Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 92.48km
  • Teren 35.00km
  • Czas 04:53
  • VAVG 18.94km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Podjazdy 525m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

GEOsfera, Gródek, Pustynia

Niedziela, 30 października 2022 · dodano: 31.10.2022 | Komentarze 0

Z Rafałem i Gawłem. Jedziemy pociągiem do Dąbrowy Górniczej. Pierwotnie plan zakładał by od razu wjechać na czarny szlak pieszy lecz niestety nie ma żadnej dróżki, kompletnie zarośnięte. Podążamy więc dość długi odcinek asfaltem. Po drodze (Maczki) zjeżdżamy nad Białą Przemszę by zobaczyć most kolejowy z 1848 r.
Pierwszą atrakcją dzisiejszej wycieczki jest Ośrodek Edukacji Ekologiczno - Geologicznej GEOsfera w Jaworznie położony w kamieniołomie wapieni triasowych Sodowa Góra (sama góra jest obecnie rezerwatem przyrody). Przejechaliśmy przez most (pieszo/rowerowy) a potem objechaliśmy kamieniołom górą (jest przygotowana ścieżka) i zjechaliśmy do samej bramy. Wstęp jest bezpłatny a na dole przygotowano duże parkingi, to tak odnośnie informacji praktycznych. Rowery trzeba prowadzić, na szczęście można z nimi wejść.
Na terenie kamieniołomu znaleziono liczne skamieniałości sprzed 230 milionów lat: szkarłupni, mięczaków, głowonogów, ryb oraz gadów m.in. notozaurów.
Jak owe notozaury wyglądały możemy zobaczyć dzięki pięknym, wykonanym z brązu figurom nad brzegiem jeziorka. Przyjemniaczki, nie ma co, dobrze, że obecnie nie spotykamy takich zwierzątek bo strach byłby się do wody zbliżać... Są też figury dinozaurów lądowych z tamtej ery (jak się okazuje nie tylko dzieci lubią dinozaury). Oraz mnóstwo tablic informacyjnych, roślin (40 tysięcy!), wielki ruchomy globus, tężnia solankowa, jest taki jakby pawilon ogrodowy z tablicami jak wyglądało życie na Ziemi w poszczególnych erach i ruchome modele kuli ziemskiej z ówczesnym układem kontynentów, są duże ciekawe domki dla owadów (widziałam jeszcze trzmiele królowe, choć powinny już spać), plac zabaw dla dzieci, jeziorka z rybami nad brzegami których ustawiono leżaki, słowem bardzo miłe, spokojne, przyjazne miejsce. Dla grup organizowane są warsztaty. Turystów niewielu, spokojnie sobie spacerują lub odpoczywają przy tężni. I pomyśleć, że to wszystko powstało dzięki dociekliwości geologów z Uniwersytetu Śląskiego. Wcale nie musieli ale przebadali kamieniołom przy okazji innego zlecenia. I proszę. Powstało fantastyczne miejsce, polecam, jak dla mnie to była największa atrakcja dzisiejszego dnia.









Następną atrakcją jest Park Gródek, czyli Polskie Malediwy położony parę km dalej. Jeszcze nie ma południa a na miejscu już tłumy... W porównaniu z GEOsferą słabo. Może gdyby było więcej wody ale obecnie licho to wygląda. Najładniejszy jest chyba zbiornik dla płetwonurków. Wjechaliśmy też na górę (są ścieżki) widok całkiem, całkiem ale jak dla mnie to mocno przereklamowane miejsce.




Następnie podążamy w kierunku Pustyni Błędowskiej. Po drodze, za Bukownem taka sytuacja. Zakręt drogi, obok jakiś zakład, naprzeciwko las. Na poboczu siedzi skulony kot. Zawróciłam by zobaczyć co z nim. Potrącony przez auto. Uszkodzone oko i pyszczek ale przytomny i spokojny. Oswojony ale bardzo chudy, jak nic z tego zakładu. Co robić? Jesteśmy na rowerach, do najbliższego dworca 20 km a zwierzę ranne... Drogą jedzie sznur aut ale nikt się nie zainteresował... Pomijam fakt, że to osoba, która potrąciła kota powinna się nim zająć, zwłaszcza, że w Olkuszu parę km dalej jest otwarty wet. Co za gnida, zaraza na nią/niego... Ostrożnie przesunęłam kota (może się poruszać) od krawędzi drogi i zadzwoniłam do schroniska w Bolesławiu (nie odbiera) oraz dwóch lokalnych fundacji które odpowiedziały, że to nie ich teren, nie ich sprawa i proszę dzwonić na policję... Zrezygnowana dzwonię. W parę minut przyjechał radiowóz z Bukowna, policjanci na szczęście bardzo empatyczni, mili, ściągnęli schronisko, na które czekaliśmy pół godziny był czas pogadać okazało się, że także są rowerowymi turystami. Schron przybył, zabrali kota.
Na drugi dzień zadzwoniłam do schroniska w Bolesławiu chcąc pokryć koszty leczenia i w ogóle jakoś pomóc. Dowiedziałam się jednak, że kot został uśpiony bo oprócz uszkodzeń głowy miał połamaną miednicę, pani z którą rozmawiałam mówiła, że próbowali ale nie było czego ratować... Jeśli mimo wszystko chcę pomóc to oni proszą o karmę bo mają 250 psów i 40 kotów... Więc wysłałam im sporo karmy przez net i taka prośba ode mnie: wejdź na ich stronę, udostępnij jakieś ogłoszenie, to nic nie kosztuje. A jeśli masz warunki to może dasz dom jakiemuś psiakowi? W małych schronach współczynnik adopcji jest mały niestety...
Będąc autem sama zabieram zwierzę ale na rowerze, daleko od domu nie było innego wyjścia...
Jedziemy dalej. Bardzo udanymi szutrówkami przez Lasy Błędowskie dojeżdżamy na punkt Róża Wiatrów. Co tam się wyprawia... Tłumy... Następnie jedziemy tą nową (mocno rozreklamowaną) drogą rowerową na skraju pustyni ale to pomyłka. Zrobił się z tego deptak a nie droga rowerowa... Lądujemy w Kluczach, uzupełnić picie (przy rondzie jest otwarty sklep), kawałek chodnikiem (oczywiście grzecznie, w sensie ustępując pierwszeństwa pieszym, bo na drodze jest taki ruch, że nawet R woli tam nie jechać) i na niebieski szlak pieszy (najlepszy terenowy odcinek dzisiejszego dnia) prowadzący na punkt widokowy Dąbrówka. A stamtąd częściowo w terenie, częściowo asfaltem do Łaz na pociąg. Jesteśmy ponad godzinę przed czasem, nie ma co marznąć, do Zawiercia jest 7 km więc jedziemy na dworzec tam.
Pomijając sytuację pod Bukownem to wycieczka udana, mnóstwo ciekawych miejsc. Byliśmy jeszcze nad zbiornikiem Sosina, też polecam, bardzo ładnie zagospodarowany.






Kategoria 50 - 100 km, Jura



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!