Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 100.04km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:56
  • VAVG 20.28km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Kalorie 1395kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ziółka, Zwierzyńce i Modrzewiowa Góra

Niedziela, 23 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 8

Dziś przypada super-pełnia. Księżyc o 14% większy i 33% jaśniejszy niż zwykle. Warto zerknąć w niebo.
Dziś przypada wigilia św. Jana. Od tego dnia wodne licho śpi i można pływać w miarę bezpiecznie.
A 21 była Noc Kupały, o czym pewno każdy wie. Można było poszukać kwiatu paproci, tyle, że szczęściem jakie daje nie wolno się dzielić. Phi...
Dama mogła też spleść wianek z magicznych ziół by potem przeprowadzić wodowanie tegoż wianka celem złowienia kawalera.
Choć taki wianuszek mógłby sobie spokojnie być w domu i odganiać różne złości. Tak więc muszą być odpowiednie ziółka, na przykład dziurawiec, czyli ziele świętojańskie. Mocy wielkiej - odgania złe duchy. Czemu dziurawcem się zwie? Wystarczy na jego listek spojrzeć pod światło i już wiadomo. To są zbiorniczki z olejkiem.
Co ciekawe, jeśli potraktujemy ziele wodą otrzymamy napar na wątrobę. A jeśli sporządzi się intrakt, podziała na depresję. Tylko nie wolno go stosować z innymi lekami, uczula też skórę na światło.

Ziele Świętojańskie © Skowronek

Po drodze mijamy sporo dziurawca. A oprócz niego bławatki, macierzankę, wiesiołki, rumianki, złocienie, babki, wrotycz, bylicę i tysiąc innych. A wszystkie mocy wielkiej, nie tylko sobótkowej. Weźmy taką skromną babkę - jak się na stopie zrobi pęcherz to wystarczy zrobić okład z umytych, rozgniecionych liści i od razu ulga.
Albo olej z nasion wiesiołka - łykany dłuższy czas fantastycznie łagodzi alergie skórne.
Jadąc pośród zboża rozglądam się za kąkolem. Coraz o niego trudniej bo i niebezpieczny jest. W średniowieczu często zdarzały się zatrucia mąką zanieczyszczoną kąkolem. Dla zwierząt także śmiertelnie niebezpieczny. Wreszcie znalazłam okazy w Zwierzyńcu. Cały trujący - tak więc podziwiamy ale nie tykać.
Kąkol Polny © Skowronek

A skąd się wzięliśmy w Zwierzyńcu? Ano, dziś chcieliśmy odwiedzić rezerwat Cisy Nad Liswartą. Cis objęty jest ochroną już od XV w. bo był dobry na łuki i kusze (wysoce elastyczny) i masowo go wycinano. Poza tym jest trujący jak nie wiem, garść igieł zawiera tyle taksyny (od Taxus) by dorosłego wyprawić na tamten świat. Zatem podziwiamy ale nie tykać. To znaczy chcieliśmy podziwiać bośmy tam dziś nie dotarli, tak więc skierowaliśmy kierownice do Rezerwatu Modrzewiowa Góra w Zwierzyńcu właśnie.
A było to tak: rano burza i ulewa. Zatem wyjazd w południe. Początkowo przez Starą Gorzelnię i Blachownię do Cisia. W Cisiu odwiedziny przy Źródełku św. Huberta. Woda musi być dobra, bo co chwilę rowerem podjeżdża jakiś miejscowy z baniakami 5 L. Rekordzista wiózł ich siedem.
Cisie - Źródełko św. Huberta © Skowronek

Z Cisia podążamy lasem do Herb i jadąc za znakami szlaku niebieskiego rowerowego mamy nadzieję dotrzeć do rezerwatu. Niestety po trzech km wjeżdżamy w błoto, rozlewiska i tym podobne.
Kacapski Most © Skowronek

Limit taplania na ten miesiąc wykorzystano na Podhalu, zatem powrót do Herb. Stąd przez Puszczew, Węglowice, Piłę do Truskolas, na grób taty. Trochę tam posiedzieliśmy a potem w dalszą drogę do Panek (przez Zamłynie i Kawki). W Pankach skręcamy na Zwierzyniec i wjeżdżamy na niebieski szlak pieszy, który ma nas doprowadzić do Rezerwatu Modrzewiowa Góra.
Pomnikowa Lipa koło Klepaczki © Skowronek

Modrzewiowa Góra © Skowronek

W rezerwacie © Skowronek

Szlak przez rezerwat © Skowronek

Wrota rezerwatu od strony Krzepic © Skowronek

W XIV i XVII wieku istniał tu potężny zwierzyniec (m.in. 1600 jeleni) i dlatego miejscowości okalające ten obszar nazwano Zwierzyniec (są trzy).
W rezerwacie Modrzewiowa Góra rosną 100-letnie modrzewie i 200-letnie dęby. Miejsce niesamowite, mroczne i piękne. W każdym razie jestem zachwycona.
Z rezerwatu wyjeżdżamy obok leśniczówki. Dziś są imieniny mamy więc kierunek już na Cze-wę. Przez Zwierzyniec Trzeci, Konieczki do Hutki.
Kłobuck widziany od strony Hutki © Skowronek

A z Hutki do Kłobucka (dziś są dni Kłobucka i impreza na rynku) i przez Kamyk i Białą do Cze-wy. Zajrzeliśmy jeszcze na festyn parafialny.
Trzeba dodać, że cały dzień walczyć trzeba było ze stadami wygłodniałych komarów. W ruch szły plasterki i "szpreje" a mimo to bestie i tak cięły. Wyjątkowo zjadliwe tego roku. A od jutra znów maraton w pracy...





Komentarze
Skowronek
| 19:48 poniedziałek, 24 czerwca 2013 | linkuj Naprawdę interesują Was roślinne ciekawostki? Mogę częściej o nich pisać:) Na przykład o pokrzywie...
Z ziołami sprawa prosta nie jest. Trzeba wiedzieć kiedy zbierać (pora dnia i faza księżyca) oraz jakiego wieku rośliny by zawartość substancji była odpowiednia (np. najlepsze pokrzywy to te młode, 10 cm). W dodatku trzeba też wiedzieć, które są chronione i tych nie ruszać.

Kosma Na ciężkie myślenie polecam wyciągi z miłorzębu, miód oraz orzechy. A na czystą głupotę bat;)

Nie trzeba bać się cisa, trucizna nie przenika przez skórę, igły trzeba by zjeść. Poza tym to długowieczne, szlachetne drzewo:) Więc dobrze umyć rączki po pracy w ogrodzie i jest ok:) A nawiasem mówiąc w naszych ogrodach mamy roślinki bardziej trujące niż cis...
EdytKa
| 12:51 poniedziałek, 24 czerwca 2013 | linkuj Każdy Twój wpis czyta się z ogromynm zaciekawieniem :) I czegoś nowego można się nauczyć :D
mors
| 21:38 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj A co do ziół, to owszem, "apteka" rośnie wokół nas, a ludzie (zwłaszcza młode pokolenie) pojęcia o nich nie mają.
Za to spore mają pojęcie o lekach i równie syntetycznych witaminach, bynajmniej przecież nie darmowych. ;)
Osobiście znam i używam tylko kilku ziół, za co się stale kajam. ;)
I to jeszcze je kupuję, gdy wokół wszystko darmo rośnie (wstyd)...
mors
| 21:33 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj Zaś nastraszyła z temi cisami...
Naprawdę nie wolno choćby dotykać igieł?
Jakem tydzień temu podziwiał tego Matuzalema z Henrykowa L. to żem jego igieł w garść wziął (bez odrywania, oczywiście)... no i w dalszej drodze jechało się nader niemrawo, choć nic mnie nie bolało ani sennym nie byłem...

Nadto mam małego cisa na własnej posesji i się go teraz boję. ;)
kosma100
| 21:18 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj Whaw! Przeczytałam i jestem w szoku :) Dla mnie te wszystkie zioła to jakieś tam habazie :-)
No to jakie zioło polecasz na głupotę? :-)
Pozdrawiam!
stin14
| 21:15 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj Cieszy mnie że moja marna wiedza mogła się na coś przydać. Jestem "wzrokowcem" i jeżdżę raczej na pamięć nie zwracając uwagi na znaczki szlaków.
Skowronek
| 21:09 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj Bo wiedza o właściwościach roślin jest tak fascynująca:))) Muszę opisać jeszcze żyworódkę, normalnie cud-roślina, wypróbowałam.
Ty przewodzisz praktycznie a nie w teorii;) Powiedziałeś, że trza jechać drogą koło sklepu, więc nią pojechaliśmy i jak po sznurku do źródełka:)
stin14
| 20:59 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj Wpis jak zwykle rewelacyjny, wieszczem mogła byś zostać ;) Normalnie chodząca (jeżdżąca) apteka :) Widzę że dotarliście do źródełka, mam nadzieję że choć odrobinę pomogłem bo przewodnik to ze mnie marny ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!