch na bocznych drogach jest minimalny. Trasa... Cóż, w sumie nic nowego. Przez Skrajnicę do Olsztyna, następnie podjazd do Biskupic, zjazd do Zaborza, potem Suliszowice. Widziałam tu piękne działki, takie ze skałką i z lasem... Prócz pięknych działek znajdziem tu także relikty strażnicy, niestety jest ogrodzona a właściciele gonią turystów. Rzecz podobna jak w Łutowcu.
Jedna ze skałek w Suliszowicach
Jedna ze skałek w Suliszowicach © Skowronek
Rafał w Suliszowicach
Rafał w Suliszowicach © Skowronek
Następnie Ostrężnik i mała sesja przy Bramie Twardowskiego. Powstała, jak się łatwo domyślić, przez zapadnięcie stropu dawnej jaskini. To bardzo ładne miejsce. Wczesna wiosna jest dobrą porą na podziwianie skałek - na drzewach jeszcze nie ma liści i skałki prezentują się w całej okazałości. Potem Siedlec, Zrębice, ponownie Biskupice, Olsztyn i powrót przez Kusięta.
Szlak do Bramy Twardowskiego
Szlak do Bramy Twardowskiego © Skowronek
Jurajskie skałki
Jurajskie skałki © Skowronek
Brama Twardowskiego
Brama Twardowskiego © Skowronek
Skalna kapliczka
Skalna kapliczka © Skowronek




Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 50.75km
  • Czas 02:06
  • VAVG 24.17km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koziegłowy

Wtorek, 14 kwietnia 2015 · dodano: 14.04.2015 | Komentarze 2

Popołudniowa wycieczka z Rafałem i Marcinem. Dawnymi czasy często jeździli razem, potem drogi ich się rozeszły, jak to w życiu. Ale w zeszłym roku spotkali się na "Masie" i kontakt odnowili.
Przez Korwinów i Jastrząb podążamy do zbiornika w Poraju. Początkowy plan zakładał Olsztyn ale tak w kółko tylko Olsztyn i Olsztyn... Niedaleko stąd znajduje się całkiem miła i do tego znana miejscowość - Koziegłowy. Sławę swą zawdzięcza produkcji choinek, ozdób świątecznych, kapeluszy i zabawek. Warte uwagi są wyroby z łyka osikowego. Wszystkie te dobra zakupić można w firmowych sklepach. Warto przybyć tu po zmroku w okresie Świąt Bożego Narodzenia by zobaczyć wspaniałą iluminację.
Zatem jedziemy do Koziegłów. Na rynku, przy fontannie, chwila przerwy i powrót tą samą drogą. Chwilami miałam problemy, by tym dwóm szaleńcom utrzymać się na kole. A tymczasem panowie na góralach byli... Na początku jechali spacerkiem ale za Porajem spojrzeli na średnią i tak jakoś automatycznie przyspieszyli. A potem pozostało mi jedynie ich gonić...
Koziegłowy - rynek z fontanną
Koziegłowy - rynek z fontanną © Skowronek
Koziegłowy
Koziegłowy © Skowronek
Koziegłowy II
Koziegłowy II © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 15.71km
  • VMAX 27.40km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km

Wtorek, 14 kwietnia 2015 · dodano: 14.04.2015 | Komentarze 0

Do pracy i do weterynarza. Jadące do weta spotykam Roberta, dwa słowa i jadę dalej, czas goni bo na 16.00 jesteśmy umówieni na wycieczkę.




  • DST 21.24km
  • VMAX 27.20km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km

Poniedziałek, 13 kwietnia 2015 · dodano: 13.04.2015 | Komentarze 0

Kurs Południe - Północ - Południe.
I dwie godziny dłużej w pracy, przez co nie zdążyłam na historyczne wydarzenie: powrót "Sensacji XX Wieku" do TVP1 i to w godzinie wysokiej oglądalności, wyobraźcie sobie. Szczęściem godzinę później obejrzałam inny odcinek na TVP Historia. Sensacje fajne są. Jakoś nigdy się nie znudzą, nawet oglądane po kilka razy.




  • DST 58.86km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 21.67km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

W odwiedziny

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 3

Rafał ma pracujący weekend, więc dziś bez niego, niestety.
Rafik z synem planowali wycieczkę terenową, więc przyłączyłam się do nich na pierwszym odcinku. Pojechał też Artur, którego w pierwszej chwili nie poznałam.
Jedziemy przez hutę i w lewo, na ścieżkę wzdłuż torów, następnie lasem do Kusiąt i do stóp Gór Towarnych. Ponieważ na niebie zbierają się ciemne chmury, zatem żegnam panów i pędzę do Lipnika. W Lipniku bowiem mieszka przyjaciółka z dziećmi, a że jestem chrzestną młodszej córki, więc staram się ją odwiedzać, kiedy tylko mam czas.
Myślę sobie, że pora wczesna to i ruch mały więc pojadę główną drogą przez Małusy i Kobyłczyce. Wieje w plecy więc do Lipnika dojeżdżam ekspresowo. Skóra cierpnie na myśl o powrocie pod wiatr... Już w połowie drogi obiecuję sobie, że wracam inaczej. Tutejsi kierowcy są bowiem nad wyraz nieogarnięci. Za każdym razem gdy tędy jedziemy trafi się paru kretynów (lub kretynek). Liczyłam, że przemknę bezboleśnie ale i tym razem nie było inaczej. Liczba kretynów na dziś: dwie sztuki.
Kawa, leśny spacer z dziećmi i psami i zbieram się do drogi powrotnej. Wszak Rafał z pracy wróci a tu obiadu nie ma...
Tym razem jadę przez Zagórze, Bukowno i Turów. Chwilami jazda jest męczarnią, tak mocno wieje. A dziś nie ma się za kim schować... Wreszcie Kusięta i Cze-wa. Od Kusiąt widziałam mnóstwo rowerzystów, towarzystwo ciągnie do Olsztyna, wszak to pierwsze dni wiosennej pogody.






Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 41.82km
  • Czas 01:38
  • VAVG 25.60km/h
  • VMAX 52.70km/h
  • Podjazdy 223m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Turów

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 11.04.2015 | Komentarze 5

Do południa piesza wycieczka z koleżanką do rezerwatu Zielona Góra i do tamtejszej jaskini. Jaskinia owa (łatwa, pozioma) słynie z kolumn naciekowych i zwykle pełno tam grotołazów. Szczęściem dziś żadnego nie było, jeno wspinacze na skałkach.
Po obiedzie przejażdżka z Rafałem (Cze-wa - Skrajnica - Olsztyn - Biskupice - Olsztyn - Turów - Kusięta - Cze-wa).
Skałka Diabelskie Kowadło
Skałka Diabelskie Kowadło © Skowronek
W Jaskini Pod Zieloną Górą
W Jaskini Pod Zieloną Górą © Skowronek
Jaskinia Pod Zieloną Górą
Jaskinia Pod Zieloną Górą © Skowronek
W Turowie
W Turowie © Skowronek


Kategoria 0-50 km, Jura