Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 114424.38 kilometrów w tym 31109.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 582241 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 31.19km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 17.17km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Podjazdy 124m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Babski wtorek

Wtorek, 7 lipca 2020 · dodano: 08.07.2020 | Komentarze 2

Rafał do 20.00 w pracy, mnie wpadła (wyjątkowo) pierwsza zmiana, toteż wybrałam się wreszcie na Babski Wtorek. Sporo słyszałam o tych wycieczkach i byłam ciekawa jak to wygląda. Jadę na most przy Tesco gdzie jest już Ewa i dwie inne dziewczyny. Wkrótce przybywają kolejne. Z ręką na sercu: przytkało mnie gdy zobaczyłam, że wszystkie są na elektrykach. Myślałam, że to są normalne wycieczki, w sensie, że na zwykłych rowerach. A tak z 8 osób tylko 3 są bez silniczków. No nic, nie ma co się stresować, może będzie ok. I było. Dziewczyny jeżdżą ostrożnie, kulturalnie, żadnego wciskania się, spychania, zajeżdżania drogi. Żadnego "byle szybciej". Atmosfera bardzo miła. Wycieczkę prowadziła Ewa bardzo fajnymi ścieżkami. Okolice Jaskrowa znam słabo bo bardzo rzadko tam jeździmy. Udane popołudnie, na pewno jeszcze się wybiorę.




Kategoria 0-50 km


  • DST 165.57km
  • Czas 06:47
  • VAVG 24.41km/h
  • VMAX 59.80km/h
  • Podjazdy 672m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kobiele Wielkie

Niedziela, 5 lipca 2020 · dodano: 08.07.2020 | Komentarze 0

Po wczorajszym wypadzie czujemy się całkiem dobrze, więc można skoczyć na sernik do Gidel. Trasa standardowa (Mstów, Skrzydlów, Rzeki Wielkie, Konary). W kawiarni do południa pusto, można posiedzieć w spokoju. Dzień ładny, szkoda już wracać. Przeglądam mapę i proponuję Kobiele i Wielgomłyny. No to jedziemy. Kawałek za Gidlami asfalt jest kiepski, potem już same bardzo dobre. W Wielgomłynach odwiedziny sanktuarium i Dębu Wolności (wiek 350-450 lat, wysokość 37.5m, obwód ponad 7,9m). Jest też otwarty sklep i ładny skwer gdzie można posiedzieć w cieniu.



Między Wielgomłynami a Krzętowem jest takie ciekawe Miejsce Pamięci:

Po lewej mamy efektowny widok na charakterystyczny nadajnik i Bukową Górę, z rezerwatem i szybem solnym, pamiętam ją z super wycieczki Mtb po Przedborskim Parku Krajobrazowym sprzed paru lat i jakiś tam sentyment pozostał. Zdjęcia nie robiłam bo aparat za słaby.
W Krzętowie skręcamy na drewniany most na Pilicy.


Upał staje się dokuczliwy, do tego wiatr przybiera na sile. Dojeżdżamy do Maluszyna, następnie Okołowice, Radoszewnica, Soborzyce, Garnek, Skrzydlów, Łuszczyn, Mstów skąd z trudem wspinamy się na Passo Małusso i wreszcie lądujemy w Kusiętach. Jeszcze kawałeczek i dom.





  • DST 4.46km
  • Czas 00:14
  • VAVG 19.11km/h
  • VMAX 34.90km/h
  • Podjazdy 34m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

PKP

Sobota, 4 lipca 2020 · dodano: 08.07.2020 | Komentarze 0

Poranny dojazd na dworzec i wieczorny powrót.




  • DST 230.30km
  • Teren 18.00km
  • Czas 09:45
  • VAVG 23.62km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 1915m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

BIKE-owe Świętokrzyskie II

Sobota, 4 lipca 2020 · dodano: 06.07.2020 | Komentarze 2

Rakiem jedziemy PKP do miejscowości Wierna Rzeka. Trochę mało miejsca w tym pociągu, tylko 4 wieszaki a rowerzystów dużo, dobrze, że mamy szosy to mieszczą się we wnęce przy miejscach dla mam z dziećmi (akurat takowych pasażerów nie było). No to zaczynamy przygodę. Od razu na początku 1 km off-road. Zajączków, Mosty, Podzamcze. A w Podzamczu mieści się Centrum Naukowo-Technologiczne, na terenie którego znajduje się XVII-wieczny dwór obronny. Zapytaliśmy strażnika o możliwość zwiedzania, można wejść do ogrodu i na punkt widokowy, są bezpłatne lornetki, przez które można obejrzeć pobliski zamek w Chęcinach. Sam teren pięknie zagospodarowany. Jest też wielki, gruby, zadbany kot. A jeśli jest zadowolony kot to takie miejsce nie może być złe.


Podążamy dalej. Mijamy skansen w Tokarni (kawałek krajówką ale jest pas awaryjny), następnie Wolica, Morawica, Borków, Daleszyce. Brzechów, Leszczyny. W ten sposób łukiem objeżdżamy Kielce. Zbliżamy się do Świętokrzyskiego Parku Narodowego, pojawia się więcej górek, wreszcie ładny podjazd o górskim charakterze w okolicy miejscowości Mąchocice Scholasteria. Następnie Klonów, Psary, Bodzentyn (do zamku nie jedziemy bo byliśmy tam kilka razy).
Teraz przed nami najtrudniejszy odcinek trasy. 10 km w terenie. Mieliśmy nadzieję, że to będzie zwykła leśna szutrówka... Na początku tylko kałuże ale za chwilę droga przeobraziła się w masakrę z ostrych, kocich łbów. Poboczem nie dało się jechać bo zapiaszczone po opadach. Do wyboru: piach albo kocie łby. 10 km męki. Pokonaliśmy ten odcinek w dostojnym milczeniu ale prędkość była może z 10km/h... Dobrze, że był z nami tylko Marcin, stary turysta nawykły do takich "atrakcji". Bo każdy inny po czymś takim by nas znienawidził. Pomijając dyskomfort było na tym naprawdę spore ryzyko uszkodzenia roweru. No nic, nauka na przyszłość: jeśli teren na szosie to max 2-3 km. Niewygody nie stępiły w nas ducha turystycznego: po drodze zajrzeliśmy do Miejsca Pamięci, obok jest wąwóz i źródło.



Wszystkie te atrakcje znajdują się na terenie Sieradowckiego Parku Krajobrazowego, warto byłoby go zjeździć dokładniej, tym razem na Mtb.
Lądujemy w Wąchocku. Słynnego XII-w. opactwem cystersów oraz popularnych dowcipów typu: "Czemu w Wąchocku są okrągłe domy? Bo Cyganka przepowiedziała sołtysowi, że za rogiem dostanie po gębie". Samo miasteczko miłe. Zobaczyliśmy też fragment Rezerwatu Rydno.



Marcinków, Mostki, Suchedniów. I ponowny wjazd w teren. Początkowo jest leśny asfalt z zakazem wjazdu aut (do Rezerwatu Dalejów). Równiutki, wygodny, zupełnie jak w Rejvíz. Niebawem asfalt znika a my wjeżdżamy na szutrówkę (na szczęście normalną, wygodną szutrówkę) która prowadzi do miejscowości Odrowążek, gdzie wracamy na asfalt. W te okolice lepiej szosą nie jeździć: na odcinku paru km dwóch debili, było naprawdę niebezpiecznie...
Z duszą na ramieniu dojeżdżamy do Samsonowa. Byliśmy tu już ale zaglądamy do ruin huty. W Samsonowie jest też ładny zalew.

Mam nadzieję, że to koniec niebezpiecznych sytuacji na dziś. I faktycznie, dalej kierowcy znów byli normalni. W ogóle w Świętokrzyskim omijają rowerzystów ostrożniej. U nas nie jest źle ale tamci na razie lepsi.
Niedaleko jest Zagnańsk i Dąb Bartek ale byliśmy już u niego, toteż jedziemy dalej. Ćmińsk, Bobrza (ciekawe ruiny kolejnej huty ale i tam byliśmy a pociąg nie poczeka, toteż tylko mijamy). Brynica, Piekoszów, Rykoszyn, Zajączków i jesteśmy z powrotem w Wiernej Rzece. Do pociągu mnóstwo czasu, wobec tego jedziemy na następną stację, i następną, i kolejną... Ludynia. Czasu wciąż sporo, toteż dokręcamy sobie do 230 km.
Bardzo udana wycieczka. Na koniec ciekawa dróżka oraz widoczek na Łysicę. Autorem zdjęć nr 3,5,7,8,9,10,11 jest Marcin.





  • DST 40.02km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 23.54km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Podjazdy 277m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Czwartek, 2 lipca 2020 · dodano: 06.07.2020 | Komentarze 0

Do pracy na drugą zmianę. Szosą więc dookoła (by uniknąć jazdy krajówką) przez Zagórze, Żuraw, Okrąglik, skąd lekki off-road (nawet sucho, jedynie kilka kałuż) do Śmiertnego Dębu. Miałam jeszcze sporo czasu więc pokręciłam się po Janowie, zakupy na rynku itp. Plan był taki by rowerem wracać ale wieczorem zaczęło padać i R przyjechał po mnie autem.




  • DST 208.18km
  • Czas 07:59
  • VAVG 26.08km/h
  • VMAX 57.60km/h
  • Podjazdy 989m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Przedbórz

Niedziela, 28 czerwca 2020 · dodano: 29.06.2020 | Komentarze 0

W niedzielę pogoda ma być pewna. Nawet za bardzo pewna... Odezwał się Damian i Aga z Krzyśkiem pytając o plany. Wybrałam Przedbórz. Dałam też znać Drejowi, który lubi te okolice. Okazało się, że Aga, Krzysiek i Bartek pojadą z nami tylko kawałek ze względu na limity czasowe.
Przeraża mnie perspektywa 200 km w upale ale nie ma co narzekać, filtr SPF50 i w drogę. Martwi zaopatrzenie, ale mam nadzieję, że skoro niedziela handlowa to coś tam będzie pootwierane.
Ruszamy w 7 osób. Standardowo do Soborzyc, potem do Radoszewnicy, gdzie trójka skręca na Koniecpol a reszta podąża w kierunku Przedborza. Okołowice, mały off-road, Czarnca, Włoszczowa, Oleszno. W miejscowości Krogulec oglądamy obelisk Kazimierza Wielkiego. Kawałek dalej otwarty sklep niczym oaza na pustyni - upał nieziemski i zapasy prędko znikają. Jedziemy dalej. Podziwiamy Góry Przedborskie, Aleję Brzozową i w końcu lądujemy w Przedborzu. Przerwa obiadowa (trzeba długo czekać na posiłek), mam poczucie straty czasu ale odpocząć trzeba. Zjedli i w drogę. Podziwiamy wspaniałe krajobrazy wokół Góry Chełmo oraz wyniosłe modrzewie w Kobielach Wielkich. W Gidlach uzupełniamy zapasy, jeszcze kawałeczek i jesteśmy w Cze-wie.
Bardzo udany wyjazd, jestem naprawdę zadowolona. Na minus fakt, że chyba wszyscy mieliśmy lekki udar cieplny. Większość trasy to tereny otwarte i słońce grzało niemiłosiernie. Mój organizm źle znosi ciepło, zaraz jestem czerwona jak burak i tętno 200... Ale za to kierowcy porządni i w 90% dobre asfalty, były tylko dwa niezbyt długie, dziurawe odcinki.
Rano pojechaliśmy zobaczyć rozlewisko Warty w Kłobukowicach:

Pilica i stawy w Okołowicach:

Kobiele Wielkie:

A tu foty od Marcina. Ekipa:

Obelisk:

Fajna Ryba:

Przedborski widoczek (po lewej chyba Góra Buczyna):




  • DST 51.87km
  • Czas 02:01
  • VAVG 25.72km/h
  • VMAX 47.90km/h
  • Podjazdy 348m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Sobota, 27 czerwca 2020 · dodano: 27.06.2020 | Komentarze 0

Rano do pracy (Żuraw) krótszą trasą. Z Rafałem, który następnie pojechał pojeździć po Jurze. Powrót samotny, trasą dłuższą. Na hucie zabrałam się z szosowcem (naturalnie zapytałam czy mogę), który jechał spokojnie, dzięki czemu przejazd miejski nie bolał. Mów, co chcesz ale z baby nikt sobie nic nie robi: na DDR ciągle ktoś we mnie wjeżdża, spycha a jak z przodu jedzie facet to nie ma takich problemów...




  • DST 54.05km
  • Czas 02:11
  • VAVG 24.76km/h
  • VMAX 57.60km/h
  • Podjazdy 420m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zagórze

Piątek, 26 czerwca 2020 · dodano: 27.06.2020 | Komentarze 0

Szosing późnym popołudniem. W Kusiętach spoglądamy za siebie a tam granatowo. Wiatr gna chmury w stronę Mstowa. E tam, spoko, jak będziemy wracać za dwie godziny będzie po burzy. Bo nad Zagórzem, gdzie zmierzamy, piękna pogoda. Objechaliśmy swoją trasę a tymczasem ta podła burza po prostu znieruchomiała nad miastem. Granat co jakiś czas przecinają zygzaki błyskawic... Proponuję by poczekać pół godzinki na przystanku w Kusiętach ale R nie chce. Jedziemy dookoła, na Odrzykoń, ale to nic nie dało. Jednak gdy rozsądek radzi kupić kawę na stacji i spokojnie tam posiedzieć, trzeba go słuchać nawet jeśli oznacza to samotny powrót po ciemnicy. A tak w połowie rowerostrady wpadliśmy w najgorszą ulewę. Najbliższy przystanek na Bugaju i tam przemoknięci czekamy (tak leje, że nawet auta czekają). Mpk chciał nas zabrać ale R: Nie. Rozsądek: Halo! Słuchaj mnie! Było wsiadać! Trudno, moja decyzja nic się nie odzywam, każdy ma swój rozum... Na drugi raz go posłucham.
Po pół godziny przestało padać i dowlekliśmy się do domu, szczęściem kierowcy w porządku. No i tak to było.




  • DST 65.31km
  • Czas 02:34
  • VAVG 25.45km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 460m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siedlec

Wtorek, 23 czerwca 2020 · dodano: 24.06.2020 | Komentarze 0

Popołudnie na szosie. Jedyny ładny dzień w tym tygodniu, toteż wypada wyjechać. Kusięta, Turów, Kotysów, Zrębice, Siedlec, Suliszowice, Poraj, Kamienica Polska, Zawodzie, Słowik i dom.


Kategoria 50 - 100 km


  • DST 35.13km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 18.17km/h
  • VMAX 30.60km/h
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dębowiec

Poniedziałek, 22 czerwca 2020 · dodano: 22.06.2020 | Komentarze 0

Pogoda niepewna ale choć na krótko wyjść, do lasu zajrzeć... W Authorkach są błotniki, toteż pora się z nimi przeprosić. Z rowerami znaczy się. Na początku dziko, potem wygodnie jak za dawnych czasów. Stary rower jest w świetnej formie i mniej telepie niż na wypasionym góralu...
Całą drogę coś tam kropi ale nie dokucza zbytnio. Do Olsztyna przez Skrajnicę, następnie pomarańczowym rowerowym (obecnie żółty) do Dębowca i powrót Dębowcówką.




Kategoria 0-50 km, Jura