Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 53.10km
  • Teren 35.00km
  • Czas 02:38
  • VAVG 20.16km/h
  • VMAX 42.90km/h
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Konsekwencje braku chusty

Niedziela, 28 maja 2017 · dodano: 28.05.2017 | Komentarze 4

Na krótką wycieczkę przed południem wybrał się z nami Andrzej. Na początek przez hutę i na pożarówkę. W tym czasie dzwoni Rafik, który jedzie z kolegą z pracy, podążamy więc do nich. I tak oto w ciemnym borze spotykają się dwie grupy rowerzystów wymieniają podejrzane pakunki, po czym każda z grup jedzie w inną stronę... Ani chybi doping.
Jedziemy do Poraja a stamtąd czarnym szlakiem pieszym przez Masłońskie. Przy stawach trochę się zmieniło, jest szlaban a szlak przechodzi przez prywatny teren, właściciel akurat siedzie na werandzie. Rafał zapytał go o szlak, czy zmienić przebieg, ale tamten rzekł, że można przechodzić, jemu rowerzyści i piesi nie przeszkadzają, byleby tylko quady itp. mu po posesji nie jeździły.
Z Zaborza podjeżdżamy na Dębowiec, gdzie szlak skręca w prawo i zjeżdża się do cmentarza. Potem podjazd w terenie i fajny zjazd. I na tym zjeździe mam pecha bo jakiś spory owad wpadł mi do ucha i nieszczęśliwie zaklinował się w przewodzie słuchowym. Jak się rusza to boli. Próbuję wypłukać go wodą z bidonu ale nic. Wobec tego podjeżdżamy z powrotem do Dębowca i dębowcówką wracamy do Cze-wy.
W domu strzykawka, ciepła woda, wkrapiać powoli i owad przemieścił się do wylotu przewodu, skąd Rafał ostrożnie wyjął go pęsetą. Okazało się, że to ćma i to duża, pojęcia nie mam jak się tam zmieściła... O dziwo przeżyła to wszystko, więc wyniosłam ją na zewnątrz. Szczęściem trafił się owad delikatnej budowy, dzięki czemu nie uszkodził nic wewnątrz przewodu słuchowego. I że udało się bez konieczności wizyty w szpitalu. Od dziś jeżdżę tylko w chuście.
Czarny szlak pieszy tuż za Masłońskim
Czarny szlak pieszy tuż za Masłońskim © Skowronek
Czarny szlak pieszy w okolicy przysiółka Skrobaczowizna
Czarny szlak pieszy w okolicy przysiółka Skrobaczowizna © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura



Komentarze
mors
| 20:43 środa, 7 czerwca 2017 | linkuj Rzec by można: wyleciała i słuch po niej zaginął. ;))
Chociaż przyznam, że mi by nie było do śmiechu. o_O
Marta84
| 17:41 wtorek, 6 czerwca 2017 | linkuj Przeraziłaś mnie :O Owad w ciele... ałłłłłłłłłłłlaaaaaaaaaaaaaaa... nawet nie chcę sobie tego wyobrażać...
arusb
| 19:05 niedziela, 28 maja 2017 | linkuj Dokładnie taką samą przygodę miałem z 20 lat temu na ognisku.Również wkręciła mi się do ucha ćma i została usunięta w ten sam sposób.Przyznam się że miałem wtedy pietra bo miałem wrażenie że zagłębia się coraz bardziej.Przykre uczucie.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!