Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112497.87 kilometrów w tym 30067.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572216 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:1324.45 km (w terenie 92.00 km; 6.95%)
Czas w ruchu:65:02
Średnia prędkość:20.03 km/h
Maksymalna prędkość:60.70 km/h
Suma podjazdów:5756 m
Suma kalorii:19290 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:60.20 km i 3h 15m
Więcej statystyk
  • DST 70.00km
  • Czas 03:31
  • VAVG 19.91km/h
  • VMAX 60.70km/h
  • Kalorie 830kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 3. Do Gaździny Podhala

Poniedziałek, 3 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 3

Od rana pada. Nałożywszy przeciwdeszczowy ekwipunek udajemy się do Zakopanego, by odwiedzić tamtejsze sklepy rowerowe. Są dwa lecz żaden nie ma tego, co akurat potrzeba.
Zmiana opon na terenowe Continentale 2.2.
Powrót do kwatery na obiad. Tymczasem przestało padać. Zatem posiłek i znów w drogę. Cel to najstarsza miejscowość na Podhalu - Ludźmierz.
Na początek podjazd do miejscowości Ząb, następnie do Bańskiej Wyżnej, potem przez Szaflary, Zaskale wprost do celu.

Przez Ząb do Ludźmierza © Skowronek

W Ludźmierzu już w XIII w. powstało opactwo cystersów. Z ciekawostek - cystersi utracili dobra na Podtatrzu (w tym Ludźmierz) po pewnej aferze. Otóż narazili się Ludwikowi Węgierskiemu gdyż zamieszani byli w sprawę bicia fałszywych monet na zamku w Szaflarach.
Ludźmierz to także rodowa siedziba Tetmajerów. Ich dwór niestety nie zachował się.
Obecnie miejscowość jest znanym ośrodkiem pielgrzymkowym. Jest również siedzibą Związku Podhalan.
Wnętrze murowanego, neogotyckiego kościoła (wcześniej był drewniany) bogato malowane, spokojne, ocienione. Jedynie łaskami słynąca figura Matki Boskiej Ludźmierskiej (zwanej Gaździną Tatr lub Gaździną Podhala) podświetlona pięknie. Po obu stronach wejścia migocą płomyki świeczek. Każda w czyjejś prośbie płonie.
Za kościołem znajduje się Ogród Różańcowy, lecz nie zdążyliśmy tam pospacerować, gdyż lunęło.
Wejście do Sanktuarium w Ludźmierzu © Skowronek

Ogród Różańcowy © Skowronek

Początkowo ruszyliśmy do Rogoźnika lecz padało tak mocno, że schroniliśmy się na stacji. Rzut oka w niebo. Akurat tam, gdzie planowaliśmy jechać ciemno i grzmi.
Zatem zawracamy do Nowego Targu. Tymczasem przestało padać.
Kolejna ulewa, niestety © Skowronek

Chcieliśmy wrócić pociągiem a ponieważ rozkład jazdy jest kompletnie nieczytelny więc pogadaliśmy z motorniczym pociągu, który akurat przybył z Zakopanego. Rzekł, że zdecydowanie prędzej dotrzemy rowerami bo najbliższy pociąg będzie koło 20.00. Rzekł też, że nad Zakopanem przetoczyła się mocna ulewa, dodał również swą opinię na temat obecnej aury.
Zatem pozostaje rowerowy powrót do Poronina. Za moich czasów pociągi kursowały zdecydowanie częściej...
Początkowo 2 km Zakopianką a potem boczną drogą przez Szaflary (po zamku zostały tylko fundamenty) i Biały Dunajec.
Podjazd do kwatery i tyle, co weszliśmy znów ulewa.
Nawigacja strajkuje i odmawia zapisu przewyższeń.
Trasa: Poronin-Suche - Ząb - Bańska Wyżna - Bańska Niżna - Szaflary - Zaskale - Ludźmierz - Rogoźnik - Ludźmierz - Nowy Targ - Szaflary - Biały Dunajec - Poronin - Poronin-Suche.
Kilka zdjęć po powrocie.




  • DST 30.08km
  • Czas 01:48
  • VAVG 16.71km/h
  • VMAX 54.40km/h
  • Kalorie 505kcal
  • Podjazdy 420m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 2. Gubałówka

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 8

Dziś krótka trasa dla odpoczynku. Na początek dość znany podjazd do miejscowości Ząb. A w Zębie atrakcja. Otóż, wyjechałam kilka minut wcześniej, przekonana, że będę się wlec. Szczęściem podjeżdżało mi się lekko i przyjemnie. Na skrzyżowaniu okazało się, że droga zamknięta (na chwilę) bo zaraz przejedzie pielgrzymka. Od strażaka dowiedziałam się, że będzie to przejazd 170 pojazdów.
Tymczasem dojechała ekipa i razem oglądaliśmy kawalkadę. Początkowo kilkudziesięciu motocyklistów a za nimi wozy strażackie z całego województwa. Wszystkie na sygnale, klaksony trąbiły, niektóre wozy z muzyką, niektóre prawie zabytkowe, a całość roześmiana wielce. Mieszkańcy przed domy wylegli, machania było i wesołości wiele.

Na początek motocykliści © Skowronek

Przejeżdża ich kilkudziesięciu © Skowronek

Następnie jadą wozy strażackie © Skowronek

Przejazd strażaków trwa długo. Jest radosny, syreny wyją, strażacy machają i gra góralska muzyka © Skowronek

Gdy wozy przejechały (co trwało dość długo) skręciliśmy w stronę Gubałówki. Krótki podjazd i jest wierzchołek. A na wierzchołku wiadomo, co - tłum turystów. Zrobiliśmy sesję zdjęciową i powoli (lawirując pomiędzy pieszymi) dojechaliśmy do drogi na Kościelisko. Szybki zjazd i do drogi głównej. Z Kościeliska do Zakopanego i na Krupówki. Edyta i Alek pobiegli po serki, Skowronek również zakupił kilka drobiazgów a potem wspólnie na obiad. W "Smakoszu" jak zawsze dobra i niedroga kuchnia domowa. Gdy jedliśmy obiad na zewnątrz lunęło. Poczekaliśmy aż przestanie i w drogę.
Jeszcze rundka po Krupówkach (bardzo powoli z uwagi na tłum) i powrót do Poronina główną drogą. Edyta i Alek muszą już wracać do Cze-wy, pakują bagaże, rowerki na dach i do domu.
Planowaliśmy dziś jeszcze małą wycieczkę wieczorną lecz niestety padało.

Na Gubałówce © Skowronek

Z EdytKą © Skowronek

Alek i Rafał © Skowronek




  • DST 215.20km
  • Czas 10:24
  • VAVG 20.69km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Kalorie 3914kcal
  • Podjazdy 2880m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 1. Dookoła Tatr w 1 dzień

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 01.06.2013 | Komentarze 16

Do 120 km jechało mi się dobrze, po 120 km klęska. Nigdy więcej takiej trasy tuż po chorobie. W dodatku ogromną ilość czasu trwoniliśmy na przebieranie się, albo z powodu deszczu albo z powodu zimna.
A było to tak:
Specjalnie na tę trasę do Poronina przybyli również Edyta i Alek. Pogoda nas nie rozpieszcza. Od świtu padało. Wyjechaliśmy o 6.00. Już na początku należy ubrać kurtkę i spodnie przeciwdeszczowe. Edyta i Alek ratowali się "woretexami". I tak przez cały dzień, co jakiś czas przerwa albo na ubranie albo na zrzucenie kurtek i innego przeciwdeszczowego ekwipunku.
Od Kościeliska przestało padać. Stop i ściągamy ciuchy przeciwdeszczowe.
W Chochołowie przekraczamy granicę i zmierzamy do miejscowości Vitanova by zjechać w boczną drogę. Owa droga prowadzi do schroniska Oravice, gdzie zatrzymujemy się na herbatkę. Solidną, słowacką herbatkę, w wielkim kubku, z miodem i ćwiartką cytryny. Gospodarz jest bardzo miły, pozwala nam wprowadzić rowery do wnętrza schroniska.
Następnie dość stromy podjazd do przełęczy Borik i zjazd do miasteczka Zuberec. A potem czeka nieco uciążliwy podjazd na Kwacziańską Przełęcz. Ciągnie się i ciągnie. Potem zjazd do Liptowskiej Sielnicy i drogą wzdłuż brzegów zbiornika Liptovska Mara (tak się chyba ów zbiornik zwie). Teraz przejazd przez centrum miasta Liptovsky Mikulas. Wzdłuż dróg poprowadzono wygodne pasy dla rowerzystów.
W miejscowości Liptovsky Hradok zatrzymaliśmy się na obiad (warto polecić restaurację przy kempingu) oraz obejrzeliśmy ruiny zamku.
Do tego momentu szło mi fajnie. A od zamku jak po grudzie. Koszmarne 30 km podjazdu i brak siły w nogach. Organizm nie zdążył się zregenerować po chorobie i nadszedł ten moment - po raz pierwszy potrzebowałam pomocy Rafała. Tylko dzięki niemu pokonuję kolejne podjazdy.
W okolicy Szczyrbskiego Jeziora ponownie łapie nas deszcz a w dodatku w jednym miejscu przegapiliśmy zjazd na Tatrzańską Łomnicę i trzeba było się wracać pod górę. W międzyczasie przestało padać.
Potem nieco jazdy po płaskim, podjazd na Zdziarską Przełęcz i jedziemy i jedziemy i jedziemy a do Łysej Polany wciąż daleko... Wreszcie jest!! Polska. Godzina już późna, prawie 21.00. Panuje nastrój radości z powrotu na łono Ojczyzny, z entuzjazmem witamy dziurawe drogi i kolejne podjazdy. Ale NASZE;)
Dowlekliśmy się do Bukowiny Tatrzańskiej, skąd zjeżdżamy do Poronina. Zjazd odbywa się w ciemnościach całkowitych bo światełka mamy takie, no... tego...
Nazwijmy je "pozycyjne". Ale po ciemku zjeżdża się super. Ilość ubytków w nawierzchni była znikoma zatem można szaleć.
A na koniec kilometr podjazdu do kwatery i odpoczynek.
I tak to było. Skowronek tu wróci i pokona tę trasę raz jeszcze, tak jak trzeba. Jest niedosyt i rozczarowanie formą. Dziękuję Rafale, bo tylko dzięki Tobie pokonałam te 215 km. Podziękowania również dla ekipy Edyta i Alek za wesołe towarzystwo na trasie:)

Trasa: Poronin-Suche - Zakopane - Kościelisko - Witów - Chochołów, - Sucha Hora - Vitanova - Chata Oravice - Zuberec - Kvacianske Sedlo - Liptovske Matiasovce - Lipovsky Mikulas - Liptovsky Hradok - Pribylina - Podbanske - Strbske Pleso - Stary Smokovecm- Tatranska Lomnica - Zdiar - Łysa Polana - Bukowina Tatrzańska - Poronin-Suche.

Chata Oravice © Skowronek

W drodze do Zuberca © Skowronek

Mała sesja zdjęciowa © Skowronek

Obok sporego kamieniołomu © Skowronek

Okolice Zuberca © Skowronek

Za nami Przełęcz Kwacziańska © Skowronek

Postój na obiad © Skowronek

Wreszcie widać góry © Skowronek

Nasze rowerki © Skowronek

Zbiornik Liptovska Mara © Skowronek

Liptovsky Hradok © Skowronek