Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Na zachód od Cze-wy

Dystans całkowity:6356.46 km (w terenie 1781.00 km; 28.02%)
Czas w ruchu:215:05
Średnia prędkość:20.46 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Suma podjazdów:15161 m
Suma kalorii:10645 kcal
Liczba aktywności:55
Średnio na aktywność:115.57 km i 5h 48m
Więcej statystyk
  • DST 128.73km
  • Teren 90.00km
  • Czas 07:05
  • VAVG 18.17km/h
  • VMAX 31.70km/h
  • Podjazdy 868m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Turawa

Poniedziałek, 27 sierpnia 2018 · dodano: 27.08.2018 | Komentarze 1

W weekend pogoda nie sprzyjała rowerkowaniu. Trochę połazilim obiecując powetować sobie straty wycieczką w poniedziałek, (urlop).
Ponownie skorzystaliśmy z promocji pkp i rankiem meldujemy się w Lublińcu. Tym razem kierunek Turawa. Jako dziecko, co roku jeździłam tam z rodzicami na kemping z przyczepą (kultowy model N126) i ciekawam czy zostało coś z tamtych czasów.
Mimo ślęczenia nad mapami oraz wertowania internetu zwiedzania niewiele. Odwiedziliśmy jedynie miejsce po XVIII-wiecznej osadzie hutniczej Rogolowiec.
Są też ruiny pałacu w Turawie lecz w końcu tam nie dojechaliśmy ze względów czasowych, woleliśmy objechać Jezioro Duże. Zajrzeliśmy też nad Jezioro Małe i Średnie. Ładnie tam. Na rozlewiskach widzieliśmy sporo czapli. Na obiad wybrano (kierując się internetowymi opiniami) bar "U Grubego", jedzenie naprawdę smaczne.
Trasa to głównie ścieżki polne i leśne, asfaltu minimum. Niestety, nawet na tym minimum trafiło się dwóch debili spychających nas na pobocze. To znaczy musieliśmy tam po prostu uciekać. Myślę, że prędko w tamte okolice nie wrócimy...
Co do śladu to mogę go przesłać. Do Turawy wybrane dróżki były bardzo łatwe. Z powrotem więcej piachu, tłuczeń itp. ale dobrze bo byłoby nudno.
Tutaj link do zdjęć:
TURAWA LASAMI




  • DST 119.93km
  • Teren 80.00km
  • Czas 06:10
  • VAVG 19.45km/h
  • VMAX 34.20km/h
  • Podjazdy 740m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Karolinki

Niedziela, 19 sierpnia 2018 · dodano: 22.08.2018 | Komentarze 5

"Poszła Karolinka do Gogolina" śląska pieśń ludowa powstała w XIX wieku. Chyba każdy ją kojarzy.
Poszukując ciekawych miejsc natrafiłam na mapie na stary cmentarz husycki i prawdziwą historię Karolinki. Tak naprawdę tekst tej piosenki wcale nie jest beztroski...
"Wróć się, Karolinko, czemu idziesz precz?
Nie odpowiem tobie, po swojemu zrobię
To nie twoja rzecz"
Prawdziwa Karolinka właśnie po swojemu zrobiła, Karliczka przegoniła i za innego wyszła. A to dlatego, że Karliczek był 18 lat starszy i do tego żonaty. A Karolinka niegłupia dziewczyna była. Sami poczytajcie.
Wycieczkę rozpoczynamy w Lublińcu, gdzie dojeżdżamy pociągiem korzystając z promocji "Do Lublińca za 3 zł, rower gratis".
Wraz z nami na wycieczkę wybrali się Arek, Marcin i Rafał.
Lubliniec lasami słynie, tutejszy kompleks leśny jest podobno największy w województwie śląskim. W mieście mamy gęstą sieć ścieżek rowerowych, którymi sprawnie dojeżdżamy do lasu. Tutejsze lasy są mało piaszczyste, mnóstwo w nich duktów i ścieżek odpowiednich dla każdego. Poranek w lesie jest prześliczny.
Jedziemy obok stawów Kokotek, gdzie udaje się wypatrzeć czaple.
Kolejne atrakcje na trasie wycieczki to Most Przyjaźni w Krupskim Młynie, hodowla danieli (daliśmy im jabłka) i Polana Śmierci w miejscowości Barut.
Wreszcie dojeżdżamy do dawnego opactwa cystersów w Jemielnicy. Mieliśmy szczęście bo trafiliśmy na bezpłatne zwiedzanie z przewodnikiem (niedziele 12.00 - 15.30). Pan Przewodnik bardzo ciekawie opowiada, naprawdę warto tam pojechać.
Po zwiedzeniu opactwa podążamy do Bzinicy Nowej. Tam jest ów cmentarz ewangelicki. To znaczy przybyli wtedy czescy osadnicy najpierw wyznawali husytyzm a z czasem zmienili wyznanie na ewangelicko - augsburskie i stąd cmentarz na mapach jest różnie nazywany.
W samej miejscowości mieliśmy szczęście bo od wielu kilometrów nie mamy picia (jest niehandlowa niedziela i wszystko zamknięte, nie pomyślałam żeby zabrać zapas, Arek poratował swoimi zapasami wody) więc poprosiliśmy jedną z gospodyń o wodę z kranu ale dostaliśmy mineralną:)
Dzięki staraniom tutejszych stowarzyszeń do cmentarza oznakowano drogę, ogrodzono, odnowiono nagrobek Karolinki i ustawiono tablice. Przydałoby się jeszcze całość odnowić.
Kierujemy się już z powrotem do Lublińca by spokojnie zdążyć na pociąg. Dojechaliśmy godzinę przed odjazdem, toteż starczyło czasu by pojechać jeszcze na rynek, zakupić picie i posiedzieć nad zalewem.
Zdjęć nie mogę dodać na blog z powodu limitu. Zatem proszę, tutaj, link do zdjęć:
ZDJĘCIA Z WYCIECZKI






  • DST 111.62km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:43
  • VAVG 19.53km/h
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Lasy Nad Liswartą

Niedziela, 27 maja 2018 · dodano: 30.05.2018 | Komentarze 0




  • DST 95.00km
  • Teren 80.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 15.83km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 750m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wielki Kanion Tarnogórski

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · dodano: 11.04.2018 | Komentarze 5

Nie wiem, jak Rafał to zrobił ale tak wyznaczył trasę, że dziś było praktycznie zero asfaltu. I to między Zabrzem, Bytomiem i Tarnowskimi Górami. "Łatwizna" - powie rowerzysta tam mieszkający ale planując w domu trasę palcem po mapie to naprawdę osiągnięcie.
Rankiem jedziemy (w grupie 6-osobowej) PKP do Zabrza. Na początku odrobina błądzenia, z dworca do galerii handlowej, potem po terenie Huty Zabrze:

A potem po suchych polach, koleinach, rozmokłych polach i między zaroślami:



Po drodze spotykamy sporo rowerzystów. Korzystamy z ich tras, rozmaitych, wyjeżdżonych ścieżek. Fajne są zwłaszcza długie odcinki wzdłuż torów:

Powoli kierujemy się w stronę Tarnowskich Gór. Naszym celem jest Wielki Kanion. Na początek dojeżdżamy do miejsca zwanego Dolomitowa Sportowa Dolina. Jest stok narciarski, knajpki oraz fajny teren dla rowerzystów i spacerowiczów. Kamieniołom jest spory, spójrzcie tylko na proporcje (na pierwszym zdjęciu rowerzysta po prawej i na drugim na dnie wyrobiska):



Następnie odnajdujemy dojazd do Wielkiego Kanionu. Najpierw pierwszy punk widokowy a potem do drogi prowadzącej na dno. Jednak, to co z daleka wygląda na równiutką nawierzchnię okazuje się nierówne, koleiniaste i ogólnie niemiłe do jazdy. Na dno zjeżdżają tylko Rafał i Cioran bo reszcie nie uśmiecha się mega podjazd po głębokich koleinach. Tam jest naprawdę stromo... Wolimy poleniuchować na górze:





Następnie przez Nakło Śląskie jedziemy nad zbiornik Chechło - Nakło na obiad. Są tam tłumy spacerowiczów i rowerzystów ale jakoś tak bezboleśnie i spokojnie przejeżdżamy.

Po obiedzie jedziemy do Miasteczka Śląskiego. Przerwa przy sklepie na uzupełnienie picia i od tej chwili podążać będziemy już tylko lasami. Część z tych ścieżek już znamy. Mijamy Kalety, Koszęcin i Boronów. Z Boronowa do Aleksandrii a stamtąd tu i tam i tak jakoś, metodą kombinowaną, wyjeżdżamy obok bunkra na Dźbowie (dzielnica Cze-wy).

Fajna udana wycieczka, tempo spokojne, bez szarpania i nowe ścieżki. Dziś podobały mi się zwłaszcza samoobsługowe przejazdy kolejowe:




  • DST 46.49km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 17.43km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Podjazdy 458m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Taty

Czwartek, 10 sierpnia 2017 · dodano: 14.08.2017 | Komentarze 0




  • DST 143.27km
  • Teren 90.00km
  • Czas 07:56
  • VAVG 18.06km/h
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nad Liswartą

Poniedziałek, 31 lipca 2017 · dodano: 31.07.2017 | Komentarze 2




  • DST 111.69km
  • Teren 90.00km
  • Czas 04:45
  • VAVG 23.51km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Podjazdy 304m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Leśno Rajza

Poniedziałek, 8 maja 2017 · dodano: 09.05.2017 | Komentarze 2

Dzień wolny. Wraz z Marcinem, który także ma urlop (nawiasem mówiąc mieliśmy być w górach ale pogoda...) jedziemy PKP do Lublińca (przypominam: 3 zł rowerzysta, rower gratis). Chcemy pojeździć szlakiem Leśno Rajza. Od razu napiszę, że jest wśród nas licencjonowany znakarz szlaków, żeby nie było.
Dobrze, że panowie mają nawigacje z dokładnymi mapami bo prędko okazuje się, że ów szlak to niewypał. Jest źle wymalowany. Przy każdym znaku strzałka, co sugeruje skręt. W przypadku LR może oznaczać skręt lub nic. Rozumiem, że strzałka pokazuje drogę, którą prowadzi ale skręty oznaczone są tak samo! To skąd wiedzieć kiedy prosto a kiedy skręt?Zgodnie z regulaminem strzałka powinna oznaczać, że trzeba skręcić za znakiem. A przy znaku prowadzącym na wprost daje się pasek a nie strzałkę a następnie potwierdzenie.

Są miejsca, gdzie znaki wzajemnie się wykluczają. Nigdzie nie ma drogowskazów, na całym 100-km odcinku nie napotkaliśmy ani jednego, podczas gdy nieustannie pojawiają się odnogi szlaku i nie wiadomo, którą wybrać. Prawidłowo znakarze szlaków unikają krzyżowania szlaków o tym samym kolorze. Zresztą instrukcja prawidłowego znakowania szlaków dostępna jest w internecie, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę.

Do tego są momenty, gdzie szlak każe nam (zwykle po przecięciu drogi krajowej lub wojewódzkiej) jechać w daną uliczkę czy ścieżkę, po czym znaki znikają, wracamy a tam inne znaki, w inną uliczkę...

Jest miejsce (na rzeczce Małokrzywa) gdzie po kolejnym przecięciu ruchliwej drogi dojeżdżasz do owej rzeczki a tam nie ma mostu. Nie ma śladu po mostku a wody na oko z metr. Szlak wyraźnie kieruje w wodę bo po drugiej stronie są znaki. Latem nie ma problemu ale teraz jest za zimno by wchodzić w wodę... Nie ma żadnej innej ścieżki. Pozostaje jedynie wrócić na wojewódzką (gdzie pędzi tir za tirem) i przebyć nią kilkaset metrów (jest most nad rzeczką), zjechać na pobocze i czekać na możliwość przecięcia drogi by znów wjechać na szlak (o zatrzymaniu się na środku trasy by czekać na skręt w lewo nawet nie myślimy bo by nas zaraz coś zmiotło - jest zakręt). W ogóle na  tym szlaku trzeba wielokrotnie przecinać ruchliwe drogi, może po postu nie ma innej możliwości. W weekend na pewno jest mniejszy ruch.

Nasze wrażenia: jeden wielki chaos. Strzałki wszędzie i we wszystkich kierunkach. Czasem szlak nas gdzieś prowadzi np. do pałacu w Brynku, po czym znaki znikają.

Szlak powinien być tak wymalowany, by nie było wątpliwości. By każdy, nawet początkujący turysta sobie poradził. A tymczasem bez nawigacji i dobrych map elektronicznych nie ma szans przejechać LR bez błądzenia. 
Może odpowiednie drogowskazy załatwiłyby sprawę. Na pewno są bardzo potrzebne w miejscach, gdzie krzyżują się odnogi szlaku.
Tak czy inaczej dzień był udany, większość trasy towarzyszyło nam słońce (dopiero w Koszęcinie, około 15.00 zaczęło trochę kropić) a dzięki nawigacjom nie błądziliśmy. Tamtejsze lasy niezmiennie zachwycają. Jeździliśmy sobie spokojnie (po wczorajszych górkach byliśmy nieco zmęczeni) rozmaitymi ścieżkami. Od równiutkich leśnych autostrad, po piaszczyste i kamieniste ścieżki. Smukłe pnie drzew, często bardzo starych, soczysta zieleń borówek i błękit leśnych stawów. Bardzo tam ładnie.
Jakby kto chciał ślad GPS to mogę przesłać.
Początek wycieczki
Początek wycieczki © Skowronek
Ścieżki
Ścieżki © Skowronek
Ścieżki II
Ścieżki II © Skowronek
Nad rzeczką Małokrzywa
Nad rzeczką Małokrzywa © Skowronek
Przykład oznakowania
Przykład oznakowania © Skowronek
Pałac w Brynku
Pałac w Brynku © Skowronek
Lesne ścieżki
Leśne ścieżki © Skowronek
Zbiornik Zielona
Zbiornik Zielona © Skowronek
Pałac myśliwski w Kaletach
Pałac myśliwski w Kaletach © Skowronek
Na szlaku
Na szlaku © Skowronek
Na szlaku
Na szlaku © Skowronek
Jeleniak - Mikuliny
Jeleniak - Mikuliny © Skowronek
Na trasie
Na trasie © Skowronek
Na trasie
Na trasie © Skowronek
Serwis w Kaletach
Serwis w Kaletach © Skowronek
Na zielonym szlaku pieszym
Na zielonym szlaku pieszym © Skowronek
Jeleniak - Mikuliny
Jeleniak - Mikuliny © Skowronek




  • DST 129.65km
  • Teren 100.00km
  • Czas 07:09
  • VAVG 18.13km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Podjazdy 502m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Leśna wycieczka

Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 03.05.2017 | Komentarze 2

Kolejna wycieczka PKP do Lublińca i powrót rowerami. Ogólnie mieliśmy kierować się w stronę Miasteczka Śląskiego i Woźnik. Ruszamy w składzie 7-osobowym. Na początek Rafik prowadzi nas do Miejsca Pamięci - cmentarza, na którym pochowane są niepełnosprawne dzieci - ofiary hitlerowskich eksperymentów. Smutne miejsce.
Potem udajemy się na leśne dukty, po drodze sporo błądzimy, gps-y odmawiają posłuszeństwa a mapy papierowej nikt z nas nie ma. Mimo pewnych trudności po pewnym czasie jedziemy prawidłowo. Tamtejsze lasy są bardzo ładne, nieco inne niż jurajskie a dróżki zróżnicowane, mimo, że jest raczej płasko. Mamy więc ścieżki idealnie równe, niczym leśne autostrady, są także kamieniste, na których mocno wytrzęsie, są i błotniste, i biegnące alejami wysokich drzew...
Plany nieco pokrzyżowała nam Mała Panew, wylewając szeroko i zmuszając nas do odwrotu. Z Woźnik jedziemy polami, potem ostrożnie przecinamy DK1 i lasami dojeżdżamy do Poraja, gdzie żegna nas Siwuch i jedzie na pociąg. Reszta pożarówką wraca do Cze-wy. Bardzo fajna, wesoła wycieczka i mimo, że nie znaleźliśmy atrakcji, które były w planie m.in. Cisa Donnersmarcka, ale poznaliśmy zupełnie nowe tereny:)
Miejsce Pamięci w Lublińcu
Miejsce Pamięci w Lublińcu © Skowronek
Na trasie
Na trasie © Skowronek
Jeleniak-Mikuliny
Jeleniak-Mikuliny © Skowronek
Nad jeziorkiem Głęboki Dół
Nad jeziorkiem Głęboki Dół © Skowronek
Leśny dukt
Leśny dukt © Skowronek
Piękna aleja
Piękna aleja © Skowronek
Rzeka zablokowała przejazd
Rzeka zablokowała przejazd © Skowronek
Na trasie (autor: Parker)
Na trasie (autor: Parker) © Skowronek
Jeleniak-Mikuliny
Jeleniak-Mikuliny © Skowronek
Za Woźnikami (autor: Parker)
Za Woźnikami (autor: Parker) © Skowronek






  • DST 45.72km
  • Czas 02:03
  • VAVG 22.30km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Podjazdy 215m
  • Sprzęt Bastet
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrznie...

Niedziela, 16 kwietnia 2017 · dodano: 16.04.2017 | Komentarze 0

Świąteczny szosing. Po śniadanku ruszamy na nową pętelkę, którą wymyślił Rafał. Tyle, że nie docenilim siły dzisiejszego wietrzyska...
Wleczemy się przez Brzeziny, Nieradę, Sobuczynę do Starczy. Wieje to z przodu, to z prawej i czasem miota rowerem na wszystkie strony. W miejscowości Kamieńskie Młyny mamy dość i zapada decyzja o powrocie. Kawałek wojewódzką (dziś spokój), mała pętelka i lądujemy znów w Starczy. Teraz ciut łatwiej bo więcej z wiatrem.
Ze Starczy jedziemy do Cze-wy tą samą trasą. Potem obok giełdy i do domu. 




  • DST 126.57km
  • Teren 90.00km
  • Czas 07:18
  • VAVG 17.34km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Podjazdy 402m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na zachód

Niedziela, 2 kwietnia 2017 · dodano: 03.04.2017 | Komentarze 4

Od pewnego czasu Koleje Śląskie mają promocję polegającą na bezpłatnym przewozie roweru na wybranych trasach. Jedną z nich jest odcinek Cze-wa - Lubliniec.
Rzućmy okiem na mapę. Uwagę naszą przykują zielone plamy, rozległe kompleksy leśne, których częścią jest PK Lasy Nad Górną Liswartą. Leśnymi duktami dojedziem niemal do samej Cze-wy. Wniosek nasuwa się sam...
I tak oto w niedzielny poranek meldujemy się na stacji Częstochowa Stradom, gdzie czekają już Andrzej i Mirek. Niebawem przybywa nasz pociąg a w nim Adrian, Marcin i Tomek.
Bilet na osobę kosztuje 3 zł, rower gratis. Chyba będziemy częściej podróżować w tym kierunku...
Pół godziny jazdy i jesteśmy w Lublińcu. Rafał prowadzi nas w stronę jednostki, wspominając lata żołnierskie (na przykład: "O, a tu z tej knajpy wyciągnęła nas żandarmeria"). Mijamy teren wojskowy i... jesteśmy w lesie. W tym przypadku o to chodziło.
Podążamy leśnymi duktami i zatrzymujemy się w każdym ładniejszym miejscu. Odwiedzamy bunkier i XIX-wieczny zameczek myśliwski (zwany Malepartus) w miejscowości Zawadzkie - Kąty (można obejrzeć tylko z zewnątrz). Podjechaliśmy też do bram strzelnicy wojskowej. Właściwie cały dzień podążamy w terenie, są dukty łatwiejsze i trudniejsze, było też trochę błądzenia, ale cóż, nie zawsze udaje się znaleźć nowe ścieżki. Wykręciliśmy sporo km, nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał... Wycieczka w spokojnym tempie, bez pośpiechu, bez ciśnienia. Chodziło po prostu o to by pojeździć sobie wśród pięknych, rozświetlonych słońcem lasów. Miło było też posiedzieć nad brzegiem leśnych stawów, popatrzeć na błękitną taflę. W lesie nie dokuczał nam wiatr ani spaliny, nie było też zbyt wielu turystów, może kilka osób przez cały dzień. Super wycieczka:)
Na trasie wycieczki (autor: Parker)
Na trasie wycieczki (autor: Parker) 
Leśny Staw (autor: Adii)
Leśny Staw (autor: Adii)
Na trasie wycieczki
Na trasie wycieczki © Skowronek
Staw przy miejscu postojowym (niegdyś był tu ośrodek wypoczynkowy)
Staw przy miejscu postojowym (niegdyś był tu ośrodek wypoczynkowy) © Skowronek
Mini podjazd
Mini podjazd © Skowronek
Bunkier
Bunkier © Skowronek
Pałacyk myśliwski
Pałacyk myśliwski © Skowronek
Kładka obok pałacyku (autor Adii)
Kładka obok pałacyku (autor Adii) © Skowronek
Mała Panew
Mała Panew © Skowronek
Ścieżka ciut zarośnięta (autor: Parker)
Ścieżka ciut zarośnięta (autor: Parker) © Skowronek
Ścieżka pośród borówczyska
Ścieżka pośród borówczyska © Skowronek
Staw Piegża
Staw Piegża © Skowronek
I takie przeszkody trzeba nam było pokonać
I takie przeszkody trzeba nam było pokonać © Skowronek
Za Koszęcinem
Za Koszęcinem © Skowronek
Potężna aleja
Potężna aleja © Skowronek
I jeszcze jedna aleja
I jeszcze jedna aleja © Skowronek