Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 86.89km
  • Teren 55.00km
  • Czas 05:13
  • VAVG 16.66km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Podjazdy 790m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zawiercie - Cze-wa

Niedziela, 26 marca 2017 · dodano: 27.03.2017 | Komentarze 6

Po prawie dwóch latach nieobecności Mariusz zapowiedział przybycie na Jurę. Towarzyszyć mu miał Andrzej, którego nie zniechęcił wycisk jaki wszyscy dostali na siwuchowych we wrześniu. Zadaniem naszym (czyli rezydujących na Jurze rowerzystów) jest zapewnić gościom stosowną rozrywkę. Wycieczkę, znaczy się, mega jurajską, czyli zawierającą pewne wymagane elementy. Zatem muszą być podjazdy, parę sekcji piaszczysto-korzeniastych, widoki na białe skałki (którymi Jura słynie), zameczek jakowyś i tym podobne.
Nad wycieczką od pewnego czasu radzilim wespół z Rafikiem i uradzilim. Zatem przygodę czas zacząć:
Goździk i Andrzej przybyli rankiem, u Rafika rozpakowali graty, wskoczyli w lajkrę i czekają na dworcu Raków. Tam przybywa kolejna część ekipy: my, Aga i Przemo. Reszta, w osobach Adriana, Andrzeja i Marcina podróżować będzie z dworca głównego. 
Zimno. Kurczę, naprawdę zimno, do tego pochmurno, no ale może się rozpogodzi... Taką nadzieję mamy. I faktycznie, rozpogodziło się ale dopiero w południe (za to niewiele cieplej ale nie padało a to już coś).
Za chwilę na stację dostojnie wjeżdża pociąg. I tu mamy pewne problemy techniczne, gdyż konstruktorzy owego składu przewidzieli miejsca na 3 (słownie: trzy) rowery a my mamy 10 (słownie: dziesięć) sztuk. No to na siedem brakuje miejsca. 
Szczęściem obsługę pociągu (w osobach kierownika i konduktora, nie wiem jak maszynisty) stanowią panie, a panie zwykle są milsze od panów i nie wybrzydzają na nas i pojazdy nasze a wręcz przeciwnie. Jakoś żeśmy się załadowali i do Zawiercia dojechali.
Startujemy. Na początek do Kromołowa gdzie wjeżdżamy na zielony szlak pieszy. Szlak ów jest przyjemną szutróweczką pnącą się dość stromo pod górę, co zapewnia stosowną rozgrzewkę. Zapewnia także emocjonujący zjazd wprost do stóp Okiennika Wielkiego (na który, nawiasem mówiąc, chciało się wleźć jedynie Parkerowi).
Początek przygody
Początek przygody © Skowronek
W drodze do Kromołowa (autor: Parker)
W drodze do Kromołowa (autor: Parker)
Kromołów - źródło Warty
Kromołów - źródło Warty © Skowronek
Na zielonym szlaku pieszym (autor: Parker)
Na zielonym szlaku pieszym (autor: Parker)
Zjazd do Okiennika Wielkiego
Zjazd do Okiennika Wielkiego © Skowronek
A ten gdzie tam wlazł? (Okiennik Wielki)
A ten gdzie tam wlazł? (Okiennik Wielki) © Skowronek
Spod Okiennika podążamy do Sanktuarium MB Skarżyckiej (potrzebne do odznaki) a stamtąd Rafik (doskonale znający tereny w pobliżu Włodowic) prowadzi nas do Morska. I to tym łagodniejszym wariantem. W Morsku coś się zaczyna dziać, chyba wreszcie wzięli się za tamtejszy zamek bo wyburzają szpecące go budowle. Sam zamek od lat jest niedostępny i miło byłoby gdyby coś się w tej materii wreszcie zmieniło.
Ruiny zamku Morsko (autor: Parker)
Ruiny zamku Morsko (autor: Parker)
Morsko - widok na Aptekę i Górę Zborów (autor Parker)
Morsko - widok na Aptekę i Górę Zborów (autor Parker)
Spod zamku Przemo proponuje zjechać czerwonym szlakiem pieszym. Jest to stromy zjazd po kamieniach, progach i korzeniach, po raz pierwszy go zjeżdżam w całości (z jednym zatrzymaniem). Potem piachy i wizyta przy źródełku.
Źródło w Lgotce (autor Parker)
Źródło w Lgotce (autor Parker)
W Podlesicach poszukiwania sklepu (zakończone porażką), potem sesja u stóp Góry Zborów i zielonym szlakiem pieszym podjeżdżamy do Skał Rzędkowickich. Szlak ów jest bardzo jurajski i zapewnia solidny trening techniki. Przy skałach chwila przerwy, wspinam się do Okiennika Rzędkowickiego (gdzie ostatni raz byłam chyba w 2010 roku), Mariusz też zdecydował się doń wdrapać bo warto, widoki stamtąd są naprawdę wspaniałe.
Ekipa u stóp Góry Zborów (autor: Parker)
Ekipa u stóp Góry Zborów (autor: Parker)
Skały Rzędkowickie
Skały Rzędkowickie © Skowronek
Widok z Okiennika Rzędkowickiego
Widok z Okiennika Rzędkowickiego © Skowronek
W Rzędkowicach znajdujemy otwarty sklep, można uzupełnić zapasy.
Dalej prowadzi Rafik bardzo fajną dróżką pomiędzy licznymi, niedużymi kamieniołomami a potem obok stawów w Jaworzniku.
Dróżka wzdłuż kamieniołomów
Dróżka wzdłuż kamieniołomów © Skowronek
Kamieniołom (autor: Parker)
Kamieniołom (autor: Parker)
Ścieżka przy stawach w Jaworzniku
Ścieżka przy stawach w Jaworzniku © Skowronek
W tym miejscu żegnają nas Aga i Przemo i jadą do Myszkowa. Reszta zaś podjeżdża do ruin kościółka św. Stanisława i punktu widokowego na skalny próg, zwany Kuestą Jurajską. Stamtąd zjazd do Leśniowa, zakupy i rzut okiem na źródełko i sanktuarium. Potem ścieżką rowerową w kierunku Ostrężnika, gdzie w lesie ukryte są skałki, pośród których chcemy urządzić ognisko. Miejsce to przygotowali wspinacze, jest ławka i krąg na ognisko przy wysokiej ścianie. Na początku chłopcy dziwią się, po co ich w gęstwinę i pod górę ciągniem ale gdy zobaczyli miejsce zmienili zdanie.
Kuesta Jurajska
Kuesta Jurajska © Skowronek
Ruiny kościoła św. Stanisława w Żarkach
Ruiny kościoła św. Stanisława w Żarkach © Skowronek
Leśniów
Leśniów (autor: Parker)
Ognisko przy skałach w Ostrężniku (autor: Rafik1000)
Ognisko przy skałach w Ostrężniku (autor: Rafik1000)
Fajnie się tam siedzi ale czas płynie. Ruszamy dalej. Szlakiem Ku Źródłom do parkingu, w Siedlcu skręcamy obok leśniczówki na znalezione niedawno dukty, którymi dojeżdżamy do Sokolich Gór. Objeżdżamy je niebieskim szlakiem rowerowym i "pożarówką" wracamy do Cze-wy.
Na szlaku Ku Źródłom
Na szlaku Ku Źródłom © Skowronek
Sokole Góry
Sokole Góry © Skowronek
I dzień zleciał. Bardzo szybko. I fajnie. Uczestnicy chyba zadowoleni (tak piszą ale w duchu pewno nie raz zdarzyło im się zakląć). Trasa okazała się ciut bardziej wymagająca niż nam się wcześniej zdawało. Miło, że zebrała się tak liczna i zgrana ekipa. Nasi goście ponownie pokręcili po ukochanych, jurajskich ścieżkach i niebawem znów tu, mam nadzieje, powrócą:)


Kategoria 50 - 100 km, Jura



Komentarze
Skowronek
| 16:11 czwartek, 30 marca 2017 | linkuj Od razu na wstępie chcesz gości zniechęcić? Wystarczy, że za Kromołowem nie jest lekko.
Skowronek
| 12:17 czwartek, 30 marca 2017 | linkuj Cudna ta nasza Jura. I niełatwa. I człek zawsze z zachwytem spogląda na te wzgórza i skałki, milion razy już widziane ale niezmiennie cudne... No ,chyba, że się akurat w piachu zakopie albo na korzeniu wywali, wtedy jest nieco mniej zachwycony:))
amiga
| 12:48 wtorek, 28 marca 2017 | linkuj Piękny wypad :) Lubię takie klimaty, człowiek się zmęczy i od razu robi się lepiej :) Weekend wykorzystany z niezłą ekipą :) Większość tych miejsc znam... ale nie wszystkie. Może będzie kiedyś okazja by je odwiedzić...
panther
| 18:49 poniedziałek, 27 marca 2017 | linkuj Widzę, że nabijanie kilometrów na "Krogulcu" sprawnie Tobie idzie.
Świetna wycieczka, malownicze, ciekawe miejsca.
Pozdrawiam serdecznie
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!