Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 129.50km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:54
  • VAVG 18.77km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 613m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zamek w Rawie Mazowieckiej

Sobota, 19 maja 2018 · dodano: 21.05.2018 | Komentarze 2

Weekend w Głownie czas zacząć:) Po wczorajszych 12 godzinach w pracy i dwóch godzinach podróży mam małe wątpliwości czy dam radę pokonać trasę lecz niepotrzebnie. W Goździkowie nie dokuczają ani bóle nóg ani znużenie trasą.
Cel na dziś to Rawa Mazowiecka a konkretniej Zamek Książąt Mazowieckich.
Jedziemy doń z wiatrem, toteż podróż jest przyjemna. Z jednym minusem: zgubiłam kamizelkę i musieliśmy się z Rafałem wrócić po nią parę km... Wywiało ją z kieszonki, co daje pewne pojęcie o tym, jak mocno dziś wieje...
Po drodze zatrzymujemy się w Lipcach Reymontowskich (tak tak, TYCH Lipcach) lecz tylko foto przy Muzeum Czynu Zbrojnego (bo Lipce zwiedzaliśmy już podczas poprzedniego pobytu) i podążamy dalej. Zaglądamy też do drewnianych kościołów w Słupi i Boguszycach. Pierwszy zamknięty ale jest coś nietypowego: na dzwonnicy wisi lustro. Pewno by wierni mogli skontrolować ubiór i fryzurę przed wejściem do świątyni. A ten drugi zabytek klasy 0 ale trwa msza i nie ma jak zajrzeć do środka.




Do Rawy Mazowieckiej podążamy oczywiście bocznymi asfaltami i polnymi drogami. W samym mieście jedziemy z samochodami ale już po drodze sprawne oko turysty wyczaiło ścieżkę rowerową wzdłuż zalewu i nią postanawiamy wrócić. 
W Rawie trafia nam się zwiedzanie muzeum (trafiło się: w soboty bezpłatnie) jest wnętrze izby chłopskiej oraz kolekcja lalek przedstawiających władców Polski i ich rodziny.

Pora na zamek. Baszta niestety jest zamknięta ale nie ma problemu z wejściem na zamkowy teren. Od kilku lat jedziemy na ten zamek i wreszcie dojechaliśmy:)

Część oficjalna zakończona, można udać się na popas. Nad Zalewem Tatar pożarliśmy gofry a następnie wspomnianą wcześniej ścieżką rowerową opuszczamy Rawę. Nam w Cze-wie też by się taka ścieżka przydała, co bez skrzyżowań i bez aut z centrum za miasto wyprowadza...
Powrót... Cóż tu pisać, umęczyliśmy się pod wiatr. Ale mimo tych drobnych niedogodności wycieczka bardzo udana:)))
Na koniec swojski widoczek:






Komentarze
Skowronek
| 18:38 środa, 23 maja 2018 | linkuj I tak był mniejszy niż gdy jechaliśmy do Oporowa;)
Gozdzik
| 07:12 wtorek, 22 maja 2018 | linkuj Wiatr w drodze powrotnej faktycznie nie pomagał. Ale za to słonko wyszło :-))))))))))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!