Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 57.39km
  • VMAX 72.60km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 7. Andrzejówka i Zamek Grodno

Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 21.08.2013 | Komentarze 3


Ostatni dzień wyprawy. Pakujemy bagaże, opuszczamy Miszkowice i udajemy się do Wałbrzycha, gdzie zostaje samochód.
My zaś jedziemy do Unisławia Śląskiego przez Gaj. Na mapie droga wydaje się być z gatunku "wioskowych", tymczasem ruch jest spory.
By wydostać się z Wałbrzycha trzeba pokonać kilka km uciążliwego podjazdu.
W Unisławiu oglądamy ruiny kościoła, niestety zza ogrodzenia - wstęp wzbroniony. Kolejny zabytkowy, dolnośląski obiekt, który lada chwila się zawali. Byłoby wspaniale, gdyby wszystkie te obiekty były zabezpieczone, nawet nie odbudowane.
Im więcej jeździmy po Dolnym Śląsku, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że większość funduszy pochłania pewien tłusty moloch nad Odrą. Może niesłuszne ale turysta takie właśnie odnosi wrażenie.

Ruiny kościoła w Unisławiu Śląskim © Skowronek

Wieża kościoła © Skowronek

Z Unisławia kierunek na Rybnicę Leśną i łatwy podjazd do schroniska Andrzejówka.
Przerwa na posiłek i zjazd z powrotem do Rybnicy a następnie kierunek Głuszyca. Podczas owego zjazdu pokonuję swój rekord prędkości 72.6 km/h.
Przed schroniskiem Andrzejówka © Skowronek

Pozdrowiliśmy Głuszycę (do centrum nie wjeżdżamy, dlatego zdjęć brak) i skierowaliśmy się do pałacu w Jedlince.
Obiekt (w rękach prywatnych) jest odrestaurowany i udostępniony do zwiedzania. Przed pałacem ustawiono makietę samolotu Czerwonego Barona czyli Manfreda von Richthofen.
Pałac historię ma wielce ciekawą, właściciele zmieniali się często, długo by pisać. Z ciekawostek - miała tu siedzibę Organizacja Todta, która nadzorowała budowę podziemnych kompleksów w Górach Sowich.
W miejscu, gdzie zbudowano pałac ma też podobno znajdować się jeden z czakramów Ziemi.
Manfred von Richthofen - Czerwony Baron © Skowronek

Trójpłatowiec - takim latał Baron © Skowronek

Uzbrojenie © Skowronek

Pałac w Jedlince © Skowronek

Z Jedlinki jedziemy do Zagórza Śląskiego, by odwiedzić Zamek Grodno. Stromy podjazd w terenie i jesteśmy.
Na zamku tłumy turystów ronią łzy nad losem nieszczęsnej Małgorzaty, tymczasem historia ta jest wymyślona.
Otóż na początku XIX wieku zamek kupił profesor Busching. Miał on głowę do interesów i zdawał sobie sprawę, że zamek bez ducha nie przynosi profitów (pamiętajmy o modzie na gotyk w XIX w.). Postanowił więc zadziałać w tej sprawie.
Za pięć talarów kupił szkielet listonosza i zaczął opowiadać, że to odgruzowana z lochu głodowego księżniczka Małgorzata. Miał ją kazać zamurować żywcem ojciec karząc ją za nieposłuszeństwo (miłość do giermka i próbę ucieczki).
Od tej pory Małgorzata stała się główną atrakcją zamku.
Prawdziwa historia jest szczęśliwsza a nie mniej ciekawa. Otóż w XVIII w. zamek był własnością von Ebenów. Mieli oni jedynego syna, który często jeździł konno po okolicy w towarzystwie ulubionego psa.
Pewnego dnia koń się spłoszył nad urwiskiem, wyrzucił panicza z siodła, który szczęśliwie zahaczył się nogą w strzemieniu i zawisł nad urwiskiem.`Ocalił go pies, który zębami chwycił cugle konia.
Szczęśliwe ocalenie młodzieńca uwieczniono na ogromnym obrazie a pies miał od tej pory specjalne względy na dworze.
A pod koniec II w.s. Niemcy mieli ukryć w zamku część zrabowanych skarbów. Jak zresztą w całej okolicy.
Grodno - budynek bramny © Skowronek

Zamek Grodno © Skowronek

Wieżyczka na Zamku Grodno © Skowronek

Zamek Grodno - remont trwa © Skowronek

Kolejny etap to objazd Jeziora Bystrzyckiego. Jest bardzo ładne, jego otoczenie również i zapora i droga byłaby wspaniała. BYŁABY wspaniała ale poza sezonem, na przykład jesienią i w tygodniu.
Dziś niestety tłumy ciągną tu samochodami i jest naprawdę nieprzyjemnie, staram się opuścić to miejsce jak najszybciej.
Tama na Bystrzycy © Skowronek

Jezioro Bystrzyckie © Skowronek

Widok na Jezioro Bystrzyckie © Skowronek

Szosa wzdłuż jeziora © Skowronek

Ostatni etap wycieczki to długi, mozolny podjazd przez Niedźwiedzice do Podlesia a stamtąd powrót do Wałbrzycha.
Widok na Zamek Grodno z drogi do Niedźwiedzic © Skowronek

Fajnie jeździć, miło zwiedzać ale już koniec urlopu i trzeba wracać do pracy.





Komentarze
Skowronek
| 07:58 niedziela, 25 sierpnia 2013 | linkuj Oj, świetne. Dolny Śląsk to fantastyczne miejsce - góry, zamki, pałace, sztolnie, tajemnice II w.s., urokliwe miasteczka... Wszędzie ślady historii:) Gdyby tylko jeszcze tak wiele miejsc nie było zniszczonych i zaniedbanych...
robert13
| 10:00 sobota, 24 sierpnia 2013 | linkuj Super okolice, choć szkoda takich obiektów jak ten ruiny kościółka, a wieża dzwonnicza wygląda przepięknie.
Bardzo podoba mi się jeszcze ta tama na Bystrzycy, świetnie ujęta na zdjęciu :)
EdytKa
| 05:51 czwartek, 22 sierpnia 2013 | linkuj Okolice na prawdę wygląda pięknie :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!