Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:1403.15 km (w terenie 93.00 km; 6.63%)
Czas w ruchu:46:48
Średnia prędkość:21.11 km/h
Maksymalna prędkość:64.50 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:58.46 km i 3h 20m
Więcej statystyk
  • DST 101.33km
  • Teren 11.00km
  • Czas 05:35
  • VAVG 18.15km/h
  • VMAX 57.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Księstwo Siewierskie

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 3

Rankiem do Myszkowa przyjeżdżają pociągiem dwa rowery (wraz z właścicielami) by sprawdzić, jak to zmieniły się mury siewierskiego zamku w ciągu lat ostatnich.
Wpierw jednak odwiedziny w Sanktuarium NMP Mrzygłodzkiej.
Następnie czarnym i zielonym pieszym do Siewierza. Do zamku biskupów krakowskich, zbudowanego na sztucznej wyspie w rozlewiskach Czarnej Przemszy.
Całe lata stał zamknięty na cztery spusty a teren wokół był zdziczały. Dzięki funduszom unijnym został poddany zabiegom renowacyjnym i obecnie jest udostępniony do zwiedzania. I to bezpłatnie.
W Księstwie Siewierskim (niegdyś był to obszar o sporej autonomii) spędzamy sporo czasu, by następnie udać się czarnym rowerowym do Koziegłów. Do "Zagłębia choinkowego", o czym wiedzą wszyscy mieszkańcy Cz-wy. Warto tu wpaść po zmroku w okresie Bożego Narodzenia - iluminacja, że ho ho...
Ładnie odnowiono ryneczek. Niegdyś znajdował się tu zamek, po którym obecnie nie pozostał ani jeden kamień. Jedynie niewyraźne wały po drugiej stronie DK 1. Archeolodzy znaleźli tu w latach 60'tych prawdziwy skarb: średniowieczne denary i ozdoby. Z tablicy na rynku wynika, że mieszkańcy Koziegłów są mocno cięci na owych archeologów.
Opuszczamy Koziegłowy by udać się do Poraja i przez Choroń i Olsztyn do Częstochowy. Wycieczka spacerowa w bardzo spokojnym tempie.
Trasa: Myszków - M-Mrzygłód - Poręba - Siewierz - Pińczyce - Koziegłowy - Poraj - Choroń - Biskupice - Olsztyn - Skrajnica - Częstochowa


Sanktuarium NMP Mrzygłodzkiej. © Skowronek


Wieża bramna siewierskiego zamku © Skowronek


Zamkowy dziedziniec i wejście do piwnic (udostępnionych). © Skowronek


Rynek w Koziegłowach. © Skowronek


Kategoria Jura, powyżej 100 km


  • DST 20.20km
  • Czas 00:43
  • VAVG 28.19km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po okolicy.

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 18.08.2012 | Komentarze 3

Samotnie do Blachowni i z powrotem. Szybciutko bo czasu znów brak.


Kategoria 0-50 km


  • DST 27.00km
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km.

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 1


Kategoria 0-50 km


  • DST 64.00km
  • Teren 30.00km
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Avalon?

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 2

Dzień głównie terenowy połączony z ćwiczeniami, gdyż technika nadal pozostawia wiele do życzenia.
PKP do Myszkowa i leśnymi duktami do Jaworznika. Kolejny cel to Mirów i pauza na jedzenie. Następnie szlakami do strażnicy Łutowiec i pustelni w miejscowości Czatachowa (wizyta w kościele).
W lesie w okolicach Ostrężnika widać postaci. Podjeżdżamy bliżej. Rycerze, mnisi, damy, łuczniczki, Wikingowie a nawet Szkoci. Czyżbyśmy trafili do innego świata? A może to już Avalon? Hmmm... Tamci z lewej uzbrojeni są w topory, więc może Walhalla?
Mijamy ich (choć korci aby uciąć sobie pogawędkę) ale nie zwracają na rowerzystów większej uwagi. Widać wojownicy z innego świata czekają na innych przeciwników.
Z Ostrężnika szlakami przez Siedlec do Olsztyna i przez Skrajnicę do Cz-wy.


Zamek w Mirowie. © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 18.00km
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km.

Wtorek, 14 sierpnia 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 0


Kategoria 0-50 km


  • DST 73.00km
  • Teren 5.00km
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 8. Opuszczony zamek, fortalicja i wizyta w Chęcinach

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 1

Ostatni dzień wyprawy w BIKE-owe Świętokrzyskie. Auto zostaje w Jędrzejowie a rowerzyści jadą do ruin zamku w Mokrsku Górnym. Ktoś rozpoczął remont ale nie skończył, a od tego czasu wszystko zdziczało i zarosło zielskiem. Jedynie rodzina bocianów dodaje nieco radości tym smutnym murom.
Do samych ruin nie wchodzimy bo miejsce jest dzikie, nieprzyjazne i podmokłe. Kilka zdjęć i próbujemy jechać do Sobkowa skrótem przez pola ale okazuje się, że przeprawa przez rzekę to bród, więc wracamy na asfalt by zobaczyć fortalicję. Wyremontowany obiekt robi wrażenie. Powozy, restauracja (o wdzięcznej nazwie "Pod zakutym łbem"), armaty, trawniczki, kwiaty, hotel dla koni, hotel dla ludzi, rycerze, kajaki, ogród, staw, drapieżne ptaki... Aż się w głowie kręci. Niestety padł aparat i mamy stąd tylko parę zdjęć.
Nieco oszołomieni jedziemy dalej. Podjeżdżamy do królewskiego zamku w Chęcinach. Tu jak zwykle masa ludzi i zamieszanie.
Powrót do Jędrzejowa i do domu.
Trasa: Jędrzejów - Raków - Mokrsko Górne - Sobków - Chęciny - Bocheniec - Krasznica - Lipnica - Jędrzejów.
Udana urlopowa wyprawa i tyle ciekawych miejsc!


Ruiny zamku w Mokrsku Górnym. © Skowronek


Zamek w Mokrsku Górnym. © Skowronek


Na terenie fortalicji. © Skowronek


Fortalicja w Sobkowie. © Skowronek




  • DST 51.00km
  • VMAX 51.00km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 7. Zamek w Bodzentynie i podjazd na Święty Krzyż

Sobota, 11 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 2

Na ostatni nocleg przenosimy się z powrotem do Korytnicy. Ale przedtem wycieczka. Na początek z Nowej Słupi do Bodzentyna, do ruin zamku biskupów krakowskich. Miejsce zadbane, trawa przystrzyżona, zarośla wycięte, ławeczki, boisko, obok plac zabaw dla dzieci. Piękne ruinki, spokojne miejsce. Tylko sporo szkła w trawie, trzeba uważać.
Najpierw gotycki zamek, później barokowa rezydencja. Wspaniała rezydencja, bogato wyposażona i zdobiona, a wokół zadbane ogrody. Potem zamieniona w spichlerz i szpital wojskowy. Dziś opuszczone ruiny. Jak kruche są ludzkie dzieła...
Z Bodzentyna kierujemy się do Świętej Katarzyny. Po drodze atakuje nas ulewa, więc chowamy się na przystanku PKS. Siedzimy tam dość długo, stanowiąc jedyną rozrywkę leniwego kota, obserwującego nas z balkonu naprzeciwko.
Wreszcie deszcz odpuszcza i docieramy do Świętej Katarzyny. Można stąd wejść na Łysicę ale, że byliśmy zimą więc jedziemy dalej.
Dziś podjazd na drugą, co do wielkości górę świętokrzyskiego. Niedługi (około 7 km), nietrudny, małe przewyższenie (jakieś 280m) i niestromy. Ale podjazd na sam Święty Krzyż! Symbol Gór Świętokrzyskich, z opactwem mającym ponad 1000 lat a wcześniej ośrodek kultu religii Słowian.
Podjeżdżając nerwy mnie biorą na widok ludzi, którym nie chce się iść kawałek piechotą tylko jadą bryczkami. Biedne konie. Mijając bryczkę ochota bierze żeby na nich wrzasnąć. A nawiasem mówiąc ostatnio dowiedziałam się ile średnio żyje koń pracujący na trasie do Morskiego Oka. 3 tygodnie.
Na wierzchołku chwila przerwy. W kościele akurat zaczyna się ślub, więc korzystam z okazji, by posłuchać mszy. Siadam cichutko w kątku ale trochę głupio, tak w rowerowym ekwipunku, pośród wystrojonych gości. Ale podobno niespodziewany gość na ślubie przynosi szczęście:)
Do Nowej Słupi sprowadzamy rowery Drogą Królewską. Zakaz jazdy trzeba respektować. Sporo ostrych kamieni ale ponieważ w górę tradycyjnie powinno się tę trasę pokonać na kolanach to pewno dla większej pokuty...
Trasa: Nowa Słupia - sosnówka - Krajków - Bodzentyn - Święta Katarzyna - Krajno Drugie - Huta Nowa - Święty Krzyż - Nowa Słupia.


Ruiny zamku biskupów krakowskich w Bodzentynie. © Skowronek


Ruiny zamku w Bodzentynie. © Skowronek


Klasztor na Świętym Krzyżu. © Skowronek




  • DST 88.00km
  • VMAX 54.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 6. Wieża mieszkalna i królewskie miasto.

Piątek, 10 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 0

Tudorów. Skąd taka nazwa? Kojarzy się z brytyjskim rodem królewskim. Miejscowość o tej nazwie pierwszą dziś odwiedzamy. Znajdują się tu malownicze ruiny średniowiecznej wieży mieszkalnej. Ktoś rozpoczął prace remontowe ale (sądząc po stanie desek rusztowań) zostały przerwane kilka lat temu.
Kolejny cel to zamek w Międzygórzu ale miejsce jest tak dzikie i zarośnięte, że nie sposób dostać się do samych ruin. Wszędzie ogromne pokrzywy, łopiany, zarośla tarniny, wierzby a nawet straszliwy barszcz Sosnowskiego! Zmykamy stamtąd czym prędzej.
Rozczarowani Międzygórzem jedziemy do Sandomierza. Miasta gwarnego, gdzie podróżni ze stron dalekich zjeżdżają, by zakosztować atmosfery królewskiego grodu...
Zwiedzamy zabytki rynku, zamek (a właściwie to, co zostało z zamku), kościoły, Wąwóz Królowej Jadwigi i Góry Pieprzowe (z najstarszymi, kambryjskimi skałami w Polsce). Czasami zimny wiatr zawieje, czasami pokropi z nieba, ale humoru to nie psuje.
Późnym popołudniem opuszczamy Sandomierz by, poprzez krainę sadów owocowych, dotrzeć do ruin zamku w Ossolinie. Niewiele już zostało ale ładnie tu.
Trasa: Opatów - Tudorów - Międzygórz - Sandomierz - Samborzec - Ossolin - Włostów - Oficjałów - Opatów.




Tajemnice średniowiecznej wieży... © Skowronek


Pan na zamku. © Skowronek


Ruiny zamku w Międzygórzu. © Skowronek


Katedra Narodzenia NMP w Sandomierzu. © Skowronek


W Górach Pieprzowych. © Skowronek


Wąwóz Królowej Jadwigi. © Skowronek


Zamek w Ossolinie. © Skowronek




  • DST 105.78km
  • Czas 04:42
  • VAVG 22.51km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 5. O tym jak to PKP zmieniły się w PKS i co z tego wynikło.

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 1

Plan był prosty: dziś jedziemy autkiem do Tarnobrzegu, stamtąd PKP do Rzeszowa i powrót rowerami. Niestety na stacji tuż przed odjazdem pociągu wygłoszono następujący komunikat:
"W dniu dzisiejszym pociąg (...) do Rzeszowa nie odjedzie. Wprowadzona zostanie zastępcza komunikacja autobusowa. Za utrudnienia (...)".
I co robić? No nic, poczekamy, zobaczymy.
Zastępczy PKS przyjeżdża spóźniony pół godziny. Wysiada z niego kierownik "pociągu" i kierowca, nazwijmy go maszynistą. Na widok rowerów rzecze: "Rowery? To się nie da." Na to Skowronek: "Oficjalnie to jest pociąg, tak? A pociągi zabierają rowery, proszę pana." Maszynista: "Eeee..."
Na to do zabawy przyłączył się jeden ze zirytowanych pasażerów, wrzeszcząc na maszynistę: "Co pan sobie wyobraża?!!! Nie dość, że... (tu nastąpił długi wywód na temat sytuacji na kolei), to jeszcze problemy robią!!! Pańskim obowiązkiem... (kilka fragmentów z ustawy i dalsze wywody)!!!".
Panowie się kłócili a w tym czasie rowery zostały schowane do bagażnika. Na szczęście nie było wielu bagaży. O dziwo, maszynista pomagał w pakowaniu rowerów, cały czas spierając się z krewkim pasażerem. Wreszcie rzekł: "DOŚĆ! Wszyscy wsiadać!" A do nas zwrócił się tymi słowy: "Ten wojujący to Wasz ojczulek?"
Dalsza droga już bez przeszkód. Z Rzeszowa obieramy kierunek na Kolbuszową. Początkowo błądzimy, trafiamy na dziwne drogi - na mapie oznaczone jako "grube asfaltowe" a w terenie są dziurawe i nieutwardzone. Miejscowi nie ułatwiają sprawy, na skraju lasu pytam tubylczynię: "Przepraszam, dokąd wiedzie ta droga?" "Do lasu." - otrzymuję odpowiedź.
Dziś mocno wieje i morale zagubionych rowerzystów słabnie. Ani mapa, ani nawigacja, ani doświadczenie nie pomagają. Tu potrzeba zdolności jasnowidzenia. Wreszcie znajdujemy drogę i od Kolbuszowej już bez przeszkód.
Zwiedzamy też pałac w Baranowie Sandomierskim a w drodze powrotnej trafiamy na piękną, 10-km ścieżkę rowerową do Tarnobrzegu.
Trasa: Bratkowice - (gdzieś tam) - Kolbuszowa - Cmolas - Huta Komorowska - Baranów Sandomierski - Tarnobrzeg.

Drewniany kościółek w miejscowości Cmolas. © Skowronek


Ogrody w Baranowie Sandomierskim. © Skowronek


Zamek w Baranowie Sandomierskim. © Skowronek




  • DST 75.06km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:48
  • VAVG 19.75km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 4. Krzemionki i porcelana z Ćmielowa.

Środa, 8 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 0

Zmiana bazy na Opatów. Trasa wiedzie przez małe miejscowości, które rozsiadły się na okolicznych wzgórzach. W tym rejonie czarny szlak obronny oznakowany jest czytelnie. Na początek Podgrodzie. Na stromym wzgórzu zachowały się fragmenty murów. Teren bardzo zarośnięty a w dodatku w sąsiedztwie są ule. Pszczołom lepiej nie przeszkadzać, zwłaszcza, że są na wymarciu, więc tylko z daleka parę zdjęć.
Dalej szlak wprowadza w las, wiedzie wśród wysokich, pięknych drzew. Niebawem dociera do asfaltu, gdzie opuszczamy szlak i jedziemy do Krzemionek Opatowskich. Wprawdzie nie zwiedzamy neolitycznej kopalni, ale mijający nas jaskiniowiec i dochodzące stamtąd wrzaski dzieciaków świadczą, iż zabawa jest wyborna.
Następny punkt programu to rozkopany Ostrowiec Świętokrzyski. Jakoś udaje się przedostać pośród koparek i drogowców by dotrzeć do Ćmielowa. Znajduje się tam fabryka porcelany z końca XVIII w. Funkcjonuje nadal i tworzy przepiękne wyroby. Skowronek oczywiście odwiedza firmowy sklep. Tyle śliczności cieszy tam oczy! Wreszcie decyduję się na cztery ładne kubeczki. Choć gdybyśmy byli autem na kubeczkach bym nie poprzestała...
W Ćmielowie znajdują się również ruiny renesansowego zamku, wybudowanego na wyspie w rozlewiskach Kamiennej. Zachowały się budynki przedzamcza i fragment ściany. Bawią się tam miejscowe dzieciaki.
Potem trochę błądzimy ale wreszcie odnaleziona zostaje droga do Opatowa.
Trasa: Przeuszyn - Ćmielów - Podgrodzie - Krzemionki Opatowskie - Ostrowiec Świętokrzyski - Ćmielów - Opatów.


Ruiny zamku w Ćmielowie. © Skowronek


Budynki przedzamcza. © Skowronek


Kolegiata św. Marcina w Opatowie. © Skowronek