Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 113798.27 kilometrów w tym 30711.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 579179 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 105.51km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:09
  • VAVG 17.16km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Podjazdy 1044m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Millstätter See

Niedziela, 23 czerwca 2024 · dodano: 02.07.2024 | Komentarze 2

Dziś jedziemy zobaczyć, Millstätter See, drugie co wielkości jezioro Karyntii i najgłębsze jezioro w Austrii (142m). Jakość wód odpowiada jakości wody pitnej a temperatura latem 25C. Nie widać też motorówek i tym podobnych. Pierwsze kilometry trasy jedziemy szlakiem wzdłuż Drau. W miejscowości Feistritz an der Drau porzucamy go by rozpocząć mozolny podjazd przez góry. Na tym odcinku wpadła większość dzisiejszych przewyższeń. Ruch jest duży mimo, że droga lokalna. Trzeba się do tego niestety przyzwyczaić: tutaj na każdej drodze w górach jest duży ruch. Wcale nie czuję się bezpiecznie bo jest wąsko i masa zakrętów. Może trzeba tu po prostu przyjeżdżać poza sezonem. W końcu dojeżdżamy do miejscowości Döbriach nad brzegiem jeziora. Dookoła zbiornika biegnie szlak rowerowy R2B (Millstätter See Radweg). Objazd zaczynamy od północnej strony. Jest to droga rowerowa wzdłuż drogi dla aut, jedziemy między kurortami aż do Seeboden.
Następnie szlak prowadzi południowym brzegiem. Ten odcinek super bo jest to leśna droga z widokami na jezioro i żadnych zabudowań. Nie wiem dlaczego ten brzeg nie jest zagospodarowany. Może to rezerwat? Tym lepiej dla nas. Całość objazdu jeziora ma około 30 km. Gdy wróciliśmy do Döbriach nadeszły chmury i ulewa. Na szczęście jest się gdzie schować. Po pewnym czasie przestało padać i można jechać dalej. Z powrotem przez góry (ale z tej strony podjazd jest łatwiejszy) i ponownie jesteśmy nad brzegiem Drau. Do Villach znów wracamy wzdłuż jej brzegów. Nie powiem żeby mi się to nudziło, te rzeczne odcinki są prześliczne.
Drauradweg:

Millstätter See. Widok z drogi rowerowej po stronie północnej:

Seeboden:

Południowa, znacznie bardziej atrakcyjna, część szlaku R2B:






Ponownie nad Drau:

Starówka w Villach:




  • DST 105.85km
  • Teren 45.00km
  • Czas 06:11
  • VAVG 17.12km/h
  • VMAX 69.10km/h
  • Podjazdy 666m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wörther See i Drauradweg

Sobota, 22 czerwca 2024 · dodano: 02.07.2024 | Komentarze 3

Wycieczkę rozpoczynamy z kwatery. Na początek zjeżdżamy nad rzekę Seebach. Biegnie wzdłuż niej droga rowerowa, która prowadzi do szlaku wzdłuż Drau (Drauradweg R1). Po drodze ciekawa rzecz: trwają remonty i w związku z tym dla rowerzystów przygotowano specjalny objazd Szlaku R1: oznakowany, otaśmowany a nawet zrobiono drewniany tunel w jednym miejscu (pod wiaduktem) żeby nic na rowerzystów nie spadło. Szok, że tak się da.
Na trasie mnóstwo rowerzystów, 99% na elektrykach. Szlak (właściwie droga rowerowa) biegnie tuż przy samej rzece. Zajrzeliśmy jeszcze nad niewielkie jezioro Silbersee. Jest małe a przez to nieatrakcyjne dla hotelarzy toteż jego brzegi są ogólnodostępne. Przygotowano dwa parkingi, toalety, przebieralnie, jest też nieduży bar.
Szlakiem R1 jedziemy kilkanaście km by za miejscowością Föderlach skręcić w lewo na szlak R4. Wspina się na niewielkie wzgórza (fajny, leśny podjazd) by poprowadzić do popularnej miejscowości Velden am Wörther See. Dodam, że mimo bliskości ruchliwych dróg jest tak pomyślany żebyś miał, Drogi Rowerzysto, spokój i psychiczny komfort.
Wyjeżdżamy w centrum Velden a tam... Co tam się wyprawia... Trwa zlot luksusowych aut. Z trudem udaje się przecisnąć. Za to było na co popatrzeć. A z promenady ładnie widać jezioro. Wörther See to największe jezioro Karyntii. Objeżdżamy je od strony południowej. To nie był dobry wybór bo nie ma drogi rowerowej, tylko znaczki wymalowane na zwykłej (bardzo ruchliwej z powodu tego zlotu) drodze dla aut. Choć nie ma tego złego, akurat właściciele drogich pojazdów są bardzo ostrożni i pilnują żeby ich sobie nie uszkodzić... Brzegi są szczelnie ogrodzone, wszędzie płoty i żywopłoty, rzadko widać taflę jeziora... Było jedno miejsce z ławeczkami gdzie można posiedzieć tuż nad brzegiem i drugie z liną do skoków do wody, z czego skorzystał Rafał. Po drodze bardzo ładna miejscowość Maria Wörth, położona na cyplu (niegdyś wyspa), z pięknym gotyckim kościółkiem (i mniejszym romańskim, zwanym zimowym). Doczytałam, że co roku, wieczorem 15 sierpnia odbywa się tutaj słynna pielgrzymka na statkach (Z Klagenfurt).
Mniej więcej w tym miejscu pojawia się ciąg pieszo-rowerowy i nie trzeba już jechać drogą. Wydaje mi się, że jezioro lepiej objeżdżać północnym brzegiem ale rowerzyści pisali, że tam też jest średnio, raczej kiepska droga rowerowa i kurort jeden za drugim.
W miejscowości Maiernigg bez żalu porzucamy Wörther See i podążamy rewelacyjnym szlakiem R7. Początkowo jest to bardzo szeroka droga rowerowa (biegnie wzdłuż torów równolegle do drogi głównej), później wspina się lekko przez miejscowości Lambichl i Maria Rain by stromym, leśnym zjazdem zaprowadzić nas do zbiornika zaporowego na rzece Drau. Dla rowerzystów przewidziano przejście przez zaporę (takie przejścia są w wielu miejscach, poważne podejście do rowerzystów nigdy nie przestanie mnie tu zadziwiać) i znów jesteśmy na Drauradweg. Będziemy nim wracać kilkadziesiąt km niemal do samego Villach (niemal bo na koniec Rafał wymyślił kawałek zwykłą drogą zamiast po prostu zostać przy rzece, o co było małe spięcie). Wiem, że się powtórzę ale ten szlak jest po prostu świetny. W większości szutrowy, czasem asfaltowy, biegnie nad samym brzegiem rzeki. Dla urozmaicenia parę ścianek, czasem przejazd przez malowniczy wąwóz a przez cały czas towarzyszą nam piękne widoki na góry. Nie dziwię się, że jako jednej z czterech tras w Europie ADFC przyznał najwyższą ocenę - 5 gwiazdek jakości. Mam nadzieję kiedyś przejechać go w całości (ma 400km). Oj Karyntio, jaka szkoda, że nie jesteś bliżej...
Na koniec pojechaliśmy znów nad Silbersee bo Rafał chciał popływać. Dzień bardzo udany.
Pierwsze spotkanie z Drauradweg:

Jeziorko Silbersee, bardzo miłe miejsce:

Znów Drauradweg:


Zlot aut w Velden. Były ich dziesiątki. Drogami jeździły całe kolumny takich samochodów. Wszelkie możliwe kształty i kolory, ryk silników i te sprawy...



Widok z promenady w Velden na Wörther See, największe jezioro Karyntii.

Jedno z dwóch miejsc na południowym brzegu, gdzie można podejść do wody. Po prawej widać miejscowość Maria Wörth:

Maria Wörth:

Na świetnym szlaku R7:


Rowerowy przejazd przez zaporę na rzece Drau:


I wreszcie porcja zdjęć ze szlaku Drauradweg:






Na koniec rowerowy przejazd pod mostem (na górze ruchliwa droga):




  • DST 10.51km
  • Czas 00:38
  • VAVG 16.59km/h
  • VMAX 36.40km/h
  • Podjazdy 39m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad jezioro

Piątek, 21 czerwca 2024 · dodano: 02.07.2024 | Komentarze 0

Po powrocie do kwatery jest jeszcze wcześnie pojechaliśmy więc zobaczyć jezioro Ossiacher See. Zobaczyć je niełatwo bo wszystko prywatne i szczelnie ogrodzone. Było tylko jedno miejsce z widokiem.


Kategoria 0-50 km, AUSTRIA, Wyprawa


  • DST 77.09km
  • Czas 05:06
  • VAVG 15.12km/h
  • VMAX 74.70km/h
  • Podjazdy 1637m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Großglockner Hochalpenstraße

Piątek, 21 czerwca 2024 · dodano: 30.06.2024 | Komentarze 4

Dziś najważniejsza trasa wyjazdu. Podjazd do stóp Großglockner (3798 m n.p.m.) najwyższego szczytu Austrii. Oczywiście na sam wierzchołek można się jedynie wspiąć a nie wjechać rowerem ale wiedzie doń pewna wyjątkowa droga: Großglockner Hochalpenstraße. Najwyżej położna, utwardzona droga w Austrii. Prowadzi do serca Parku Narodowego Wysokie Taury, wspina się na 2369 m n.p.m, do punktu widokowego Kaiser-Franz-Josefs-Höhe skąd rozciąga się wspaniały widok na Großglockner i lodowiec Pasterzen, jeden z największych lodowców Alp Wschodnich (który, jak piszą w necie, dotąd broni się przez roztopieniem...).
Wcześniej przeczytałam, że rowerzyści radzą by na drogę ruszyć jak najwcześniej bo potem będziemy podjeżdżać w kolejce motocykli i samochodów. Zatem pobudka o 5:00 bo do początku trasy mamy z Villach ponad 100 km dojazdu autem. Parking jest za miastem Winklern, tuż przy drodze i wjeździe na biegnący opodal szlak rowerowy Glockner Radweg (R8). Szlak jest fantastyczny. Biegnie wzdłuż drogi ale nie obok niej, cały czas jedziemy przy rzece Möll. Szlak jest czasem asfaltowy, czasem szutrowy, bardzo łatwy. Po 20 km zaczyna się podjazd. Mozolnie wspinamy się do miejscowości Heiligenblut a następnie do bramek. Jak dla mnie najtrudniejszy był odcinek do bramek (a potem końcówka w tunelu-galerii). Rowerzyści mają swoją bramkę (kierują doń znaki wymalowane na jezdni) i podjeżdżają za darmo. Pozostałe pojazdy płacą 40 euro. Kursują też autobusy (w miejscu dokąd zdążamy początek mają liczne szlaki piesze). Rowerzystów mało, tylko pojedyncze osoby na szosach. Trochę to dziwne bo w innym miejscach jeżdżą tłumy na elektrykach. Może to i lepiej. 
Co tu kryć jest ciężko. Od lat nie jeździłam po górach, nigdy też nie mierzyłam się z tak długim podjazdem (20km). Wykres średni nie wygląda strasznie ale czytałam, że szosowcy piszą, że wcale łatwo nie jest. I nie jest. Nachylenie cały czas w okolicy 10%. Myślę, że to wypłaszczenie w połowie zaniża średnią. Rafał wziął wcześniej mój telefon, dzięki czemu mam dużo zdjęć z podjazdu. Wraz z upływem czasu ruch wzrasta, mijają nas całe kolumny motocyklistów. Dla nich ta droga to coś, co każdy powinien mieć w swoim turystycznym CV. Jest też dużo samochodów ale na szczęście jeżdżą ostrożnie. Dobrze, że zaczęliśmy wcześniej bo przynajmniej połowę podjazdu był spokój. No i słońce jeszcze nie praży. Wspomnę jeszcze, że po drodze dwa razy trzeba było chwilę czekać na światłach bo trwają remonty.
Wreszcie po dotarciu na taką jakby przełęcz zaczyna się trawers i kawałek wypłaszczenia. Po drodze mijamy malowniczy wodospad, jeziorko no i oczywiście mamy fantastyczne widoki na góry. W pewnym momencie Rafał mówi: "Patrz, tam autokar ledwo jedzie". Podnoszę głowę i widzę tunel-galerię. Ło matko... Myślę sobie: Jak wysoko, jak stromo, jak tam wjadę? Odcinek przed tunelem i sam tunel są bardzo ciężkie. Myślę, że gdyby na końcu nie czekał on: Großglockner to bym nie podjechała. Poddać się na trasie do Króla Gór? Nie ma takiej opcji i kropka. Jesteśmy na miejscu. Kawałek przez wielkie parkingi i oto jest nasz cel: naturalny taras widokowy Kaiser-Franz-Josefs-Höhe. Chmury sobie poszły i przepięknie widać góry. Przez lunetę (ogólnodostępną) Rafał dojrzał wspinaczy właśnie kończących wejście na wierzchołek najwyższego szczytu Austrii. Trochę wieje ale to nic. Przerwa na ławeczkach, zdjęcia i podziwianie widoków. Nigdy nie byliśmy w Alpach. Można podjechać jeszcze wyżej, pod Hochtor na 2500 m n.p.m., ale to na następnym wyjeździe, gdy będziemy podjeżdżać z drugiej strony. Przed tym będę się musiała solidnie za siebie zabrać żeby siły były.

Po przerwie Rafał podjechał wyżej do szklanej galerii a ja nie mam już za bardzo sił poszłam więc oglądać świstaki. Jest tam tabliczka "Świstaki tutaj" i strzałka w dół. Świstaki na zawołanie, taaa, akurat... A jednak. Stoi rządek motocyklistów i patrzą w dół. Podchodzę i rzeczywiście świstaki spacerują, biegają po łące poniżej i nic sobie nie robią z turystów.
Pora wracać do auta. Zjazd nie jest straszny, tylko w jednym miejscu trochę straszy przepaść a oddzielający nas murek jakiś taki mały. Po drodze zatrzymaliśmy się na punkcie widokowym obok restauracji. W dół czas leci ekspresowo i ponownie meldujemy się w Heiligenblunt. Jest to popularny kurort narciarski. Znajduje się w nim kościół św. Wincentego, którego zdjęcia na tle gór zdobią chyba wszystkie foldery reklamujące Austrię. W kościele przechowywana jest fiolka z relikwiami krwi Chrystusa (od niej nazwę swą wzięła miejscowość).
Do auta wracamy tym samym szlakiem wzdłuż rzeki Möll, po drodze odwiedzając wodospad Jungfernsprugn (120 m wysokości). Niełatwy ale udany dzień.

Na szlaku R8 wzdłuż rzeki Möll:


Ta asfaltowa droga to tylko dla rowerzystów. Widać wodospad Jungfernsprung:

Rozpoczynamy podjazd:

Wspaniałe widoki po drodze:



Widać Großglockner (3798 m n.p.m.), ten trójkątny wierzchołek po lewej, nad którym są chmury:

Widoki z drogi:

Tunel-galeria:

Dojechałam:

Widoki z tarasu:


Taras widokowy Kaiser-Franz-Josefs-Höhe:


Tutaj widać naszą drogę (wypłaszczenie):


A tutaj widok na tunel-galerię:

Wodospad przy samej drodze (miejscami woda płynęła asfaltem):

Heiligenblunt. Kościół św. Wincentego:

Heiligenblunt. Fontanna z naturalnymi kryształami na rynku.

Alpejski widoczek:

Wodospad Jungfernsprung:




  • DST 38.04km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 16.66km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Podjazdy 303m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Drau

Czwartek, 20 czerwca 2024 · dodano: 30.06.2024 | Komentarze 1

Po długiej podróży dotarliśmy do Karyntii. Dziś tylko krótka wycieczka na początek wyjazdu. Auto zostaje w mieście Völkermarkt a my zjeżdżamy do rzeki Drau, wzdłuż której biegnie szlak Drauradweg. Już na początku Rafał łapie kapcia, po paru km następny kapeć. Wobec tego (wkurzony) wraca do auta moim rowerem po zapasową oponę. Kolejna zmiana i godzinę w plecy ale jedziemy. Szlakiem Drauradweg podążamy wzdłuż rzeki kilkanaście kilometrów. Na tym odcinku Drau rozlewa się szeroko, bardziej przypomina jezioro. Jest przepiękna, jej wody mienią się turkusowo. Sam szlak też bardzo fajny: wygodna szutrowa droga wśród zieleni tuż nad samą wodą.
Na wysokości miejscowości Goritschach opuszczamy szlak (niedaleko mostu jest tam miejsce na kąpiel z czego korzysta Rafał) i przez miejscowość Weitendorf dojeżdżamy do jeziora Klopein (Klopeiner See). Niestety jego brzegi są ogrodzone, wszędzie tereny prywatne (należące do hoteli). Tylko w jednym miejscu był ogólnodostępny punkt  widokowy na jezioro. Następnie przez Sankt Lorentzen wracamy nad Drau i z powrotem do auta. Stąd jeszcze 70 km do Villach, gdzie mamy kwaterę.

Rzeka Drau. W jedną stronę jedziemy szlakiem, któy biegnie pod mostem a w drugą wracamy przez most. Wszystko tak pomyślane by rowerzysta nie musiał wjeżdżać na ruchliwą drogę.

Na szlaku Drauradweg. Sami zobaczcie, jak pięknie:


Kąpielisko na rzece:

Klopeiner See. Wszystkie widoczne na zdjęciu pomosty należą do hoteli:




  • DST 31.46km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 19.26km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Podjazdy 221m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Janów

Poniedziałek, 17 czerwca 2024 · dodano: 30.06.2024 | Komentarze 0

Do pracy na drugą zmianę.




  • DST 37.05km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 19.50km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Podjazdy 286m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Janów

Piątek, 14 czerwca 2024 · dodano: 16.06.2024 | Komentarze 0

Do pracy na drugą zmianę plus parę km po pracy do parkingu przy Źródłach.




  • DST 51.81km
  • Teren 40.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 18.84km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 218m
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zrębice

Czwartek, 13 czerwca 2024 · dodano: 16.06.2024 | Komentarze 0

Popołudniowa wycieczka. Żółty pieszy, czarny pieszy, Olsztyn, do Sokolich Gór, żółty pieszy, zielony pieszy, Zrębice, dróżki św. Idziego, Dębowiec, pożarówka. W terenie dużo piachu, zmęczyłam się trochę więc powrót szutrówkami.




  • DST 40.61km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 19.49km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Podjazdy 336m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Janów

Wtorek, 11 czerwca 2024 · dodano: 16.06.2024 | Komentarze 0

Do pracy na drugą zmianę. Plus do Ostrężnika po pracy.




  • DST 32.78km
  • Teren 3.00km
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 196m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Janów

Sobota, 8 czerwca 2024 · dodano: 10.06.2024 | Komentarze 0

Z pracy.