Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 95.00km
  • Teren 80.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 15.83km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 750m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wielki Kanion Tarnogórski

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · dodano: 11.04.2018 | Komentarze 5

Nie wiem, jak Rafał to zrobił ale tak wyznaczył trasę, że dziś było praktycznie zero asfaltu. I to między Zabrzem, Bytomiem i Tarnowskimi Górami. "Łatwizna" - powie rowerzysta tam mieszkający ale planując w domu trasę palcem po mapie to naprawdę osiągnięcie.
Rankiem jedziemy (w grupie 6-osobowej) PKP do Zabrza. Na początku odrobina błądzenia, z dworca do galerii handlowej, potem po terenie Huty Zabrze:

A potem po suchych polach, koleinach, rozmokłych polach i między zaroślami:



Po drodze spotykamy sporo rowerzystów. Korzystamy z ich tras, rozmaitych, wyjeżdżonych ścieżek. Fajne są zwłaszcza długie odcinki wzdłuż torów:

Powoli kierujemy się w stronę Tarnowskich Gór. Naszym celem jest Wielki Kanion. Na początek dojeżdżamy do miejsca zwanego Dolomitowa Sportowa Dolina. Jest stok narciarski, knajpki oraz fajny teren dla rowerzystów i spacerowiczów. Kamieniołom jest spory, spójrzcie tylko na proporcje (na pierwszym zdjęciu rowerzysta po prawej i na drugim na dnie wyrobiska):



Następnie odnajdujemy dojazd do Wielkiego Kanionu. Najpierw pierwszy punk widokowy a potem do drogi prowadzącej na dno. Jednak, to co z daleka wygląda na równiutką nawierzchnię okazuje się nierówne, koleiniaste i ogólnie niemiłe do jazdy. Na dno zjeżdżają tylko Rafał i Cioran bo reszcie nie uśmiecha się mega podjazd po głębokich koleinach. Tam jest naprawdę stromo... Wolimy poleniuchować na górze:





Następnie przez Nakło Śląskie jedziemy nad zbiornik Chechło - Nakło na obiad. Są tam tłumy spacerowiczów i rowerzystów ale jakoś tak bezboleśnie i spokojnie przejeżdżamy.

Po obiedzie jedziemy do Miasteczka Śląskiego. Przerwa przy sklepie na uzupełnienie picia i od tej chwili podążać będziemy już tylko lasami. Część z tych ścieżek już znamy. Mijamy Kalety, Koszęcin i Boronów. Z Boronowa do Aleksandrii a stamtąd tu i tam i tak jakoś, metodą kombinowaną, wyjeżdżamy obok bunkra na Dźbowie (dzielnica Cze-wy).

Fajna udana wycieczka, tempo spokojne, bez szarpania i nowe ścieżki. Dziś podobały mi się zwłaszcza samoobsługowe przejazdy kolejowe:





Komentarze
Skowronek
| 15:53 niedziela, 15 kwietnia 2018 | linkuj Naprawdę ładne tereny.
Z tym omijaniem asfaltu naprawdę nam się udało. Mogę przesłać ślad:)
polemar
| 08:36 niedziela, 15 kwietnia 2018 | linkuj No ledwo dostrzegłem tego rowerzystę po prawej stronie.
Widać proporcje, wielkość robi wrażenie.
Ładne tereny.
domino83
| 19:31 piątek, 13 kwietnia 2018 | linkuj Kanion robi ogromne wrażenie. Terenowa deklasacja asfaltu w stu procentach :)
kasik
| 09:25 piątek, 13 kwietnia 2018 | linkuj Fajna wycieczka, mieszkam blisko, a jeszcze nie byłam.
Wcale nie tak łatwo zaplanować wycieczkę na śląsku nawet będąc tutejszym, aby omijać wszelkie asfalty :) Ja koło Zabrza i Gliwic mam z tym problem chodź mieszkam już 4 lata.
Gozdzik
| 08:07 czwartek, 12 kwietnia 2018 | linkuj Oooooo nawet wielki ten kanion jest :-)
Fajna wycieczka.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!