Info
Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112823.66 kilometrów w tym 30192.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 573362 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Sierpień9 - 4
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
- DST 108.34km
- Teren 60.00km
- Czas 06:22
- VAVG 17.02km/h
- VMAX 41.80km/h
- Podjazdy 857m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Szczebrzeszyn
Piątek, 22 lipca 2022 · dodano: 31.07.2022 | Komentarze 2
Wczoraj cały dzień jechaliśmy w lesie, więc upał nie był dokuczliwy. Dziś dużo otwartych terenów, sporo górek, co w połączeniu z temperaturą 40C i atakującymi muchami było dość...hm... No w każdym razie trzeba w tym miejscu wspomnieć o świecie owadów roztoczańskich. Otóż: na żadnym wyjeździe nie byliśmy tak pogryzieni jak tutaj. Jadowite i agresywne jest chyba wszystko a najbardziej muchy. Z środków odstraszających nic sobie nie robią. Są nawet tematem rozmów pracowników Parku a więc coś na rzeczy jest. Jadąc rowerem nie ma problemu ale na każde zatrzymanie zlatują się bestie z całej okolicy... Co one jedzą gdy nie ma turystów?
Wróćmy do wycieczki. Z Guciowa jedziemy do Zwierzyńca. Jest to miasto tłoczne i gwarne, chyba najbardziej popularne w okolicy. O tej porze jednak spokojne. Trochę po parku, zobaczyć Kościół Na Wodzie i w dalszą drogę.
Brama wjazdowa do dyrekcji Roztoczańskiego Parku Narodowego. W tym z kolei miejscu trzeba wspomnieć, że Park jest w 99% niedostępny dla turystów. Są tylko: droga rowerowa do Florianki i ścieżka przyrodnicza na Bukową Górę (wstęp płatny) i jeszcze czerwony szlak pieszy ze Szczebrzeszyna częściowo biegnie przez parkowe tereny. Wszędzie są zakazy i monitoring. Chociaż może to i lepiej... I oczywiście przecinają go dwie drogi asfaltowe a kierowcy mimo ograniczenia zap...ją w nosie (lub właściwie znacznie niżej) mając zwierzaki... Polskie realia.
Podążamy na przedmieścia Zwierzyńca do Zalewu Rudka. Nad jego brzegami jest platforma widokowa. A widok... Sami zobaczcie poniżej.
Tuż obok jest Tartaczna Góra a na niej wieża widokowa. Z tej wieży przynajmniej coś widać:
Spod wieży zjeżdżamy do czarnego szlaku rowerowego. Nazywa się Czarna Perła i nie jest łatwy. W wielu miejscach szlak ma niemal górski charakter. Oczywiście dostało mi się za zbyt wolną jazdę ale tam naprawdę było trudno. Do tego straszny upał, który bardzo źle znoszę. Może gdyby nie ten upał...
Dojeżdżamy do Szczebrzeszyna. Wszędzie są tam chrząszcze. Kiedyś przeczytałam na pewnym blogu, że jechać tam dla jakiegoś robala, phi... No cóż, widać niektórzy uznają tylko napompowane atrakcje gardząc skromnym chrząszczem. Natomiast turyści obecni na rynku są zachwyceni i cieszą się jak dzieciaki. Poza robaczkami miasto jest prześliczne, pięknie położone na wzgórzach. Barokowe kościoły, XVI-w. cerkiew, synagoga, cmentarz żydowski, pozostałości zamku. Zdjęcia tylko z rynku bo upał plus sprzeczka odebrały mi chęć na zwiedzanie. Może jeszcze będzie okazja.
Ze Szczebrzeszyna jedziemy w terenie czerwonym szlakiem rowerowym. Jest fantastycznie poprowadzony:
Po drodze mijamy prywatny Skansen Zaburze. Niestety w tygodniu otwarty popołudniami, trochę szkoda bo wszystko wygląda świetnie. Ale gospodarze pewnie pracują i dlatego.
Mijamy też pozostałości dzwonnicy (XVIII w.) w m. Mokrelipie. Po drodze jest też skansen pszczelarstwa w Pasiecie Ulik tylko trzeba się wcześniej umówić. Miody można kupić w Zwierzyńcu obok siedziby Parku Narodowego. W ogóle miody można kupić w wielu miejscach. W przeciwieństwie do malin. Mijamy mnóstwo plantacji ale niestety nigdzie nie można ich kupić. A kraść nie zamierzamy. Za to w końcu (po dwóch próbach) udało się kupić borówki obok Guciowa i ponarzekać właścicielom, że owoce są wszędzie a nikt ich nie sprzedaje przejezdnym tylko do skupu. Więc ostatniego dnia odbierając zamówione borówki dostaliśmy maliny gratis;) Borówki kupicie w miejscowości Obrocz:)
Kolejną miejscowością na trasie jest Radecznica. Na wzgórzu zwanym Łysą Górą wznosi się barokowa bazylika św. Antoniego. U stóp wzgórza znajduje się źródło a nad nim, w miejscu objawień, drewniana kaplica św. Antoniego (tzw. "na wodzie"). Woda ma posiadać uzdrawiające właściwości.
Z Radecznicy nadal podążamy szlakiem czerwonym rowerowym (fajny podjazd w wąwozie po płytach) mijając cmentarz wojenny (1915 r.).
Potem bardzo ciekawy odcinek, konkretny podjazd po płytach przez pola do wieży widokowej w m. Hosznia Ordynacka.
W miejscowości Smoryń trafiliśmy do sklepu U Henia. Posiedzieliśmy gawędząc z właścicielem. Jeśli ktoś będzie w okolicy to warto do niego zajrzeć, bardzo sympatyczne i miłe miejsce. Na zdjęciu pan Henio przed swoim sklepem:
W Szczebrzeszyńskim Parku Krajobrazowym:
Wracamy do Zwierzyńca. Jedziemy do Stawów Echo, jest tam kąpielisko bo Rafał chce popływać. Pełno ludzi, gwar, nie lubię takich miejsc. Od strony platformy widokowej stawy prezentują się znacznie sympatyczniej. Koników polskich niestety nie widzieliśmy.
Na koniec jeszcze na punkt widokowy na puszczańską rzekę Świerszcz i Czarny Staw. Jest tam pięknie...
Mieliśmy już wracać do Guciowa jednak chcę jeszcze podjechać do wieży widokowej na wzgórzu Biały Słup. Znajduje się tam duże pastwisko. Niestety i tu koników polskich nie widać. Jest późno, pewno już śpią. Myślę sobie, że chyba zobaczę je tylko na magnesikach zakupionych w pawilonie Parku Narodowego... Skąd taka mania? To zwierzątko przypomina tarpana, jest czymś puszczańskim, pierwotnym. Mały, spokojny, odporny, wytrzymały. Niezbyt urodziwy w porównaniu z innymi rasami koni, ma jednak w sobie coś takiego swojskiego... Konik polski jest symbolem Roztoczańskiego Parku Narodowego.
Wracamy do kwatery. Nie pomyślałabym, że może być tutaj tak wymagający teren. Między Zwierzyńcem a Szczebrzeszynem solidny góral wymagany.