Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 208.94km
  • Czas 10:00
  • VAVG 20.89km/h
  • VMAX 45.70km/h
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na ratunek

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 12.07.2015 | Komentarze 7

Link do zdjęć:
Byczyna 11.VII.2015

Wyjeżdżając na wycieczkę nikt nie przypuszczał, że zmieni się ona w akcję ratunkową. Kto była ratowany? Zgadnijcie...
Tomku, już nigdy nic złego nie powiem na Twój bagażnik. Słowo!
Celem dzisiejszej wycieczki jest zrekonstruowany gród w Biskupicach koło Byczyny. Jadą Siwuch, Parker i my.
Jedziemy przez Łojki, Blachownię, Cisie, Puszczew, Węglowice, Piłę, Zamłynie do Panek. To tereny dobrze nam znane. W Pankach przerwa na drugie śniadanie. Następnie podążamy przez tereny mniej nam znane: Kotary do Starokrzepic. Tutaj skręcamy na Radłów i tym sposobem jesteśmy w województwie opolskim. Dalej jedziemy przez Kozłowice, Biadacz, Maciejów, Paruszowice. Teren jest lekko pagórkowaty, malowniczy, pola, lasy, zadbane przydomowe ogródki, kolorowe kwiaty. Za Paruszowicami skręcamy na drogę krajową 11 ale jedziemy nią tylko kawałeczek i po chwili jesteśmy u celu. Całą drogę było pod wiatr, chwilami męczyliśmy się bardzo.
Jeszcze tylko zakupy bo prowiantu mało (w grodzie nie ma ogólnodostępnej jadłodajni) i oto stoim u bram grodu. Jednak czar prędko pryska. Bowiem pod bramą siedzi kot. Wychudzony, ranny, atakowany przez chmary much. Błagający o pomoc, miauczy, czołga się (bo nie ma sił) gdy podchodzę. Jest ufny, choć ledwo żywy mruczy i pazurkuje gdy go głaszczę. Kolejne stworzenie, które zawiodło się na ludziach.
Wszędzie dziesiątki ludzi: turystów, pracowników grodu, obozowiczów. NIKT się nie zainteresował. Od dzieciaków z obozu rycerskiego dowiaduję się, że kot jest tu już od pewnego czasu. Widziałam miskę (pustą), więc coś mu tam ktoś dawał. Wodę pije chętnie, jeść nie bardzo, próbuje ale z trudem. Nie można tego tak zostawić. Nie można i już.
Idę do wychowawczyń.
"Naprawdę? Kot? Ojej... Nie wiedziały..."
Jak zwykle.
Dzwonię do weterynarza. "Przywieź go do mnie, nie zostawiaj tam".
Przywieź... Łatwo powiedzieć. Jesteśmy rowerami, ponad 100 km od Cze-wy. Może tej podróży nie przeżyć. Ale ryzykujemy, tutaj i tak zdechnie w męczarniach.
Wychowawczynie załatwiły nam pudełko, dużą poszewkę by je wymościć i sznurek. Całe szczęście, że Tomek ma bagażnik. Chłopaki montują to wszystko i jedziemy. Mimo, że teraz jest z wiatrem, to jednak nie poszalejemy. Jedziemy powoli, Tomek ostrożnie wiezie kota, unikając dziur i pęknięć w asfalcie. Co jakiś czas stop by ocenić stan pasażera. Trzyma się dzielnie. Jest spokojny, widać czuje, że nikt mu krzywdy nie zrobi.
W Pankach awaria - odkręciła się szprycha w rowerze Marcina. Serwis, przy okazji szybkie jedzenie w barze przy drodze. Dosiada się do nas rowerzysta, który jak się okazuje, także startuje w Orbicie. Za chwilę podjeżdża ciocia z kuzynem, którzy wypatrzyli nas z samochodu. Rozmawiamy chwilę ale trzeba jechać dalej.
Wreszcie dojeżdżamy. Dobrze, że wet mieszka z tej strony miasta. Kroplówka, antybiotyki, sterydy. Zaczął jeść ale od razu dostał skurczu - zbyt długo głodował. No-spa w zastrzyku przynosi mu ulgę. Jest bardzo słaby, ale może da radę. Widać, że bardzo chce żyć.
Na drugi dzień jest z nim odrobinkę lepiej. Ale tylko odrobinkę. W poniedziałek rano jedzie do kliniki.
I tak to wygląda. Wycieczka zmieniła się w akcję ratunkową. I refleksję nad typowo ludzkimi cechami: okrucieństwem i obojętnością.
Dziękuję chłopaki, bardzo dziękuję, tylko dzięki Wam kociak dostał szansę.






Komentarze
Skowronek
| 18:41 sobota, 18 lipca 2015 | linkuj Kociaczek odszedł wczoraj...
A zdjęcia, tak, tak, już dodam... Będą to linki do albumów bo czasu brak. Ten tydzień był nerwowy pod różnymi względami...
Gozdzik
| 13:29 piątek, 17 lipca 2015 | linkuj A mówią że to tylko u facetów jutro to za tydzień lub daw oznacza, a tu proszę jutro już tydzień trwa :-)))))))))
Dla Ciebie i Tomka szacunek wielki. I dla Kociaka który przeżył podróż. A teraz jak jest z "miałczakiem" ????
Skowronek
| 19:13 środa, 15 lipca 2015 | linkuj Teraz "sezon" na kocięta... Niestety...
MisterDry
| 13:38 wtorek, 14 lipca 2015 | linkuj A ja w niedzielę trzy kocięta z krzaków wyciągałem...
krzara
| 03:51 wtorek, 14 lipca 2015 | linkuj 6+
polemar
| 17:24 poniedziałek, 13 lipca 2015 | linkuj No jestem pod wielkim wrażeniem, ale znając Ciebie nie ma się czemu dziwić. Inaczej byś nie postąpiła przecież. :-)
stin14
| 20:43 niedziela, 12 lipca 2015 | linkuj Kobieta o złotym sercu ...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!